Zawsze mówiłam, że stocznie upadły za sprawą polską, nie unijną (Misiak)
Joanna K., czw., 02/04/2009 - 13:32
Pan prof. Zbigniew Żmigrodzki pisze w Myśli Polskiej - przeklejam:
http://nowa.myslpolska.pl/node/9594
Partie groszorobów
W obliczu ostatnich wydarzeń coraz wyraźniej widać, że rządzące Polską w obecnej koalicji partie polityczne składają się w znacznej części z ludzi, łączących deklarowane powinności społeczne z różnego rodzaju prywatnymi, finansowymi interesami: bywa, że senator czy poseł, a nawet członek rządu, podporządkowuje swoje polityczne działania chęci zysku, rozbudowując i umacniając prowadzone przez swoje rodziny oraz ich członków – matki, teściowe, konkubiny – firmy i instytucje. Do wspierania owych przedsięwzięć służą tworzone przemyślnie fundacje, spółki i towarzystwa. Coraz mocniej jestem przekonany, że polskie stocznie w Gdyni i Szczecinie likwiduje się nie za sprawą decyzji UE, ale w zamiarze wyprzedania ich majątku, m.in. zajmowanych przez nie terenów, nie mówiąc już o wyposażeniu . Niedawno odwiedził mnie znajomy Niemiec z Berlina – w dyskusji nie zostawił przysłowiowej „suchej nitki” na polskich władzach, stawiając nam za przykład sprawę stoczni w Rostocku, Hamburgu czy Bremie, które są dla Niemców „oczkiem w głowie”. Jego zdaniem, żaden niemiecki rząd nie zachowałby się podobnie, jak nasz – zarówno społeczeństwo, jak i środki przekazu dałyby sprawcom takiej katastrofy solidnie „popalić”. A u nas – nic: przymilne opinie, „poprawnościowe” sondaże, powszednie krętactwo medialne.
Koszt społeczny nieopanowanego groszoróbstwa, jakie owładnęło „naszymi” politykami, jest ogromny i rozszerza się z każdym miesiącem. To, że dziesiątki i setki tysięcy Polaków tracą pracę i środki utrzymania, upadają zakłady współpracujące ze stoczniami, a także inne, pozbawione zamówień, nic „salonowych elit” nie obchodzi. Oni – uśmiechnięci – prosperują w dalszym ciągu znakomicie, szykując się do „startu” w europarlamentarnych wyborach. Na czele wśród kandydatów PO stoi towarzyszka Danuta Huebner, którą należałoby zapytać, co – jako eurokomisarz w poprzedniej kadencji – uczyniła dla Polski? Z tej samej listy szykują się też do Unii dawni działacze AWS – polityczni nieudacznicy (by nie rzec – szkodnicy): Jerzy Buzek, Marian Krzaklewski, Jan Olbrycht. Jeżeli naiwni i otumanieni Polacy na nich zagłosują,
będziemy mieli znów w Brukseli to samo unijne, antypolskie „bagienko”, z jeszcze większą „kasą” dla uprzywilejowanych. I o to właśnie chodzi…
Celem obecnych rządców Polski jest skupienie w swych rękach – w miarę możliwości – wszystkich środków materialnych, czynników wpływu i nacisku, regulacji prawnych i administracyjnych, kompletnego świata mediów, aby „nikt im nie podskoczył”; by można godności, przywileje, stanowiska, a nade wszystko źródła majątkowych korzyści, przydzielać swoim, spychając „niepoprawnych” w publiczny i finansowy niebyt. Niesłychana pazerność, jaka ogarnęła pozostających przy władzy polityków, przekracza wszelkie granice: za nic mają etykę, deklarowane chrześcijańskie wartości (te właśnie wyeliminowano z treści ustawy medialnej ). Wymiana żon na znacznie młodsze „towarzyszki życia”, przy pozostawianiu często „na łasce Boskiej” dzieci (alimentów regularnie się nie płaci) – to cechy tego trybu egzystencji, w ciągłej trosce o zdobycie kolejnych środków na elegantszy apartament, większą willę czy bardziej luksusowy samochód, do czego niezbędne wysokie dochody trzeba zdobywać „prawem i lewem”. Chciałem napisać, „jak w czasach saskich”, ale to niestosowne porównanie. Wtedy aż tak imponujących dla chciwców „perspektyw” nie było…
Zbigniew Żmigrodzki
Fot. platforma.org
Nr 14 (5.04.2009)
- Joanna K. - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. No, no - sama się zdumiałam!
Selka
2. Także tak sobie pomyślałam, Selko
Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.
/-/ J.Piłsudski
3. Joanno
również na http://giz3.salon24.pl/