Tak zwany wolny kraj

avatar użytkownika Jan Kalemba

 

...”kiedy eksperci ujawnią się czy przestaną być anonimowi?” - pyta dziennikarz szefa partii politycznej w sprawie zapowiedzianego przez tę partię powołania zespołu dla opracowania wizji zmian koniecznych do przeprowadzenia w Polsce.
 
...”Wielu ludzi, którzy z nami współpracują, nie chcą, żeby ich nazwiska były ujawniane, bo uważają, ze mogą ich dotknąć różnego rodzaju nieprzyjemne sytuacje”... – odpowiada pytany.
 
Zaprezentowana scenka wydaje się być z czasów za komunyale zacytowany fragment rozmowy nie odbył się między dziennikarzem Radia Wolna Europa i działaczem konspiracyjnym. To była rozmowa z prezesem partii tworzącej obecnie drugi co do liczebności klub poselski w Sejmie wolnej Polski. Odbyła się ona na antenie programu I. Polskiego Radia rano dnia 29 października 2009 r.
 
Mnie to nie całkiem zdziwiło. Straciłem bowiem bardzo dobrą posadę, z przyczyn – że tak powiem – zbliżonych, już w roku 1992. Moi ówcześni przełożeni przełknęli jakoś fakt mojego startu w pierwszych wolnych wyborach parlamentarnych w 1991 r., na czele warszawskiej listy Partii Wolności. Jednak w kilka dni po ukazaniu się w gazecie Nowy Świat pierwszego tekstu, który podpisałem swoim nazwiskiem, przywitali mnie rano przedstawiciele najwyższego szefostwa, wręczyli wymówienie wraz ze świadectwem pracy, wypłacili pensję za dany miesiąc oraz trzymiesięczną odprawę i poinformowali uprzejmie, że już nie muszę świadczyć pracy w tej firmie...
 
Nie był to jedyny nieprzyjemny incydent tego typu. Kilka miesięcy później mój nowy szef, gdy się czymś zdenerwował, czynił sobie drwiące uwagi, na temat mojej kampanii wyborczej. W każdym razie, moja praca pod jego przewodem zakończyła się wraz z trzymiesięcznym okresem próbnym. Mojej małżonce też kiedyś nie wznowiono umowy na czas określony, choć miała w pracy najlepsze kwalifikacje i rezultaty. Nie zachowywała tylko milczenia wobec niewybrednych i obelżywych szyderstw na temat moherowych beretów oraz Radia Maryja...
 
Moi znajomi z podziemnego MRK”S” z lat 80. skarżyli się kiedyś na podobną dyskryminację. Bezskutecznie próbowali załatwić najem jakiegoś lokalu użytkowego na działalność gospodarczą. W początku lat 90. w Warszawie pod wynajem szło tysiące lokali, które były własnością miasta. Jednak stolica opanowana już była przez kuroniadę, która wobec komuchów była uprzejma, ale nie wobec oszołomów z MRK”S”...
 
Ja i moja żona, nauczeni tymi doświadczeniami, unikaliśmy ujawniania swoich poglądów w pracy i nie obnosiliśmy się ani z Naszym Dziennikiem, ani z Gazetą Polską. Ciekawe, ale akolici komuchów, aferałów i lewicy laickiej nie musieli się z tym kryć i manifestowali czytelnictwo Gazety Wyborczej, Trybuny oraz Nie.
 
Kiedyś o mało się nie pobiłem ze znajomym, który Polskę nazwał: kraik, państewko... Nawymyślałem mu wtedy od ciemniaków. Jednak niewykształcony człowiek miał lepszą intuicję, lepiej przeniknął rozwój rzeczywistość...
 

5 komentarzy

avatar użytkownika dodam

1. Jan Kalemba

Mnie to nie dotknęło, ale znam wiele osób, które nawet nie za swoje poglądy tylko za zwykłą przywotość w czasach PRLu płaciły urągająco niskim statusem społecznym po 1989 roku. Rachunek krzywd jest ogromny. Czas o tym mówić głośno. Pozdrawiam, dodam
avatar użytkownika Maryla

2. Rachunek krzywd jest ogromny. Czas o tym mówić głośno.

nigdy sie nie kryłam ze swoimi poglądami, ale też nie pracowałam w firmach, w których byli "przyniesieni w teczce". Niestety, firmy państwowe, lub inne, w których kierownictwo było obsadzane "z klucza" są wylęgarnia kolejnych synekurek dla nastepnego pokolenia niewolników. "Tisze jedziesz, dalsze budziesz" - skąd my to znamy? Warszawa ze względu na urzędy centralne jest pod tym względem najgorsza, ale i w innych miastach Polski jest podobnie. Wystarczy, ze wększośc pamięta maksymę jak wyzej. Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Jan Kalemba

3. @ Maryla

Właściwie jest już tak jak przed wojną - w całej Polsce najlepsza i najbardziej pewna, aż do emerytury, jest praca w instytucjach państwowych lub komunalnych. Pozdrowienia
Jan Kalemba
avatar użytkownika Maryla

4. Jan Kalemba

widziałam to w Warszawie, jeszcze wyraźniej widzę to w małym mieście-gminie, gdzie obecnie mieszkam. Posad jest mało - gmina,Zakład Komunalny,ZOZ, 2 szkoły, poczta. Posady dziedziczne ;) Ale i państwowe jest kruche - zostały tylko posady urzędnicze, reszta się zwija do prywatyzacji. Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Redakcja BM24

5. a propos wolności i standardów, ciekawy error 404

Po ogłoszeniu naboru do Rady Informatyzacji III kadencji usunięto tekst i od miesiąca użytkownicy strony MSWiA informowani są, że zasób nie istnieje ("Błąd 404: Podana strona nie istnieje").