Wolność krzyżami się mierzy - 65. rocznica bitwy o Monte Cassino
Pelargonia, pon., 18/05/2009 - 05:21
Nie brakuje nam pięknych opisów pamiętnej bitwy o Monte Cassino, otwierającej drogę na Rzym i przyspieszającej zakończenie wojny na froncie zachodnim. To miejsce uświęcone śmiercią ponad 50 tysięcy aliantów walczących z Niemcami. Nie tylko Polaków, także Brytyjczyków, Amerykanów, Nowozelandczyków, Kanadyjczyków, Francuzów, nawet Włochów. My, Polacy, mamy szczególny stosunek do tego miejsca i do tej bitwy, ponieważ działo się to wszystko pół roku po konferencji teherańskiej, która zagwarantowała Stalinowi utrzymanie sowieckich zdobyczy na terytorium Rzeczypospolitej, uzyskanych w wyniku wspólnej z Niemcami agresji na nasz kraj w 1939 roku.
Oto archiwalne nagranie pieśni "Czerwone maki na Monte Cassino" z r.1944
"Przechodniu, powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni w jej służbie.
Za naszą i waszą wolność my żołnierze polscy oddaliśmy Bogu ducha, ciało ziemi włoskiej, a serca Polsce."
Inskrypcja z cmentarza na Monte Cassino
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=my&dat=20090518&id=my11.txt
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=my&dat=20090518&id=my12.txt
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=my&dat=20090518&id=my13.txt
- Pelargonia - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
17 komentarzy
1. oddaliśmy Bogu ducha, ciało ziemi włoskiej, a serca Polsce
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Przypowieść - wiersz Jana Lechonia
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
3. ksiądz Adam Studziński, uczestnik bitwy pod Monte Cassino, gene
2 kwietnia 2008 roku zmarł w Krakowie dominikanin Adam Studziński, kapelan II Korpusu Polskich Sił Zbrojnych, uczestnik bitwy pod Monte Cassino, generał, duszpasterz legionistów, żołnierzy AK i harcerzy, honorowy obywatel Krakowa.
Dominikanin, generał, honorowy obywatel Krakowa...
Franciszek Studziński urodził się 2 czerwca 1911 r. w Strzemieniu w powiecie żółkiewskim. Maturę zdał w Krakowie w Gimnazjum im. Henryka Sienkiewicza. Do zakonu dominikanów wstąpił w 1928 r. i przyjął imię zakonne Adam. Święcenia kapłańskie otrzymał 9 marca 1937 r. we Lwowie.
Wybuch wojny zastał go w Krakowie, skąd przez Lwów dotarł do Czortkowa. Na wiadomość o wkroczeniu armii sowieckiej wyjechał na Węgry, gdzie pełnił posługę duszpasterską wśród polskich żołnierzy. W 1941 r. przez Grecję i Turcję dotarł do Palestyny. Następnie wstąpił do Wojska Polskiego. Z 2. Brygadą Czołgów przebywał w Iraku, Iranie, Palestynie i Egipcie. W 1944 r. wziął udział w kampanii włoskiej. Brał udział w walkach o Piedimonte i Bolonię.
W kwietniu 1945 r. został kapelanem 2. batalionu komandosów zmotoryzowanych w 2. Brygadzie Pancernej, przemianowanej następnie na 2. Warszawską Dywizję Pancerną.
Do Polski powrócił w 1947 r. W 1970 r. ukończył studia konserwatorskie na krakowskiej ASP i od tej pory zajmował się pracami konserwatorskimi w krakowskim klasztorze Dominikanów.
O. Studziński aktywnie działał w środowisku kombatanckim. Był współorganizatorem pielgrzymek żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Jasną Górę w rocznicę bitwy o Monte Cassino, kapelanem legionistów, żołnierzy AK i harcerzy.
Do ostatnich dni życia dumnie nosił czarny beret, na którym znajdował się orzełek, generalski wężyk i plakietka złotego skorpiona na czerwonym tle (emblemat Pułku Pancernego 2 Korpusu Polskiego).
Odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych, Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami, Krzyżem Monte Cassino i Medalem WP oraz brytyjskim Defence Medal Star 1939-45, War Medal 1939-1945 i Africa Star. Prezydent Lech Kaczyński odznaczył go Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski i mianował na stopień generała brygady. Był honorowym obywatelem Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa.
Ojciec Adam Franciszek Studziński OP, gen. bryg. WP w st. spocz., legendarny kapelan bitwy o Monte Cassino, zmarł w środę wieczorem w krakowskim klasztorze Ojców Dominikanów. 2 czerwca skończyłby 97 lat. Mimo sędziwego wieku do ostatnich chwil o. gen. Adam Studziński aktywnie działał m.in. w środowisku kombatanckim, współorganizował pielgrzymki żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Jasną Górę w rocznicę bitwy o Monte Cassino, był duszpasterzem m.in. żołnierzy AK i harcerzy. - Zależało mu na wychowaniu młodego pokolenia Polaków w duchu patriotyzmu. Każdego dnia na sercu leżały mu sprawy Polski - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" o. Jerzy Bakalarz.
Przez 80 lat był członkiem Zakonu Ojców Dominikanów. W czasie wojny, jako kapelan wojskowy batalionu czołgów, później przemianowanego w Pułk Pancerny „Skorpion”, przemierzył szlak bojowy z Palestyny przez Irak, Iran i Egipt aż do Włoch. W czasie kampanii włoskiej był blisko walczących pod Monte Cassino, Ankoną i Bolonią polskich żołnierzy. Został odznaczony wieloma polskimi i zagranicznymi odznaczeniami, w tym Krzyżem Srebrnego Orderu Virtuti Militari.
Uroczystości pogrzebowe w dniu 9 kwietnia 2008 roku zaczęły się w Bazylice Ojców Dominikanów w Krakowie mszą żałobną, celebrowaną przez księdza kardynała Franciszka Macharskiego, w której udział wzięło setki krakowian, w tym młodzież harcerska, dostojnicy kościoła, bracia zakonni, władze miasta i wojskowe, kompania honorowa i Orkiestra krakowskiego garnizonu oraz środowiska kombatanckie.
Biskup stwierdził, że zmarły „czuł się w równym stopniu kapłanem i żołnierzem”.
„Wielokrotnie mówił, że gdyby nie poszedł do seminarium, to zapewne trafiłby do szkoły oficerskiej” – wspominał. Przywołał jego heroiczną postawę w bitwie pod Monte Cassino, gdzie w czasie pierwszego ataku na wzgórze, „szedł z krzyżem w ręku przed czołgami, usuwając z drogi rannych żołnierzy, aby uchronić ich przed zmiażdżeniem”. Wspomniał nie tylko wojenną przeszłość zakonnika, ale także jego zamiłowania konserwatorskie i zaangażowanie w odnowę klasztoru ojców dominikanów w Krakowie.
„Ojciec Adam przez 71 lat kapłaństwa odpowiadał całym swoim życiem: Panie Ty wiesz, że Cię kocham. Że choć może wolał, żeby jego drogi były prostsze i łatwiejsze, nikt przecież nie pragnie i nie wybiera wojennej tułaczki, pozwolił się przepasać i poprowadzić tam, gdzie wzywała go miłość do Chrystusa, Kościoła, Ojczyzny i jej dzieci” – mówił hierarcha. „Dzisiaj dziękujemy Ci Ojcze–Generale za Twoje kapłańskie życie, które zawsze wiodło po drogach Boga, Kościoła i Ojczyzny” – zakończył.
Podczas uroczystości pogrzebowych został odczytany list prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
„Ojciec Adam, umocniony nadprzyrodzonymi łaskami wiary i nadziei na pełnię życia w wieczności, bez lęku, z niezwykłą energią i konsekwencją budował pomnik trwalszy od spiżu – pomnik, jakim było całe jego życie i służba” – napisał prezydent RP.
„Wierny przyrzeczeniom kapłańskim, ślubom zakonnym i przysiędze wojskowej był zawsze z tymi, którzy sami służąc innym, przelewając swoją krew na froncie lub wcielając w czyn ideały harcerskie, szczególnie potrzebowali wsparcia duchowego, inspiracji, otuchy, budującego przykładu wierności i wytrwałości” – stwierdził.
Lech Kaczyński podkreślił, że Zmarły zarówno w czasie wojny, jak i w czasach komunistycznego zniewolenia, nie opuścił tych, za których czuł się odpowiedzialny. „Wszystkich, którzy dziś oddają cześć jego pamięci, którzy w sposób symboliczny zaciągają wartę przy wspaniałym pomniku, jakim było jego życie i nauczanie, proszę aby dołożyli wszelkich starań, by jego duchowy testament znajdował wykonawców wśród kolejnych pokoleń młodzieży” – zaapelował prezydent.
Po Mszy św. ulicami Krakowa przeszedł kondukt żałobny. Trumna z ciałem o. Adama Studzińskiego wieziona była na jego osobistym samochodzie, którego używał jako kapelan pod Monte Cassino. O. gen. bryg. Adam Studziński spoczął w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Zmarły dominikanin do końca swojego życia martwił się o los Polski. Był zwolennikiem członkostwa Polski w Unii Europejskiej. - Trzeźwo jednak patrzył na grę interesów wewnątrz Unii.
Przestrzegał przed bezgranicznym zaufaniem dla Francji i Niemiec. Przypominał, że Berlin i Paryż mają inne priorytety niż nasz kraj - twierdzi nasz rozmówca.
O. Studziński przeciwstawiał się umniejszaniu wkładu żołnierzy polskich w zdobycie Monte Cassino. Mocno krzywdzące były pojawiające się na Zachodzie głosy, że Polacy zdobyli wzgórze, bo Niemcy w miarę spokojnie je opuścili.
W rozmowie z "Dziennikiem Polskim" o. Adam Studziński, mówił: "Owszem, Niemcy wycofali się, ale zrobili to, gdyż groziło im otoczenie i dostanie się do polskiej niewoli. Ich decyzja była podyktowana sytuacją na polu bitwy.
Nieprawdziwe jest jednak stwierdzenie, że niemieckich żołnierzy w ogóle nie było na szczycie. Niemcy pozostawili na wzgórzu ciężko rannych jeńców. Ci byli bardzo przestraszeni, pewni, że czeka ich śmierć z naszych rąk. Tymczasem przewieźliśmy ich do szpitala w Neapolu.
Po wojnie pojawiały się jednak artykuły i książki na rynku niemieckim, w których zarzucano armii gen. Władysława Andersa, że chciała niemieckich jeńców po zdobyciu wzgórza Monte Cassino wymordować".
Ojciec Studziński, jak zapewniają jego znajomi i przyjaciele, czuł się w równym stopniu kapłanem i żołnierzem. Dwa lata temu, w rocznicę 3 Maja prezydent Lech Kaczyński mianował go na stopień generała brygady. Tym samym został najstarszym polskim generałem. "No tak. Będę najstarszym wiekiem generałem i tylko tyle" - powiedział wtedy. Nie krył jednak zadowolenia z faktu, że aż trzy służby wnioskowały o odznaczenie go Krzyżem Orderu Wojennego Virtuti Militari.
Uroczystości kombatanckie na Monte Cassino - Rok Generała Władysława Andersa (maj 2007 r.)
"Dumny jestem również z tego, że gdy sytuacja na polu walki (pod Monte Cassino - red.) była rozpaczliwa, to zarówno dowódcy, jak i żołnierze pocieszali się, iż wszystko będzie dobrze, bo ksiądz, czyli ja, siedzi spokojnie na kamieniu i odmawia brewiarz. Nie kryję radości i z tego, że wojsko mnie bardzo lubiło. Ze swojej strony dałem im przed bitwą rozgrzeszenie, aby podczas walki nie myśleli o duszy i ze spokojem się bili" - mówił.
- Zależało mu na wychowaniu młodego pokolenia Polaków w duchu patriotyzmu. Każdego dnia na sercu leżały mu sprawy Polski.
Ojciec Adam
http://www.wojsko-polskie.pl/wortal/document,,id,11607.html
http://www.ewangelizacja.pl/krakow-pozegnanie-dominikanina-o-gen-adama-studzinskiego/
http://www.krakow.pl/prasowka/?art_id=6747
http://maryla.salon24.pl/36624,kustosze-pamieci-odchodza-jeden-za-drugim-ksiadz-adam-studzi
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. 64. rocznica zdobycia wzgórza Monte Cassino rok 2008
Marginalnie potraktowano rocznice obchodów 64. rocznicę zdobycia wzgórza Monte Cassino przez żołnierzy 2. Korpusu.
Kogo obchodzi w II Irlandii taka rocznica? Okazało sie, ze nikogo. Gdyby nie miejscowe władze i Polonia włoska, nikt by nie pamietał.
We mszy świętej oraz ceremonii złożenia wieńców i kwiatów na grobach żołnierzy oraz ich dowódcy, zmarłego w 1970 roku generała Władysława Andersa, udział wzięli przedstawiciele polskiej ambasady w Rzymie z ambasadorem Jerzym Chmielewskim, delegacja Polonii, duchowieństwa i kombatantów. Był również wiceburmistrz Cassino Michele Nardone.
Mszę odprawił duszpasterz rzymskiej Polonii ksiądz Adam Dalach.
Polskie uroczystości rocznicowe na Monte Cassino
Rzym (PAP)
- Na polskim cmentarzu wojennym na Monte Cassino odbyły się w niedzielę uroczystości z okazji 64. rocznicy zdobycia wzgórza przez żołnierzy 2. Korpusu. We mszy świętej oraz ceremonii złożenia wieńców i kwiatów na grobach żołnierzy oraz ich d...Przy wejściu znajdują się dwie rzeźby polskich orłów, a pośrodku - wielkie koło z wkomponowanym krzyżem Virtuti Militari i płonącym zawsze zniczem. Na wielkim marmurowym okręgu widnieje napis: "Przechodniu, powiedz Polsce, żeśmy polegli w jej służbie". Cmentarz został poświęcony 1 września 1946 roku.
Powyżej polscy kombatanci wznieśli pomnik z olbrzymim obeliskiem, poświęcony pamięci żołnierzy 3. Dywizji Strzelców Karpackich. Na obelisku wyryty jest następujący napis: "Za naszą i waszą wolność my żołnierze polscy oddaliśmy Bogu ducha, ciało ziemi włoskiej, a serca Polsce". Na cokole wyryto nazwiska 1115 żołnierzy Dywizji, poległych w czasie walk we Włoszech.
Na Monte Cassino pochowano 1070 polskich żołnierzy, a także ich dowódcę - generała Andersa.
Są też tam groby biskupa polowego Józefa Gawlina oraz dowódcy 3. Dywizji Strzelców Karpackich gen. Bronisława Ducha. (PAP)
Piotr Szubarczyk
Rankiem patrol 12. Pułku Ułanów Podolskich, pod dowództwem podporucznika Kazimierza Gurbiela, wkroczył w ruiny klasztoru. Polacy zajęli cały klasztor i zatknęli na murach polską flagę.
Przed dwoma laty, w dniu święta Konstytucji 3 Maja, prezydent RP Lech Kaczyński awansował pułkownika Zygmunta Odrowąża-Zawadzkiego na stopień generała brygady. Media jakoś to przeoczyły. Szkoda, bo było to wydarzenie większej wagi niż niedawna "afera" z nominacjami generalskimi, którą tak ochoczo komentowano, przekonując nas, że awansowanie oficerów - urzędników z MON, to sprawa wagi państwowej.
Generał brygady Zygmunt Odrowąż-Zawadzki jest ostatnim żyjącym oficerem dyplomowanym II RP. Ostatnim żyjącym oficerem sztabowym Wojska Polskiego, który otrzymał stopień oficerski i dyplom na wolnej polskiej ziemi nie od sowieckich POP-ów ("pełniących obowiązki Polaków" oficerów sowieckich, oddelegowanych do wojska "ludowego") ani od ich podopiecznych (takich jak "wodzowie" armii "ludowej", Spychalski, Jaruzelski i im podobni), lecz z rąk wybitnego polskiego dowódcy, generała Tadeusza Kutrzeby - bohatera wojny z bolszewikami, komendanta Wyższej Szkoły Wojennej, dowódcy Armii Poznań podczas wojny obronnej 1939 roku.
W roku 1939 porucznik Odrowąż-Zawadzki ukończył, jako najmłodszy wiekiem, Wyższą Szkołę Wojenną. Wypromował się 15 sierpnia, a już dwa tygodnie później wyruszył na wojnę. Był oficerem sztabowym w licznych bataliach - od słynnej bitwy nad Bzurą we wrześniu 1939 r., po zdobycie Bolonii w ostatnich dniach wojny! O karierze wojskowej pana generała opowiem przy innej okazji, bo warto! Dziś, gdy wspominamy heroiczny bój Polaków o wzgórze Monte Cassino, otwierające aliantom drogę na Rzym, warto się wsłuchać w relację ówczesnego majora Zygmunta Odrowąża-Zawadzkiego. Choć bardzo jeszcze wówczas młody, był już wielce doświadczonym oficerem sztabowym, zastępcą szefa sztabu i szefem oddziału operacyjnego w 3. Dywizji Strzelców Karpackich. Wojskowi mówią, że zastępca szefa sztabu to człowiek od najważniejszej, "czarnej" roboty, w czasie bitwy "mózg" wojska, przygotowujący analizy sytuacji bojowej, proponujący kierunki natarcia, współpracujący zarówno z szefem sztabu, jak i z dowódcą.
Pan generał skończy 27 listopada 97 lat. Jakby wbrew naturze, prezentuje nienaganną wojskową sylwetkę i ma doskonałą pamięć! Wydarzenia spod Monte Cassino odtwarza z precyzją godną wytrawnego sztabowca, dla którego liczy się każdy szczegół. Któż, jak nie on, spośród żyjących, godzien jest mówić o tej bitwie!
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Monte Cassino,
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
6. Monte Cassino,
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
7. Panie Michale
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Pelargonia, czyli czerwony mak z Monte Cassino
9. Zdradzam tajemnice
10. Czerwone maki... - fragment artykułu
11. Tymczasowy
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Pani Maryla, Pan Michał, Tymczasowy, Kazef dziękuję
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
13. Cała przyjemnośc po naszej stronie ;)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Pelargonia
15. Pelargonio, a takze Marylu
16. Takie to były czasy, takie piesni powstawały.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. DZIEKUJE TYMCZASOWEMU,KAZEFOWI...