RECORD: TITANIC

avatar użytkownika nissan
MOTTO. MacGregor, Aspiryna To zależy, co rozumiemy jako "ostateczny upadek". Moje pojmowanie III RP jest takie: kraj o dużym potencjale w środku Europy, w którym tzw. postkomuniści zagwarantowali sobie całkowitą przewagę ekonomiczną (prywatyzacje, afery itd.). Za tym poszła władza polityczna - polityki nie da się robić bez pieniędzy, a te w dużych ilościach posiadają prawie wyłącznie komuchy i bezpieczniacy. PiS musiało zajumać Telegraf, żeby jakoś funkcjonować. Suwerenność w polityce zagranicznej nie istnieje - przecież Rosja trzyma nam spluwe przy głowie - jesteśmy od niej w 100% uzależnieni surowcowo. Poza tym w mediach i wśród polityków bardzo sprawnie działa stronnictwo (agenci) rosyjscy - ostatnio szczególnie głośno sie ujawniło w sprawie tarczy i Katynia... Czy słowo okupacja nie jest za dużą przesadą? Niby nikt nie ginie, ale żadna z afer w tym kraju nie została wyjaśniona - afera rublowa, mafia paliwowa, schnapsgate, zabójstwo kom. Papały, zabójstwo min. Dębskiego, sprawa Olewników... Płacimy przeszło 70% podatki, w razie potrzeby każdego z nas można prawie bezterminowo aresztować (Szeremetiew, Wieczerzak), a Urząd Skarbowy może nam bezkarnie zniszczyć firmę bez poniesienia jakiejkolwiek konsekwencji (R. Kluska). Prawda, żyje się lepiej niż za komuny, ale jakim kosztem i jak długo? Mamy mieszkania - ale na 30-letnie kredyty... Póki jesteśmy młodzi (jestem w wieku lemingowym) wszystko ok - ale kto wie, jak długo będziemy dobrze zarabiać, a wtedy bank zabierze wszystko... O tym młodzi nie myślą, bo się boją... Dzisiaj przeczytałem o kolejnych dwóch projektach ustaw: jedna zdejmuje jakąkolwiek ochronę pracowniczą nad kobietą w ciąży (od 2010 roku pracodawca może ją zwolnić kiedy chce), co wprost zagraża katastrofą demograficzną!!! Prasa o tym milczy... Drugi projekt ustawy zakłada przedłuzenie wieku emerytalnego do 70 lat, co przy średniej długośc życia 65 lat jest jakimś ponurym żartem... A sondaże dają Tuskowi i jego bezpieczniackiej bandzie wieczne 50% poparcia dla jego uśmiechniętej rudej gęby... Pozdrawiam, Ppablo (dawniej znany jako Heretyk). 2009-09-23 13:52 PPablo 45 365 Dubito ergo cogito ppablo12345.salon24.pl -------------------------------------------------------------------------------- 30 sierpnia 2007 Zapach polskiej demokracji Zwykły człowiek co 4 lata idzie na wybory. Kogoś wybiera, ale człowieka nie zna. Głosuje na partię którą oglądał w telewizji. Partia ma przywódcę, jego zna, z telewizji, bo przecież nie osobiście. Wybiera go bo obiecywał że będzie lepiej, że będzie uczciwie, że będzie bogato. Ale po wyborach nic się nie zmienia, tak samo jak po ostatnich wyborach i jeszcze wcześniejszych wyborach. Bo przecież ten polityk już rządził, i wcześniej też obiecywał ale słowa nie dotrzymał. Ludzie go znienawidzili, bo podobno kradł i marnował wspólne pieniądze. Ale to było dawno, ostatnio podobno kradli inny. Ci inni są gorsi, tak mówili w telewizji, dlatego trzeba wybrać tego co to się go już nie pamięta, tego co podobno kradł wcześniej i może mniej. Na tym polega demokracja, trzeba wybierać, trzeba się angażować. Tak każą w telewizji. Kto nie głosuje ten niszczy demokrację. Itd., itd., ładne, mądra słowa, etykiety i dźwięku które nic nie znaczą. Po co w Polsce ludzie chodzą do wyborów? Żeby wybrać swoich przedstawicieli? Nie do końca. Wyborcy w Polsce mogą wybrać swojego przedstawiciela, ale jeśli wybiorą kogoś kto nie należy do partii politycznej wybór jest nieważny. To w Polce normalne bo tutaj jest taka demokracja bardziej demokratyczna i ludowa niż gdzie indziej. Czy w Polsce ludzie mogą wybrać kogo chcą? Nie do końca. Wyborcy w Polsce mogą wybierać tylko z pewnych specjalnych list, które układają pewni specjalni ludzie z pewnych specjalnych partii politycznych. Oczywiście zawsze można postawić znaczek przy kandydacie, który nie jest wpisany na żadną ze specjalnych list ale ponownie, kandydat nie zatwierdzony przez specjalnych ludzi do parlamentu nie ma prawa wejść. To w Polce normalne bo tutaj jest taka demokracja bardziej demokratyczna i ludowa niż gdzie indziej. Po co ludzie w Polsce wybierają swoich przedstawicieli do parlamentu? Po to żeby tworzyli prawo? Nie do końca. Parlament może sobie tworzyć prawo, ale tylko wówczas i tylko takie jakie odpowiada specjalnej grupce starców, którzy nie pochodzą z wyborów. To oni zatwierdzają nowe prawa i to oni mówią jak należy je stosować. To w Polce normalne bo tutaj jest taka demokracja bardziej demokratyczna i ludowa niż gdzie indziej. Czy demokracja w Polsce to Wspólna Sprawa: wspólna obowiązki i wspólne prawa? Nie do końca. W Polsce można z podatków żyć ale podatków nie płacić. Można decydować jak wydawać wspólne pieniądze ale do wspólnej kasy nie dokładać. Zawsze można znaleźć polityka i wejść z nim w spółkę, przegłosować ciężko pracujących, zabrać siła ich pieniądze i podzielić się łupem niczym banda zbójców. To w Polce normalne bo tutaj jest taka demokracja bardziej demokratyczna i ludowa niż gdzie indziej. Komu w Polsce służą politycy i partie polityczne? Ludziom? Nie do końca. W zasadzie to ludzie służą swoimi pieniędzmi partiom politycznym. Partie potrzebują pieniędzy, więc partie biorą sobie pieniądze z kieszeni podatników. To demokratyczna wola ludu. Zwykli ludzie rzekomo rządza, zwykli ludzie na pewno nienawidzą polityków, ale ich wolą jest podobno by politykom dawać pieniądze. Dziwne? To w Polce normalne bo tutaj jest taka demokracja bardziej demokratyczna i ludowa niż gdzie indziej. Można otwierać dalej ładne pudełko z polską demokrację, ale zawartość bez opakowania cuchnie już wystarczającą. Czym jest polska demokracja? Tym samym czym dmuchany samochód, tekturowe buty, ołowiany samolot, miauczący zając i wiele innych atrap. Polska demokracja to piękna fasada, efektowna etykieta za którą dalej po za pozorami nie ma nic demokratycznego. Kiedy słyszy się słowo demokracja i demokratyczny, słyszy tak często że głowa zaczyna boleć, trudno w istnienie demokracji nie uwierzyć, ale wystarczy sięgnąć w przeszłość, wystarczy przypomnieć sobie pewien powszechny niesmak którzy towarzyszy owej demokracji. Zawsze Ci sami ludzie, zawsze niedotrzymane obietnice, zawsze amnezja i milczenie o przeszłości, zawsze ten sam rozbój z zarobionych pieniędzy i zawsze to samo nieudolne państwo. Demokracja to rządy świadomych obywateli w interesie świadomych obywateli. Demokracja to niskie podatki jeśli wyborcy chcą niskich podatków, demokracja to surowe prawo jeśli obywatele chcą surowego prawa, demokracja to dekomunizacja jeśli wyborcy nie chcą komunizmu, a nie rządy na odwrót, albo w oderwaniu od woli ludzi. Woli ludzi, która w Polsce przechodzi przez tak zręcznie skonstruowane mechanizmy, że staje się swoją odwrotnością. Żeby dowiedzieć się kto i jak rządzi w Polsce, trzeba przestać patrzeć na etykietę, minąć fasadę i zajrzeć do cuchnącego środka. republikan 20 sierpnia 2007 9. Na początku była PZPR ... PRL dosłownie należała do PZPR. Stwierdzenie że partia komunistyczna rządziła w PRL jest zbyt wąskie, ponieważ dotyczy sprawowania władzy administracyjnej. Tymczasem PZPR była nie tylko uprzywilejowaną dyktatorską kliką w sensie politycznym, ale też monopolistą w sensie gospodarczym i kulturowym. Całe Polskie Państwo przed rokiem 1989 było dosłownie własnością komunistów, którzy kilka dekad wcześniej zostali przywiezieni na czołgach Armii Czerwonej. PZPR dysponowała ogromnym kapitałem, gigantycznymi funduszami. Kontrolowała media, sztukę i wszelki przekaz informacji. Dzierżyła władzę nad gigantyczna siecią tajnych agentów, konfidentów i potajemnych morderców. Była najwyższą władza gospodarczą, a cokolwiek chciała mieć na własność po prostu sobie to brała. Partia komunistyczna miała dosłownie wszystko o czym może marzyć despota: ludzi, pieniądze, propagandę i agenturę. A wszytki pochodziło lub żerowało na pracy zwykłych Polaków. Po roku 1990 stał się oficjalny cud, oficjalnie w Polsce rozpoczęła się demokratyczna i wolnorynkowa gra. Według postkomunistycznej propagandy Lech Wałęsa i Solidarność pokonały komunistów i wywalczyły wolność. Co bardziej śmiali agitatorzy postkomunizmu twierdzą nawet, że to sami komunistyczni tyrani doznali olśnienia i nawrócili się na wolność, co czyni z nich wspaniałych patriotów i ludzi honoru. Byłby to chyba pierwszy w historii przypadek kiedy chory na władzę tyran stracił ochotę na tyranizowanie poddanych. Byłby to także pierwszy w historii przypadek kiedy półanalfabeta, o którym z dokumentów wiadomo że brał pieniądze od tajnej komunistycznej policji politycznej, przechytrzył potęgę SB. Prawda jest jak zawsze bardzo prosta. W PRL co kilka lub kilkanaście lat dochodziło do wybuchów niezadowolenia. Solidarność była tylko jednym z wielu takich wybuchów, w dodatku stłumionym i zniszczonym tak samo jak pozostałe. Wśród Polaków nigdy nie było większego sentymentu wobec marksizmu. Dostarczeni na sowieckich czołgach komuniści internacjonaliści, sami nawet nie uważali się za Polaków, bo tożsamość narodowa była dla nich czymś wstecznym i godnym pogardy. Dlatego od samego początku istnienia Polski Komunistycznej władza miała poważne problemy z lojalnością poddanych, którymi przyszło im rządzić. Dlatego od samego początku musiała polegać na czynniku zewnętrznym, na strach przed interwencją wszechpotężnej Armii Czerwonej. W toku trwania PRL do złych nastrojów dochodziły jeszcze trudności gospodarcze, które zawsze nękają państwa komunistyczne i które jeszcze bardziej podkopywały autorytet rządzącej PZPR. Polacy się buntowali, ale robili to bez przekonania, sparaliżowani wizją milionowych rzesz sowieckiego wojska. W latach 80 tych pozycja PZPR stawała się coraz bardziej niebezpieczna. Armia Czerwona była masowo i bez powodzenia uwikłana w Afganistanie, a przywódcy ZSRR nie chcieli nawet myśleć o robieniu kolejnej interwencji, w innym zakątku świata. W ostatnim ogromnym wysiłku propagandowym Stanu Wojennego, komunistyczna tyranii zdołała przekonać podanych o realności sowieckiej interwencji i przedstawić się w roli wybawicieli, który w swoim patriotyzmie zdołali rozwiązać problem bez ingerencji obcych. Kolejne lata przynosiły dalsze rozmiękanie elit władzy w ZSRR, aż do oficjalnego przyznania się do braku woli interweniowania w krajach wasalnych. Dla PZRP oraz ich sług był to ostatni moment by zrobić coś co uchroni ich przed kolejnym autentycznym wybuchem niezadowolenia Polaków. Bez prawdziwej lub wyimaginowanej groźby ze strony złowrogie Armii Czerwonej ich władza była tragicznie krucha, krucha ponieważ tak samo jak w 1946, tak samo w 1989 komuniści internacjonaliści autorytetu wśród podanych nie mieli. Kolejny wybuch niezadowolenia i sprawy prawdopodobnie potoczyłyby się tak jak w szeptanym wówczas powiedzeniu: Przyjdzie kiedyś takie lato, że na drzewach zamiast liści wisieć będą komuniści. Potrzeba uwiarygodnienia się popchnęła PZPR do sojuszu w marksizująca opozycyjną koncesjonowaną i odegrania przedstawienia pt. zaprowadzenie demokracji i wolnego rynku. Zważywszy na motywy jakie napędzały komunistów, a następnie postkomunistów uczciwa demokratyczna czy wolnorynkowa gra nigdy nie były ich celem. Ich celem było zachowanie za wszelka cenę uprzywilejowanej pozycji dla własnej kasty. Skoro demokracja to gra uczciwa, w której każdy ma szansę na sukces, to jej początek powinien być właściwy dla każdej uczciwej gry. W jaki sposób rozpoczyna się każda uczciwa gra? Co odbywa się na początku? Początek każdej gry to wylosowanie kart, lub inaczej wylosowanie pozycji startowej graczy i związanych z tym atutów. Czasami gracze otrzymują bez losowania identyczne pozycje startowe dające im identyczne szanse na wygraną. Czasami słabi gracze otrzymują więcej atutów po to by zrekompensować ich słabości i uchronić grę przed szybkim i nieciekawym zwycięstwem gracza lepszego. Uczciwe rozpoczęcie gry demokratycznej w Polsce w 1990 roku powinno wyglądać identycznie jak rozpoczęcie każdej innej uczciwej grze. Polityczne atuty zmonopolizowane przez komunistów powinny zostać rozlosowane pomiędzy graczy. Lub wszyscy gracze powinni dostać identyczną pozycję startową. Lub więcej atutów powinno przypaść autentycznej niemarksistowskiej opozycji, która była stroną słabszą. W Polsce nic takiego nie nastąpiło. PZPR a następnie jej spadkobierca SLD zachowały cały dawny majątek, całą machinę propagandy, całą zakonspirowaną agenturę i wszystkie pozostałe atuty, nakazując grać innym z pustymi rękami. Jakby tego było mało socjaliści z koncesjonowanej opozycji do spółki z postkomunistycznymi zbrodniarzami odpowiedzialnymi za potajemne mordy polityczne, robili wszystko by jak najbardziej opóźnić powstanie prawdziwych, nie socjalistycznych partii politycznych. Plan został zrealizowany z nawiązką, przez 17 lat aż do dziś nie powstała żadna oddolna partia nie socjalistyczna, która mogła by odegrać istotną rolę w kreowaniu polskiej polityki. Wszystko wskazuje że przez następne 17, a nawet 170 lat sytuacja też nie ulegnie zmianie. Podobnie rzecz się miała w gospodarce, gdzie wolny rynek wprowadzono tylko na chwilę w tajemnicy przed poddanymi i tylko po to by umożliwić przejęcie (kradzież) majątku narodowego przez komunistyczną kastę, nomenklaturę władzy która nadal miała pozostać uprzywilejowaną kliką. Należy przy tym przypomnieć że majątek należący do PRL i PZPR był dobrem publicznym, a nie prywatą własnością czerwonej arystokracji. Ze w momencie ustanawiania wolnego uczciwego państwa to zwykli ciężko pracujący Polacy powinni zdecydować o jego rozdysponowaniu. Takie są zasady demokracji, ustroju którego we współczesnej Polsce nie ma. Podobnie zasady wolnego rynku wymagają wprowadzenia swobody gospodarczej nie tylko na chwilę, po by ludzie którzy mieli pieniądze i wpływy w PRL mogli się uwłaszczyć, ale na stałe. Niestety konkurencja i konkurowanie nigdy nie była celem postkomunistów i ich kochających marksizm popleczników. Wolność gospodarcza jest tylko wymówką pozwalającą zrzucać wszystko na niewidzialną rękę rynku, rękę którą wyciągnięto tylko po to by zagarnąć bogactwo dla postkomunistów, a następne schowano bardzo głęboko, by nie przeszkadzała w konserwowaniu nowej uprzywilejowanej pozycji ekonomicznej. Nieuczciwa gra trwa nadal, szulerzy z dawnej PZPR i ich strategiczni socjalistyczni sojusznicy grają na pokaz przez rozdziawionymi gębami Ludu, a dyskretna ochrona skutecznie pilnuje by nikt spoza mafii nie dosiadł się do stołu. Jak nazywa się gra, w której karty zostały tak poustawiane by jeden z graczy dostał same atuty a pozostali grali z pustymi rękami? To gra nieuczciwa, to gra ustawiona, to zwyczajne oszustwo. I tym dokładnie jest demokracja w Polsce, jest ordynarnym oszustwem. Przekrętem ustawionym przez komunistów przed i przy Okrągłym Stole, gdzie z góry zatwierdzono kto wygra, kto będzie grał, a kto nigdy nie będzie dopuszczony do gry. republikan http://imperium-marionetek.blog.onet.pl/Zapach-polskiej-demokracji,2,ID250547472,n -------------------------------------------------------------------------------- PS. Bedzie dobrze. Nie jestem odosobniony w pogladzie, ze jestemy coraz blizej ostatecznego upadku Polski. Zarzuci ktos, ze przeciez slonce swieci, krowy daja mleko, nie ima nas sie ani kryzys, ani swinska grypa, wiec czego? Ano tego, ze likwidacja Rzeczpospolitej w 1795 roku tez nie oznaczala wcale eksterminacji zamieszkujacej ja ludnosci. Co wiecej, niejeden chlop panszczyzniany nie zauwazyl byl nawet roznicy. Podobnie bedzie i teraz – Taniec z gwiazdami w TV bedzie taki sam albo i lepszy, woda w kranie, piwo w lodowce. Co wiecej, szczesliwy ten, ktory zalapie sie do niemieckiej strefy, to moze nawet dostanie wieksza emeryture niz jego byly rodak z ZUS-u po drugiej stronie Wisly ( “owoc zywota twojego je ZUS” ). No i nie bedzie sladu po kaczorach, a demokracji beda pilnowac sluzny tajne i dwuplciowe. Parafrazujac Alfreda Lampe’go, na chuj nam wlasne panstwo, ktore wymaga czujnosci w obronie jego wolnosci i niepodleglosci? Idac dalej, czyz nie lepiej byc niewolnikiem z pelna micha, niz wolnym, ze Slowackim i suchotami? A ze setki tysiecy naszych przodkow oddalo swoje zycie w obronie idealu wolnej Polski? No coz, widac durnie. – my sprujemy im te mohery na glowach i przetopimy szabelki, by wiecej nie brzekali. Upadek Polski oznaczac bedzie ni mniej ni wiecej, a jedynie polityczne przeorganizowanie obszaru miedzy Odra i Bugiem, ku satysfakcji genetycznych folksdojczow i sowieciarzy ( przypomnial mi sie – zupelnie bez zwiazku – Adam Michnik mowiacy o swoich rodzinnych powiazaniach z Ukraina, hi, hi, dobre!!! A przeciez mial na mysli dzialalnosc tow. Ozjasza w KPZ-B i KPZ-U, ktora to dzialalnosc, a przynajmniej jej cele sa jak najbardziej jawnie aprobowane przez sowieckiego propagandyste na S24, czyli Azraela ). Zniknie nienormalnosc ( haslo do krzyzowki: nienormalnosc na 6 liter,pierwsza P ), naprawione zostana krzywdy niemieckim i zydowskim wypedzonym ( w tym pewnie koledze Amsternowi ), oddane cudze mienie, a moze nawet beda mieli gdzie zamieszkac lewantynczycy nie nawykli do goracego klimatu? IPN zostanie zabetonowany, a tysiace osob swieckich i konsekrowanych bedzie wreszcie spac spokojnie – zaden jaskiniowy antykomunista czy inny zoologiczny okaz nie bedzie wiecej rozdrapywal ran zabliznionych blona podlosci. Dlatego powiadam , bedzie dobrze. Jeszcze tylko prezydent Kaczynski w ramach nowoczesnego patriotyzmu i nowoczesnie rozumianej obrony interesow narodowych podpisze Traktat Lizbonski i naprawde bedzie git, z polska szlachta polski Zyd. A komu milszy na wolnosci kasek byle jaki, nizli w niewoli przysmaki, to chyba pozostalo mu modlic sie o cud, by Irlandczykom referendum znow sie nie przyjelo, jak upartemu Zydowi chrzest, czyli zeby Iroszkoci, ktorzy juz raz uratowali cywilizacje przed zaglada w VIII-X wieku, powtorzyli ten sam numer na poczatku wieku XXI. http://macgregor.salon24.pl/ ++++++++++++++++++++++++++++++ ZA: http://memmento.salon24.pl/127345,to-co-cuchnie
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz