Bezkarny jak Ungier

avatar użytkownika MagdaF.
Kim jest Marek Ungier i czym różni się od piekarza z Legnicy? Waldemar Gronowski, ten Prometeusz XXI wieku, utytułowany Sponsorem Roku, przekazywał biednym i bezdomnym nadwyżkę swoich wypieków. Wkrótce potem Izba Skarbowa uznała, że nie ma dowodów na jego działalność charytatywną i naliczyła mu dodatkowo prawie ćwierć miliona złotych podatków. Wrocławski WSA, przedstawiając ustne uzasadnienie rozstrzygnięć, podzielił stanowisko organów podatkowych stwierdzając, że podatnik nierzetelnie prowadził ewidencje, w których nie rejestrował przekazywanych darowizn. Marek Ungier, którego kariera jako Sekretarza Stanu – Szefa gabinetu Politycznego Prezydenta A.Kwaśniewskiego wiodła od PZPR, poprzez ZSMP, SdRP i SLD, był w latach 1992–1993 prezesem Zarządu Biura Turystyki Młodzieży Juventur S.A., a także członkiem kilku rad nadzorczych spółek holdingu Juventur. Prezydenckim ministrem został jako podejrzany i oskarżony o przestępstwo podatkowe, o czym zapewne wiedziała kancelaria Prezydenta. Sprawa dotyczy naruszenia przepisów karno-skarbowych w końcu 1993 roku, gdy Ungier, wraz pracownikiem zarządu biura turystycznego Juventur, nie odprowadził do urzędu Skarbowego 900 mln starych złotych zaliczek pobranych na podatek dochodowy od pracowników spółki. Groziły im dwa lata więzienia i grzywna. Ungier tłumaczył się: "po prostu nie mieliśmy z czego płacić", "firma wymagała restrukturyzacji", "chroniliśmy pracowników przed zwolnieniem". Sprawa sądowa ciągnęła się osiem lat ( dziewięć rozpraw i trzy posiedzenia sądu), zmieniali się sędziowie i prokuratorzy, co nie przeszkadzało w dynamicznej karierze podejrzanego. W końcu sąd nie wydał wyroku i doszedł do wniosku, że minister popełnił czyn o znikomej społecznie szkodliwości i choć znał Ungiera winnym, to warunkowo umorzył sprawę. Akta trafiły do sądowego archiwum. W grudniu 2004 Ungier podał się do dymisji po doniesieniach prasy o niezgodnym z prawem, warunkowym umorzeniu sprawy oskarżonego o prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwym jego syna Krzysztofa, już wcześniej skazanego prawomocnie na karę więzienia w zawieszeniu za podobne przestępstwo. Reaktywacja Marka Ungiera nastąpiła jednak w 2005 r., gdy prokuratura oskarżyła go o ujawnienie tajemnicy państwowej i składanie fałszywych , za sprawą wiedeńskiego spotkania Jana Kulczyka z rosyjskim biznesmenem i szpiegiem Władimirem Ałganowem w lipcu 2003 r., który miał wtedy powiedzieć, że Kaczmarek i szef Nafty Polskiej Maciej Gierej przyjęli od Rosjan 5 mln dolarów łapówki w zamian za pomoc w prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej. Ungier miał poinformować Kaczmarka o działaniach podjętych wobec niego przez służby specjalne. Ostatni zarzut, który postawiła mu teraz krakowska prokuratura, związany jest z przywłaszczeniem ponad 100 tys. zł , które krakowski biznesmen Rafał R. przeznaczył na kampanię wyborczą ubiegającego się o reelekcję A.Kwaśniewskiego. Czy kolejna sprawa Marka Ungiera zakończy się znowu umorzeniem? Pewnie tak, bo już w grudniu 2004 roku Gazeta Wyborcza pisała” „Bezkarny jak Ungier”. Niedobory w Izbie Skarbowej można przecież ściągnąć od piekarzy. Bilans wyjdzie na zero.

napisz pierwszy komentarz