Polska a Węgry'56 (1)
godziemba, pon., 19/10/2009 - 06:23
Wśród europejskich państw komunistycznych powstałych po 1945 roku, reżim na Węgrzech był najbardziej okrutny. W 9,5 milionowym społeczeństwie w latach 1950-1953 sądy rozpatrywały 650 tysięcy spraw i wydały wyroki skazujące w prawie 400 tysiącach przypadków. W latach 1952-1955 śledztwo prowadzono wobec ponad 1,1 mln osobom, spośród nich przeciwko ponad 500 tysiącom (45%) wniesiono oskarżenia i wydano wyroki skazujące.
Dopiero uchwały XX zjazdu KPZR znacząco wzmocniły węgierską opozycje wobec rządów krwawego komunistycznego dyktatora Mátyása Rákosiego.
Komunistyczna inteligencja, do niedawna bezkrytycznie wspierająca system, zaczęła skupiać się w założonym w marcu 1956 roku w Budapeszcie Kole Petofiego, które stało się ważnym forum dyskusyjnym. Rákosi przygotowywał się do rozprawy z niepokornymi członkami partii, kiedy w połowie lipca 1956 roku w Budapeszcie pojawił się sowiecki wysłannik Anatas Mikojan dając wyraźnie do zrozumienia, że Moskwa jest bardzo niezadowolona z Rákosiego, który prowokuje kryzys polityczny na Węgrzech. W takiej sytuacji plenum KC Węgierskiej Partii Pracujących (WPP) na miejsce Rákosiego wybrało Erno Gerö, jednego z najbliższych współpracowników dotychczasowego przywódcy partii. Nowe władze nie zamierzały przeprowadzać żadnych reform politycznych ani gospodarczych..
W społeczeństwie Gerö nie budził takiego lęku jak Rákosi, a nie podejmując żadnych zdecydowanych działań ośmielił niejako ludzi do coraz ostrzejszej krytyki systemu oraz domagania się zasadniczych zmian. Podobnie jak w Polsce, ważna rolę pełniły niektóre gazety, w których dominowali zwolennicy Imre Nagyego – zwolennika reform systemu. W nowym tygodniku „Wiadomości poniedziałkowe” zażądano osądzenia Rákosioego oraz Mihalya Farkasa, szefa Urzędu Bezpieczeństwa Państwa (ÁVH) – stało się to wielkim wydarzeniem, które ośmieliło Węgrów. Czytelnym sygnałem zmian była zgoda kierownictwa partii na publiczny pogrzeb László Rajka i trzech komunistycznych towarzyszy – ofiar reżimu Rákosiego. Pogrzeb, który odbył się na początku października zgromadził kilkaset tysięcy osób. Mićunović – jugosłowiański ambasador w Moskwie, zanotował, ze „inicjatywa wymyka się coraz bardziej z rąk władzy, przejmuje ją naród”.
Na coraz bardziej wybuchowe nastroje na Węgrzech nałożyły się wieści z Polski. Wybór Gomułki na szefa PZPR mimo pierwotnego oporu Chruszczowa, spowodował aktywizację nastrojów szczególnie wśród węgierskich studentów. „Wiedzieliśmy – wspominał Gömöri – tylko jedno: Polacy żądali większej swobody, większej niezależności narodowej i dlatego właśnie wybrali Gomułkę. Rosjanie starali się zapobiec tym zmianom. Należało coś zrobić (…). Po krótkiej dyskusji postanowiliśmy zmobilizować naszych przyjaciół i znajomych na pokojową demonstrację – żeby poprzeć Polaków”. Studenci podjęli decyzje o zorganizowaniu w dniu 23 października manifestacji pod pomnikiem generała Bema, wspólnego bohatera obu narodów. W trakcie demonstracji, która zgromadziła kilkaset tysięcy osób, domagano się utworzenia rządu z Nagy na czele, wycofania wojsk sowieckich z Węgier. Jak wspominał Akoś Engelmayer: „na czele pochodu niesiono polską flagę. Najpopularniejsze hasło to było „Wszyscy Węgrzy, chodźcie z nami, pójdziemy za Polakami”. Mimo pokojowego charakteru demonstracji, awosze otworzyli z budynku radia ogień do tłumu domagającego się puszczenia w eter 14-punkltowe programu studenckiego. W tym samym czasie w innym miejscu miasta, na Placu Bohaterów, tłum zwalił z cokołu olbrzymi posąg Stalina. Spanikowane władze zgodziły się na objęcie stanowiska premiera przez Nagy, jednocześnie wezwano wojska sowieckie, stacjonujące na Węgrzech, aby zaprowadziły spokój w stolicy.
Mimo wkroczenia wojsk sowieckich oraz wprowadzenia zakazu zgromadzeń i godziny milicyjnej, nie udało się opanować sytuacji i 25 października pod gmachem parlamentu zebrał się wielotysięczny tłum, do którego zaczęli z broni maszynowej strzelać awosze rozmieszeni na dachach okolicznych domów. Zginęło ponad 100 osób. Walki ze zdwojona siła wybuchły w różnych miejscach Budapesztu, a manifestacje objęły także inne miasta Węgier. Przybyła tego dnia delegacja sowiecka wymusiła dymisję Gerö i zastąpienie go przez Jánosa Kádára.
Walki na Węgrzech sprawiły, ze Chruszczow, cały czas nie do końca przekonany o celowości zmian w Polsce, zaczął szukać porozumienia z Gomułką, które pozwoliłoby mu skupić całą uwagę na Węgrzech. Zaakceptował więc zwolnienie Rokossowskiego ze stanowiska ministra obrony narodowej (co oficjalnie nastąpiło 10 listopada 1956 roku). 28 października KC PZPR wydał apel do „braci Węgrów”, w którym wyrażono wspólne obu narodom „umiłowanie wolności”, które wyrażało się we wspólnej walce „o socjalistyczną demokratyzacje w naszych krajach, o równość i suwerenność w stosunkach między państwami socjalistycznymi”. W dalszych słowach apelowano o „zaprzestanie rozlewu krwi bratniej” i zadeklarowano poparcie dla programu rządu węgierskiego, zawierającego hasła „pełnej suwerenności narodowej, wycofania wojsk radzieckich z Węgier i oparcia przyjaźni
ze Związkiem Radzieckim na leninowskich zasadach równości”. Jednocześnie władz partyjne nakazały lokalnym egzekutywom PZPR, by w przypadku organizowania wieców poparcia dla Węgrów, pozostały one pod dozorem partii.
Pierwsze informacje o starciach w Budapeszcie spowodowały spontaniczne powstawanie różnych komitetów solidarności z Węgrami. Kilkutysięczny tłum warszawiaków udał się pod ambasadę węgierską dla zamanifestowania solidarności z bratnim narodem walczącym z Sowietami. Inna grupa na placu Zamkowym zorganizowała „krótki wiec pod hasłem Warszawa-Budapeszt-Belgrad”, natomiast manifestacja pod ambasadą sowiecką została szybko rozproszona przez oddziały KBW i milicji. Wybuch węgierskiego powstania nasilił antysowietyzm i antyrosyjskość polskiego społeczeństwa – bardzo częste było niszczenie portretów Rokossowskiego, gablotek Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, czerwonych flag, sierpów i młotów, tabliczek z ulic, którym patronował np. Stalin. Na Dolnym Śląsku kolportowano ulotki wzywające „do zbrojnej walki przeciwko ZSRS i brania przykładu z narodu węgierskiego”, a w Olsztynie zachęcano do składania ofiar na rzecz Węgrów słowami: „ dla tych co biją Rusków”. Wyrażanie solidarności z walczącymi Węgrami stało się powszechną formą manifestowania nieprzyjaznego stosunku do Moskwy”. Tym bardziej, że wiadomym było, iż walki na Węgrzech rozpoczęły się od demonstracji popierającej przemiany zachodzące w Polsce. Powszechne było odczucie, że Węgrzy walczą nie tylko o swoją wolność, ale także Polski. Dlatego też wiadomość o walkach w Budapeszcie wyzwoliła w polskim społeczeństwie olbrzymią akcję pomocy humanitarnej. Akcję tym większą, iż pomoc polityczna, wyrażająca się demonstracjami, pochodami była przez władze ograniczana. Rozmiar pomocy humanitarnej zaskoczył polskie władze, które jednak uznały, iż kierując i wspierając tę akcję pozwalają ludziom rozładować frustrację, odwracając ich uwagę od bardziej radykalnych działań politycznych.
Wezwanie Węgierskiego Czerwonego Krzyża o dostarczanie krwi dla ofiar walk w Budapeszcie, spotkało się w Polsce z szerokim odzewem. Polacy masowo ruszyli do stacji krwiodawstwa. Mimo instalowania dodatkowych punktów oddawania krwi kolejki robiły się coraz dłuższe. Krew oddawali wszyscy, oddawanie krwi było nie tylko miarą przysłowiowego braterstwa polsko-węgierskiego, ale też aktem demonstracji sprzeciwu wobec polityki Moskwy, tym bardziej, że Polacy zdawali sobie sprawę, że ledwo uniknęli losu Węgrów – w całym kraju huczało od pogłosek na temat ruchów wojsk sowieckich w czasie obrad VIII Plenum PZPR. W wielu polskim miastach przy głównych skrzyżowaniach kwestowano na rzecz Węgrów. Datki płynęły szerokim strumieniem, choć jak zauważył, francuski konsul w Krakowie niewielu tylko podpisywało księgi ofiarodawców. Fabryki, i zakłady pracy przekazywały też różnego typu materiały, takie jak cement, szkło, drewno, leki, środki opatrunkowe, ubrania oraz żywność na rzecz Węgrów. W Warszawie studenci zaciągnęli warty honorowe przed Instytutem Polsko-Węgierskim. Na umieszczonej na budynku narodowej fladze węgierskiej widniały słowa „W hołdzie narodowi węgierskiemu”, na chodniku płonęły świece, ustawiono też prowizoryczną puszkę z napisem „Na leki dla narodu węgierskiego”. Niemal identycznie akcja wyglądała w Krakowie, tylko tam napis u góry puszki brzmiał „Datki dla braci – Węgrów”. Podejmowano też inicjatywy innego typu. Ministerstwo Górnictwa Węglowego podjęło się przyjęcia na rekonwalescencję do Polski 25 rannych Węgrów, Komenda Głowna ZHP zaprosiła do Polski dzieci węgierskie szczególnie dotknięte tragicznymi wydarzeniami. Również osoby prywatne zgłaszały chęć przyjęcia na czasowe wychowanie węgierskich dzieci. W całej Polsce królowały narodowe kolory węgierskie: czerwony, biały, zielony. Flagi w tych kolorach wywieszone były na rogach ulic i w oknach domów. W Warszawie powiewały one m.in. przy budynku KC PZPR, przed Akademią Sztuk Pięknych, na Politechnice. We Wrocławiu na miejsce zniszczonej gwiazdy sowieckiej robotnicy Pafawagu wywiesili flagę węgierską i polską. W Krakowie w Święto Zmarłych węgierską flagą przykryty został Grób Nieznanego Żołnierza. Wzorem węgierskich powstańców często w środku wywieszanego sztandaru wycinano dziurę, usuwając w ten sposób herb WRL wprowadzony przez Rákosiego na miejsce tradycyjnego herbu Kossutha. Studenci warszawscy zapoczątkowali zwyczaj, że składający ofiary na rzecz pomocy Węgrom otrzymywali czerwono-biało-zieloną rozetkę.
28 października Imre Nagy w przemówieniu radiowym poinformował, że zawarto porozumienie o wycofaniu wojsk sowieckich ze stolicy ; rozwiązaniu ÁVH; wcieleniu oddziałów powstańczych do armii węgierskiej; przywróceniu święta narodowego 15 marca oraz rozwiązaniu Biura Politycznego WPP. 29 października zlikwidowano system jednopartyjny, a następnego dnia podjęto decyzję o rozwiązaniu WPP, w której miejsce powołano Węgierską Socjalistyczną Partie Robotniczą (WSPR), której przewodniczącym został Kádár. Równocześnie rząd ZSRS ogłosił deklarację, w której stwierdzono m.in.: „ Z uwagi na to, że dalszy pobyt radzieckich oddziałów wojskowych na Węgrzech może przyczynić się do jeszcze większego zaostrzenia sytuacji, rząd radziecki rozkazał swemu dowództwu wojskowemu, by wycofało radzieckie oddziały wojskowe z Budapesztu, skoro tylko rząd węgierski uzna to za konieczne”. Ta deklaracja miała na celu dezorientację Węgrów, gdyż jak zanotował Mićunović, że już 1 maja 1956 powiedział, że „oni nie zezwolą na żadne nowinki w tej dziedzinie (stosunków Moskwy z innymi państwami bloku) i będą walczyć z każdym, kto usiłowałby wprowadzić do stosunków między ZSRS a obozem jakieś zmiany”. W lipcu 1956 roku przebywała na Węgrzech sowiecka komisja, której celem była wizytacja sowieckich oddziałów, których sztab na polecenie Moskwy przygotował plan pod nazwą „Uczestnictwo Korpusu Specjalnego w przywracaniu ładu społecznego na Węgrzech”. Z kolei ambasador sowiecki na Węgrzech Jurij Andropow spotykając się latem 1956 roku z sowieckimi wyższymi oficerami zasugerował możliwość zwrócenia się przez kierownictwo węgierskie w razie jakichś niepokojów o pomoc do ZSRS.
Choć skala październikowego powstania, przypadki fraternizowania się sowieckich oddziałów z Węgrami, czy ustępstwa węgierskich komunistów zaskoczyły Moskwę, to jednak zduszenie rewolucji było sprawą przesądzoną, do której Sowieci byli przygotowani. Częściowe wycofanie się pod koniec października sowieckich oddziałów z Budapesztu było jedynie grą na czas. Na Węgry przybywały coraz to nowe sowieckie jednostki. Węgrzy nie byli w stanie temu przeciwdziałać. Nagy kilkakrotnie interweniował w tej sprawie u Andropowi, który odpowiadał, że nic mu na ten temat nie jest wiadomo.
31 października 1956 roku Chruszczow podjął decyzję o sowieckiej interwencji na Węgrzech. Tymczasem prowadzono oficjalne rozmowy z Węgrami na temat całkowitego wycofania sowieckich wojsk. Samą interwencję ułatwiła brytyjsko-francusko-izraelska operacja w rejonie kanału Sueskiego, która spowodowała silny konflikt wśród mocarstw zachodnich i odwróciła uwagę publiczną od wydarzeń węgierskich.
1 listopada Nagy ogłosił deklarację o wystąpieniu Węgier z Układu Warszawskiego i proklamował neutralność kraju. Równocześnie poprosił ONZ o pomoc w zapewnieniu Węgrom neutralności. Sytuacja w Budapeszcie powoli powracała do normalności, na ulice miasta ponownie wyjechały autobusy i tramwaje. Była to jednak cisza przed burzą.
1 listopada doszło w Brześciu do spotkania Gomułki z Chruszczowem, który przekonywał o potrzebie interwencji na Węgrzech, by nie „dopuścić do przywrócenia kapitalizmu”. Jeszcze tego samego dnia Gomułka poinformował BP PZPR o tej rozmowie. Ostatecznie postanowiono wydać odezwę do narodu polskiego podkreślającą z jednej strony, że „sprawy obrony i utrzymania władzy ludowej i zdobyczy socjalizmu na Węgrzech powinien rozstrzygać naród węgierski, nie zaś interwencja z zewnątrz”, z drugiej jednak stwierdzono, że „ostatnio wydarzenia węgierskie weszły w nową groźną fazę. Coraz wyraźniej biorą górę elementy reakcyjne. Podstawy ustroju socjalistycznego są zagrożone. W Całym kraju szerzy się chaos i rozprężenie. Bandy reakcyjne dokonują samosądów i bestialsko mordują komunistów.” Gomułka był lojalnym komunistą, który nie mógł zaakceptować wprowadzenia na Węgrzech systemu demokratycznego, zabezpieczał się też już na okoliczność tłumaczenia z jakich powodów armia sowiecka wkroczyła ponownie na Węgry. Równocześnie szef PZPR zaznaczał, że „polską racją stanu” jest sojusz ze Związkiem Sowieckim, gdyż „sami nie załatwimy ostatecznie sprawy naszych Ziem Odzyskanych. Sojusz ze Związkiem Radzieckim, oparcie o wielką siłę mocarstwa radzieckiego jest koniecznością państwową i narodową Polski. Sojusz ze Związkiem Radzieckim jest Polsce niezbędny dla budowy socjalizmu”.
Mimo wyeksponowania nieprawdziwej tezy o „nowej, groźnej fazie” powstania na Węgrzech, 2 listopada Nagy zwrócił się do rządu polskiego o zgodę na odbycie rozmów z Sowietami w Warszawie „w sprawie uregulowania stosunków między obu stronami, w tym również w sprawie wojsk radzieckich na Węgrzech”. Gomułka wyraził zgodę, obiecał także porozmawiać z kardynałem Wyszyńskim, aby ten wywarł wpływ na kardynała Mindszenthy’ego „celem uspokojenia na Węgrzech”. Węgierski hierarcha zdecydowanie przeciwstawiał się systemowi komunistycznemu, wspierając dążenia do przywrócenia prywatnej własności oraz pełnej niezależności Budapesztu od Moskwy.
Cdn.
- godziemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz