„Kelias į niekur” – „Droga donikąd” Józefa Mackiewicza wydana na Litwie

avatar użytkownika Ryszard Kapuściński
„Kelias į niekur” – „Droga donikąd” Józefa Mackiewicza wydana na Litwie Józef Mackiewicz w dzisiejszej Litwie dotychczas pozostaje mało znany, mimo że pochodził z Wileńszczyzny, a jego życie i twórczość stanowi bezcenny przyczynek do dziejów tej ziemi, zaś słuszność jego antykomunistycznych poglądów potwierdziło życie. Zresztą może to właśnie ten ostatni fakt jest tego przyczyną… Na Litwie twórczość polskich pisarzy, zwłaszcza tych w taki czy inny sposób związanych z krajem nad Wilią i Niemnem, cieszy się całkiem niemałym zainteresowaniem. Ponadto ankiety czytelników wskazują na zapotrzebowanie na literaturę realistyczną. ZSRS niby się rozpadł, komunizmu niby już tu nie ma, niepodległość i demokrację niby mamy. Ale wobec tego, który głosił, że: „Bolszewia rozbita być powinna, zgnieciona, wypalona, unicestwiona raz na zawsze i po wieki wieków” oraz ze wszystkimi szczegółami i dokładnością przyrodnika opisywał, „w co się wyrodzi kraj i ludzie, gdy zostaną opanowani przez współczesny bolszewizm” – jakoś nie mają zastosowania ani prawa rynku (ponoć wolnego), ani naturalny interes popularyzacji na Litwie polskiej kultury… Jak by tam nie było, pierwszą znajomością litewskiego czytelnika z twórczością tego wielkiego pisarza, syna Ziemi Wileńskiej, patrioty Wielkiego Księstwa Litewskiego, antykomunisty, będzie litewski przekład powieści „Drogi donikąd” – zarazem literackiego majstersztyku i prawdziwej kroniki życia powszedniego na początku sowieckiej okupacji na Litwie, który ukazał się w ubiegłym tygodniu nakładem litewskiego wydawnictwa „Aidai” („Echa”). Za powstanie tego przekładu wyrazy szczególnej wdzięczności i uznania należą się Instytutowi Na Rzecz Demokracji w Europie Wschodniej (Institute for Democracy In Eastern Europe – IDEE) powołanemu w Nowym Jorku przez Panią Irenę Lasotę (obecnie ma siedzibę w Waszyngtonie). Wydanie „Drogi donikąd” po litewsku było jedną z licznych inicjatyw Pani Ireny, obok finansowania wielu innych projektów budowania niepodległości i demokracji w krajach wyzwalających się spod jarzma sowieckiego imperium oraz organizowania wspólnych konferencji (z udziałem m.in. pierwszego Prezydenta odrodzonej Litwy Vytautasa Landsbergisa). Tłumaczenie „Drogi donikąd” wówczas odbywało się w ramach Instytutu Studiów Społecznych w Wilnie – rodzaju litewskiej filii IDEE, który działał w latach 1993-1995, a wśród którego założycieli była. m.in. Siostra Nijolė Sadūnaitė (w latach okupacji związana z Kroniką Kościoła Katolickiego na Litwie), a funkcje dyrektora pełnił Andrius Tučkus (obecnie doradca prof. Landsbergisa). I chociaż projekt ten z różnych przyczyn, jakich nie brakuje w rzeczywistości postkomunistycznej, bardzo długo nie dochodził do skutku, Pani Irena nigdy nie przestawała wierzyć w jego sukces i nie pozwalała stronie litewskiej opuścić rąk. Można jedynie ubolewać, że w publikacji nie umieszczono o tym odpowiedniej notatki. Brak logo IDEE jest niestety białą plamą na stopce książki. Do inicjatywy Ireny Lasoty bardzo życzliwie odniosła się spadkobierczyni praw autorskich Józefa Mackiewicza, Pani Nina Karsov (londyńskie wydawnictwo „Kontra”), która wyraziła nawet nie zgodę, lecz wręcz zainteresowanie publikacją i zawsze chętnie służyła poradami. Powieść przetłumaczył Leonardas Vilkas*, którego z twórczością Józefa Mackiewicza po raz pierwszy – jeszcze w czasach, gdy po Wilnie rozjeżdżały sowieckie czołgi – zaznajomił Piotr Hlebowicz, współprzewodniczący (wraz z Jadwigą Chmielowską) Wydziału Wschodniego „Solidarności Walczącej”. Wydanie książki dofinansował Instytut Książki w Krakowie, a także Fundusz Wspierania Kultury Republiki Litewskiej. Teraz postkomunistyczne elity będą miały okazję sprawdzić, gdzie lepiej przemilcza się niewygodnego pisarza: w Polsce czy na Litwie… Dzięki zbiegowi okoliczności możliwość taką mają także „politycznie poprawni” po drugiej stronie Atlantyku, gdzie nakładem Yale University Press tydzień wcześniej ukazał się angielski przekład „Zwycięstwa prowokacji” („The Triumph of Provocation”). *Leonardas Vilkas jest członkiem krakowskiego klubu "Gazety Polskiej"

napisz pierwszy komentarz