Pas transmisyjny - OKO. Odpowiedź na post L.Dorna

avatar użytkownika MarkD
Szanowny Pan Ludwik Dorn zaproponował dziś zbudowanie blogerskiej grupy śledczej w celu kontroli prac komisji sejmowej. Pomysł takiej grupy krążył już po S24 i efektem jest jak na razie zakładka na stronie głównej. Uważam, że Pan Marszałek dał pewien sygnał, na który blogerska obywatelska społeczność powinna odpowiedzieć.

Uważam, że realizacja projektu musi odnieść się do sposobu w jakim upubliczniają swoje wątpliwości i pytania blogerzy-analitycy. Proponowałbym zatem taką formułę współpracy by nie zmuszała kogokolwiek do znaczących zmian w sposobie wyłuskiwania i przedstawiania problemów oraz zagadnień - stawiania pytań. Każda inna formuła, w szczególności wymagająca dodatkowego zaangażowania lub ujawnienia się osób skrytych pod nickami nie zda egzaminu.
blog-blogging-bloger-2546645-l
Zadam pytanie zasadnicze: Po co tworzyć coś, co już istnieje? Cóż więcej trzeba niż wykorzystać te pytania, które już padły, bądź mogą zostać sformułowane tu na S24 lub w innych portalach? Poza drobnym sformalizowaniem np. określeniem tagu: "Pytanie obywatelskie + zagadnienie" lub tagu: „Pytanie + OKO” (Obywatelski Klub Obserwatorów), potrzeba przedstawiciela takiego jak Pan Poseł. Jednak niezależnie od szacunku do osoby, od której pomysł wyszedł, uważam, że potrzebujemy dziesiątki innych posłów! Albowiem im większa będzie grupa osób po stronie "stawiających pytania", tym szerszy będzie ten pas transmisyjny.

Czyli wystarczy tylko podjęcie decyzji, że zadane pytania zostaną przekazane dalej, bądź z trybuny sejmowej, bądź jako zapytanie poselskie lub też z powołaniem się na źródło podczas publicznej debaty zaangażowanego w ten projekt polityka. Pan Marszałek podczas debaty czwartkowej dowiódł poprawności takiej tezy zadając pytanie w imieniu blogera Parakaleina. Nie potrzeba żadnego dodatkowego ciała - wystarczy stworzyć źródło pytań. A źródło będzie, jeśli je nazwiemy i dookreślimy.

Tak więc pomysł Marszałka Ludwika Dorna można z marszu przekształcić w czyn. Pytania są postawione. Pan poseł zna nawet autorów. Następne posty z pytaniami można wyróżnić, te wcześniejsze powtórzyć. Ważniejszy jest jednak ruch z drugiej strony. Ruch po stronie przedstawicieli, czyli posłów i senatorów. To Państwo macie możliwość zadawania pytań, które tu na blogach się pojawiają, osobom i instytucjom wobec których są kierowane. Zgromadźcie siły, Posłanki i Posłowie. Zadawajcie pytania w oparciu o analizy blogerów lub przedstawiajcie publicznie ich pytania. To będzie dla nas, zainteresowanych dobrem kraju, wyróżnienie. Dodatkowo reklamując miejsce powstania pytania spowodujecie, iż portale na których można znaleźć odpowiedź na wiele aktualnych wątpliwości, staną się publicznie znane!

Po stronie blogerskiej znajdą się tacy, którzy stworzą na bazie realnych działań odpowiednią ich prezentację. Wystarczy spojrzeć, że poza S24 i zakładką, pojawiła się praca S.Bogudzieckiego wskazana przez blogera agula , na niepoprawnych również wyróżniono kategorie wpisów w odniesieniu do afery stoczniowej i hazardowej, na blogu Marka Natusiewicza powstaje kalendarium afery hazardowej (zapraszam do przekazywania linków) a i inne polityczne portale np. blogmedia24 lub blogpress skupiające zdolnych programistów dołożą swoje cegiełki.


Ważne tylko, żeby się chciało chcieć!

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. wierz i sprawdzaj

albo zostań po szkodzie głupi. Chyba czas zacząć mysleć i zadawać sobie pytania ? Dlaczego to Pan Poseł sam nie umie wyciagnąć z mediów tego, co blogerzy? Czy jest mało inteligentny? Na pewno NIE. Po co mu ekipa blogerów do zadania pytania w Sejmie? Przeciez sam to może zrobić, ba, nawet nie tylko w swoim imieniu, ale nowego klubu - POLSKA PLUS . Jak się zaczyna myslec i sprawdzać, to powstają takie posty: Ludwik Dorn-" serdecznie zachęcam" * Tagi: * ludwik dorn Notka będzie o moralnej wrażliwości, w związku z apelem LD do bloggerów o udział w komisji śledczej. Kiedyś zwrot "Serdecznie zachęcam"kojarzył się z jednym- Polecam twojej chęci, czyli upodobaniu, co dla ciebie dobre, robię to sercem (serdecznie), czyli z przyjaźni, bo żywię dla ciebie dobre uczucia. Dobrem jest to, co dla nas obojga jest dobre. Co dobre dla nas obojga, jest dobre dla wszystkich. Takie było tradycyjne znaczenie tego skrotu. Tak go pojmowano,- jako bezinteresowne dobro. Taka postawa wynikała wprost z etosu naszej chrześcijańskiej cywilizacji, a tradycja, kultura, język to odzwierciedlały. Co zrobiono dziś z tym zwrotem? Handluje się nim. Co jeszcze można nam ukraść, spłycić, zniszczyć? Ukradziono nam państwo, prawo, majątki, godność, kulturę, język, tradycję, moralność. Wszystko to co nam zabrano, dziś usiłuje się nam sprzedać, musimy za to płacić. Na blogu Ludwika Dorna znajduję notkę pt. ksiazka-ksiazka A w treści; Mała autopromocja: www.ludwikdornksiazka.pl/index.php Serdecznie zachęcamdo kliknięcia:) W linku szukam, do czego zachęca mnie serdecznie Ludwik Dorn, bym miała za to zapłacić. "O tym, dlaczego nie udało się zbudować IV Rzeczpospolitej: - Po co więc wchodzić w taką koalicję, w której nie można się realizować? - Były jednak wspólne cele do osiągnięcia. PiS powinno było jednak gruntownie przemyśleć swoją strategię, czego nie zrobiło. Innymi słowy w koalicji z Samoobroną i LPR nie można było udawać, że to jest rząd IV Rzeczpospolitej. IV Rzeczpospolita była całkowicie poza możliwościami realizacji tego rządu. - Dlaczego więc PiS tego otwarcie nie powiedziało? - Myślę, że nie było wtedy wśród nas tej świadomości. (…)Natomiast sama myśl: "Dajmy sobie spokój z rewolucją i IV Rzeczpospolitą" zaczęła się u mnie pojawiać już na wiosnę 2006 r. Nastąpiła istotna zmiana naszej sytuacji strategicznej. Pewne cele stały się niemożliwe do osiągnięcia. W związku z tym należało dokonać redefinicji celów. Oczywiście ostrożnie, żeby opinii publicznej dało się to logicznie wytłumaczyć.Uważam, że wycofanie się z podsycania nadziei na przełom było konieczne. - Pana zdaniem nikt w PiS nie zdiagnozował tego w ten sposób? - Nie wiem. (…) Niemniej już wtedy uważałem, że wyborcom coś należało powiedzieć. Na zasadzie: skoro wleźliśmy w mrowisko i mrówki nas gryzą, to może wytłumaczmy, że w ten sposób leczymy reumatyzm. I ja i Kaczyński rozumieliśmy potrzebę zmiany mechanizmu dystrybucji szacunku społecznego, stworzenia szansy pełnoprawnego zaistnienia w życiu publicznym nowym grupom. - To stanowiłoby argument usprawiedliwiający wejście w koalicję z LPR i Samoobroną? - Tak, ale wymagałoby umiejętnej gry we współpracy z sojusznikami. Oni i tak zostaliby zabici, ale przynajmniej cel zostałby osiągnięty. Ja w pewnym momencie wystąpiłem z przekazem: "Wieszacie psy na Lepperze za rozsypywanie zboża, ale odpowiedzcie sobie na pytanie, jak w III RP mógł się odnaleźć polski chłop czy robotnik". Kaczyński też próbował to robić. Tu muszę być sprawiedliwy, było parę takich jego wypowiedzi. Ale tych rzeczy nie należało łączyć z projektem IV Rzeczpospolitej i rewolucji moralnej. I w tej kwestii byłem osamotniony. - Uważa Pan, że gdyby PiS z takim przesłaniem wystąpiło do swoich wyborców, to spotkałoby się ze zrozumieniem? - Uważam, że niektóre oczekiwania wyborców PiS można było wrzucić w taką konstrukcję. Ona minimalizowałaby nasze straty." Widzimy z tego, że LD "chce się w czymś zrealizować". Ale w czym, skoro przyznaje, że jego "świadomość" dopiero się buduje. Do czego ta swiadomość dąży? Jakie ma cele? Tego nie wiemy, nie wiem, czy wynika to z książki, ale po tym fragmencie można wyrobić sobie zdanie o LD, bo czytamy dalej, że z "rewolucją dajmy sobie spokój", nie wiemy, czy tylko teraz, bo się nie da, czy na zawsze. Wiemy jednak z dalszego ciągu o sposobach w jaki chcą osiągnąć to co teraz mogą, sposoby mają być "ostrożne". Co to znaczy? Znaczy to, że nie powiadamiamy wprost opini publicznej co chcemy osiągnąć i nie możemy zrobić rewolucji moralnej, bo ludzie tego nie zrozumieją, bo " logicznie nie da się im tego wytłumaczyć". Jaką logikę ma na myśli LD.? Czy Ludwik Dorn ma nas za głupców, moherowe berety, ciemnogród, lemingi? To jakaś podła gra elektoratem i Polską, można się domyślać konserwująca układ mafijny, biznesowy, korporacyjny, który de facto rządzi krajem z pomocą polityków i o tym nie chcieli obaj do nas mówić. Dlaczego może o tym mówić o. Rydzyk i politycy występujący w tym radiu, a LD i Kaczyńscy nie chcą nam tego jasno powiedzieć? Bo zostali wyniesieni do władzy przez te grupy i to jest ich być, albo nie być?Co by się stało, gdyby odważnie powiedzieć prawdę o wszystkim? Czy samo to nie doprowadziłoby do moralnej rewolucji? Czy władza uważa, że tak dreptając w miejscu zrobią coś dobrego? Ze na zgniłych fundamentach da się zbudować coś dobrego? Są ślepi. Zależy im bardziej na władzy niż na państwie i na nas, dlatego sami się oszukują. Nie mają świadomości nadal i nie będą jej mieć, bo na kłamstwie nie buduje się świadomości. Widzą że grzęźniemy i ciągną ten wózek dalej, niczego ich to nie uczy. Czy nie widzą, że pomoglibyśmy im rządzić, gdyby powiedzieli całą prawdę? Ze prawda sama buduje dobro? Ze prawdy pragną tu wszyscy? Dziś Dorn zachęca bloggerów do udziału w komisji śledczej. Z tym charakterem, z tą swiadomością i z tymi zasadami nie uda mu się niczego zrobić dla nas. Czemu więc oszukuje siebie i nas? Czy polityka musi być umiejętną grą? O co politycy grają między sobą i czemu robią to za naszymi plecami? Oni grają o nas, o nasze podatki i dystrybucję nimi, o konfitury władzy, o nieformalne zyski ze sprzedaży prawa, państwa, naszej wolności. Czy LD, sam nie mający moralnej wrażliwości jest zdolny do moralnej rewolucji, czy tylko chce pohandlować, bo władza nie śmierdzi? Bez prawdy nie ma rewolucji moralnej. Niech sczeźnie każda władza, która nie jest postawiona na prawdzie.To co mówił Bismarck, że polityki nie pokazuje się od kuchni, to szatańska bzdura. Co takiego zrobił Bismarck prócz tego, że wprowadził chory system ubezpieczeń społecznych i kilka innych szkodliwych rzeczy ktore popsuły świat ? http://circumstance.salon24.pl/134233,ludwik-dorn-serdecznie-zachecam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Gdyby Ludwik Dorn zechciałby być wielkim

Gdyby Ludwik Dorn zechciałby być wielkim


Gdy do naszego władcy – Króla Polski, nominalnego Króla Szwecji, Wielkiego Księcia Litewskiego, patrzącego dziś na Warszawę ze swej kolumny – Zygmunta III Wazy przybyli rosyjscy bojarowie, chcąc aby ten zgodził się na wybór swego syna, królewicza Władysława na cara Rosyjskiego. Gdy nasz władca musiał zgodzić się tylko na przejście Władysława na prawosławie i tym samym połączeniu Polski z Rosją unią dynastyczną, i to w całkowicie odwrotnej proporcji niż w przypadku unii za czasów Romanowów, to niestety Królowi Polskiemu, Wielkiemu Księciu Litewskiemu Zygmuntowi III Wazie zachciało się być wielkim, samemu zostać Carem Rosyjskim. Na koronację Władysława się nie zgodził. Na przejście na prawosławie się nie zgodził i tym samym wkrótce rozwścieczony patriotycznie tłum rosyjski przepędził polską załogę z Kremla, i dał Putinowi ustanawiającemu w tym dniu narodowe święto, szansę na nową definicję rosyjskiej polityki zagranicznej – walki przeciw Polsce o dominację nad słowiańszczyzną.

 
Gdy Ataman Bohdan Zenobij Chmielnicki rozpoczął swoje powstanie. Rozbił wojska królewskie Rzeczypospolitej na Ukrainie stając się tam panem życia i śmierci, to miast zacząć szukać jakiejś ugody hadziackiej z Rzeczpospolitą, mimo wszystkiego tysiąc razy lepszej gwarantce wolności kozackiej niż Rosja czy Turcja, to Chmielnicki zapragnął być wielkim. Wszedł traktatem w Perejesławiu w konszachty z Rosją. Z Rosją, która w 100 lat później zlikwidowała w ostateczność naddnieprzańskich kozaków. Cóż, Chmielnicki słusznie wyszedł z założenia, że z przeciwnikiem, którego było się niegdyś poddanym, a potem prowadziło wojnę nie godzi się pertraktować czy godzić. A to że wpadło się w ramiona jeszcze wielkich przeciwników kozaczyzny? A gdyby tak politycy mieli umiejętność przewidywania przyszłości.
 
Gdy więc widzę jak Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Ludwik Dorn chce zostać wielkim. Wychodzi z propozycją powołania blogerskiej komisji śledczej - http://ludwikdorn.salon24.pl/134105,blogerska-grupa-sledcza-propozycja , gdy tworzy w Sejmie nową partię, która ma cudownie uzdrowić naszą politykę – tzw. Polska plus to pewnie w klubie polityków co nie zrozumieli swoich błędów niewykorzystanych szans szykuje się jeszcze jedno miejsce. Miejsce dla żelaznego feldmarszałka.
 
Ludwik Dorn deklarujący, że Polska Plus będzie wyjściem z jałowego sporu między PiSem a PO. Panie Marszałku! Czy pan ogląda telewizje, czy pan widzi co się w Polsce dzieje? Przecież o sporze PiS – PO można napisać wszystko, ale nie, że jest to spór jałowy. Dzisiaj jest to jak najbardziej istotny polski spór. Czy Polska ma nadal być krajem postkolonialnym, ze skorumpowanymi elitami, z k… Rysiami ustawiającymi polityków na cmentarzach, z Rządem oszukującym samego siebie, że stara się rządzić dobrze.. czy jednak Polską która rozumie swojego królewskiego, jagiellońskiego ducha, która wie, że zwalczenie korupcji, wszelkiej nieuczciwości życia państwowego jest kluczem do wyjścia na prostą. To jest sedno sporu między PiSem a PO. Personalia, błędy taktyczne jakie się zdarzają PiSowi, braciom Kaczyńskim (Lipiec, Kaczmarek, Kornatowski) są rzeczą drugorzędną, bo ten spór jest zarysowany bardzo wyraźnie. Absolutnie nie można napisać, że to spór jałowy!
 
Wielcy ludzie czy w ogóle osoby traktujące siebie bardzo poważnie mają to do siebie, że bardzo rzadko schodzą z raz wytyczonej drogi. Tylko, że to stwierdzają dopiero pod koniec swojego życia, kiedy już do celu doszli i nie muszą się tłumaczyć z tych błędnych ścieżek na które niegdyś wstąpili ale w porę się z nich wycofali. Ludwik Dorn nie jest jeszcze u końca swojej kariery, przynajmniej nie powinien być, więc ma jeszcze ten przywilej wycofania się, zrobienia krok w tył, bo Polska Plus mimo wszelkich miłych słów i wielkich deklaracji jest w takiej karierze ostatnim przystankiem.
 
Krok w tył. Przeprosić się z PiSem i Kaczyńskim. Powiedzieć, mam swoje A, ale gdy teraz Rzeczpospolitej grozi katastrofa rządów Platformy musimy działać razem. Przecież Kaczyński też nie może sobie pozwolić na odmowę powrotu Ludwika Dorna, więc wszystkie atuty są po stronie Pana Marszałka. Polska potrzebuje Prawa i Sprawiedliwości, dosłownie rozumianej, a nie plusa, czy plusów. Te się stawia dzieciom w szkole, a Polska to jednak sprawa zbyt poważna.
 
W roku 1907 Anglicy potrzebowali zgody z Francją, chociaż były wspomnienia rywalizacji kolonialnej z wieku XVIII, wojen napoleońskich, czy całkiem niedawne upokorzenie Francji w Faszodzie.. mimo to zrobiono wszystko aby podpisać tak później potrzebne serdecznie porozumienie. Panie Marszałku! Proszę szukać inspiracji politycznej w ujmującej uprzejmości Edwarda VII podpisującego porozumienie z Francją, a nie w honorowo – chmurnych minach Zygmunta Wazy czy Chmielnickiego.
 
 
http://grudqowy.salon24.pl/134253,gdyby-ludwik-dorn-zechcialby-byc-wielkim

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Jeśli jednak komisja blogerska powstanie - życzę jej sukcesów

Szanowny Panie Pośle,


Pozwolę sobie wyrazić negatywną opinię na temat Pana projektu powołania "blogerskiej grupy śledczej". Powtórzę zatem te same argumenty, jakich już użyłem we wcześniejszej korespondencji.
Podstawowy problem tego projektu polega na całkowitej jawności działań owego gremium. Tym samym - wszystkie wypracowane tezy byłyby znane dla każdego odbiorcy - oczywiście również dla tych, których prace komisji będą dotyczyły. Tym samym, każde ewentualne pytanie, jakie zechce Pan zadać będzie znane długo wcześniej, nim dotrze do adresata.
Ponieważ komisja śledcza pracować będzie w trybie postępowania karnego, a grupa blogerów nie posiadałaby żadnych narzędzi właściwych dla tego rodzaju postępowania - dysproporcja środków jest aż nadto widoczna. Nim szczegółowe pytanie trafiłoby pod obrady komisji, byłoby doskonale znane, a pytany miałby aż nadto możliwości, by przygotować odpowiedź i linię obrony.
Nie trzeba chyba dodawać, że podobnie byłoby ze wszystkimi tezami, jakie wypracowałaby grupa blogerów. Ich przesłanki byłyby znane na długo wcześniej, nim zostałyby rozważone przez komisję.
Już tylko z tego powodu,realna skuteczność takiej inicjatywy byłaby ograniczona. Z tym problemem związany jest kolejny.
Myślę. że prace tego rodzaju gremium zostałyby wykorzystane niezgodnie z intencjami blogerów. Mogłyby bowiem służyć jako doskonały (i darmowy) materiał analityczny, nie tyle dla członków komisji i opinii publicznej, ile dla osób zainteresowanych ukryciem prawdy, pozwoliłby na planowanie strategii obrony i działań wyprzedzających.
Można oczywiście założyć, że ważne tezy dotyczące tzw. afery hazardowej, należałoby formułować w sposób niejawny. Takie rozwiązanie jest możliwe, lecz wówczas wykluczamy w ogóle otwartą dyskusję i zmieniamy charakter Pana propozycji.

To pierwsza - moim zdaniem najważniejsza przeszkoda.
Pozostałe dotyczą ewentualnego składu "grupy śledczej", oraz wynikają z Pana obecnej pozycji politycznej. Jak już napisałem we wcześniejszej korespondencji, tekstów analitycznych Pana Parakaleina (zasługujących na uwagę) nie znam żadnych, a komentarze tego blogera – w mojej ocenie - nie wnoszą treści merytorycznych. Mam także głębokie przeświadczenie, że między wizją Pani Kataryny, a moim postrzeganiem rzeczywistości istnieją zbyt daleko idące różnice - by współpraca w tego rodzaju grupie była potrzebna.
Mam także podstawy obawiać się, że miejsce w którym działania owej komisji byłyby prowadzone nie służy wspólnemu dochodzeniu do prawdy, a preferuje tylko niektóre jej aspekty.

Pozwolę sobie również zauważyć, że decyzje polityczne Pana posła - których nie chcę komentować - wykluczają możliwość współpracy. Czynią bowiem z Pana człowieka zaangażowanego w polityczny spór PiS-em oraz zainteresowanego osiągnięciem politycznego kapitału, jaki - być może - będzie efektem obecnego pomysłu. Korzyści płynące z roli arbitra i inicjatora byłyby tym samym kojarzone z określoną grupą polityków. Innymi słowy - w moim przekonaniu nie jest Pan obecnie człowiekiem na tyle wiarygodnym, by zapewnić rzetelną i wolną od nacisków pracę blogerów.
Z tych powodów, nie widzę możliwości uczestniczenia w "blogerskiej grupie śledczej".

Jeśli ma Pan dobrą wolę podjęcia działań, służących wyjaśnieniu okoliczności tzw. afery hazardowej (a zachęcałbym również o uwagę w znacznie poważniejszej sprawie stoczni) nic nie stoi na przeszkodzie, by jako poseł korzystał Pan z przemyśleń osób publikujących na tym forum i na tej podstawie formułował ogólne wnioski i pytania. Nie sądzę, by do tego celu była potrzebna jakakolwiek, fasadowa komisja, pozbawiona uprawnień i narażona na polityczne manipulacje.

Jestem jednak przeświadczony, że pomysł Pana Posła spotka się z życzliwością pana Janke i akceptacją ze strony większości blogerów. Niewykluczone również, że moje stanowisko w tej sprawie zostanie odebrane negatywnie przez właścicieli forum.
Nadto wszakże, cenię sobie niezależność i zbyt wiele doświadczeń nabyłem w tym miejscu, bym miał angażować się w tego rodzaju inicjatywy.
Jeśli jednak komisja blogerska powstanie - życzę jej sukcesów i odwagi w dochodzeniu do prawdy.

Z wyrazami szacunku

2009-10-26 16:25 Aleksander Ścios 352 5725 Bez dekretu cogito.salon24.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl