Z A P O M N I E N I E (dodam)
Maryla, ndz., 19/04/2009 - 00:09
Mały cmentarz otoczony szczelnie przez miasto, mała kapliczka cmentarna i mała grupka ludzi, pochylonych, o dumnych twarzach. Dwie białoczerwone opaski przyciągające wzrok znanymi symbolami, mundur starannie wypielęgnowany, siwe włosy i jasne spojrzenie, przyznające każdemu kredyt na przyzwoitość z góry. Spojrzenie, które zdaje się mówić: nie daliśmy się, nie daliśmy się przez 50 lat i w końcu zwyciężyliśmy.
Wyrąbali tę wolność własną niezłomnością, własnym życiem.
Oni wiedzieli pierwsi, że nadchodzi, pomagali jej do ostatnich dni PRLu, ile tylko mieli sił. Orkiestry dęte jednak nie zagrały na ich cześć w 1989 roku. Nie zostali nawet zauważeni przez coraz bardziej hałaśliwych konsumentów wolności i samozwańczych bohaterów.
Do małej kapliczki cmentarnej przybyli, niektórzy z daleka, by pożegnać swojego kolegę. Niewiele osób, coraz mniej. Teraz odszedł Bronisław Szeremeta.
Rocznik 1915. Przerwane studia, mobilizacja, wojna. Ponurą treścią zaczyna wypełniać się dwudziestowieczna księga tragedii narodowej.
Obrona Lwowa, odwrót, starcia z siłami sowieckimi, poddanie się, transport, pierwsze obozy sowieckie, pierwsza udana ucieczka. Zmagania z pierwszą sowiecką okupacją Lwowa.
Wkrótce zastępuje ją okupacja niemiecka. Dowodzenie plutonem Narodowej Organizacji Wojskowej, włączonej później do Armii Krajowej, walki z bandami ukraińskimi, udział w akcji „Burza” i znów sowieci. Bronisław Szeremeta, pseudonim „Ryś”, dalej dowodzi swoją grupą partyzantów m. in. broniąc polskie wsie przed napadami band ukraińskich. Osaczani przez NKWD zdobywają karty repatriacyjne by wydostać się z gęstniejącej atmosfery inwigilacji, donosu, zdrady, z wyrwanego Polsce Lwowa.
Wpadka, więzienie we Lwowie, wywóz do Łubianki, nieudana próba uczynienia aresztowanych świadkami oskarżenia w słynnym „procesie szesnastu”, więzienie Butyrki, znów więzienie Lwowskie, Trybunał Wojenny, wyrok śmierci przez rozstrzelanie, długi pobyt w celi śmierci, zamiana na 20 lat katorgi i obóz w Dżezkazganie, Spassk. Wreszcie powrót do Polski w 1959 roku, po ponad dwunastu latach łagrów. A ściśle, powrót do … więzienia w PRLu.
Znów fikcyjny proces i wyrok. Na szczęście Stalin od sześciu lat nie żyje i sąd łaskawie uznaje, że kara za usiłowanie odłączenia Ukrainy od Związku Radzieckiego została już odbyta w ZSRR.
Rozpoczyna się życie od początku. Jako obywatel.. drugiej kategorii.
Z tym także Bronisław Szeremeta sobie poradził... Ukończył rozpoczęte przed wojną studia weterynaryjne i wkrótce osiągnął wysoką pozycję zawodową. Był szanowaną i lubianą osobą przez wszystkich, którzy mieli szczęście Go spotkać.
W swoich wspomnieniach p. t. „Powroty do Lwowa”, wydanych przez wrocławskie podziemne wydawnictwo IWA pisał:
„Nie lubię wracać do przeżyć z przeszłości ani też wspominać o nich, ale uległem namowom moich przyjaciół i najbliższych mi osób i zmusiłem się po przeszło dwudziestu ośmiu latach od powrotu do Kraju do napisania wszystkiego co zachowałem w pamięci. Coraz mniej zostaje świadków tych wydarzeń – zbrodni dokonanych na naszym narodzie przez władze sowieckie w czasie trwania wojny i utrwalania reżimu stalinowsko-sowieckiego w PRL, zwanego władzą ludową. Ludzie odchodzą, a z nimi prawda o tych czasach.
Moje przeżycia nie są wyjątkiem, przez podobne przeszły setki tysięcy jeśli nie miliony Polaków. Kto dziś wspomina o losie matek z niemowlęciami na rękach, ciężarnych kobiet, dzieci i starców, wyrwanych ze snu w mroźną noc zimową w lutym 1940 r., spędzonych do bydlęcych wagonów i w bydlęcych warunkach wywiezionych na Sybir albo do stepów Kazachstanu, by tam z głodu, zimna i wyczerpania przy pracy kończyli swoje ciężkie życie. o tym wiedzieć i pamiętać powinien każdy Polak, by w przyszłości to się nie powtórzyło.”
Warto dotrzeć do wspomnień pana Bronisława. Proste, bez upiększeń, rzeczowe, z emocjonalnym dystansem. Niezwykłe zagęszczenie zdarzeń na zaledwie czterdziestu stronach. Tak jakby Autor chciał wyrzucić z siebie jak najszybciej koszmar i nie przebywać w w nim ani chwili dłużej niż to konieczne.
Bronisław Szeremeta. Jeden tylko człowiek tyle dla Polski uczynił. Dla nas wszystkich.
Co odzyskana wolność w 1989 roku przyniosła panu Bronisławowi? Co przyniosła innym bohaterom? Nic, druga kategoria obywateli wyznaczona przez rządzących PRLem zdrajców pozostała drugą kategorią! Rosło tylko
Z A P O M N I E N I E
Pan Bronisław po 1989 roku nie został bohaterem. Jego imienia żadna szkoła nie przyjęła. Nie napisano biografii. Historycy nie zainteresowali się. Nie stał się też wzorem dla pokoleń, nie został jednym z patronów odbudowywania tożsamości narodowej. Wiodące ośrodki opiniotwórcze w Polsce uznały, że nie ma potrzeby cokolwiek odbudowywać.
Od dwudziestu lat z krótkimi „zakłóceniami” panuje moda na ciąg dalszy PRLu, a nie na Niezłomnych, Pięknych, Wielkich. Panią Irenę Sendlerową dostrzeżono dopiero u schyłku jej życia i w dodatku nie u nas, tylko za oceanem. Polska nie zasłużyła na takich bohaterów. My, którzy o nich ie pamiętamy, też nie zasłużyliśmy.
http://dodam.salon24.pl/577053.html#comment-3692702
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
10 komentarzy
1. My, którzy o nich nie pamiętamy, też nie zasłużyliśmy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Jesli odszedl
Wojciech Kozlowski
3. Bardzo interesujące
RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ /Józef Piłsudski/
4. Przed chwilą wspomniałem symbolicznego Wojciecha Ziembińskiego
michael
5. http://dodam.salon24.pl/577053.html
michael
6. Witam pani Marylo!
7. Nie wiedziałem o istnieniu strony.
8. @dodam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Droga pani Marylo,
10. @dodam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl