Rewizja u redaktor Hejke – czyli o czym mówią wiewiórki.
Ryszard Kapuściński, pon., 18/05/2009 - 20:43
Rewizja u redaktor Hejke – czyli o czym mówią wiewiórki.
Ponad cztery godziny trwała rewizja w domu redaktor Katarzyny Hejke wice naczelnej Gazety Polskiej w związku z doniesieniem do prokuratury męża redaktor Hejke, który twierdzi, że podczas kradzieży w jego mieszkaniu zginęły mu bardzo ważne dokumenty.
Byłem niezwykle ciekaw co takiego nasi dzielni policjanci działający na zlecenie Prokuratury Rejonowej w Wołominie znaleźli w domu pani Hejke i dlatego poprosiłem moje znajome wiewiórki o zdradzenie mi tej strasznej tajemnicy mogącej kłaść się cieniem na przyszłych losach Polaków.
Niestety, przez parę godzin nie chciały ze mną rozmawiać, ale jak zobaczyły woreczek chińskich orzeszków ziemnych rozgadały się na dobre. Przekrzykując się nawzajem zaczęły opowiadać jak to nasi dzielni policjanci wpadli do domu redaktor Hejke, nie zważając na obecność najmłodszego syna pani Hejke, zaczęli szukać. Szukali, grzebali, sapali, klęli i nic. Nagle jeden z policjantów z tryumfem w głosie krzyknął jeeeeeeeeeeeeeest i pokazał obecnym książeczkę o związkach homoseksualnych z którą mąż redaktor Hejke nigdy się nie rozstawał, wszędzie jej szukał i nic, więc poprosił prokuratora z Wołomina, który pomógł mu ją znależć. Reszta policjantów również postanowiła wykazać się sukcesem i na efekty nie trzeba było długo czekać, szybko znaleziono pierścionek zaręczynowy jaki redaktor Hejke otrzymała od swojego męża. Ostatnim znalezionym przedmiotem świadczącym o przestępczej działalności redaktor Hejke było wspólne zdjęcie z Papieżem Benedyktem XVI które skrzętnie schowano do foliowego woreczka jako dowód rzeczowy.
Nie wszyscy z przeszukujących mogli poszczycić się takimi sukcesami jak ci którzy znaleźli książeczkę, pierścionek i zdjęcie, dlatego dano im szanse i cała grupa pojechała na rozpoczętą budowę domu redaktor Hejke. Jako że dom jest w stanie surowym, bez okien i podłóg, zaczęto mozolnie opukiwać ściany, grzebać w cegłach, rozsypywać piasek. Niestety, zawiedli się ci z policjantów, co nic nie znaleźli w mieszkaniu redaktor Hejke, tutaj też się nie wykazali, zrezygnowani, klnąc pod nosem wsiadali do samochodów z mocnym postanowieniem, że jeszcze tu wrócą.
Tak to chrupiąc, mlaskając, trajkotały wiewiórki nie wnosząc nic nowego do całej historii. Jednak jedna z wiewiórek usiadła mi na ramieniu i cichutko zaczęła mi opowiadać jak to babcia jej opowiadała, że słyszała o bardzo złym człowieku, który w latach sześćdziesiątych skazany został na pięć lat więzienia za gwałt zbiorowy na młodej dziewczynie. Teraz ten człowiek postanowił zniszczyć gazetę którą mama czytała jej co tydzień, a teraz ona czyta swoim małym wiewiórką. Gdy zapytałem o nazwisko tego człowieka tylko westchnęła i przyrzekła, że zdradzi mi tę tajemnicę w czwartek.
Dlaczego akurat w czwartek?
- Ryszard Kapuściński - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz