PO wyniósł na szczyty sponsoring przedsiębiorców, którzy dzisiaj "odcinają kupony" korzystając z ochrony Tuska i podległych mu urzędów. W ochronie prywatnych interesów ludzi PO, prokuratura przekracza wszelkie granice. Dwa przykłady: Palikot i minister skrabu.

Palikot:

Prokuratura oskarżyła (a sąd skazał) tysiące właścicieli małych firm, którzy nie potrafili wytłumaczyć choćby jednej złotówki. W tych sprawach prokuratura zabiłaby śmiechem każdego, kto nagle, jak studenci i emeryci Palikota, dostałby amnezji i nie potrafił wytłumaczyć skąd wziął 20 tys.- jednak w tej sprawie nie zastosuje przepisów prawa, na podstawie których oskarża w sądzie w identycznych przypadkach każdego Polaka.  Ślepa, głucha i pozbawiona szarych komórek, nie dopuści do siebie opinii dziesiątek ekspertów prawa. Rzekome dochodzenie będzie się ciągnąć, aż sprawa przycichnie. Idem w kwestii zagranicznego kapitału Palikota.

Minister skarbu - Aleksander Grad:

Z wykształcenia geodeta, właściciel firmy geodezyjnej MGGP S.A. Tarnów. Branża bazująca na zamówieniach publicznych, więc trzeba było zbliżyć się do urzędów organizujących przetargi - Grad staje się samorządowcem, wkrótce potem zaczyna się dynamiczny rozwój firmy. Branżowe firmy podnoszą larum: "jak to możliwe, że w przetargach ogólnopolskich wysadza ich z siodła mniejsze i mniej doświadczone MGGP?". Kiedy Grad zostaje posłem, przekazuje swoje udziały żonie (pani Grad wchodzi jako wiceprezes i dyrektor pionu finansowo-księgowego). Mnożą się doniesienia i sprawy sądowe przeciwko firmie - wszystkie trafiają do Tarnowa, prokuratura umarza, sąd odrzuca zarzuty. Z jednym wyjątkiem, kiedy firmie Geokart udało się przenieść sprawę sądową do Krakowa (udowodniła rodzinne powiązanie pracownika MGGP z sędzią) - tu firma Grada przegrała. No... nie był wtedy ministrem. Dzisiaj to wygląda tak:

Doniesienie złożył pracownik libijskiego oddziału MGGP, zarzut: "działanie MGGP na szkodę skarbu państwa poprzez ukrywanie dochodów z zagranicznych kontraktów, zawyżanie kosztów poprzez wielokrotną rejestrację tych samych wydatków, fałszywe oświadczenie wiceprezes Grad przed sądem" itd. Poważne zarzuty. Każdemu przychodzi pytanie: czy firma lewe dochody przeznacza na karierę polityczną Grada? Tu prokuratura "zadziałała ostro":

1.      natychmiast umorzyła dochodzenie nie przesłuchując świadków, nie zabezpieczając żadnej dokumentacji finansowej firmy; ponieważ prezes firmy MGGP oświadczył, iż firma prowadzi rzetelne rozliczenia, a osoba, która złożyła doniesienie nie była nigdy pracownikiem firmy(grubą czcionką stanowisko prokuratury zawarte w postanowieniu o umorzeniu dochodzenia).

2.      pominęła dowód w postaci służbowych wiz pracownika oraz biletów lotniczych opłacanych przez firmę – prokuratura przyjęła wyjaśnienie pani Grad, że wizy i bilety lotnicze MGGP kupowało z sympatii.

3.    pominęła analizę dowodu w postaci 9-miesięcznej korespondencji pracownika z zarządem firmy, główną księgową i dyrektorami, w której to korespondencji precyzyjne wytyczne jak omijać przepisy, gdyż  korespondencja świadczy o tym, że pracownik przebywał w libijskim oddziale MGGP i wykonywał jakieś prace, ale trudno stwierdzić z jakiego tytułu i na jakich warunkach.

4.    pominęła dowody w postaci scanów miesięcznych raportów kasowych wysyłanych do Tarnowa, w których co miesiąc wyszczególnione wynagrodzenie pracownika, a raporty podpisane przez dyrektora oddziału, ponieważbrak w nich precyzyjnego zapisu z jakiego tytułu pochodzi wynagrodzenie i czy są to pieniądze związane z gospodarstwem domowym czy też z innego tytułu, a jeżeli tak to z jakiego.Raporty zawierają pozycje takie, jak: „Kontrakt RURA 34 km – wpłata za odcinek PS2-PS5” czy „Kontrakt SIRT – pierwsza transza” .......gospodarstwo domowe?

5.   pominięła dowód w postaci pokwitowania odbioru pensji z pieczątką firmy i podpisem dyrektora oddziału, ponieważnie jest dowodem na wykonywanie pracy.

6.     pominęła dowód z zeznania kolejnego pracownika firmy – jego zatrudnieniu pani Grad też zaprzeczyła – a e-mail głównej księgowej MGGP, w którym sama księgowa poucza, gdzie umieścić wynagrodzenie tegoż pracownika, prokuratura określa jako dokument wewnętrzny firmy, ale na wszelki wypadek prokuratura nie zabezpiecza żadnego oficjalnego dokumentu MGGP, bo mogłoby się okazać, że jest identyczny jak te „wewnętrzne”.

Z "oczywistego braku dowodów" dochodzenie przeciwko firmie ministra umorzono.