Międzynarodowe instytucje finansowe są coraz bliżej zawłaszczenia kolejnych fragmentów państwowości. Emerytury obywateli Europy są w coraz większym stopniu zarządzane przez prywatne fundusze. To znak czasu. Paradoksalnie to bardzo dobrze dla obywateli, z roku na rok mniej związanych z własnym krajem, którego administracja i tak jest już niewydolna. Prywatne firmy sprzedają już nawet rzeczy, do których praw nie ma żadne państwo. Płacąc kartą kredytową możemy dziś przez internet zarządzany przez kilku operatorów kupić działkę na księżycu albo... nazwę nowo odkrytej gwiazdy.

Demontaż państwa i zastępowanie go przez międzynarodowe firmy jest faktem. Porządek obowiązujący w tych korporacjach jest często dla pracowników prawem równie istotnym, co porządek prawny własnego kraju.

Obecny kryzys pokazał jeszcze jedno – nawet najbardziej wolnorynkowe gospodarki, w których interwencjonizm był dotychczas nie do pomyślenia, wsparły się na środkach z budżetów państw. I choć zdrowy rozsądek nakazywałby pozwolić rynkowi na samoregulację, dając upaść firmom, które ze względu na złe zarządzanie upaść powinny, administracje państwowe wsparły je ze środków podatników.Paweł Pietkun