Gdybyście nie palili opon, kryzysu nie byłoby (Grudeq)
Redakcja BM24, pt., 23/10/2009 - 14:10
Gdybyście, związkowcy, nie palili opon, upadku stoczni, Cegielskiego ba nawet kryzysu by nie byłoby. Taki wniosek można wysnuć słuchając Profesora Radosława Markowskiego z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej komentującego antyrządową manifestacje w Poznaniu. Po takiej wypowiedzi nie należy się dziwić, że Polskie uczelnie są tak nisko notowane w światowych rankingach. Może Pan Profesor pochwali się ile ma cytowań w zagranicznych pracach, i czemu swoją kariera rozwija na prywatnej, a nie jednak zawsze wyżej stojącym państwowym uniwersytecie.
Przed miesiącem, na Placu Wiosny Ludów (d. Świętokrzyskim) w Poznaniu odsłonięto pomnik Hipolita Cegielskiego. Niestety na umiejętności postawienia pomnika Cegielskiemu nasze elity zakończyły rozumienie postaci Cegielskiego i jego dzieła jakim są Zakłady Cegielskiego w Poznaniu.
Zacznijmy od najważniejszego. W XIX wieku, kiedy działał Hipolit Cegielski była taka sama gospodarka rynkowa jak dzisiaj. Trzeba było wyprodukować produkt, który można było następnie z zyskiem odsprzedać. Koniec. Kropka. Jedynie troszkę inny był rynek i warunki działania na niego. Poznań był wówczas Posen. Łatwiej było sprzedać produkt do Frankfurtu niż do Łodzi. Produkowało się maszyny parowe a nie elektryczne. Ale tak inne zasady ekonomii w pełni działały. Działały też zasady polityczne. Potrafiące uchylić część zasad ekonomicznych. Bo jako, że Cegielski był zakładem Polski, założonym przez Polaka, mającym polskich pracowników i produkujący głównie maszyny rolnicze z myślą o polskiej ludności Wielkiego Księstwa Poznańskiego, to ówczesny Rząd Pruski robił wszystko aby taką produkcję zrobić najmniej opłacalna. Dlatego nie dawał do Cegielskiego zamówień rządowych, utrudniał działalność promocyjną w innych regionach Prus i Niemiec. Cegielski jednak tą walkę wygrał. Przede wszystkim dzięki odwołaniu się do ducha polskiej solidarności, że Polak kupuje Polski produkt. Cegielski był symbolem, że Polacy potrafią wygrać z tym negatywnym stereotypem Polnische Wirtschaft.
Na przełomie XIX i XX wieku stery naszego państwa nie trafiły w ręce nowych Cegielskich. Niestety trafiły w ręce Markowskich i innych ekspertów ekonomiczno – politycznych. Święcie przekonanych, że cokolwiek państwowe to złe. Gdzie nie tutaj jest pies pogrzebany, bo kwestią jest zawsze czy jest dobry zarząd czy zły. I jest tysiąc przykładów, że Zarząd państwowy jest o wiele efektowniejszy niż prywatny, a w pewnych dziedzinach wręcz niezbędny. Sprawa druga, nasi ekonomiści, którzy tak koniecznie chcą prywatyzować, zapominają też o jednym bardzo ważnym parametrze jakim jest struktura narodowa własności. Bo co z tego że zakłady są prywatne jak należą do przedsiębiorców zagranicznych? Proszę spojrzeć jak zagraniczny (brytyjski) inwestor traktował swoje firmy w Indiach Brytyjskich? Ano, tak traktował aby nie stanowiły one konkurencji dla zakładów położonych w metropolii. Tylko do tego pan Markowski potrzebował by studiów historycznych, a nie opartej na marksizmie socjologii.
Gdyby Pan Markowski postudiował trochę historii rozwinąłby się trochę, nauczył patrzeć na rzeczywistość interdyscyplinarnie, bo patrząc na rzeczywistość tylko przez okulary socjologii czy psychologii czy nawet politologii można wysnuć z niej dowolne wnioski, to być może zrozumiałby jeszcze kilka innych rzeczy.
- Pracownicy Cegielskie protestują przeciw rządowi, ponieważ Cegielski jako przedsiębiorstwo państwowe należy do Skarbu Państwa, i właścicielem Cegielskiego jest Rząd Rzeczypospolitej i to on jest najodpowiedniejszym adresatem wszelkich żali pracowników Cegielskiego. Zarząd Cegielskiego jest tylko przedłużeniem, wykonawcą poleceń płynących z Rządu. Nie może się więc pan Profesor dziwić, że pracownicy protestują przed Urzędem Wojewódzkim.
- Rząd zawsze dysponuje olbrzymią bronią jaką są zamówienia rządowe. Zamiast zamawiać usługi od firm obsługujących upadłość i przekształcanie zakładów pracy lepiej dać zamówienie do stoczni na 10 statków, dla państwowego armatora jakim jest Polska Żegluga Morska. Zrobić to tak, aby PŻMowi opłacało się kupić statek w Polsce, niż kupować w Chinach (dopłaty, dopłaty!!!). Można to schować nawet w tak idiotycznych rzeczach jak przywiezienie piasku z Chile do Polski. Coś, cokolwiek. Skoro Cegielski potrafił wygrać z antypolsko nastawionymi Prusakami i ich machiną prawną, to czemu my nie mielibyśmy wygrać z machiną Europejską?
- Kwestia restrukturyzacji Zakładów Cegielskiego nie jest problemem związkowców. Jest to kwestia rządu – bo to on jest właścicielem i decyduje o tym co ma robić Cegielski. Jest to też kwestia systemu edukacji, bo to on kształci inżynierów którzy mają później projektować silniki. System mamy na tyle słaby, że nasi inżynierowi potrafią jedynie zakupić zagraniczną licencję, lub komuś wygodniej było kupić licencje i wziąć w łapę, niż wdrożyć jakiś nowy koncept. W każdym bądź razie za to nie odpowiadają związkowcy.
Zauważyłem, że pan Profesor Markowski tak chętnie mówi o tych związkowcach którzy biorą wielkie pieniądze za palenie opon. To jeszcze raz ponawiam swoje pytanie, ile pan bierze pieniędzy za swoją „pracę badawczą”, ile ma pan cytowań za granicą i jak pańska praca przekłada się na potęgę Rzeczypospolitej.
Profesor Markowski też bardzo często rozczulał się nad zwykłymi pracownikami – dziś padło na kierowców. Czy rozumie pan, że także oni wkrótce stracą pracę, bo nie trzeba będzie przewozić ciężarówkami silników z Poznania do Gdynii lub Szczecina, a także mniej będzie produktów potrzebnych w sklepach Szczecina, Gdynii i Poznania gdy znacząca wzrośnie tam bezrobocie. Potem polecą biura podróży… potem kancelarie.. a potem nie tylko robotnicy będą na ulicach
Kończąc. Zwracam się z pytaniem do Pana Markowskiego, czy jego celem jest podburzenie społeczeństwa tak aby całą winę za katastrofę Rządów Platformy O. na związkowców?
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz