MAKIAWELICZNE DYLEMATY NASZEGO DONKA
Krzysztofjaw, wt., 14/07/2009 - 17:56
Donald Tusk tonie. To stwierdzenie jest już powszechne. Człowiek, który kreowany był na Prezydenta RP po prostu sobie nie poradził, jako Premier. Dostrzegają to już wszyscy, a już na pewno „układ” rządzący Polską od 1989 roku. Stąd nagły odwrót mediów od promowania PO i Donalda Tuska. Pisze o tym w artykule Piotr Lisiewicz z Gazety Polskiej (http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Czarna-seria-Tuska,wid,11312898,wiadomosc_prasa.html).
Jako człowiek z natury empatyczny, współczuję Premierowi. Jeszcze niedawno, jako „Król” zostaje powoli uśmiercany medialnie i to przez swoich dawnych przyjaciół i promotorów.
Polityka nie znosi próżni, tym bardziej sztucznie wykreowanej. Pojawia się nowy Król a media jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki już wielbią owego Króla. Umiera stary Król niech żyje nowy Król: Must-Olechowski, na widok, którego Monika Olejnik dostaje spazmów rozkoszy dziennikarskiej.
Jak się wobec tego czuje Donald Tusk? Co sobie myśli kładąc się zdenerwowany do snu?
Nie jest on typem „tytana pracy”, oj nie…
Może w zaciszu swoich przemyśleń rozważa, co robić? lub co najlepiej nie robić?, aby przetrwać... Zostaje mu tylko wykorzystać PR-owo nowego Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, J. Buzka, a poza tym…
Oj tak, najlepiej nic nie robić... i czekać
Bo co zrobię (tak sobie myśli) to żałuję, że to zrobiłem (i powstają nowe moje określenia: Donald Lepper Tusk… oj złośliwe te media się teraz zrobiły… tak sobie myśli).
.
Więc co mam robić? (zadaje sobie Donek pytanie). Najlepiej nic (sam sobie odpowiada).
Ale jak nic nie zrobię... (i olśnienie!) to jednak coś robię (czyli nic nie robię)
... a najważniejsze, że po prostu JESTEM (bo co miałem zrobić to już zrobiłem)
... a teraz czekam aż coś zrobię jako Prezydent... więc (zaczyna w to wierzyć) coś jednak robię... czekam, aż będę Prezydentem... a wtedy udowodnię, że coś zrobię...
Oj tak, najlepiej czekać... Tylko czy doczekam?
Bo co mam tak naprawdę robić? (znów sobie zadaje nieszczęśnik to pytanie) przecież wszyscy przywódcy teraz nic nie robią, bo albo nie wiedzą - w czasie kryzysu gospodarczego, - co zrobić (vide. USA, Unia Europejska), albo udają, że coś robią (vide.: patrz poprzednio), albo jak już coś zrobią to spada im poparcie lub przegrywają wybory wynosząc na szczyty władzy ludzi spoza dotychczasowych elit (vide.: Barack Hussein OBama),
I... (tutaj pojawia się strach i niepewność)... a jak na Prezydenta zgłosi swoją kandydaturę taki A. Olechowski lub harwrdczyk Samuel Palmer... przecież ten ostatni też nie jest biały, ale o zgrozo! mówi świetnie po polsku i Polacy go lubią... hmmm... muszę pokonać ten głupi strach. A może zaleźć „jakieś nieznane kwity” na Olechowskiego… niewdzięcznik uciekł z mojej partii i wspiera mojego wroga Piskorskiego…
Oj tak, najlepiej pokonać strach... ale jak?
No to trzeba jednak coś robić... ale co? Podniosę podatki i stracę poparcie… zrzucę to na L. Kaczyńskiego… i będę cicho…
Oj tak, najlepiej milczeć...
No, ale muszę Polakom sie przypomnieć. Jeszcze mam ich poparcie! Ale co tu znowu obiecać, skoro obiecałem, że już nie będę obiecywał... bo co obiecałem, to nie zrealizowałem.... hmmm... już nie mogę, chyba zwariowałem... trzeba chyba uciekać...
Oj tak, najlepiej uciekać... (myśli sobie nasz Donek)
Takie oto dylematy być może rozstrzyga w swym makiawelicznym umyśle nasz Donek.
A'propos: makiawelizm (od nazwiska włoskiego filozofa Machiavellego), wg. Wikipedii "w psychopatii cecha osobowości, polegająca m.in. na braku uczuć wyższych, instrumentalnym traktowaniu innych i chłodnych relacjach interpersonalnych. Osoby z tą cechą osobowości często manipulują innymi, chcąc osiągnąć zyski tylko dla siebie. Nie liczą się z potrzebami partnerów interakcji. Są nieufni i lekceważący".
I na koniec: Przeczytajcie jednym tchem wytłuszczone powyżej wersy... Tak można scharakteryzować sposób rządzenia J.E. Donalda Tuska.
Dla ułatwienia:
Oj tak, najlepiej nic nie robić...
Oj tak, najlepiej czekać...
Oj tak, najlepiej pokonać strach... ale jak?
Oj tak, najlepiej milczeć...
Oj tak, najlepiej uciekać...
Pozdrawiam
Jako człowiek z natury empatyczny, współczuję Premierowi. Jeszcze niedawno, jako „Król” zostaje powoli uśmiercany medialnie i to przez swoich dawnych przyjaciół i promotorów.
Polityka nie znosi próżni, tym bardziej sztucznie wykreowanej. Pojawia się nowy Król a media jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki już wielbią owego Króla. Umiera stary Król niech żyje nowy Król: Must-Olechowski, na widok, którego Monika Olejnik dostaje spazmów rozkoszy dziennikarskiej.
Jak się wobec tego czuje Donald Tusk? Co sobie myśli kładąc się zdenerwowany do snu?
Nie jest on typem „tytana pracy”, oj nie…
Może w zaciszu swoich przemyśleń rozważa, co robić? lub co najlepiej nie robić?, aby przetrwać... Zostaje mu tylko wykorzystać PR-owo nowego Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, J. Buzka, a poza tym…
Oj tak, najlepiej nic nie robić... i czekać
Bo co zrobię (tak sobie myśli) to żałuję, że to zrobiłem (i powstają nowe moje określenia: Donald Lepper Tusk… oj złośliwe te media się teraz zrobiły… tak sobie myśli).
.
Więc co mam robić? (zadaje sobie Donek pytanie). Najlepiej nic (sam sobie odpowiada).
Ale jak nic nie zrobię... (i olśnienie!) to jednak coś robię (czyli nic nie robię)
... a najważniejsze, że po prostu JESTEM (bo co miałem zrobić to już zrobiłem)
... a teraz czekam aż coś zrobię jako Prezydent... więc (zaczyna w to wierzyć) coś jednak robię... czekam, aż będę Prezydentem... a wtedy udowodnię, że coś zrobię...
Oj tak, najlepiej czekać... Tylko czy doczekam?
Bo co mam tak naprawdę robić? (znów sobie zadaje nieszczęśnik to pytanie) przecież wszyscy przywódcy teraz nic nie robią, bo albo nie wiedzą - w czasie kryzysu gospodarczego, - co zrobić (vide. USA, Unia Europejska), albo udają, że coś robią (vide.: patrz poprzednio), albo jak już coś zrobią to spada im poparcie lub przegrywają wybory wynosząc na szczyty władzy ludzi spoza dotychczasowych elit (vide.: Barack Hussein OBama),
I... (tutaj pojawia się strach i niepewność)... a jak na Prezydenta zgłosi swoją kandydaturę taki A. Olechowski lub harwrdczyk Samuel Palmer... przecież ten ostatni też nie jest biały, ale o zgrozo! mówi świetnie po polsku i Polacy go lubią... hmmm... muszę pokonać ten głupi strach. A może zaleźć „jakieś nieznane kwity” na Olechowskiego… niewdzięcznik uciekł z mojej partii i wspiera mojego wroga Piskorskiego…
Oj tak, najlepiej pokonać strach... ale jak?
No to trzeba jednak coś robić... ale co? Podniosę podatki i stracę poparcie… zrzucę to na L. Kaczyńskiego… i będę cicho…
Oj tak, najlepiej milczeć...
No, ale muszę Polakom sie przypomnieć. Jeszcze mam ich poparcie! Ale co tu znowu obiecać, skoro obiecałem, że już nie będę obiecywał... bo co obiecałem, to nie zrealizowałem.... hmmm... już nie mogę, chyba zwariowałem... trzeba chyba uciekać...
Oj tak, najlepiej uciekać... (myśli sobie nasz Donek)
Takie oto dylematy być może rozstrzyga w swym makiawelicznym umyśle nasz Donek.
A'propos: makiawelizm (od nazwiska włoskiego filozofa Machiavellego), wg. Wikipedii "w psychopatii cecha osobowości, polegająca m.in. na braku uczuć wyższych, instrumentalnym traktowaniu innych i chłodnych relacjach interpersonalnych. Osoby z tą cechą osobowości często manipulują innymi, chcąc osiągnąć zyski tylko dla siebie. Nie liczą się z potrzebami partnerów interakcji. Są nieufni i lekceważący".
I na koniec: Przeczytajcie jednym tchem wytłuszczone powyżej wersy... Tak można scharakteryzować sposób rządzenia J.E. Donalda Tuska.
Dla ułatwienia:
Oj tak, najlepiej nic nie robić...
Oj tak, najlepiej czekać...
Oj tak, najlepiej pokonać strach... ale jak?
Oj tak, najlepiej milczeć...
Oj tak, najlepiej uciekać...
Pozdrawiam
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz