Pogrzeb Wieszcza
FreeYourMind, wt., 03/11/2009 - 16:20
Jeśli udałoby się doprowadzić do wycofania się krakowskiego Uniwersytetu Pedagogicznego z pomysłu nadania A. Michnikowi doktoratu honoris causa, to byłaby to pierwsza zwycięska batalia zdrowego rozsądku z potęgą Ministerstwa Prawdy, jeżeli jednak władze tej uczelni – wbrew oporowi środowiska akademickiego - przeforsują swoją inicjatywę, to sam fakt, że wszystko to odbędzie się w atmosferze otwartego konfliktu i wielkiego skandalu, daje wiele nadziei na głębsze przemiany mentalnościowe w Polsce. Oczywiście na biednego nie trafiło, któż zresztą zliczyłby nagrody, jakimi salony nadwiślańskie i europejskie obsypały w przeciągu ostatnich 20 lat Michnika, Mazowieckiego, Balcerowicza i innych z pocztu „wszystkich świętych III RP” - więc nieuzyskanie tego tytułu nie zubożyłoby szefa „GW” w żaden sposób. Byłby to jednak precedens, z jakim wcześniej nie mieliśmy do czynienia, wszak nigdy dotąd tak głośno nie oponowano przeciwko Szarej Eminencji III RP.
A zdawało się, że już jest tak dobrze. Wprawdzie Michnik na 20-lecie „GW” żalił się, że może jego fenomenalna gazeta wnet przestanie się ukazywać drukiem i generalnie wyrażał jakiś żal z tego powodu, iż Polska nie do końca stała się krajem jego marzeń, bo jak wiadomo czar prysł, gdy kaczyści doszli jakimsik sposobem do władzy i wyzwolili na nowo demony ksenofobii i lustracji (a po jej utracie nadal straszą putinizacją z krzaków), no ale chyba nie spodziewał się tenże nieomylny i profetyczny (widzący zawsze kilka lat wprzód) Michnik, iż naraz środowisko naukowe, o którym trudno powiedzieć, by myśli Wieszcza nie znało, nagle się przeciwko Wieszczowi obróciło.
Jakże to tak? Wieszcza za życia grzebać? Jak to możliwe? Przecież nie czas i nie miejsce. A to że Wieszczem Michnik był i wedle wszelkich znaków na niebie (kreślonych przez coraz to młodszych Ikarów Ministerstwa Prawdy) miał być nadal, to więcej niż pewne, dopiero co zresztą opublikowano „Dzieła Zebrane”, którymi jeszcze nie zapełniliśmy sobie biblioteczek domowych ani których nie włączono do programów szkolnych. Tu, nawiasem mówiąc, ciekawa rzecz. O ile salonowców związanych z Ministerstwem Prawdy łączą bardzo silne więzy z Gombrowiczem i jego kontestatorskim przesłaniem wobec polskiego konserwatyzmu i polskiej klasyki literackiej, o tyle przecież przez myśl by im nie przeszło, by „nie zachwycać się pismami Michnika” i nie wielbić Wieszcza. O ile więc można było przez 20 lat zwalczać tradycjonalizm polskiej kultury (choćby poprzez forsowanie politycznej poprawności), postulować przeróżne „reformy” katolicyzmu, religijności, obyczajowości, „wyszydzać kołtuna” etc. - o tyle nie wchodziło w grę jakiekolwiek pokpiwanie sobie ze świętych ksiąg Mistrza, czyli robienie sobie jaj z Wieszcza.
To ci feler. Synowie i córki, wnukowie i wnuczki Gombrowicza upupieni przez własną antyupupiarską ideologię? Specjaliści od odgębiania - sami paradujący z jedną wielką gębą? Najwyraźniej. Idee podawane przez Wieszcza tłumom do wierzenia nie podlegały wszak żadnej obróbce sarkazmem, poważnym krytycyzmem ani – niech ręka boska broni – nie mogły być wystawione na totalne zakwestionowanie. Wieszcz jako nieomylny nie podlegał (bo i nie mógł podlegać) detronizacji, wobec tego u jego boku wyrastało przez 20 lat stado empatycznych baranów, które jedynie beczały za Mistrzem te pieśni, które on na swej duszpasterskiej lirze z pomnika (przez baranów wystawionego) wygrywał. Z czasem symbioza między Wieszczem a baranami doszła do takiej perfekcji, że ten pierwszy przeglądał się w źrenicach baranów jak baśniowa zła Królowa w zwierciadle, które zapewniało ją, iż jest najpiękniejsza na świecie. Tę swojską atmosferę jednakże zakłóciło nadejście kaczystów, którzy jak wiadomo nagłośnili to, co w „niszowych pisemkach prawicowych” (jak określali funkcjonariusze Ministerstwa Prawdy rozmaite tygodniki krytykujące III RP) mówiono od pierwszych lat „transformacji”, a więc i Wieszcza za zgniliznę państwa jakąś odpowiedzialnością obarczyli i jego nieomylność oraz świętość podważyli. Teraz zaś krakowski protest naukowców dowodzi, że za chwilę ze zwierciadła pozostaną kawałki lub też odezwie się ono zjadliwym głosem, że już nie Królowa jest the most beautiful in the world.
Pozostaje bić brawo tym akademikom, którzy otwarcie wyłamują się z „kultu Wieszcza” i bez skrupułów stają w obronie naukowej rzetelności, bezstronności i intelektualnej uczciwości, z którymi właśnie Wieszczowi było szczególnie na jego Olimp nie po drodze, co tak celnie i bezwzględnie wypunktował stary Herbert. Z czasem, gdy już zostanie odbrązowiona nie tylko postać Wieszcza, ale i wielu jemu podobnych, polska kultura i polska debata nabierze nareszcie głębszego oddechu i zaczniemy rozmawiać tak, jakby istnienie Ministerstwa Prawdy było takim samym nieszczęsnym historycznym epizodem, jak funkcjonowanie w peerelu koncernu Prasa-Książka-Ruch.
- FreeYourMind - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. Racja !
2. Po trzykroć - Racja !
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
A .K "Andruch"
http://andruch.blogspot.com
3. OŚWIADCZENIE
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
A .K "Andruch"
http://andruch.blogspot.com