ALEKSANDER GRAD – PRYWATYZACYJNY KSIĘŻYCOWY MINISTER?
Krzysztofjaw, wt., 28/07/2009 - 13:55
Plan prywatyzacji ustalony przez MSP i zatwierdzony przez rząd w dniu 10 lutego 2009 roku zakładał prywatyzację 802 spółek Skarbu Państwa. Szacowane wówczas dochody z prywatyzacji w latach 2008-2011 miały wynieść około 30 mld zł, z czego w 2008 wyniosły 2,37 mld zł (wobec planowanych jeszcze przez rząd PiS 2,3 nld zł), w roku 2009 miały wynieść 12 mld. zł, 2010 – 10 mld zł, 2011 – 6 mld zł. Włączone do Planu podmioty, to spółki powstałe w wyniku komercjalizacji (przekształcenie przedsiębiorstwa państwowego w spółkę prawa handlowego).
I cóż nasz kochany Minister Grad zdołał realizwać w roku 2009? Otóż do końca czerwca z planowanych przychodów z prywatyzacji w wysokości 6,4 mld zł zrealizowano tylko z tego 2,35% czyli osiągnięto ledwie kwotę dochodów w wysokości 0,15 mld zł (około 150 mln zł)!.
Tak marna realizacja planu prywatyzacji wynikająca - oprócz nieudolności Ministerstwa (tak w planowaniu jak i w realizacji) - oczywiście z kryzysu i wstrzemięźliwości inwestorów do dokonywania długoterminowych inwestycji, winna skłonić MSP do korekty in minus uzyskiwanych z niej dochodów. Do takiego kroku skłaniać też powinna niestabilna gospodarka oraz zakładany niższy wzrost PKB (tylko 0,2% a i to jest kwestionowane przez specjalistów).
Ale nasz Minister zrobił dokładnie na odwrót! W zaciszu swojego gabinetu pewnie doznał ekonomiczno-gospodarczego olśnienia! Ogłosił wszem i wobec, że wczoraj (t.j. 27 lipca) Komitet Stały Rady Ministrów miał się zająć nowym planem prywatyzacyjnym, który miał przynieść do końca 2010 roku 36,7 mld zł z prywatyzacji. Chwalił się przy tym, ze już dzisiaj projekt ten może trafić na posiedzenie rządu. Plan ten był przygotowany na 18 miesięcy! Zauważcie: przez pół roku 2009 uzyskano z prywatyzacji raptem 150 mln zł a Minister Grad chciał uzyskać przez 1,5 roku prawie 40 mld. zł! I to miał osiagnąć minister, który nie umiał sprzedać (lub oszukał Polaków) polskich stoczni!
W dobie kryzysu plany te a’priori wydawały się niewykonalne. No chyba, że chciałoby się sprzedać prawie całą resztę polskiej własności! I może właśnie takie rozwiązanie zaiskrzyło w głowie A. Grada!
Warto więc się bliżej przyjrzeć, co Minister proponował. Otóż lista kluczowych projektów miała teraz również obejmować zwiększony zakres prywatyzacji m.in. w sektorze energetyki i chemii oraz zakładała sprzedaż części udziałów Skarbu Państwa w spółkach giełdowych, w tym od 10 do 41 proc. akcji KGHM oraz części akcji Lotos. Do planu, więc prywatyzacji do końca 2010 roku Minister włączył też prywatyzację co najmniej kilkunastu kluczowych spółek Skarbu Państwa, m.in. Eneę, Tauron, PGE, Energę i ZE PAK, Ciech, Zakłady Chemiczne Police, Zakłady Azotowe: Puławy, Tarnów i Kędzierzyn. Plan zakładał również prywatyzację Giełdy Papierów Wartościowych i sprzedaż udziałów w spółkach TP, Pekao SA, LW Bogdanka, Ruch i Lotos.
Jak można zauważyć, większość tych spółek wydaje się - z punktu widzenia interesów i bezpieczeństwa RP - strategiczna.
Na szczęście pomysły Ministra A. Grada już na wstępie spotkały się z ostrożną krytyką nawet Premiera, który zapowiedział, że nie będzie prywatyzacji KGHM. Do gwałtownego ataku na Ministra przystąpił też koalicyjny PSL. Najpierw Waldemar Pawlak w swoim wywiadzie dla Newsweeka ostro skrytykował PO, co mogło grozić nawet rozpadem koalicji, a w dniu wczorajszym spowodował zdjęcie z porządku obrad KSRM proponowanego przez A. Grada planu prywatyzacji. TAK WIĘC, PLAN WIELKIEJ PRYWATYZACJI MINISTRA GRADA UPADŁ ZANIM ZDĄŻYŁ WYSTARTOWAĆ!
Wydaje się, że trafną ocenę całego planu prywatyzacji nieszczęsnego Ministra Grada przedstawił W. Pawlak mówiąc GW: „Trzeba rozsądnej prywatyzacji, a nie masowej szybkiej wyprzedaż. W najbliższych miesiącach możemy zgodzić się na sprzedaż resztówek akcji skarbu państwa, które nie mają istotnego znaczenia w sprywatyzowanych spółkach.”
Sprawa na razie została więc odłożona na dwa, trzy tygodnie. Obawiam się jednak, że wobec dziury budżetowej i postępującego kryzysu gospodarczego oraz przyjmując za prawdziwe wypowiedzi D. Tuska o niepodnoszeniu podatków, rząd PO i tak będzie w sposób może bardziej zawoalowany dążył do jak największej wyprzedaży resztek polskiej własności. Jest to – skupiając się wyłącznie na efektywności ekonomicznej - działanie w dobie kryzysu alogiczne. Prywatyzacji winno dokonywać się w okresach ożywienia i wzrostu gospodarczego, w czasie gdy nastawieni optymistycznie inwestorzy skłonni są zapłacić o wiele więcej niż w czasach recesji gospodarczej.
Warto więc cały czas śledzić poczynania MSP i jego działanie wobec spółek pierwotnie przez A. Grada przeznaczonych do prywatyzacji. Szczególnie dotyczy to zmian w Radach Nadzorczych i Zarządach tych spółek. Bo przecież owe Rady i Zarządy realizują politykę rozwoju danych firm i decydują o ich przyszłości.
Biorąc powyższe pod uwagę można już zaobserwować dość dziwne zachowania MSP np. w przypadku ZCH Police. Zakłady te są jedną z największych firm chemicznych w Polsce, zaliczaną do grupy podmiotów tzw. Wielkiej Syntezy Chemicznej. W 1995 roku Police zostały przekształcone w jednoosobową spółkę Skarbu Państwa. W 2005 r. debiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych. ZCH Police to największy pracodawca w woj. zachodniopomorskim - zatrudnionych tam jest ponad 3 tys. osób. Po pierwszym kwartale 2009 r. wynik netto firmy zamknął się stratą 175 mln zł.
W ostatni piątek Rada Nadzorcza spółki wybrała nowy skład zarządu V kadencji. Prezesem spółki został Zbigniew Miklewicz - dotychczasowy dyrektor ekonomiczny, wiceprezesem do spraw strategii został Tomasz Zieliński, do tej pory pracujący w firmie DGA, odpowiedzialnej m.in. za szkolenia stoczniowców. Wiceprezesem do spraw handlu został Bogusław Kokotowski, który przez ostatnie dwa lata zajmował się polityką zakupów.
Ze zmian w Zarządzie niezadowolone są związki zawodowe, które boja się, ze firma przygotowywana jest do upadłości a sam konkurs na nowych członków zarządu był „ustawiony”. Taka upadłość, według związkowców ma zatuszować i rozmyć odpowiedzialność za błędy i doprowadzenie do katastrofalnej sytuacji finansowej firmy ludzi. Wskazują oni, że zarówno Miklewicz, jak i Kokotowski ściśle współpracowali z poprzednim zarządem, więc także i oni powinni wziąć odpowiedzialność za negatywne wyniki czwartego kwartału 2008 r. i pierwszego 2009. Nowy Zarząd zaprzecza i stara się o nowy kredyt oraz przygotowuje plan restrukturyzacji polegający m.in. na redukcji zatrudnienia o 400 osób mających umowy na czas określony.
Warto w tym miejscu zatrzymać się na osobie Pana Tomasza Zielińskiego. Był on dotychczas Dyrektorem ds. Projektów Strategicznych firmy DGA S.A. Firma ta zasłynęła z afery senatora Misiaka: kiedy okazało się, że uzyskała ona kilkudziesięciomilionowy kontrakt na szkolenie tracących pracę stoczniowców a 30% jej udziałów posiadał właśnie senator Misiak. Firma DGA jest też właścicielem wątpliwej wiarygodności sondażowi PBS DGA.
Smaczku całej sprawie wokół firmy dodaje fakt, że brat Ministra Pan Mieczysław Grad jest zadłużony w ZCH Polce na grubo ponad milion złotych, co od dawna budzi wątpliwości natury konfliktu interesów: Minister pełni nadzór właścicielski nad firmą, w której jego brat jest zadłużony.
Obiecuję, że będę pilnie śledził poczynania naszego ministra w ZCH Police i równie mocno w innych polskich spółkach strategicznych.
Kończąc nie mogę jednak oprzeć się natrętnej myśli: JAK CZŁOWIEK, KTÓRY: realizuje 2,35% planowanych przez siebie dochodów z prywatyzacji; sprzedaje stocznie by nie uzyskać za nie ani grosza; przedstawia „księżycowy plan prywatyzacji” skierowany do poprawek tuż po przygotowaniu; zatrudnia na strategiczne stanowisko w ZCH Police człowieka pracującego wcześniej w firmie, co do której zastrzeżenia były powszechnie oraz znajduje się w konflikcie interesów, MOŻE DALEJ PEŁNIĆ SWOJĄ FUNKCJĘ?
Pozdrawiam
I cóż nasz kochany Minister Grad zdołał realizwać w roku 2009? Otóż do końca czerwca z planowanych przychodów z prywatyzacji w wysokości 6,4 mld zł zrealizowano tylko z tego 2,35% czyli osiągnięto ledwie kwotę dochodów w wysokości 0,15 mld zł (około 150 mln zł)!.
Tak marna realizacja planu prywatyzacji wynikająca - oprócz nieudolności Ministerstwa (tak w planowaniu jak i w realizacji) - oczywiście z kryzysu i wstrzemięźliwości inwestorów do dokonywania długoterminowych inwestycji, winna skłonić MSP do korekty in minus uzyskiwanych z niej dochodów. Do takiego kroku skłaniać też powinna niestabilna gospodarka oraz zakładany niższy wzrost PKB (tylko 0,2% a i to jest kwestionowane przez specjalistów).
Ale nasz Minister zrobił dokładnie na odwrót! W zaciszu swojego gabinetu pewnie doznał ekonomiczno-gospodarczego olśnienia! Ogłosił wszem i wobec, że wczoraj (t.j. 27 lipca) Komitet Stały Rady Ministrów miał się zająć nowym planem prywatyzacyjnym, który miał przynieść do końca 2010 roku 36,7 mld zł z prywatyzacji. Chwalił się przy tym, ze już dzisiaj projekt ten może trafić na posiedzenie rządu. Plan ten był przygotowany na 18 miesięcy! Zauważcie: przez pół roku 2009 uzyskano z prywatyzacji raptem 150 mln zł a Minister Grad chciał uzyskać przez 1,5 roku prawie 40 mld. zł! I to miał osiagnąć minister, który nie umiał sprzedać (lub oszukał Polaków) polskich stoczni!
W dobie kryzysu plany te a’priori wydawały się niewykonalne. No chyba, że chciałoby się sprzedać prawie całą resztę polskiej własności! I może właśnie takie rozwiązanie zaiskrzyło w głowie A. Grada!
Warto więc się bliżej przyjrzeć, co Minister proponował. Otóż lista kluczowych projektów miała teraz również obejmować zwiększony zakres prywatyzacji m.in. w sektorze energetyki i chemii oraz zakładała sprzedaż części udziałów Skarbu Państwa w spółkach giełdowych, w tym od 10 do 41 proc. akcji KGHM oraz części akcji Lotos. Do planu, więc prywatyzacji do końca 2010 roku Minister włączył też prywatyzację co najmniej kilkunastu kluczowych spółek Skarbu Państwa, m.in. Eneę, Tauron, PGE, Energę i ZE PAK, Ciech, Zakłady Chemiczne Police, Zakłady Azotowe: Puławy, Tarnów i Kędzierzyn. Plan zakładał również prywatyzację Giełdy Papierów Wartościowych i sprzedaż udziałów w spółkach TP, Pekao SA, LW Bogdanka, Ruch i Lotos.
Jak można zauważyć, większość tych spółek wydaje się - z punktu widzenia interesów i bezpieczeństwa RP - strategiczna.
Na szczęście pomysły Ministra A. Grada już na wstępie spotkały się z ostrożną krytyką nawet Premiera, który zapowiedział, że nie będzie prywatyzacji KGHM. Do gwałtownego ataku na Ministra przystąpił też koalicyjny PSL. Najpierw Waldemar Pawlak w swoim wywiadzie dla Newsweeka ostro skrytykował PO, co mogło grozić nawet rozpadem koalicji, a w dniu wczorajszym spowodował zdjęcie z porządku obrad KSRM proponowanego przez A. Grada planu prywatyzacji. TAK WIĘC, PLAN WIELKIEJ PRYWATYZACJI MINISTRA GRADA UPADŁ ZANIM ZDĄŻYŁ WYSTARTOWAĆ!
Wydaje się, że trafną ocenę całego planu prywatyzacji nieszczęsnego Ministra Grada przedstawił W. Pawlak mówiąc GW: „Trzeba rozsądnej prywatyzacji, a nie masowej szybkiej wyprzedaż. W najbliższych miesiącach możemy zgodzić się na sprzedaż resztówek akcji skarbu państwa, które nie mają istotnego znaczenia w sprywatyzowanych spółkach.”
Sprawa na razie została więc odłożona na dwa, trzy tygodnie. Obawiam się jednak, że wobec dziury budżetowej i postępującego kryzysu gospodarczego oraz przyjmując za prawdziwe wypowiedzi D. Tuska o niepodnoszeniu podatków, rząd PO i tak będzie w sposób może bardziej zawoalowany dążył do jak największej wyprzedaży resztek polskiej własności. Jest to – skupiając się wyłącznie na efektywności ekonomicznej - działanie w dobie kryzysu alogiczne. Prywatyzacji winno dokonywać się w okresach ożywienia i wzrostu gospodarczego, w czasie gdy nastawieni optymistycznie inwestorzy skłonni są zapłacić o wiele więcej niż w czasach recesji gospodarczej.
Warto więc cały czas śledzić poczynania MSP i jego działanie wobec spółek pierwotnie przez A. Grada przeznaczonych do prywatyzacji. Szczególnie dotyczy to zmian w Radach Nadzorczych i Zarządach tych spółek. Bo przecież owe Rady i Zarządy realizują politykę rozwoju danych firm i decydują o ich przyszłości.
Biorąc powyższe pod uwagę można już zaobserwować dość dziwne zachowania MSP np. w przypadku ZCH Police. Zakłady te są jedną z największych firm chemicznych w Polsce, zaliczaną do grupy podmiotów tzw. Wielkiej Syntezy Chemicznej. W 1995 roku Police zostały przekształcone w jednoosobową spółkę Skarbu Państwa. W 2005 r. debiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych. ZCH Police to największy pracodawca w woj. zachodniopomorskim - zatrudnionych tam jest ponad 3 tys. osób. Po pierwszym kwartale 2009 r. wynik netto firmy zamknął się stratą 175 mln zł.
W ostatni piątek Rada Nadzorcza spółki wybrała nowy skład zarządu V kadencji. Prezesem spółki został Zbigniew Miklewicz - dotychczasowy dyrektor ekonomiczny, wiceprezesem do spraw strategii został Tomasz Zieliński, do tej pory pracujący w firmie DGA, odpowiedzialnej m.in. za szkolenia stoczniowców. Wiceprezesem do spraw handlu został Bogusław Kokotowski, który przez ostatnie dwa lata zajmował się polityką zakupów.
Ze zmian w Zarządzie niezadowolone są związki zawodowe, które boja się, ze firma przygotowywana jest do upadłości a sam konkurs na nowych członków zarządu był „ustawiony”. Taka upadłość, według związkowców ma zatuszować i rozmyć odpowiedzialność za błędy i doprowadzenie do katastrofalnej sytuacji finansowej firmy ludzi. Wskazują oni, że zarówno Miklewicz, jak i Kokotowski ściśle współpracowali z poprzednim zarządem, więc także i oni powinni wziąć odpowiedzialność za negatywne wyniki czwartego kwartału 2008 r. i pierwszego 2009. Nowy Zarząd zaprzecza i stara się o nowy kredyt oraz przygotowuje plan restrukturyzacji polegający m.in. na redukcji zatrudnienia o 400 osób mających umowy na czas określony.
Warto w tym miejscu zatrzymać się na osobie Pana Tomasza Zielińskiego. Był on dotychczas Dyrektorem ds. Projektów Strategicznych firmy DGA S.A. Firma ta zasłynęła z afery senatora Misiaka: kiedy okazało się, że uzyskała ona kilkudziesięciomilionowy kontrakt na szkolenie tracących pracę stoczniowców a 30% jej udziałów posiadał właśnie senator Misiak. Firma DGA jest też właścicielem wątpliwej wiarygodności sondażowi PBS DGA.
Smaczku całej sprawie wokół firmy dodaje fakt, że brat Ministra Pan Mieczysław Grad jest zadłużony w ZCH Polce na grubo ponad milion złotych, co od dawna budzi wątpliwości natury konfliktu interesów: Minister pełni nadzór właścicielski nad firmą, w której jego brat jest zadłużony.
Obiecuję, że będę pilnie śledził poczynania naszego ministra w ZCH Police i równie mocno w innych polskich spółkach strategicznych.
Kończąc nie mogę jednak oprzeć się natrętnej myśli: JAK CZŁOWIEK, KTÓRY: realizuje 2,35% planowanych przez siebie dochodów z prywatyzacji; sprzedaje stocznie by nie uzyskać za nie ani grosza; przedstawia „księżycowy plan prywatyzacji” skierowany do poprawek tuż po przygotowaniu; zatrudnia na strategiczne stanowisko w ZCH Police człowieka pracującego wcześniej w firmie, co do której zastrzeżenia były powszechnie oraz znajduje się w konflikcie interesów, MOŻE DALEJ PEŁNIĆ SWOJĄ FUNKCJĘ?
Pozdrawiam
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz