Zbroją się po zęby przeciwko... własnemu społeczeństwu
Zaczyna się on od cytatu znanego w Niemczech kabarecisty G.Schramma ( to słowo, w odróżnieniu od dzisiejszej Polski ma w Niemczech przede wszystkim polityczno-krytyczne zabarwienie):”Ludzie sądzą, że ostatecznie nie będzie tak źle, a jeżeli już, to raczej dla wszystkich innych, ale nie dla nich. Zakrywają oczy przed nadchodzącym nieszczęściem. Polityka rządu wspierającego nieludzki, niszczycielski neoliberalny system gospodarczy z jego astronomicznym zadłużeniem jest oburzająca, ale tego oburzenia dotąd jakoś nie czuć. Pierwsze demonstracje zostały przez media ośmieszone i pomniejszone tak, aby nikomu nie przyszła czasem chętka, by się do nich dołączyć.
Ale przecież należy wykluczyć, że niebawem »powierzchniowo może dojść do przemocy« tylko dlatego, że bezrobocie, bieda i nędza wzrastają skokowo?"
Rząd Niemiec, podobnie zresztą, jak inne rządy europejskie, przygotowuje się na wybuch niepokojów społecznych. Z całym spokojem nastawia się na stany wyjątkowe, przygotowuje państwowy aparat władzy i zaostrza środki oraz sposoby wyławiania wpływowych przeciwników systemu. Policja federalna oraz oddziały do specjalnych zadań trenują wspólnie z kolegami z innych krajów Unii aby umieć opanować »wielkie operacje policyjne«.
Nie tylko w rodzinnym Schleswigu-Holsteinie autora wspomnianego artykułu, cywilne urzędy ochrony przygotowują właśnie kartki żywnościowe. W przypadku hiperinflacji państwo będzie musiało kontrolować oraz racjonować produkcję i sprzedaż niezbędnych do życia środków. Zywność będzie rozdzielana w minimalnych ilościach „na kartki”, jak to niegdyś w czasie wojny i tuż po wojnie bywało.
Urzędy dzielnicowe zajmują się planowaniem działań na wypadek braku dopływu prądu i wody.
Jednocześnie rząd intensyfikuje potencjał śledczy pod jakże przekonującym hasłem: „obrona przezd terroryzmem“. Sekretarz stanu w ministerstwie spraw wewnętrznych August Hannig zapowiedział, że nie mogą istnieć żadne niekontrolowane sfery publiczne i dotyczy to także życia prywatnego. »Uważamy, że o sprawach kryminalnych rozmawia się przede wszystkim w mieszkaniach. Ale jeżeli mamy znaki, że jakaś para wycofuje się z takimi tematami do sypialni, to możemy i tam kontrolować.«
To prawda, mogą. Za pomocą mikrofal mogą bez przeszkód przeniknąć mury i ściany, zeskanować i podsłuchać obecne tam osoby.Sensory emitują promieniowanie mikrofalowe, milimetrofalowe oraz tzw. terahertzowe, które odbite od celu mogą być przez policję skrycie mierzone i wartościowane.Poza tym intensywnie rozwijane są programy podsłuchowe, które kontrolują wszelkie sieci komunikacyjne (patrz obok tag: Galileo).
USA już za dwa-trzy miesiące planują wdrożenie systemu podsłuchowego w sieci opartego na porównywaniu i dekodowaniu językowemu - Socio-Cultural Content in Language (SCIL).
Niemcy nie mogą nadążyć z produkcją aparatu mikrofalowego wielkości małej walizeczki, za pomocą którego można unieruchomnić wszelkie urządzenia elektroniczne w domu lub biurze: od telefonu komórkowego, przez radio czy telewizor po komputer. Jest na nie ogromne rynkowe zapotrzebowanie.
Państwowe instytuty badawcze oraz przemysł zbrojeniowy w Niemczech i innych krajach światowej czołówki zbrojeniowej od dawna pracują nad tzw. „non lethal weapons“-(NLW) – rzekomo bezkrwawą bronią, która przeznaczona jest do dławienia protestów społecznych.Niedawno pojawiła się na kilka godzin w internecie oficjalna wiadomość agencyjna informująca, że niemiecka armia zostanie standardowo wyposażona w paralizatory. Z całą pewnością nie będą one przeznaczone do zwalczania tylko afgańskich talibów.
W Berlinie, Saksonii oraz Nadrenii-Westfalii od ponad roku zarówno policja jak i oddziały szybkiego reagowania testują tak zwaną broń skalarną (por.Nicolai Tesla!)- czyli broń, która rani wiązką promieni mikrofalowych.Ponoć Szwajcaria i Wielka Brytania wprowadziły już tę broń do uposażenia swojej policji.
Produkują ją i rozpowszechniają wspólnie dwa koncerny: Rheinmetall DE-TEE (Düsseldorf) oraz Diehl BGT Defence (Nürnberg). Firmy te, obok takich gigantów, jak Heckler & Koch, HDW, EADS, Krauss-Maffei oraz innych firm zbrojeniowych wprowadziły Niemcy na dumne trzecie miejsce wśród potęg zbrojeniowych świata.
Najbardziej znana „non lethal“ broń to tzw. taser, który używa prądu o niewielkiej mocy, lecz za to o napięciu 50.000 Volt. Jest to pistolet, który wystrzeliwuje igłę umocowaną na cienkim jak włos drucie. Po drucie ofiarze wbija się uderzenia prądu wywołujące mocne skurcze mięśni.
Non-lethal? Mamy przecież w pamięci przypadek naszego rodaka na kandyjskim lotnisku, a nie był to bynajmniej przypadek odosobniony.
Jak dotąd ani Kanada, ani żadne z państw, w których stosuje się tasery nie podjęło poważnych badań nad fizycznymi i psychicznymi skutkami tej broni, zarówno bezpośrednio, jak i w późniejszym czasie po ataku. Ale Niemcy nie byłyby Niemcami, gdyby nie próbowano tutaj udoskonalić tej broni. Firma Diehl wyprodukowała– dzięki sumie 180.000 euro dofinansowania z państwowej kasy – taki taser, gdzie uderzenia prądem dokonywane są za pomocą ostrego strumienia cieczy.
(ciąg dalszy nastąpi)
artykuł źródłowy: www.sopos.org/ossietzky/ausgabe.php3
Post Scriptum:
Zauważyłam właśnie, że podczas dwukrotnych przeprowadzek Salonu zniknęła połowa moich tagów , dlatego podaję dwa linki do uzupełniających tekstów z r.2007:
- Joanna Mieszko-Wiórkiewicz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Pani Joanno
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Ważny tekst!
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów