Kolega z Oxfordu w Rządzie Nikodema D. (osskaa)
Dyzma prawie został premierem z uwagi na swoje rozległe kontakty w Oxfordzie, gdzie rzekomo studiował. Niestety ponieważ było to blagą, to rozsądnie się nie zdecydował, unikając ostatecznej kompromitacji. Rostowski i Sikorski nie mają tych oporów. Obaj gentlemani studiowali w Oxfordzie i prezentowani są w mediach jako fachowcy w stylu anglosaskim.
Minister Sikorski kompromituje się brakiem kindersztuby, fatalnymi założeniami polityki zagranicznej i zerową skutecznością. Nie o nim jednak teraz.
Przyjrzyjmy się Jackowi Rostowskiemu- Ministrowi Finansów.
Jacek Rostowski to postać wyciągnięta z kapelusza przez Premiera Tuska. Dał się poznać jako autor politycznej koncepcji totalnej konfrontacji PO wobec PiS, co Tusk zastosował po wyborach w 2005 roku.
Jako ekonomista jest on autorem budżetu na rok 2009, który po 2 tygodniach wymagał pilnej nowelizacji. Teraz okazuje się, że brakuje na pewno 9mld zł, a wczoraj Zbigi Chlebowski przyznał, że dziura budżetowa sięgnie aż 50 mld zł!!
Również wczoraj poseł Kłopotek ujawnił, że być może nowelizacja lipcowa nie będzie ostatnią w tym roku, co oznacza, że Rząd rozkłada na raty dawkowanie dramatycznych wieści nt. finansów publicznych.
Miałem okazję spotkać Ministra Rostowskiego na spotkaniu British Polish Chamber of Commercew Warszawie w listopadzie 2008. Fakt, że zachwycił wszystkich perfekcyjną oxfordzką angielszczyzną. Mówił też wtedy o Polsce, Czechach i Słowacji jako Trójkącie Stabilności w Europie. Przekonywał, że wzrost PKB na poziomie 4,3% jest realny i będzie osiągnięty. Był to jednak juz czas permanentnego kryzysu w Europie, a również polskie wpływy z VAT spadały dramatycznie, co zwiastowało poważne osłabienie gospodarcze.
Poza tym nie odpowiedział na żadne pytanie i zaprezentował się jako wyjątkowy bufon, a dla bardziej zorientowanych również ignorant.
Rostowski jest specjalistą od rynków finansowych, czyli ekspertem od spekulacji. Nie ma żadnego doświadczenia w finansach publicznych co przekłada się na brak spójnej wizji reformy finansów w perspektywie wielu lat.
Bezkrytyczne popieranie głupiego i nierealnego pomysłu wprowadzenia Euro w roku 2012 było być może wyrazem lojalności wobec Wizerunkowego Premiera, ale przede wszystkim świadczy o głębokim niezrozumieniu celów i sensowności posiadania własnej waluty, a także aktualnego stanu naszej gospodarki.
Nikt również o tym nie mówi, ale MinFin blokuje budowę autostrady A1 z Grudziądza do Torunia, która niby już jest budowana. Każdy tydzień opóźnienia może skutkować tym, że trasa ta nie będzie gotowa przed 2012! Blokuje, bo nie podpisuje gwarancji finansowych, które wynegocjował już z Koncesjonariuszem Rząd Tuska. Notabene min. Polaczek protestował przeciw tej umowie, bo opłaty miały być horrendalne. No i są, od 1 lipca za 89km zapłacimy 17,5zł !!
Jedynym pomysłem Jacka Rostowskiego na ratowanie finansów jest drakońskie podwyższenia podatków i innych danin publicznych. To prosta droga do całkowitej recesji naszej gospodarki. Jest natomiast zbyt słaby merytorycznie i politycznie, żeby zaproponować zmniejszenie wydatków całego sektora publicznego.
Ostatnie połajanki przedstawiciela KE i wdrożenie procedury nadmiernego deficytu przeciw "ostoi stabilności jaką jest Polska" to kolejne poważne potknięcie Ministra Rostowskiego, o które zbywane jest wzruszeniem ramion.
Okazuje się, że PO ma poważny problem z takim księgowym, który nie umiejąc prawidłowo rozpoznać sytuacji, stosuje stare skompromitowane Keynsowskie recepty i wpycha całą polską gospodarkę w stan dryfu.
Grozi to powtórzeniem zapaści z przełomu wieków, które zafundował nam Balcerowicz Leszek i trwałym osłabieniem potencjału naszego kraju, który na bardzo długo może pozostać najbiedniejszym dużym krajem UE.
Okazuje się, że "lekkie zero", o którym mówił Minister Rostowski niestety rządzi polskimi finansami.
http://trojmiejskaosskaa.salon24.pl/112376,kolega-z-oxfordu-w-rzadzie-nikodema-d
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz