Zdrojewski o ustawie: Nie będzie obowiązku rejestracji blogów
Jesienią do Sejmu trafi rządowa nowelizacja prawa prasowego. Minister kultury Bogdan Zdrojewski zapewnia, że celami projektu są m.in.: lepsza ochrona praw autorskich i wyeliminowanie reliktów PRL, nie przewiduje się zaś obowiązku rejestrowania w sądzie blogów czy innych prywatnych stron internetowych.
Nowela ma natomiast wprowadzić obowiązek rejestracji wszystkich "publikacji prasowych", które ukazują się w internecie (niezależnie od tego czy mają odpowiednik drukowany czy nie). Przepis ten wywołał w środę burzę medialną. "Rzeczpospolita" napisała bowiem, że wobec braku ścisłej definicji publikacji prasowych oznaczać to może obowiązek rejestracji większości stron internetowych.
"Kompletnie nieprawdziwe są informacje, że efektem tej nowelizacji będzie konieczność rejestrowania własnych stron domowych, blogów (...) Podkreślam jeszcze raz: ani blogi, ani strony autorskie, własne nie będą musiały być rejestrowane, jest to interpretacja, która nie znajduje uzasadnienia w tekście proponowanej nowelizacji" - powiedział w środę na konferencji prasowej minister kultury.
Według Zdrojewskiego rejestracja np. blogów byłaby zbyt rygorystyczną i niepotrzebną regulacją.
Jak dodał, obowiązek rejestracji dotyczył będzie tylko publikacji elektronicznych, które spełniają wszystkie "wymogi charakterystyczne dla prasy drukowanej" (np. periodyczność, stały tytuł, numer bieżący). Minister podkreślił, że wprowadzenie tego przepisu wynika z orzeczenia Sądu Najwyższego, który w 2007 r. nakazał rejestrowanie pism ukazujących się w formie elektronicznej w internecie.
Według Zdrojewskiego definicja publikacji prasowych została zbudowana tak, by sądy nie miały kłopotu z jej interpretacją. Zapowiedział jednak, że jeśli w toku konsultacji społecznych nad projektem pojawią się wątpliwości projekt zostanie doprecyzowany, bo intencja resortu jest jasna - "żadne strony domowe, żadne blogi, żadne rzeczy pojawiające się sporadycznie, nie mogą być uznane za czasopismo wydawane w formie elektronicznej".
Według Zdrojewskiego obowiązek rejestracji prasy elektronicznej ma się przyczynić do lepszej ochrony praw autorskich. "Moim zasadniczym celem i obowiązkiem jest wykreślenie Polski z listy krajów, które nie przestrzegają prawa autorskiego (...). W tej chwili internet jest źródłem największej skali piractwa" - powiedział minister i dodał, że obecnie wydawcy skarżą się, iż tracą dochody poprzez nieuprawnione korzystanie z ich treści w internecie.
Jak wyjaśnił Zdrojewski, rejestracja prasy elektronicznej pozwoli m.in. łatwiej dochodzić w sądzie praw do własności intelektualnych pojawiających się w internecie.
Minister podkreślił, że nowelizacja jest niezbędna "dlatego, że prawo prasowe, niezmieniane przez tak długi czas, jest kompletnie anachroniczne". Jak przypomniał, w ustawie z 1984 r. funkcjonują instytucje, których dawno nie ma (np. Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, czyli cenzura).
Oprócz obowiązku rejestracji prasy elektronicznej projekt m.in. zmienia przepisy dotyczące sprostowań oraz likwiduje prawo do odpowiedzi. Precyzuje się też zasady autoryzacji. Utrzymuje się obowiązek umożliwienia autorowi wypowiedzi jej autoryzacji (o ile nie była ona uprzednio publikowana) i wprowadza określone terminy na jej dokonanie - dla dzienników "nie później niż w ciągu trzech dni", dla tygodników - w ciągu siedmiu dni.
Projekt dotyczy też kwestii tajemnicy dziennikarskiej. Proponuje się m.in., by za treść opublikowanych materiałów prasowych i listów do redakcji, których autorstwo lub źródło zawartych w nich informacji pozostaje w tajemnicy, odpowiadał redaktor naczelny.
Projekt wprowadza też definicję wydawcy, który byłby określony jako "podmiot organizujący działalność prasową, a w szczególności finansujący działalność redakcji i rozpowszechnianie publikacji prasowych oraz powołujący redaktora naczelnego".
Precyzuje się też zadania prasy, która miałaby być zobowiązana "do prawdziwego, rzetelnego i starannego przedstawiania omawianych zjawisk". Prasa powinna też "stwarzać warunki do swobodnego kształtowania się opinii publicznej, w szczególności przez rzetelne informowanie, formułowanie ocen, zapewnienie jawności życia publicznego oraz umożliwianie wyrażania poglądów i stanowisk".
Projekt eliminuje z obowiązującego prawa prasowego kary ograniczenia wolności, pozostawiając jedynie zagrożenie karą grzywny. Nie dotyka on jednak kary pozbawienia wolności za zniesławienie, którą przewiduje art. 212 Kodeksu karnego. W uzasadnieniu do projektu napisano, że depenalizacja zniesławienia zostanie przeprowadzona przy okazji nowelizacji Kk.
pap, keb
http://www.wprost.pl/ar/164171/Nie-bedzie-obowiazku-rejestracji-blogow/
- Zaloguj się, by odpowiadać
7 komentarzy
1. czy te oczy mogą kłamać?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Hmmmm..., Pani Marylo...
A może to chodzi o to?
3. MoherowyFighter
chodzi o wzięcie nas wszystkich za twarz i na krótka smycz. Nie moze byc tak, że istnieje obok oficjalnego rzadowego ,inne źródło informacji i opinii.
Robią to metodycznie, a ja zaczynam sie rozgladac za zyczliwymi hackerami ;)
Koncesjonowanie mediów elektronicznych to dramatu trzecia odsłona.
Zmorą czasów komunizmu była cenzura. I cenzura zniesiona został przy odgłosach fanfar w roku 1989. Ile jednak trwała wolności mediów ? – Mniej więcej sześć, no może 10 lat. Niezależna Nową TV Warszawa, w której pracowałem zamknięto w roku 1995. Konstytucję umożliwiającą koncesjonowanie radia i telewizji uchwalono w roku 1997. Artykuł 54 tego aktu jest, co warto podkreślić dokładnym przeniesieniem europejskiej deklaracji praw człowieka. Mówiąc o prawie do wyrażania poglądów w iście orwellowskim stylu doprecyzowuje, w artykule 10-tym, iż nie dotyczy ono poglądów głoszonych za pośrednictwem radia i TV. ("a. Niniejszy przepis nie wyklucza prawa Państw do poddania procedurze zezwoleń przedsiębiorstw radiowych, telewizyjnych lub kinematograficznych.")
ze szczególnym uwzględnieniem potencjalnej niepoprawności politycznej wyliczonej z kolei w obecnym w ustawie od lat piętnastu, a dającym koncesjonodawcy praktycznie nieograniczoną gestię w tym przedmiocie ( również po uchwaleniu najnowszej Ustawy medialnej ) artykule. 36 ustawy o Radiofonii i TV.
"2. Koncesji nie udziela się, jeżeli rozpowszechnianie programów przez wnioskodawcę mogłoby spowodować:
1) zagrożenie interesów kultury narodowej, dobrych obyczajów i wychowania, bezpieczeństwa i obronności państwa oraz naruszenie tajemnicy państwowej;
2) osiągnięcie przez wnioskodawcę pozycji dominującej w dziedzinie środków masowegoprzekazu na danym terenie.
Wśród możliwych powodów odmowy prawa do emitowania programów radiowo telewizyjnych wymienia on ( czyli art.36) domniemanie, iż nadawca mógłby zagrozić interesom: „kultury narodowej, dobrych obyczajów i wychowania, bezpieczeństwa i obronności państwa”, naruszyć tajemnicę państwową , bądź dążyć do osiągnięcie „pozycji dominującej w dziedzinie środków masowego przekazu na danym terenie”.
W nowym "ładzie medialnym" kompetencje te przenosi się w gestię szefa Urzędu Komunikcji Elektronicznej. Czy nie lepiej nazwać go wprost Głównym Urzędem Kontroli Mediów, Widowisk i Publikacji Elektronicznych ?
http://kijowski.salon24.pl/110955,odslona-iii-dramat-wolnosci-slowa
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Ależ, Pani Marylo.
5. A to jeszcze nie koniec szaleństw, jak sądzę.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Chiny? Może i Chiny.
7. Powiem krótko
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/