Amerykanie są głupi

avatar użytkownika Jan Kalemba

Czukczowie tak oceniali naszych ulubionych sojuszników, bo od cara Aleksandra II odkupili oni Alaskę w roku 1867, ale bez Czukotki właśnie. Cena nie była nazbyt wygórowana, bo wynosiła 7,2 miliona dolarów amerykańskich. Po uiszczeniu takiej kwoty, pierwszym gubernatorem tego nowego Stanu USA mógł zostać niejaki Włodzimierz Krzyżanowski...

 
Możemy także dzisiaj powiedzieć, że Amerykanie są głupi, bo w Wojsku Polskim będzie tylko 48 myśliwców F-16, a nie powiedzmy dla przykładu 480. Kodowego oznaczenia tego samolotu wielozadaniowego można chyba użyć jako szerszy symbol. Znaczek F-16, symbolizuje – można powiedzieć – wojskową współprace państw i narodów i to bardziej państw niż narodów.
 
Narodom wychodzi to znacznie lepiej, co można było obserwować parę lat temu w relacjach polskich reporterów telewizyjnych z wojny w Iraku. Każdy z nich, który chciał porozmawiać swobodnie i niezobowiązująco z przedstawicielem U. S. Army, zaczepiał pierwszego napotkanego żołnierza z naszywkami sierżanta i w przytłaczającej większości przypadków okazywało się, że można z tą szarżą bez kłopotów dogadać się po polsku. Niejednokrotnie były to rozmowy z dowódcami pododdziałów będących w trakcie wykonywania zadań bojowych...
 
Polski żywiołbył i jest niewątpliwie nadal istotnym elementem amerykańskiego systemu militarnego. Niestety Polska nic z tego nie ma. Można by jednak uczynić coś, aby to zmienić. Możliwym chyba jest takie uzgodnienie współpracy sojuszniczej, wedle której za pomoc w sformowaniu i wyposażeniu silnego Wojska Polskiego, my efektywniej, a przede wszystkim liczniej zaangażujemy się w akcje militarne prowadzone przez armię USA.
 
Wracając do wspomnianego znaczka F-16, z którego uczyniłem symbol sojuszu, z przykrością muszę stwierdzić, że najlepsze lata dla polskiego lotnictwa wojskowego to – o ironio! – epoka gomułkowska, po przełomie tzw. październikowym roku 1956. W tamtych czasach liczyło ono ponad 2000 samolotów odrzutowych, wtedy nowoczesnych. W Państwowych Zakładach Lotniczych w Mielcu wyprodukowano wówczas 496 myśliwców LIM-2 oraz 477 LIM-5. Były to licencyjne odpowiedniki, udoskonalonych przez polskich inżynierów, sowieckich samolotów MIG-15 i MIG-17...
 
Pomyślałem o tym wszystkim gorzko wczoraj, w piątek gdy ponad głową przeleciały mi nad Narwią dwa odrzutowce, chyba MIG-29 z pobliskiego lotniska w Mińsku Mazowieckim. W ten weekend odbędzie się tam święto 1 Pułku Lotniczego. Obudziło to moje wspomnienia – standardowa defilada polskich myśliwców odrzutowych z przełomu lat 50. i 60. – tafla składająca się z 16 czwórkowych rombów, razem 64 samoloty w zwartym szyku. Rekord światowy, dotychczas nie tylko nie pobity, ale nawet nie powtórzony poza Polakami. A podkreślę, że w szyku takim latały wzmiankowane LIM-y, wyprodukowane w Mielcu...
  

8 komentarzy

avatar użytkownika TW Petrus13

1. że najlepsze lata dla polskiego lotnictwa wojskowego to – o iro

NA - TO nima mojej zgody! dywizjony np.303!!!,czyjej chwały broniły,i za jaka cenę!???. Teraz qrna wujek bronię czci mojego Stryja czujesz?!!!. Cóś troszeczkę trza by zmienić.Bo Wielki mój poprzednik Stryj nigdy Ojczystego Kraju Polski PRL nie odwiedził!!! !!! !!! pozdrawiam! :*


 

avatar użytkownika Jan Kalemba

2. Petrusie

Ja nie piszę tego po to aby wychwalać komunę, lecz po to aby pokazać jak Polska marnuje czas po roku 1989!
Jan Kalemba
avatar użytkownika jlv2

3. Jak już przy Czukotce jesteśmy.

Był taki dowcip, że przyjechała na Czukotkę ekipa naukowców badać renifery. Za przewodnika dostali Czukczę. No i zdarzyło się tak, że zza krzaka wybiegły nagle dwa renifery. Jeden pobiegł w lewo, drugi w prawo, a Czukczy oczy za nimi poszły i tak został z potężnym zezem rozbieżnym. Naukowcom żal się Czukczy zrobiło, no bo i jak z czymś takim będzie polował? Zadzwonili do Moskwy, do Akademii Medycznej, czy coś można z tym zrobić. Przyszła porada, by mu na czubku nosa jajo postawić, wtedy oczy zaczną się zbiegać, i jak będzie, jak ma być, owe jajo zabrać. Zabieg z gatunku ambulatoryjnego i łatwy do wykonania na miejscu. Więc naukowcy przekazali terapię i wrócili do Moskwy. Po 2 miesiącach wracają na kolejny etap badań i pierwsze, co zrobili, to się zapytali, co z naszym przewodnikiem. Usłyszeli: zmarł podczas wykonywania zabiegu? Coooo? Bo z tym jajem to tylko do pępka wytrzymał, a potem zmarł. Ale to miało być jajo na przykład kurze! Coście, zwariowali? Na Czukotce nikt od Rewolucji kury nie widział.
jlv2
avatar użytkownika Jan Kalemba

4. @jlv2

I co, my teraz robimy za tego Czukczę?...
Jan Kalemba
avatar użytkownika Tymczasowy

5. Jan Kalemba

Lubie takie teksty. 1. "Tafle" widzialem na wlasne oczy. Jako dzieciak, bylem wowczas na koloniach w Warszawie. 2. Ogladalem kiedys program TV na amerykanskiej stacji. byl wywiad z emerytowanym generalem amerykanskim. Stwierdzil on, ze w wojnie na Pacyfiku uczestniczylo bardzo duzo amerykanow polskiego pochodzenia. Nie pamietam jak sie nazywal ten pancernik w Pearl Harbour, ktory pozostal zatopiony i pelni funkcje pomnika - "Arizona" pewnie - na tablicy z nazwiskami poleglych/utopionych jest sporo polskich nazwisk. 3. Jak juz tak zagarniamy swobodna mysla swoja, cale obszary historii II wojny swiatowej, to nie da sie pominac VI Armii Polowej marszalka Paulusa. byla to swietna maszyna bojowa. Wiekszosc zolnierzy byla rekrutowana na Slasku. Jeden taki zolnierz, sprytny dosc, w odpowiednim czasie przetopil zrabowane zloto na patelnie. Zamaskowal ja. Potem przetrwal z nia pobyt w sowieckiej niewoli. Potem, spieniezyl ja w Opolu, gdzie wrocil po wyjsciu z niewoli. Kupil pare dzialek i byl czlowiekiem zamoznym. Moj szwagier, Kostek, z Opola (autentyczny, a nie w sensie przyslowiowym) mial dzialke sasiadujaca z dzialka tego weterana. Szkoda, ze nie pamietam nazwiska. wehrmachtowiec z bitnej VI Armii Polowej, mimo utraty sil biologicznych na Syberii, potrafil w wieku 60 lat obrabiac po dwie prostytutki naraz. Oczywizda, ze ten fragment nie ma nic do rzeczy i nalezy go potepic zgodnie z zasadami dobrego wychowania.
avatar użytkownika Jan Kalemba

6. @ Tymczasowy

Chodzi właśnie o to aby nasze dobre cechy nauczyć się wykorzystać dla dobra Polski.
Jan Kalemba
avatar użytkownika Jan Kalemba

7. @ Tymczasowy

Chodzi właśnie o to aby nasze dobre cechy nauczyć się wykorzystać dla dobra Polski.
Jan Kalemba
avatar użytkownika Tymczasowy

8. Czterogwiazdkowy general US Air Force

Wydalem kiedys Oli, czyli Aleksandrze Ziolkowskiej-Boehm (sporo napisala o Hubalu, Wankowiczu, kotach i Indianach)ksiazeczke pt. "The Roots are Polish". Znalazly sie tam wywiady z wybitnymiPolakami. Miedzy innym z trzema noblistami z Ameryki Polnocnej. a wsrod nich, prof. Schally, syn generala Armii Polskiej z 1939 r. Wracajac do rzeczy, ksiazke otwiera wywiad Oli z prawdziwym, czterogwiazdkowym generalem amerykanskiego lotnictwa. On mysli mniej wiecej jak my, czyli kolezkowie z naszego forum, jedynego, w ktorym pisuje. Wracajac do Donalda J. Kutyny z "Szikagou" (rodziciele). Pohulal sobie w czasie wojny wietnamskiej. Nalezal do legendarnej eskadry nazywanej prze Wietnamczykow: "Yankee Air Pirates". Donalda nazywali: "The Yankee Air Pollack". On nazywal swoj F-105 - "The heroic Polish Eagle".Dzis, nazwalbym ja kontroweryjna. Znow, wracajac do zreczy, Donald, w 1990 r. zostal awansowany do poziomu czterech gwiazdek. Zostal, w tubylczym jezyku: "Commander in Chief (CINC) of the North American Aerospace Defence Command and CINC of the United States Space Command". Dla porzadku dodam, ze ten godny pogardy Polaczkow z Onetu Polonus przelecial 5 500 godzin na 26 roznych mysliwcach i bombowcach. Nie wymieniam odznaczen nedznika, bo spiesze sie, by kupic sobie winko, ktore przesunie godziny mojego sprzatania domu, czyli da mi trochy oddechu - czyli WOLNOSCI. Juz nie chce wspominac o wielu milionach dolarow pomocy udzielanej polskiemu spoleczenstwu przez dziesieciolecia. Obecnie, miliardy wplywaja do polski Ojczyzny Naszej, by ubectwo z onectwa moglo jakos przezyc. "F...yourself!" towarzysze pelniacy sluzbe na internecie.