Antykomunizm, socjalizm, neokonserwatyzm...syjonizm

avatar użytkownika Unicorn
W Glaukopisie, nr 4/2006 w części poświęconej dokumentom znajduje się list  Jana Wszelakiego, zasługujący moim zdaniem, na szerszą prezentację (od strony 11), datowany 19 marca 1948 r.
 
"(...)Zasadniczym powodem, dla którego Stronnictwo Narodowe nie powinno w żadnej formie wysuwać się na czoło jakiejkolwiek akcji polskiej w Ameryce, ani też- gdyż przy kluczowej roli Ameryki wychodzi to na to samo- stawiać na czele polskiego emigracyjnego aparatu dyplomatycznego, jest oczywiście przypisywany temu stronnictwu i częściowo oparty na faktach antysemityzm. Od 1912 r. poczynając , i aż do lat ostatnich liczni żydzi polscy, a za nimi amerykańscy, urobili tej grupie politycznej opinię obozu skrajnie i nieuleczalnie antyżydowskiego.
 
(...)W przeciwieństwie do tych omyłek, nie jest bynajmniej przypadkiem, że w krytycznym okresie wojny Moskwa wysłała do Waszyngtonu w charakterze ambasadorów Umańskiego i Litwinowa, którzy doszli do porozumienia z zakulisowymi czynnikami żydowskiemi i odnieśli w końcu walne zwycięstwo dla Rosji. Historia ich działalności nieoficjalnej nie będzie zapewne nigdy napisana, ponieważ wprowadzili oni w błąd czynniki żydowskie, które w tej chwili zaczynają żałować  swojej dobrej woli w stosunku do Rosji, reprezentowanej przez tych dwóch wybitnych żydów. Jakkolwiek sprawy się przedstawiły, historia udziału Stanów Zjednoczonych w wojnie była wybitnie inspirowana przez czynniki żydowskie na całym szeregu odcinków.
Nie jest przesadą przypuszczać, że najbardziej nieprzejednane koła żydowskie chciały ukarać narody uchodzące za antysemickie, jak Polaków, Rumunów i Węgrów, przez popieranie firmowo prosemickich rządów, kontrolowanych przez komunistów. 
 
(...)Niepowodzenie polityki rooseveltowskiej otworzyło oczy żydów amerykańskich na niebezpieczeństwo sowieckie dla Ameryki, której oni są częścią. Zapewne, że najbardziej zaangażowane w tę politykę osoby nie mogą się całkowicie wycofać z odpowiedzialności za popełnione w tym czasie fatalne omyłki, i że w tym gronie jest kilku wybitnych żydów jak Warburg i wg powszechnej opinii sędzia Frankfurter.
 
(...)Morgenthau, Ben Cohen i inni muszą zapewne zejść ze areny politycznej ale  osoby mniej zaangażowane mogą bez większej trudności mówić dziś coś zupełnie odwrotnego  do tego, co mówiły przed trzema laty, i nikt tego nie zauważy. Na miejsce przyjaciół Rosji  wysuwają się dziś w społeczeństwie żydowskim ludzie, od lat zaprawienie w walce z komunizmem  i którzy w tej walce oddali Ameryce i światu olbrzymie zasługi."
Poniżej clou tekstu:
 
 
 
                                             
                                                          
                                                          
   
                                                            
                                                               
                                                             
                                                            
                                                            
                                                         


tags: , , ,

napisz pierwszy komentarz