Pożytki ze sterowania demokracją
FreeYourMind, pon., 05/10/2009 - 11:29
Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą, powiadał mądry batiuszka Soso i tą robociarską sentencją wyrażał prostą prawdę, że nie ma demokracji bez wypaczeń, tzn. tfu, ofiar. Pozostaje jedynie kwestia: kogo i w jakiej ilości na ołtarzu demokracji należy poświęcić. Ten dylemat mają demokraci wszystkich krajów, których to demokratów, tak jak proletariuszy, łączy kusząca i przejrzysta idea wprowadzenia raju na ziemi. Proletariusze radzą sobie z dylematem w taki sposób, iż uważają, że zawsze można nieco usunąć ludzkiej biomasy („liudiej u nas mnogo”), z kolei demokraci oświeceni (choć z reguły też są demokratami socjalistycznymi, jak i proletariusze), uważają, że „co za dużo to niezdrowo” i wychodzą z założenia, że nie można tak ostentacyjnie ludzi eksterminować, tylko trzeba ludzi w nieco łagodniejszy sposób traktować. Wystarczy zastraszanie, szantaż czy presja ekonomiczna (np. w formie spirali zadłużenia kredytowego). Istnieją bowiem miękkie środki wywierania presji na społeczeństwo i z tychże środków korzysta eurokracja.
Uzasadnieniem do sterowania demokracją jest oczywiście dobro kolektywu, tzn. tfu, ogółu. O tym jednak, co jest tymże ogółem, decydują zwykle oświeceni, tak jak i decydują oni o tym, w którą stronę tenże ogół powinien się kierować, tzn. jakie demokratyczne decyzje ogółu są dobre, a jakie, niestety, złe. Jeśli kolektyw decyduje nie tak, jak oświeceni sugerują, to konieczne jest ponowne zadziałanie na kolektyw, by ów pojął mądrość etapu. Oczywiście z komunizmem nie ma to nic wspólnego, bo wszyscy jesteśmy rozsądnymi, nowoczesnymi ludźmi, którzy z komunizmu się śmieją i nie chcą o nim słyszeć, a na wieść, że miałaby „UE” naśladować ZSSR wybuchamy śmiechem, jakby ktoś nam opowiedział absurdalny dowcip.
Prof. Sadurski najwyraźniej jeszcze nie mogąc ochłonąć po kolejnym majstersztyku sterników europejskiej socjalistycznej demokracji:
„Ten dziwny dźwięk, jaki Państwo kilkanaście godzin temu usłyszeli, najpierw głuche dudnienie a potem stukanie, to było masowe, kolektywe westchnienie ulgi, poprzedzające otwieranie butelek z szampanem przez tysiące europejskich urzędników, parlamentarzystów i innych decydentów na wieść o wynikach irlandzkiego referendum. No i bardzo dobrze.”
Obraz radości na dworach europejskich jest dla nas o tyle zrozumiały, że samemu Sadurskiemu jakoś bliżej do tychże dworów niż do przeciętnego buraka, co nad losem swym ponurym i spiralą kredytową się biedzi. Il professore dodaje jeszcze krzepiąco:
„Każdy może zmienić zdanie: tak jednostka jak i społeczeństwo, które wszak nie istnieje inaczej jak przez poszczególne jednostki. W szczególności – każdy może zmienić zdanie jeśli uświadomi sobie, jakie konsekwencje jego wcześniejsza decyzja może mieć dla innych.”
W ten sposób dowiadujemy się nie tylko o tym, że społeczeństwo może mieć zdanie, ale i o tym, że to iż ludzie zdania zmieniają, jest czymś naturalnym, kiedy maszeruje demokracja. Jeśli zdanie w kwestii przyszłości swojego państwa i samych siebie zmieniają w przeciągu kilkunastu miesięcy, to faktycznie demokracja ze stępa w galop przechodzi. No ale może przynajmniej niektórzy z nas znają prorocze hasło uskorienie („przyspieszenie”), które towarzyszyło pierestrojce. Niezorientowanych pragnę powiadomić, że pierestrojka się nie skończyła, tylko trwa w najlepsze. Jej pierwszy etap obejmował transformację „wschodniego bloku socjalistycznego”, zaś jej drugi, jeszcze piękniejszy etap, obejmuje transformację „zachodniego bloku socjalistycznego”. Wielki Europejski Dom, proszę państwa. Marzenia stają się rzeczywistością. Trójki murarskie pracują właśnie w przyspieszonym tempie.
http://wojciechsadurski.salon24.pl/129104,klaniam-sie-irlandczykom-beretem-do-ziemi
- FreeYourMind - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Niby tak z tymi trójkami.
jerry
2. Coś mi tu pachnie...
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...