O języku i rekomunizacji

avatar użytkownika FreeYourMind
Do czego to doszło, że bolszewicy od bolszewików wyzywają ludzi z bolszewizmem niemających nic wspólnego? Oto Polska w pełnej krasie AD 2009. W komentarzu do wpisu rekontry sygnalizowałem, że należałoby podjąć się kompleksowych badań nad sowietyzacją dokonującą się za pomocą polskiego języka, ale to, czego bolszewicy dokonują już po swoim zalegalizowaniu dzięki okrągłostołowemu „porozumieniu ponad podziałami”, to jest już nowe zjawisko. Nowość polega na tym, że bolszewicy wiedzą już, że język, którym się posługiwali za peerelu jest skompromitowany i po wielokroć wyszydzony, wobec tego jedynym sposobem na efektywne wykorzystanie komunistycznej nowomowy, jest użycie jej w charakterze bata na antykomunistów. Z tego też powodu obserwujemy od wielu już lat na łamach komunistycznych gazet i czasopism („Polityka”, „NIE”, „Trybuna”, „Fakty i Mity” etc.) zalew frazeologii charakterystycznej dla marksizmu-leninizmu, lecz użytej a rebours. Oto więc ludzie przez długie lata związani z sowietyzacją kraju (czy to poprzez kulturę, czy to poprzez naukę, czy to poprzez działalność „polityczną”), nagle stają niejako na zewnątrz swego dotychczasowego sposobu wypowiadania się i używają frazeologii komunistycznej w celu lżenia osób domagających się dekomunizacji, lustracji, ujawnienia agentury itd.

Tego rodzaju taktyka mogłaby się wydawać na pierwszy rzut oka przejawem komunistycznej czy bolszewickiej tępoty. Nic podobnego. Jak zwykle w bolszewickim szaleństwie jest metoda. Czerwoni wiedzą, że po pierwsze: są bezkarni (vide gwarancje nietykalności zapewnione przy „porozumieniu” z „konstruktywną opozycją”) i nikt tak naprawdę za ich kolejne łgarstwa przed sąd nie zaciągnie, po drugie: blisko 20 lat propagandy postkomunistycznej, zamazującej granice między normalnością a nienormalnością, między peerelem a neopeerelem, między totalitaryzmem a niepodległością, propagandy, która od początkowego „odcinania się” od wypaczeń socjalizmu przeszła do gloryfikowania „kultury peerelowskiej”, a nawet do kwestionowania zbrodniczości systemu – zrobiło swoje. Co to znaczy zrobiło swoje? Otóż wielu młodych ludzi nie tylko uważa, że komunistyczne środowiska w Polsce działają zupełnie legalnie i mają pełne prawa do tej działalności, lecz uważa nawet, iż komuniści mają coś sensownego do powiedzenia, ba, że walczą o lepszy byt „grup pokrzywdzonych”. Jak ta walka się odbywa z udziałem bolszewików, to pokazuje choćby historia Gułagu, ale „młodzi wykształceni z wielkich miast” nie muszą jej znać, wobec tego przedstawicielka bolszewizmu może nagle bolszewicką nazywać instytucję zaprojektowaną m.in. do udokumentowania i badania zbrodniczego dziedzictwa bolszewizmu.

Dla nas cała ta historia jest lekcją dowodzącą, że bolszewicy są wśród nas i mają się doskonale, a poza tym, że dekomunizacja jest cały czas aktualnym problemem współczesnej Polski. Z drugiej jednak strony zagadnieniem, które już też sygnalizowałem, a które wymaga rozwiązania, jest rekomunizacja. Ktoś wszak pozwolił tym wszystkim bolszewickim środowiskom działać, robić interesy, działać na uczelniach i w rozmaitych instytucjach kulturalnych, wpływać na polską rzeczywistość społeczno-polityczną i wciąż i wciąż posługiwać się zakłamanym do niewyobrażalnych rozmiarów językiem. Ktoś uznał, że bolszewickie środowiska mogą spokojnie funkcjonować w obszarze „niepodległego państwa”, a więc ktoś powinien za to odpowiadać przed sądem tak, jak komuniści powinni odpowiadać za służenie zbrodniczemu systemowi, który drogą ludobójstwa i za pomocą łagrów wprowadzał raj na ziemi.

http://wiadomosci.onet.pl/2036296,11,item.html
http://rekontra.salon24.pl/123269,17-wrzesnia-poczatek-sowietyzacji-polski#comment_1681155

2 komentarze

avatar użytkownika Tymczasowy

1. Po ptakach

Dla tak zwanego ogolu, chocby to mialo oznaczac pracownikow naukowych jakiegos uniwersytetu w Polsce, agenturalnosc, TW itd., to jak wiadomosc o pogodzie, czyli bez znaczenia. Dla studentow - tym bardziej. Historia Polski ostatnich lat zrobila sie jakas taka skomplikowana i nie warto sie tego uczyc. Tym bardziej, ze uczyciele tego nie wymagaja.
avatar użytkownika TW Petrus13

2. że bolszewicy od bolszewików wyzywają ludzi z bolszewizmem niema

Cześc Free ;) "kto się przezywa,ten się tak nazywa" przypomiałą mi się ta riposta z dzieciństwa,"hanysy", "gorole",na pomorzu Niemcy itd.W 68r jedni "Żydzi" przeganiali innych "Żydów" do Izraela,skoro tam przyjechali - usłyszeli - o to ci polacy :p.Widać "Nauka" nie poszła w las :p :p :p życzę miłego dnia