W kręgu logomachii

avatar użytkownika FreeYourMind

Jeśli ktoś chciałby znaleźć jakieś najbardziej wyraziste zjawisko pozwalające mówić o tym, że III RP to post- lub neopeerel, to wystarczy wskazać jedno: logomachia. Specjaliści od propagandy i dezinformacji od pierwszych chwil po „obaleniu komunizmu” wpuszczali do obiegu społecznego specjalnie skonstruowane frazy i określenia, które miały funkcjonować jako toksyczne, czyli zatruwające komunikację międzyludzką, a z czasem zatruwające myślenie. To właśnie jest logomachia, doprowadzana do perfekcji w okresie komunistycznym, lecz nabrała rozmachu w czasach III RP dzięki wszędobylstwu mediów i „rewolucji technologicznej”, która właśnie w środkach przekazu odbywała się najszybciej (bo przecież nie w tworzeniu infrastruktury na poziomie europejskim).

Przykładowe wyrażenia takie, jak „zoologiczny antykomunizm”, „polowanie na czarownice”, „olszewicy”, „prawicowy ekstremizm”, „czarni”, „Solidaruchy”, „mowa nienawiści”, „oszołomstwo”, „imperium Rydzyka” czy świeży „Rydzykofon”, służą podkręcaniu określonych nastrojów społecznych i wytwarzaniu się odpowiednich postaw skierowanych przeciwko tym osobom lub obszarom, których logomachia dotyczy. Za komunizmu frazy takie jak „zapluty karzeł reakcji”, „bananowa młodzież”, „seanse nienawiści” itp. spełniały dokładnie takie same funkcje, jednakże oddziaływanie tego rodzaju konstruktów językowych było ograniczone choćby z tej racji, że wielu Polaków generalnie bojkotowało sowiecką mowę wylewającą się ze środków przekazu. W III RP zgodnie w tej materii współdziałały ośrodki komunistyczne, jak i postkomunistyczne związane z Agorą S.A., ale też i wiele innych, namaszczonych przez salon mediów oraz środowisk. „Lingwistyczna szkoła Urbana” wykuwała wiele fraz propagandowych, przekształcającej nawet skróty oznaczające nazwy poszczególnych partii np. Porozumienie Centrum nazywano wdzięcznie na łamach gadzinówki goebbelsa stanu wojennego: „piczką”, co dziś znajduje analogię choćby w powszechnie używanym przez lewaków określeniu „pisuary” czy „pisiory”.

Logomachia stanowiąca celowe wpuszczanie ścieków do komunikacji społecznej, odnosi największy sukces w sytuacji, gdy podsuwane przez dezinformatorów wyrażenia są rozpowszechniane i powtarzane w coraz to szerszych kręgach ludzi. Oczywiście niezastąpione w tej materii są media, które na zasadzie działania pudeł rezonansowych, z premedytacją używają logomachii, by zatruwać życie społeczne. Można by sądzić, że ci, co stosują logomachię wyrażają zwykle w ten sposób swoją słabość – wroga nie są w stanie wyeliminować, wobec tego starają się go na rozmaite sposoby wymieszać z błotem (a nawet z gnojem), by w ten sposób odstraszyć od tego kogoś jego zwolenników czy sympatyków. Tymczasem prawda jest taka, że podsycanie nienawistnych nastrojów społecznych, jak to choćby robił Urban w odniesieniu do ks. Popiełuszki, ma na celu mobilizowanie tych, którzy chcieliby przejść „od słów do czynów”, a zarazem wywoływanie przyzwolenia społecznego dla działań „prewencyjnych” wobec wskazanych przez dezinformatorów „sił zła”. Na tej zasadzie ks. Popiełuszce, ks. Zychowi czy ks. Suchowolcowi dostaje się „sprawiedliwie”, bo niejako „sam się o to prosił”, czyli gdyby nie politykowali, nie wierzgali, nie zadzierali itd., to by nikt ich nie temperował. Na tej zasadzie napady rabunkowe na księży w III RP to coś normalnego, bo przecież „kler się bogaci”. Na tej zasadzie utrudniało i utrudnia się dystrybucję pism prawicowych, bo są „skrajne”, w przeciwieństwie do ułatwień dla gadzinówki Urbana, którą można było od pierwszych jej wydań znaleźć w każdym kiosku na wsiach zabitych spróchniałymi dechami.

Zauważmy zarazem, że środowiska posługujące się logomachią są wyjątkowo uczulone, gdy użyje się jej przeciwko nim. Gdy zatem pojawiły się szydercze (a zarazem opisowe) określenia „Ministerstwo Prawdy”, „imperium Michnika”, „polskojęzyczne media” itp., zaczęli rozmaici sprawiedliwi drzeć włosy z głowy, że za pomocą takich szyderstw ktoś ośmiela się odnosić do takich zacnych grup ludzi, które bezkrwawo komunizm obalały. Okazuje się bowiem, że każdy kij ma dwa końce, a więc, że najlepszą obroną jest atak. Sprytnym zabiegiem było oswojenie (obelżywego wcześniej przecież) określenia „moherowe berety” przez środowisko RM. Z kolei środowiska wyborców tęczowej koalicji, ugodzone do żywego określeniem „wykształciuchy” oswajały je stopniowo (w międzyczasie oblizując rany) za kaczyzmu, ale to oswojenie nie miało w sobie nic z jakiejś autoironii czy kpiny, tylko posmak wiecznej martyrologii, w jakiej zagrożone lustracją i dekomunizacją salonowe środowiska żyły i żyją. Ktoś nazywający się wykształciuchem, uważał, że protestuje w ten sposób przeciwko „pisobolszewikom”, choć zarazem odczuwał wstyd, że musi się w taki sposób określać, bo przecież wykształciuchem nie chciał być, tylko inteligentem czy nawet intelektualistą :) No ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma, więc wykształciuchy naprawdę określenie „wykształciuchy” sobie przyswoiły, co nam, ludziom, którzy nigdy by się tak nie nazwali, ułatwia tamtych rozpoznanie. Logomachia może mieć więc swoje dobre strony, wystarczy tylko wiedzieć, jak obchodzić się ze ściekami, tzn. jak kierować je w stronę tych, co te zanieczyszczenia wpuszczają do polskiej rzeki.

http://deser.pl/deser/1,83452,6832179,Rydzykofon__Czy_to_sie_oplaca_.html

6 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. bo przecież wykształciuchem nie chciał być, tylko inteligentem

Machina TV w tym roku - Point Group, Machina TV, PMPG - Media2.pl
19 Cze 2009 ... Potwierdził, że spółka jest zainteresowana kupnem TV Puls. W kwietniu spółka
złożyła wniosek o wydanie koncesji dla telewizji Machina TV. ...
http://media2.pl/media/52668-machina-tv-w-tym-roku.html - 34k

 

Point Group uruchomi Machina TV w IV kw., niezależnie od planów co ...
Point Group uruchomi Machina TV w IV kw., niezależnie od planów co do TV Puls.
ISI. 2009-06-18, ostatnia aktualizacja 2009-06-18 11:36 ...
http://gospodarka.gazeta.pl/Gielda/1,89978,6731749,Poin...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika FreeYourMind

2. Maryla

no i biznes się kręci, pozdr
avatar użytkownika triarius

3. +

!


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika Urszula Domyślna

4. Fajnie z tym kierowaniem ścieków,

żeby jeszcze pieniądze na procesy były, bo u "ścieków" pieniędzy w bród, powiedziałabym nawet: w nadmiarze. Pozdrawiam Urszula
avatar użytkownika Aspiryna

5. FYM

Czasem myślę (często:) ),że demokracja jest jednym z obrzydliwszych ustrojów. Oszczerstwo,kłamstwo, pomówienie, manipulacja - to "chleb codzienny" w tym systemie. A także oszustwo, fałszerstwo, złodziejstwo, mafijność...
Tabletką w Imperium Zła
avatar użytkownika triarius

6. @ Aspiryna

Widzisz, ja sądzę, że demokracja jest dwojakiego rodzaju. To znaczy występuje w dwóch odmianach. Jedna odmiana to kiedy istnieje duża obywatelska armia, która cholernie sprzyja powstaniu demokracji i jej utrzymaniu. Tak było niemal zawsze w historii, od Aten po szwajcarskie kantony, i od Tortugi po Dzikie Pola. Także wielkie armie Napoleona i Rewolucji Francuskiej swoje w tej dziedzinie zrobiły. Druga odmiana, to to, co mamy dzisiaj. Moim zdaniem nazywanie tego tym samym określeniem, co tamtej, jest po prostu intelektualnym niedociągnięciem, albo i nadużyciem. Armii obywatelskiej niet', istnieje za to demokratyczna retoryka aż w nadmiarze, rozbuchane "prawo", praktycznie wszechwładza pieniądza... Nawet samo państwo narodowe odchodzi w dal, ustępując międzynarodowym organizacjom, klikom i wielkim ponadnarodowym firmom. Z demokracji wartej tego miana pozostaje właściwie rytuał wyborów - traktowany coraz bardziej jako zrytualizowana walka elit i klik - retoryka hiper-demokratyczna, no i trzymanie społeczeństwa za pysk przy pomocy mediów, tajnych służb i "prawa". Do tego niezmiennie "chleba i igrzysk", a w naszym przypadku (zgodnie z genialnym sformułowaniem hrPonimirskiego) "tanich kredytów i Tańca z Gwiazdami". Tak ja to widzę i b. ładnie tę naszą "demokrację" opisuje Spengler, choć oczywiście nie wszystko za jego czasów już było. Jednak plucie na "demokrację" po prostu wydaje mi się niezbyt mądre. Najpierw przywróćmy silną i sporą obywatelską armię, a potem się okaże, czy nagle władza szemranego kapitału i postkomuny w cudowny sposób nie zniknie! Tyle że to już w tej schyłkowej epoce niemożliwe, niestety.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów