Wroga elita 2 (Tadeusz Korzeniewski)

avatar użytkownika Maryla

      Kevin MacDonald: Wroga elita 2


 
["Wroga elita 1" >>>> ]

Slezkine nie docenia siły etnocentryzmu jako jednoczącego czynnika w żydowskiej historii. Najbardziej objawia się to w jego rozważaniach na temat Izraela, który on określa jako radykalne odejście od żydowskiej tradycji, ponieważ Izrael jest w swej istocie społecznością apollińską. Długo po tym jak społeczeństwa Zachodu odrzuciły etniczny nacjonalizm:

Izrael dalej żył w europejskich latach 1930-ych: jedynie Izrael dalej należał do wiecznie młodych, wielbił atletyzm i prostotę artykulacji, celebrował bój i tajną policję, gardził wątpieniem i introspekcją, uosabiał jednolitą unię wybranych i odrzucał większość charakterystyk tradycyjnie kojarzonych z żydowskością. Po dwóch tysiącach lat życia jako Merkurianie pośród Apollińczyków, Żydzi przemienili się w Apollińczyków w świecie Merkurianów (lub raczej jedynych cywilizowanych Apollińczyków w świecie Merkurianów i barbarzyńców)" (str. 327, 328).

Lecz Izraelczycy z pewnością nie odrzucili tradycyjnego żydowskiego etnocentryzmu i poczucia narodowości. Slezkine przedstawia Izraelczyków jako zwyczajnie wybierających bycie etnocentrycznymi nacjonalistami, ale etnocentryzm (jak inteligencja) jest systemem biologicznym, a nie wyborem stylu życia, i tradycyjni Żydzi diaspory byli z pewnością głęboko i silnie etnocentryczni ponad wszystko inne. [19] Jest w zasadzie bezdyskusjne, że Izrael i syjonizm są promowane i kierowane przez najbardziej etnocentryczne elementy żydowskiej wspólnoty. [20]

Dla Slezkine'a, jak dla tylu Żydów, dług moralny jaki mają wobec Żydów społeczeństwa Zachodu jest usprawiedliwieniem dla najbardziej ekstremalnych ekspresji żydowskiego rasizmu: "Retoryka etnicznej jednorodności i etnicznych deportacji, będąca tabu gdzie indziej na Zachodzie, jest zwyczajną składową izraelskiego życia politycznego. Prawdą jest, że żaden inny europejski naród nie jest w stanie wojny permanentnej; jest również prawdą, że żadne inne europejskie państwo nie może mieć równie silnych roszczeń do wyobraźni moralnej Zachodu" (str. 364-365). Slezkine widzi moralne tabu w sprawie europejskiego etnocentryzmu, kreowanie nazizmu jako ucieleśnienia absolutnego zła i konsekrację Żydów jako "ludu wybranego powojennego świata Zachodu" (str. 366) jako po prostu nieunikniony wynik wydarzeń II wojny światowej (str. 365-366).

W istocie jednak utworzenie i utrzymanie kultury Holokaustu i specjalnych moralnych roszczeń Żydów i Izraela jest rezultatem żydowskiego aktywizmu etnicznego. Roszczenia te mają specyficzny historyczny kurs, są napędzane specyficznymi kluczowymi zdarzeniami i wspierane za pomocą specyficznych sił. [21] Dla przykładu, emfaza na Holokaust jako kulturową ikonę nie miała miejsca do późnych lat 1960. i wczesnych 1970., kiedy obrazy Holokaustu były używane na dużą skalę w kulturze popularnej przez żydowskich aktywistów w celu pozyskania poparcia dla Izraela w kontekście jego wojen w 1967 i 1973.

Podobnie Slezkine postrzega Stany Zjednoczone jako żydowską ziemie obiecaną, właśnie dlatego, że nie jest to państwo określone plemiennie i "nie ma w nim podmiotującej je ludności rdzennej" (str. 369). Ale na przeformowanie Stanów Zjednoczonych w "naród propozycjonalny" [proposition nation] miał poważny wpływ triumf szeregu żydowskich intelektualnych i politycznych ruchów bardziej, niż było to naturalnym i nieuniknionym zwieńczeniem amerykańskiej historii. [22] Ruchy te wspólnie desankcjonowały nurty kulturowe z początku XX w., poprzez które wielu Amerykanów myślało o sobie jako o członkach odnoszącej wybitne sukcesy grupy etnicznej. Na przykład restrykcjoniści imigracyjni lat 1920. bez wahań uznawali prawo ludów pochodzenia europejskiego do ziemi którą one podbiły i zasiedliły. Amerykanie pochodzenia północnoeuropejskiego w Stanach Zjednoczonych myśleli o sobie jako o części kulturalnego i etnicznego dziedzictwa ciągnącego się w czasie od założenia kraju i pisarze tacy jak Madison Grant (The Passing of the Great Race) i Lothrop Stoddard (The Rising Tide of Color against White World Supremacy) mieli wielu zwolenników. W tym czasie w świecie akademickim i w mainstreamie kultury wierzono w realność rasy, w to że były ważne różnice między rasami, włączając inteligencję i moralny charakter, i że rasy w naturalny sposób rywalizowały między sobą o ziemię i inne dobra. [23]

Twierdzenie, że Izrael jest jedynym społeczeństwem apollińskim, pomimo jego uznanego rasizmu i otwartego dyskutowania etnicznych deportacji, ujawnia wiarę Slezkine'a w żydowską wyższość moralną i intelektualną. Istotnie, Slezkine uważa, że i europejski indywidualizm, i europejskie państwo narodowe to imitacje poprzedzających je dokonań żydowskich: "Europejczycy imitowali Żydów nie tylko w byciu nowoczesnymi [przez stanie się indywidualistami wchodzącymi w kontakt z obcymi], ale także w byciu antycznymi" [t.j. rozwijając etniczne państwa narodowe] (str. 44).

Ale rzeczywistość jest taka, że stając się indywidualistami zachodni Europejczycy wrócili do charakterystycznych korzeni tkwiących głęboko w ich pierwotnej przeszłości. [24] Tymczasem judaizm ze względu na jego głęboko osadzony trybalizm był powszechnie uznawany przez intelektualistów Oświecenia za przestarzały relikt.

W rzeczy samej, szereg komentatorów żydowskich zauważyło, że pooświeceniowe formy judaizmu były w zasadzie odpowiedziami na korodujące efekty cywilizacji europejskiej - z jej emfazą na indywidualizm i etniczną asymilację - na judaizm jako opartą na etniczności grupę kolektywistyczną. Wczesny syjonista Artur Ruppin określił to jako "destruktywny wpływ cywilizacji europejskiej" na judaizm z powodu jej dążności do znoszenia granic między grupami i w konsekwencji do asymilacji i małżeństw mieszanych (egzogamii). [25] Ponadto, jak zauważa Slezkine, Żydzi wcale nie są faktycznie indywidualistami. Nawet w nowoczesnym świecie trybalistyczne podejście Żydów w przedsięwzięciach ekonomicznych oparte jest na etnicznym powinowactwie jako centralnym elemencie, podczas gdy indywidualistycznie podchodzący Europejczycy widzą to jako nieprawe (str. 43).

Nie stanowi większego problemu pokazanie, że Żydzi zdobyli wyjątkową pozycję w Europie i Ameryce, i Slezkine, choć w nikłym tylko zarysie, dostarcza nam statystyk żydowskiej dominacji w następujących przykładach z Europy okresu między końcem XIX wieku a nadejściem narodowego socjalizmu:

Austria - wszystkie poza jednym banki wiedeńskie okresu fin de siecle były administrowane przez Żydów, i Żydzi stanowili 70% rady giełdy. Węgry - żydowskie rodziny bankierskie kontrolowały od 50 do 90 % całego przemysłu, i 71% najbogatszych podatników było Żydami. Niemcy - współczynnik nadreprezentacji Żydów wśród ekonomicznej elity był 33. Podobnie masywna nadreprezentacja miała miejsce w osiągnięciach edukacjnych i zawodach wyspecjalizowanych (np. Żydzi stanowili 62 % prawników w Wiedniu w 1900 r., 25 % w Prusach w 1925 r., 34 % w Polsce, i 51 % na Węgrzech). W rzeczy samej, "uniwersytety", "wolne" zawody, salony, kawiarnie, sale koncertowe i galerie sztuki stały się tak silnie żydowskie, że liberalizm i żydowskość stały się niemal nierozróżnialne (str. 63).

Slezkine dokumentuje dobrze znany fakt, zgodny ze słynną uwagą Moritza Goldsteina "My Żydzi zarządzamy duchowymi włościami Niemiec", jednak widzi przy tym żydowską dominacje kulturową nie tylko w Niemczech, ale całej Europie wschodniej i Austrii, jako kompletnie nieszkodliwą: "Umiłowanie przez świeckich Żydów Goethego, Schillera i innych Puszkinów - podobnie jak lasów północy z których oni się wywiedli - było sedeczne i szczere" (str. 68). Jedynym ich grzechem było, że ich umiłownie ikon kultury przekraczało narodowe i etniczne granice w wieku powszechnego nacjonalizmu - np. ich promowanie przez nich kultury niemieckiej śród Czechów, Łotyszów i Rumunów.

Ale jest to dalekie od całej prawdy. Żydzi nie byli po prostu miłośnkami Puszkina i Goethego. Istotnym motywem postaw antyżydowskich było to, że Żydzi byli głęboko zaangażowani w tworzenie "kultury krytyki" - że żydowski wpływ był całkowicie negatywny i rozkładał więzy społeczne ludów wśród których oni żyli. Slezkine cytuje Heinricha Heinego jako prominentny przykład żydowskiego intelektualisty, który jest szczerym i wrażliwym miłośnikiem niemieckiej kultury. Lecz Niemcy, od Wagnera, von Treitschke, H. S. Chamberlaina aż po Hitlera, nie widzieli tego w ten sposób. Np. Heinrich von Treitschke, wybitny niemiecki intelektualista XIX wieku, narzekał że Heine "naigrywał się z niemieckiego upokorzenia i hańby w wyniku wojen napoleońskich" oraz że nie miał on "poczucia wstydu, lojalności, prawdomówności czy poszanowania. [26] Pomija też Slezkine uwagę von Treitschke, że "to co żydowscy dziennikarze piszą w ich prześmiewczych i satyrycznych uwagach skierowanych przeciw chrześcijaństwu jest po prostu obrzydliwe". "O charakterze Niemców czy Francuzów każdy może powiedzieć najgorsze rzeczy; ale gdyby ktokolwiek odważył się mówić w sposób rzetelny i umiarkowany o niektórych niezaprzeczalnych niedostatkach żydowskiego charakteru, będzie natychmiast napiętnowany jako barbarzyńca i prześladowca religijny przez niemal wszyskie gazety." [27]



Kevin MacDonald

tłumaczenie Tadeusz Korzeniewski

Druga część eseju Kevina MacDonalda "Stalin's Willing Executioners" opartego na analizie książki Yurija Slezkine'a "Wiek Żydów". Kevin B. MacDonald jest profesorem psychologii na Stanowym Uniwersytecie Kalifornii w Long Beach (>>). Studiował biologię i filozofię, w 1981 r. uzyskał doktorat z nauk biobehawioralnych na Uniwersytecie Connecticut. Od 1985 r. związany jest zawodowo z Uniwersytem Kalifornii-Long Beach, od 1994 r. w stopniu pełnego profesora. Nota o K. MacDonaldzie: >>> .



Przypisy:


19. MacDonald 1994/2002; 1998/2004.
20
. MacDonald 2004, 39-64.
21. Novick 1999; see summary in MacDonald 1998/2002, preface to the first paperback
edition.
22. MacDonald 1998/2002.
23. See Bendersky 2000.
24. MacDonald 2002.
25. Ruppin 1973, 339.
26. Mosse 1970, 52-53.
27. In Lindemann 1997, 138-139. Similar complaints were common in Austria (op cit., 193).

Bibliografia:

Pełna bibliografia pod tekstem cz. I
>>>



["Wroga elita 1" >>>> ]

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz