Kataryno, Marylo, Kisielu, wy jesteście jak zdrowie !
stagaz1, wt., 26/05/2009 - 11:49
I ten tylko tego nie powie, kto stracił....patent. Zacząłem jak Mickiewicz, ale dalej pojadę już stagazem1. Bo mój post dotyczy nie tylko wymienionych w artykule Elokwentnego Czarusia z upadającego medium, ale całej blogerskiej „tłuszczy”, jak raczył się wyrazić. Dotyczy chevaliera, toyaha, galopującego, Jareckiego, Świechowskiego, FYM-a, Ufki i innych. Wszystkich uczestników dziwnych mediów w rodzaju Salonu 24, Blogmedia 24 i im podobnych, co nie bacząc na różnice, animozje, niechęć osobistą i światopoglądową murem stanęli („piersi obrońców murem stanęli, w porannym słońcu się bagnet lśnił...”). Wszystkich, których kocham, lubię, szanuję, a często nie chcę, wyśmiewam, żartuję, a z których jestem teraz dumny jak cholera i z siebie też jestem dumny jak cholera, że takie towarzystwo wybrałem.
Moim zdaniem na nic te wszystkie spiskowe scenariusze, jakoby upadające medium zdzierając szaty z kataryny chciało poprawić czytadłość swojego czytadła albo przekonać wydawcę do swojej przydatności albo szantażem pozyskać śledczego publicystę, któremu ichni śledczy publicyści mogliby tylko kawę parzyć. Nie, ja mam osobistą teorię spiskową, która mi mówi, że odebraliście patent na opiniotwórczość medialnym rzemiechom, albo inaczej, że uczyniliście poważny wyłom w wyłączności dla kształtowania opinii przez tandeciarzy. I ja nie generalizuję ani nie postponuję w czambuł dziennikarzy. Daleki jestem od tego, jak nie przymierzając, wiadomi tandeciarze od prawdy.
Bo ja, który często dzień zaczynam i kończę na lekturze blogerskich platform, już dawno zauważyłem dziwną przypadłość mediów zwanych profesjonalnymi. Reguła jest taka mianowicie, że informacja, news czy wiadomość najpierw pojawia się u zawodowców. I to jest zrozumiałe, bo w końcu to oni krążą po sejmowych kuluarach, antyszambrują w ministerstwach, ślęczą przy faksach i monitorach agencji prasowych. Wy w tym czasie zarabiacie, każdy na swój chleb powszedni, w swoich biurach, kopalniach, uniwersytetach, fundacjach, Bóg jedyny wie, gdzie tam jeszcze. Ale każda nieścisłość w tych ich newsach, niekonsekwencja, przekłamanie, błąd albo zwykła nieprawda pojawia się jako pierwsza na waszych blogach. Dopiero na drugi dzień czytam i przecieram oczy ze zdziwienia, że to co wczoraj wyczytałem u kataryny, toyaha, Jareckiego czy majora, co już przetrawiłem i może nawet wydaliłem ( excuse le mot !), to dzisiaj kelnerzy z oficjalnych mediów podają mi jako świeżutkie danie.
Taka jest reguła, nie przeczę, że nie ma wyjątków. I właśnie wy to sprawiliście, że ludzie zakrzyknęli gromko „król jest nagi”, to danie cuchnie, to jest tandeta za dwa pięćdziesiąt z watem, że można wiedzieć szybciej, lepiej, taniej, a nawet i za darmo, na waszych blogach. I to jest zdrowe, jak szczypiorek z domowego ogródka, w odróżnieniu od zafoliowanego szczypioru z supermarketu. Dlatego piszę do was, że jesteście jak zdrowie !
A teraz, uwaga, będzie coś do płaczu. W tym celu opowiem wam jak się ostatnio wzruszyłem i dlaczego się wzruszyłem i co to ma wspólnego z wami. Otóż ja, stary pies łańcuchowy kaczyzmu, oglądałem sławny już występ Susan Boyle, która zrobiła taka furorę na scenie angielskiego programu. A wzruszył mnie nie tyle sam występ, zresztą cudowny, co reakcja jurorów. Oni, profesjonalni starzy wyjadacze medialni, zblazowani macherzy od kreowania gwiazd i gwiazdeczek na zamówienie, podkpiwali sobie dość wyraźnie z lekko podstarzałej, ale za to mocno pulchnej amatorki, co chciała być jak Elaine Page. Ale po występie pokazali fantastyczną klasę, przyznali, że byli cyniczni, dali plamę. I wyrazili się w ten sposób, że słuchanie jej było dla nich i absolutnym przywilejem, że jej występ był dla nich największą nagrodą.
To znaczy, jurorzy postąpili dokładnie odwrotnie niż ci, którzy twierdzą, że internetem rządzą anonimowi donosiciele, zupełnie nie pamiętając jak często w swoich publikacjach powołują się na anonimowych donosicieli. Dla mnie, który rok temu odważył się napisać pierwszy raz w życiu do publicznej wiadomości na blogu, fakt, że mój tekst ukaże się czasami w sąsiedztwie waszego – kataryno, Marylo, Ufko - jest moim wielkim przywilejem i nagrodą. To ONI stoją dzisiaj tam, gdzie stała kiedyś tłuszcza z partyjnych organów.
http://www.dziennik.pl/opinie/article386565/Internetem_rzadza_anonimowi_donosiciele
- stagaz1 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
6 komentarzy
1. Dziennikarze vs. blogerzy
Dziennikarze vs. blogerzy
Witam,
Tymczasowy trafnie opisał to zjawisko, które stoi u podstaw tej żałosnej
szarży rednaczy Dziennika.
Każdy z nas, blogerów, ma własny zawód, własna specjalizację, ale łączy nas jedna pasja - zainteresowanie tym, co sie dzieje wokół nas i chęc uczestniczenia w tych wydarzeniach.
Nie robimy tego za pieniądze ani dla pieniędzy, wybieramy miejsce, gdzie chcemy sie spotkać.
Spotykamy się w duzym gronie na Salon 24 i w mniejszym, na Blogmedia24.pl.
pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Maryla
3. stagaz1
4. FYM
5. stagaz1
6. FYM