Ostatnia prosta
gw1990, pon., 11/05/2009 - 21:01
Do eurowyborów zostało już kilka tygodni i zapowiada się niezwykle ciekawie. Wydaje się, że PiS wyciągnęło lekcje z nieudanego roku 2008, a Platforma Obywatelska wraz z rządem jest w takim kryzysie, jakiego dawno nie zaznała. Aż dziw, iż nie przekłada się to wszystko na sondaże. Choć mogą się jeszcze diametralnie obrócić na niekorzyść partii rządzącej po tym, co ostatnio pokazuje Tusk.
Właściwie, premier niczym nowym mnie nie zaskakuje. Zawsze sprawiał wrażenie asekuranta, człowieka, który stawia na PR z braku kwalifikacji merytorycznych do pełnienia odpowiedzialnej funkcji w państwie.
Nie inaczej jest ostatnio, kiedy Tusk przestraszył się nie na żarty związkowców i przeniósł uroczystości 4 VI do Krakowa. Premier skompromitował nie tylko siebie, ale i całą Polskę, bowiem symbol walki z komunizmem i "Solidarność" kojarzy się głównie z Gdańskiem i koniec - kropka. Tusk o tym doskonale wie, ponieważ sam z Gdańska pochodzi. Tłumaczy się równie głupio - czy aby uda się zachować bezpieczeństwo przybyłym gościom z zagranicy. Jeżeli takie myśli zaprzątają głowę szefowi rządu, to daje ewidentny sygnał, że państwo polskie jest niesamowicie słabe i nie gwarantuje bezpieczeństwa. Ale jak dobrze wiemy, tutaj nie chodzi wcale o zapewnienie spokoju. Tusk wierzył, iż uda mu się zrzucić całą odpowiedzialność za upadek stoczni na samych robotników, a i na PiS. Przecież za niedługo eurowybory - trzeba pokazać światu, że przez "przybudówkę" partii Kaczyńskiego panuje anarchia i nawet ważnego święta w kraju nie można zorganizować. Tylko frajer, jak już pisałem w ostatniej notce, na takie zagrania da się nabrać.
W ogóle język, jaki używają przedstawiciele rządu i PO, przypomina właśnie ten z czasów komunistycznych. Kto kogo wtedy nazywał zadymiarzem i warchołem? Czy aby nie władza stoczniowców, domagających się niepodległej Polski? Dzisiaj Niesiołowskiemu bardzo łatwo przychodzi wyzywać robotników. Dwadzieścia parę lat temu chciał przelewać krew, by kiedykolwiek w Polsce można było strajkować i domagać się swoich praw. Rolę zupełnie się odwróciły. Dzisiaj Paweł Graś jest zdecydowany do użycia siły wobec strajkujących, którzy zajmują biura poselskie Donalda Tuska i Nitrasa. Wtedy, kiedy kancelarię Jarosława Kaczyńskiego okupowały pielęgniarki, zapewne rzecznik rządu miał bananka na ustach i nie popierał ówczesnego premiera.
Nie jestem zwolennikiem wielkich wpływów dla związków zawodowych, ale szanuję pracę tych robotników. Zdaję sobie sprawę, że za niedługo wylądują na bruku i nie będą mieli za co utrzymać swoich rodzin. A przecież PO, kiedy dochodziła do władzy, obiecywała, iż będzie się żyło lepiej, wszystkim. Nie tylko bogatym, ale i robotnikom. Nic nie wyszło z zapowiedzi, w dodatku kryzys gospodarczy zaatakował Polskę i z Irlandii u nas nici. Liczyłem jednak, że Tusk nie jest aż takim tchórzem i hipokrytą. Gdzie się podziała polityka dialogu "ze wszystkimi", skoro na demonstrantów wysyła się policję? Gdzie odwaga rządu Tuska do załatwiania każdej sprawy, nawet, jeśli nie przyniosą one popularności? Przecież tym powinien charakteryzować się premier rządu! No i masz, nie dość, że Tusk nie lubi podejmować niepopularnych decyzji i właściwie jak już ją podjął, tak wyszło fatalnie.
Ciekawa sytuacja wyglądała, gdy media zaczęły publikować sondaże, które jasno wskazywały, iż decyzja premiera jest "zła". Nagle Tusk zmiękł i zaczął dumać, czy aby nie powinien do Gdańska wpaść i przyjąć "wyzwanie". Jako wyborca i obserwator życia publicznego w Polsce chce doczekać się czasów, kiedy stanowisko premiera nie będzie obsadzone kandydatem "lelum polelum" i "ciepłe kluchy". Również taktyka PO na eurowybory jest zupełnie niespójna - "czerwona" Hubner, prawicowy Krzaklewski, ponoć propozycję klub PO miał złożyć Cimoszewiczowi. Czy to wróży sukces? Póki co medialny. Pożyjemy, zobaczymy...
- gw1990 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. gw1990,
2. Sondaże
3. kontrrewolucjonista,
4. Anula