Czemu się nas boją ?

avatar użytkownika szuan
Dlaczego blogi są takim zagrożeniem ? Z kilku ważnych powodów. Piszą w nich ludzie różni ludzie ,czasami "parający się" dziennikarstwem czy publicystyką, jednak nie zajmujący się czynnie polityką, na ogół nie zaangażowani w pełni w działania partyjne. Mający szerokie spectrum zainteresowań, nie ograniczający się do "linii partii" czy wytycznych "red.naczelnego", potrafiący wiele, nie tylko z powodu zawodu ale też pasji, hobby, zainteresowań nie do końca zgodnych z ich zawodem. Posiadają możliwości, czas i chęci postrzegania rzeczywistości taką jaka jest naprawdę, a nie poprzez głosy wywiadów w mediach, opinie autorytetów i głoszonych za "przewodnikami" prawd objawionych. Bardzo często widzą tą rzeczywistość poprzez pryzmat własnej pracy, kontakty z ludźmi na ulicy i zdolność drążenia tematu np w sieci, literaturze,publikacjach. Mają umiejętność rozgraniczenia tego co jest , od tego co serwują nam ci wielcy i uznani. Następna ważna rzecz - piszący w necie często wyciągają na wierzch tematy, które nie tylko przechodziły nie zauważane w potoku informacji, ale też i takie świadomie ograniczane czy unikane w dyskusjach jako niewygodne, nie pasujące, na zasadzie "lepiej trzymajmy się z daleka od kłopotów". Nie ma to nic , albo niewiele z tzw. dziennikarstwem śledczym. Nikt kto zadaje sobie trud publikacji swoich blogów nie ma możliwości szukania świadków, drążenia i weryfikacji dokumentów czy zadawania niewygodnych pytań. Nie na tym to polega. Wystarczy jednak uświadomić sobie, ile informacji jest do pozyskania przy dobrej znajomości języków i Internetu aby docenić możliwości "zwykłego blogowicza". Wśród autorów blogów jest wielu potrafiących zauważyć zagrożenia wynikające z kolejnych decyzji unijnych, kosztów jakie z sobą niosą czy absurdalnych wręcz zapędów na sterowanie naszym życiem. Dziennikarz z reguły skupi się na jednym wątku, za tydzień szukając następnej rewelacji. Blogi są cierpliwe, wypowiedzi w komentarzach skutkują najczęściej drążeniem tematu a nie jego "zamykaniem". Sprawa anonimowości jest tego dobrym przykładem - zaczynając dyskusję od chęci "dokopania" jednej autorce blogu, poważne wydawnictwo chyba nie do końca zdawało sobie sprawę, jak potoczy się rozwój wydarzeń. Z jednego napastliwego artykułu mamy dyskusję trwającą dobry tydzień, przesuwanie tematu z kłamstw i pomówień na szerszą platformę "zasad dobrego blogowania" ( w zamyśle mającą co by nie mówić usprawiedliwiać Dziennik i odsuwać niewygodne pytania o kłamstwa z pierwszej notki). Nie oszukujmy się- politycy też czytają blogi, nasze notki i komentarze, zdajmy sobie sprawę, że jednak i nasza opinia przekłada się w jakiś sposób na ich reakcje i działania ( a na pewno na działania ich dowódców PR). Zarzuca się autorom "netowiska" brak podpisów, niewspółmierny do opisywanych spraw poziom agresji. Tylko, że to nie zawsze agresja, często właśnie coś co nazywamy "zaangażowaniem w temat". Kiedy nie chcą nas słyszeć, zaczynamy krzyczeć ! Tak jak w wykresie sinusoidy, raz spycha się blogi na margines a raz podnosi do poziomu ogólnonarodowej dyskusji. Dlaczego ? Bo nie da się ich nie zauważać. Przeskoczyliśmy etap z plotek i opinii "w pralni" na etap, kiedy każdy rozsądny człowiek widzi ,że ma i zwolenników i przeciwników, ale przede wszystkim ma dookoła wiele osób też patrzących na świat i potrafiących o tym "widzeniu" wypowiadać się w sposób świadomy i słyszalny. Nie jest to takie nieważne biorąc pod uwagę ostatnie naciski UE na kontrolę internetu, przecież nie chodzi o same podawane w nim informacje ogólne, ale o dostęp do tych mniej wygodnych. Parlament Europejski tworzy nowe "prawa Orwella", grozi nam cenzura sieci i powstawanie "baz danych" osób nie mile widzianych w dyskusjach. Nie oszukujmy się, mamy całkiem realny wpływ na to co dzieje się dookoła. Może niewielki dzisiaj, może za mało słyszalny , ale jednak rosnący. W historii nie raz były sytuacje kiedy to właśnie tzw. "głos ludu" kierował społeczeństwa na nowe tory. Nawet biorąc pod uwagę czyjąś manipulację (np. bolszewików) to początek zawsze brał się z niezadowolenia, poparcia lub zmiany nastrojów tego szarego tłumu. Tyle że tym razem ten tłum ma do dyspozycji coś takiego jak Internet, media nie kontrolowane żadnym ośrodkiem, dostępne na bieżąco i gromadzące całą szeroką platformę różnych opinii i zdań. Tego nie było, a dziś jawi się zagrożeniem -..Jak to, tłum ma swoje forum ? żeby każdy krzyczał co chce ? A jak go jeszcze posłuchają ?!.. Na zakończenie cytat z naszego wąsatego prezydenta - "Miała być demokracja, a tu każdy mówi co chce". Tak więc mówmy.
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz