Mały krętacz Chlebowski
chinaski, pt., 30/10/2009 - 12:36
Dla mnie Zbigniew Chlebowski od początku był klasycznym "małym krętaczem". Wszystkie te gadki niektórych publicystów, polityków, komentatorów, że niby Zbyszek to fachura, etc., wsadzałem między bajki. Z resztą, ów zjawisko dotyczy większości "liberałów" z PO.
Chlebowskiego znam (niestety lub na szczęście nie osobiście) jeszcze z Żarowa. Tak się jakoś złożyło, że miałem kiedyś zaszczyt mieszkać w tym malowniczym, dolnośląskim miasteczku.
W tamtych czasach popularny dziś "Zbych" burmistrzował w Żarowie przez całą wieczność (11 lat). Ludzie go wybierali, bo dużo obiecywał, miał stosunkowo dobre kampanie i (w porównaniu z konkurencją) dobrą gadkę. Zapewne były też i inne powody. Na przełomie wieków Chlebowski zamarzył na poważnie o wielkiej polityce. Wszystko to ze szkodą dla malutkiego Żarowa. Wówczas to miasto popadło w długi, co przy złej sytuacji fiskalnej w skali kraju (pamiętna AWSowska dziura budżetowa), oznaczało same kłopoty.
Chlebowski sprytnie czmychnął do rodzącej się Platformy, a jego kariera zamiast się boleśnie kończyć, zaczęła błyskawicznie nabierać tempa. To paradoks, że skompromitowany na tle budżetowym Zbyszek, w partii Tuska zaczął występować w roli eksperta od...finansów państwa.
Starzy żarowiacy mięli niezły ubaw, niektórzy w konsekwencji poparli Leppera i innych tego typu wesołków. Tak to już jest.
Dziś Zbyszka dogoniła sprawiedliwość. Ta pamiętna konferencja, na której biedak ciągle ocierał się z potu, była symboliczna. Dziś wykolejony politycznie Chlebowski próbuje się mozolnie wstawić choć na boczny tor. Jakże niemrawo mu idzie, możemy dowiedzieć się z najnowszego wywiadu:
Chlebowski podkreśla w wywiadzie dla "Polski", że zawsze był przeciwnikiem dopłat, które miały być nałożone na przedsiębiorców z branży hazardowej. Według niego, budżet wręcz straciłby na tym. I to nawet półtora miliarda złotych.
"Mam na to opinie politechnik Warszawskiej, Łódzkiej, AGH w Krakowie i PAN. Sugerowałem ministrowi finansów, żeby - zamiast stosować dopłaty - podnieść podatki. Mam stenogram z mojej konferencji prasowej i wszystko, co mówiłem, pokrywa się z założeniami nowej ustawy hazardowej przyjętymi przez rząd" - przekonuje Zbigniew Chlebowski.
I wyjaśnia dalej, że na te dopłaty i tak zrzucaliby się grający. "Grając na jednorękim bandycie za 100 złotych, w efekcie dysponowalibyście pulą 90 złotych, bo już na wejściu zostalibyście skasowani na 10 złotych za dopłaty. To podwyższenie podatków oznaczałoby większe przychody do budżetu" - twierdzi Zbigniew Chlebowski.
Pytany biznesmeni z branży hazardowej, którzy kontaktowali się z politykami PO, Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek, chcieli mniej zarabiać i właśnie dlatego byli przeciw dopłatom, odpowiada: "Nie wiem, jakie były ich intencje. Ale wiem, że dopłaty są jedynie zasłoną dymną".
http://www.dziennik.pl/polityka/article471064/Chlebowski_metnie_sie_tlumaczy_z_afery.html
Nawet sprzyjający Platfusom dziennikarze, nie dają się tym bredniom nabrać. Słusznie.
Sądzę, że Zbyszek wykorzystał z nawiązką polityczne szczęście; mógł przecież znacznie wcześniej zejść ze sceny. Potęga władzy, siła wyśmienitych sondaży potrafi zawrócić w głowie. Boleć Chlebowskiego musi tylko los Schetyny. Stary wyjadacz się wybronił. Inna klasa, inna liga.
P.S. Ze strony internetowej z. Chlebowskiego:
"Największa zaleta
Pracowitość, kompetencja, pokora, odpowiedzialność - to moje zalety, które z powodzeniem wykorzystuję w szerokich kontaktach interpersonalnych."
- chinaski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz