No i mamy UNIĘ JEWROPEJSKĄ
jlv2, pon., 07/09/2009 - 21:04
Na razie nie ma Traktatu Lizbońskiego, ale to może być już nie za długo.
Za to mamy same dobrodziejstwa unijne. Niektóre wymienię.
1) nie mamy termometrów rtęciowych. To takie coś było, że jak się to raz "strzepło", to wykonywało kolejny pomiar. Nie wymagało zasilania i w nocy o północy działało. Ale tam rtęć. Co prawda, przez całe swoje życie (46 lat) stłukły się razem 3 (dzieciństwo, okres kawalerski i czas pożycia). To powoduje ponoć niesamowite zagrożenie dla zdrowia.
Oczywiście elektroniczny (nieporównywalnie bardziej skomplikowany) zagrożenia nie powoduje. Zwłaszcza, jak komuś o pierwszej w nocy bateria w czymś zdechnie, a dziecko akurat sobie chorobę wybrało. Ja kupiłem na zapas 10 sztuk i mam w dupie Unię.
2) żarówki wolframowe to straszne ponoć zagrożenie dla środowiska. Bo aż 95% energii jest przetwarzane na energię cieplną, a tylko 5% na świetlną. Tylko w naszym klimacie w czym problem? Co dogrzeje żarówka, to o tyle mniej zużyję z np. CO. Za to coś widać. Już te e"energooszczędne" w klopie widzę. By takie były, muszą świecić co najmniej dwadzieścia minut. Unio kochana, naucz mój pęcherz i moją d*pę tego, żeby z wyprzedzeniem informowały. Bym zaświecił zdążył i coś zobaczyć, zanim się podetrę na ten przykład.
A już super takie na klatce schodowej. "Drodzy goście: bądźcie uprzejmi postać te parę minut na klatce schodowej przed złożeniem wizyty. Może się o coś nie potkniecie". Ni ch*ja. Kupię 100 sztuk, a jak zbraknie, to się na Ukrainę poświęcę czy do Kalingradu.
3) za to oczywiście świecenie w środku lata świateł w samochodach czysta ekologia. Ciekawe, dlaczego?
4) Było kiedyś coś takiego, jak gaśnice freonowe. Niesamowicie skuteczne, co każdy strażak przyzna. Nie, powodują dziurę ozonową. Tylko euroidiota może coś takiego powiedzieć. Dość 4 działań i chemii z VII podstawówki, by wiedzieć, że jest on sporo cięższy od powietrza i do góry nie migruje. Co najciekawsze, największa dziura ozonowa była nad biegunem południowym (tam to gęstość zaludnienia widać rekordy bije, no może populacją pingwinów). Na północnej, gdzie niepomiernie więcej ludzi, jakoś sporo mniejsza. Wyjaśnienie proste. Satelity usiłują wylecieć nad południowym lub północnym biegunem linii sił pola magnetycznego, by jak jak najmniej przecinać, bo to szkodzi aparaturze elektronicznej (indukcja). A południowy dlatego miał priorytet, bo raczej mało zamieszkany. Kolejny pic na wodę.
---
Ludzie. Unię należy wy*ebać w kosmos. Pouczał o tym już śp. Lem w "Podróży VI A, czyli konsultacja Trurla", kiedy uczciwie ostrzegł, że teraz ta maszyna was by zżarła. A biurokracją wykończył coś, na co nie było rady.
My winniśmy:
1) ratyfikować Traktat Lizboński,
2) natychmiast potem wystąpić z Unii (ale nie np. ze strefy Schengen), TL przewiduje taką możliwość w drodze negocjacji, ale, gdyby g*wno z tego wyszło, to po dwóch latach bez konsekwencji.
3) wywalić 90% przepisów, 90% urzędasów (może być losowo)
4) teraz poprawka do Konstytucji, że urzędników nie może być więcej, jak 0,2% populacji licząc wszystkich,
5) partie to mogą sobie chcieć. Głosuje się na posła konkretnego. Po drodze z 460 (p)osłów zrobić 100 (po co więcej), a senatorów po 2 na województwo + ex-prezie dożywotnio, chyba, że wyleciał z urzędu za naruszenie praw Rzeczpospolitej.
6) rozejrzeć się, co się dzieje.
Od samego widoku będzie lepiej. A potem do roboty.
- jlv2 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. a no...
2. o krzywiźnie banana już było
3. Dobrodziejstwa unijne
4. u nas na gruntach rolniczych
5. Jednakowoz