Nowa odsłona paktu Mołotow – Ribbentrop? ( z FRONDA)

avatar użytkownika Maryla

Czy też nowa odsłona zaboru (historii) Polski?

 Już w 1947 roku Stalin w propagandowej broszurce oskarżył burżuazyjną Polskę o chęć napaści do spółki z Hitlerem na Sojuz w roku 1939. Obecne wymysły telewizji Rossija to tylko plagiat zerżnięty od „słoneczka ludzkości”. Dziwna wydaje się koordynacja w czasie. Najpierw Der Spiegel pomawia inne nacje, w tym Polaków, o współudział w holokauście. Następnie CDU/CSU domaga się potępienia wszystkich wypędzeń i uznania ich za bezprawne. Także powojennych wysiedleń Niemców na mocy ustaleń „Wielkiej Trójki”. Byłoby w sumie dziwne, gdyby zabrakło w tym chórze Rosjan. Oni też mają wstydliwe momenty w historii, które chcieliby zwalić na polskiego kozła ofiarnego.

 Pozostaje pytaniem, czy Rosjanie wykorzystują jedynie „impotencję” miłościwie nam panujących, milczących wobec niemieckich „fałszywek” i roszczeń. Czy też jest to zaplanowana i realizowana wspólnymi, niemiecko-rosyjskimi siłami, kampania przeinaczania historii. A więc powtórka paktu Mołotow –Ribbentrop. Choć tym razem nie jako pakt militarny a jedynie propagandowy.

 Cała ta historia nabiera smaczku, gdy dodamy do niej roszczenia organizacji żydowskich. Przypomina to zabory Polski, gdzie było trzech zaborców. Bundesrepublika kontynuuje tradycje Prus, Rosja ta sama, choć już nie carska. Austraków zastąpili Żydzi. Nie odbierają nam ziemi. Zawłaszczają naszą historię.

 W piłce nożnej znane jest powiedzenie – „gra się tak, jak przeciwnik pozwala”. Premier Tusk jest kibicem. Zna więc zapewne te powiedzenie. Zapomina jednak, że ta sama zasada obowiązuje w polityce. Bycie Europejczykiem Pełną Gębą, przyjacielem Frau Merkel, zwolennikiem dobrych stosunków z Rosją nie zwalnia go z obowiązku stania na straży dobrego imienia Polski.

 Historię można fałszować „na chama” – jak robią to Rosjanie. Można „po niemiecku”, metodą małych kroczków.

 Oto konkretny przykład!

 Niewiele uwagi wzbudziła informacja Naszego Dziennika, że przy udziale polskich dyplomatów i samorządowców, a także byłej wiceszefowej Bundestagu odsłonięto w Sztynorcie na Mazurach pomnik Heinricha von Lehndorffa (w jego byłym majątku rodowym). Był on jednym z uczestników nieudanego spisku i zamachu na Hitlera. Niestety, zapomina się przy okazji, że zamachowcy nie byli gołąbkami pokoju. Widząc katastrofalny sposób prowadzenia wojny przez Hitlera zamierzali usunąć go, doprowadzić do rozejmu z wrogami Rzeszy na Zachodzie, aby skoncentrować się na uratowaniu maksymalnie dużej ilości wojennych zdobyczy w Europie Wschodniej. W tym przede wszystkim w Polsce. Niejeden z nich brał wcześniej udział w zbrodniczej polityce Hitlera przeciwko ludności cywilnej w podbitych przez Niemcy krajach. Dzisiejsi Niemcy, chcąc w jakikolwiek sposób dowartościować się, podnoszą bardzo wysoko ich niechęć do Hitlera. Ale to jeszcze za mało, aby stawiać im pomniki. Zwłaszcza na terytorium Polski. A już udział polskich dyplomatów i samorządowców w takiej zakłamanej propagandówce jest po prostu skandalem. Dlaczego obcy narzucają nam, kogo i za co mamy honorować pomnikami.

 

http://fronda.pl/andrzej_szubert/blog/nowa_odslona_paktu_molotow_ribbentrop

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz