Aleksander Ścios i Francuzi wymowni

avatar użytkownika Jan Kalemba

 

Aleksander Ścios pomieścił tu serię wysoce intelektualnych esejów ze wspólnym tytułem ANTYKOMUNIZM. Teksty bardzo rozległe, z dygresjami źle mi się czyta na ekranie monitora, szczególnie gdy zawierają nutę katastroficzną. Nie będę ich więc recenzował, ustosunkuję się tu tylko do odpowiedzi pana Aleksandra na mój sceptyczny komentarz (na S24), w którym stwierdziłem, że o człowieku można dowiedzieć się więcej od etologów niż od psychologów i zasugerowałem nieśmiało powrót do Cywilizacji Zachodniej i jej fundamentalnych zasad.
 
Nie bardzo wiem, co wspólnego z komunizmem może mieć psychologia, choć elementarna znajomość ludzkiej natury bywa przydatna. Nasza cywilizacja jest bezbronna wobec komunizmu. Musiałaby przejrzeć swoje „zdobycze” na przestrzeni ostatnich 300 lat i wiele z nich odrzucić – odpowiedział mi Aleksander Ścios.
 
Najbardziej lubię błysk geniuszu, który w lakonicznej formie potrafi przekazać dużo, więc posłużę się cytatem Narodowego Wieszcza – Francuzi wymowni zrobili wynalazek, że ludzie są rowni; choć o tym dawno w Pańskim pisano zakonie i każdy ksiądz toż samo gada na ambonie. Nauka dawna była, szło o jej pełnienie! Lecz wtenczas panowało takie oślepienie, że nie wierzono rzeczom najdawniejszym w świecie, jeśli ich nie czytano w francuskiej gazecie...
 
Tym oto sposobem, jak myślę, Adam Mickiewicz prawie 200 lat temu rozwiał dylematy w kwestiach owych społecznych „zdobyczy”, nad którymi raczy załamywać ręce również szanowny pan Ścios. A one są niczym innym, jak odchodzeniem od etyki chrześcijańskiej, a tym samum od Cywilizacji Zachodniej, bowiem jednym z jej filarów – obok greckiej kultury i rzymskiego prawa – jest CHRZEŚCIJAŃSTWO. Celowo pomijam często teraz dopisywane określenie „judeo”, bo judaizm jest religią plemienną, z plemienną w konsekwencji etyką.
 
Przejawem kryzysu naszej cywilizacji jest też odejście od fundamentalnej zasady rzymskiego prawa – lex est quod populus iubet atque constituit (prawem jest to, co lud nakazuje i postanawia) – wymagającej aby prawo było zgodne z powszechnym poczuciem sprawiedliwości. Obecnie od vox populi ważniejszy jest terror political correectness.
 
Co do bezbronności naszej cywilizacji pozwolę sobie też nie zgodzić się z panem Aleksandrem. Zachód to również tradycje etosu rycerskiego, tradycje bitew stoczonych pod Maratonem, Poitiers, Wiedniem i Warszawą w roku 1920. Dzisiejsze zastępowanie gotowości do poświęceń egoistycznym tchórzostwem jest, jak uważam, przejawem zaparcia się Cywilizacji Zachodniej. Jest przejawem utraty wiary w jej ideały, utraty ufności w Opatrzność.
 
Podsumowując moje niezgodności z poglądami pana Aleksandra Ściosa stwierdzam – przetrwał nie komunizm, tylko oświeceniowy bunt przeciwko chrześcijaństwu, a w konsekwencji przeciwko Cywilizacji Zachodniej. Teraz to woli siebie nazywać political correctness, New Age lub coś innego...  

napisz pierwszy komentarz