Jak długo na Wawelu...

avatar użytkownika kokos26
Szacowne mury, krużganki, królewskie grobowce i historyczne komnaty wawelskie mają dodać powagi i wielkości planowanym na 4 czerwca uroczystościom. Obecność Lecha Wałęsy ma utożsamiać 10 milionową „Solidarność”, pod nieobecność zwykłych stoczniowców, którzy po raz kolejny w historii zdegradowani zostali do miana zwykłych warchołów i zadymiarzy. Znowu nasz noblista będzie mógł się poczuć tak jakby on sam, „tymi ręcami”, ewentualnie z pomocą żony Danuty, obalił światowy komunizm. Splendoru i prestiżu obchodom ma dodać obecność Kanclerz Niemiec, Angeli Merkel. Warto w tym miejscu przypomnieć historykowi z wykształcenia, Donaldowi Tuskowi, że Wawel skrywa w swojej, nie tak odległej historii również wydarzenia wstydliwe i haniebne, do tego stopnia, że mało, kto do nich wraca i lepiej, aby rozciągnął się nad nimi mrok zapomnienia. To właśnie w tym historycznym miejscu dokonał się jedyny akt polskiej, zbiorowej kolaboracji w czasie II wojny światowej. Niekwestionowany autorytet wśród górali, ich przywódca i szef Stronnictwa Ludowego w Nowym Targu, Wacek Krzeptowski, złożył zupełnie dobrowolnie hołd rezydującemu na Wawelu, Hansowi Frankowi, inicjując w ten sposób powstanie Goralenvolk. Chodziło mu o utworzenie samodzielnego państwa czy księstwa góralskiego. Zmanipulowany przez doktora praw i popularną wówczas w Zakopanem postać, Henryka Szatkowskiego, ponoć rezydenta abwery, Krzeptowski uwierzył, że pochodzi od Ostrogotów, których wchłonęła słowiańska dzicz. Nasuwa się tu analogia z Wałęsą, czującym się potomkiem rzymskiego cesarza Walensa. Zakopane zamknięto dla Polaków, a przebywający tu Niemcy czuli się bezpiecznie jak w samym Berlinie. Megaloman Krzeptowski uwierzył w swoją wielkość oraz w to, że historia zatrzymała się w miejscu, powierzając mu złotą ciupagę. 20 stycznia 1945 roku niedoszły Ostrogota został powieszony za zdradę przez oddział AK „Kurniawa”. Mam nadzieję, że z czasem 4 czerwca 2009 roku uczczony na Wawelu, to będzie dzień, który ulegnie zapomnieniu, jako niechlubny czyn małego człowieczka będącego jakimś tragicznym zrządzeniem losu premierem, dzielącego naród dla małej, żałosnej i doraźnej politycznej gierki. Jedyna rocznica, którą warto czcić to 31 sierpień 1981 r., jako datę powstania 10 milionowego, spontanicznego i bezprecedensowego w skali światowej ruchu wolnościowego. To co było potem to ciąg zdarzeń mających na celu pacyfikacje tego ruchu, wymanewrowanie Polaków i powołaniu pseudo-elit.
Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Przemo

1. Kokos26

Zgadzam się z Tobą - jedyna rocznica, którą warto czcić to 31 sierpień 1981 r..

Pozdr.
-------------------
GW nie kupuję.
TVN nie oglądam.
TOK FM nie słucham.
Na Rysiów, Zbysiów i Mira nie głosuję.

avatar użytkownika ogrodnik

2. Drobna uwaga.

Zamiast: "małego człowieczka będącego jakimś tragicznym zrządzeniem losu premierem" - powiedziałbym wyraźniej: człowieka bez żadnych kwalifikacji moralnych i merytorycznych, bez charakteru i honoru, zainstalowanego w charakterze słupa na stanowisku premiera przez capo di tutti cappi. Jest to faktycznie tragiczne. Ta sama zagrywka (może ten sam szef) co Stan Tymiński czy Bolesław. Słyszę rechot Urbana.
avatar użytkownika Przemo

3. Ogrodnik

A i do mnie, jakowyś rechocik dobiega.

Pozdr.
-------------------
GW nie kupuję.
TVN nie oglądam.
TOK FM nie słucham.
Na Rysiów, Zbysiów i Mira nie głosuję.