W kwietniu 1934 r, a dokładniej w drugiej połowie kwietnia, dokładnie
19 kwietnia 1934 r. do otoczonej parkiem willi "Ker Monique" w Barbizon
niedaleko Fontainebleau wkroczyła policja. Stróże prawa weszli do domu,
który od jakiegoś czasu obserwowali (bardziej prawdopodobne, że
zastanawiano się co teraz z tym zrobić. Znowu ci źli, niedobrzy
sąsiedzi). Wcześniej okoliczni mieszkańcy zgłosili czynnikom
miarodajnym, że w ich sąsiedztwie zamieszkali dziwnie zachowujący się,
tajemniczy i małomówni ludzie. Towarzyszący policji prokurator nie był
zaskoczony tym, kogo tam zastał.

"Brama wiodąca do parku dniem i nocą była zamknięta a dwa psy i tak
nikogo nie wpuszczały do wewnątrz. Praczka i dostawcy żywności podawali
swe rzeczy przez  kraty; drzwi nigdy im nie otwierano. Niekiedy zobaczyć
było można w parku ludzi, mówiących jakimś obcym językiem, Pojawiała
się tam i jakaś niemłoda już kobieta oraz mężczyzna w okularach, z siwą
bródką. Człowiek ten nigdy nie pokazywał się w Barbizon. Do miasta
wychodzili tylko dwaj jego sekretarze. Ci jednak unikali ludzi, nie
zawierali znajomości, a na pytania odpowiadali jednosylabowo, nie
wymawiając swych nazwisk. Razu pewnego spotkał ich jeden z mieszkańców
Barbizon, rosyjskiej narodowości. Usłyszawszy swą mowę rodzinną,
przystąpił do młodych ludzi i zapytał: - Czy wy jesteście Rosjanie?
Jeden z nich odpowiedział: - Nie! - i szybko się oddalili."

Ciekawi zapytywali listonosza, ale okazało się, - że i ten nie znał
mieszkańców willi "Ker Monique". Nie otrzymywali bowiem żadnych listów.
Całą pocztę przywozi im z Paryża jakiś motocyklista, jeden z niewielu
ludzi, którym otwiera się bramę parku. W Barbizon zapanowało poruszenie.
Rozeszły się pogłoski, że w willi mieści się centrala szpiegowska.
Pogłoski te doszły do uszu Maria Rogera, mera barbizońskiego. Ten z
obowiązku zdał sprawozdanie prokuratorowi republiki. Na urzędowy rozkaz
willę strzeżono..."

- Pańskie nazwisko, proszę?

- Nazywam się Szedow.

Ale prokurator już wiedział, kogo, ma przed sobą.

- Pan się nazywa Trocki? - zapytał prokurator.

- Tak jest, jestem Trocki.

- Proszę o dokumenty.

Były generalissimus sowiecki chętnie pokazał paszport, wystawiony przez
francuskie ministerstwo spraw wewnętrznych. Dokumenty były w porządku,
wobec czego przedstawiciele władzy opuścili willę, nie przeprowadziwszy
rewizji."

Trocki w Barbizon

Trocki w Barbizon

Trocki w Barbizon

Willa "Ker Monique" była własnością sędziego śledczego Lamotta
- wynajął ją Henriemu Molinierowi, który był "komunistą
internacjonalistą", zwolennikiem Trockiego od światowej rewolucji. Były
sowiecki komisarz Bronstein "po trupie Polski" Trocki został zaproszony
do Francji - związanej sojuszem z Polską - przez premiera Édouarda
Daladiera, który będzie pełnił tę funkcję także w czasie ataku Niemiec
na Polskę. Daladier był członkiem partii radykalnej, będącej emanacją
masonerii, to on odpowiadał za paryską masakrę z 4 lutego 1934 r., kiedy
to francuska prawica oburzona aferą Staviskiego wyszła na ulice.
Zaproszony w 1933 r. przez Daladiera Trocki nie mógł jednak oficjalnie
przebywać na terenie kontynentalnej Francji, zamieszkał na Korsyce.
"Zakaz" nie przeszkodził w tym, by w grudniu 1933 r. odbył w Paryżu
szereg spotkań z pełniącymi ważne funkcje francuskimi politykami w
fartuchach. To wówczas, w grudniu 1933 r. uzyska od premiera Francji
odpowiednie dokumenty i zezwolenie na przeprowadzkę na kontynent.
Camille Chautemps, podobnie jak Daladier kilkukrotny premier, był
wówczas jednocześnie ministrem spraw wewnętrznych, zastąpił pełniącego
swój urząd przez miesiąc premiera Sarraut, też z partii radykalnej. W
styczniu 1934 r. Chautemps poda się do dymisji, w związku z korupcją
szeregu ministrów, co ujawniono przy okazji afery Staviskiego,
podejrzewano także, że to on wydał polecenie "uciszenia" Staviskiego.
Premiera 30 stopnia zastąpi... Daladier. A Chautemps powróci później,
jako minister stanu w rządzie Leona Bluma. Chautemps przeszedł inicjację
w 1906 r. w Wielkim Wschodzie Francji, dotarł do 30 lub 32 stopnia w
zależności od wersji. Czy mógł w związku z tym w ogóle odmówić Trockiemu
pożądanych dokumentów? Trudno powiedzieć, ale nie odmówił. Bytność i
aktywność Bronsteina wiązała się z planami utworzenia 4 międzynarodówki.

***

 

Śniło mi się dzisiaj, że wynosząc śmiecie zastanawiałem się nad tłem
współczesnych niecodziennych zachowań światowej niesławy polityków i ich
kooperantów. Lokalnie - wchodzę w tym śnie do kanciapy z koszami na
śmiecie a tam na ziemi wielkie gie z czerwonym prostokątem
"intelektualisty" Adasia (ostatnio wycofany zdaje się z forum
publicznego, bo źle się kojarzy) - horrorek. Posługując się nim - czy
to, co robi wynika z chęci kontynuacji stadłej destrukcyjnej tradycji
prostych przodków czy może jest związane z kręceniem się w
nieco wyższego rzędu "krzywym kole"? Innymi słowy - sierp i młot czy
cyrkiel i kielnia? Sierp i kielnia, cyrkiel i młot? Jako fasada
oczywiście, dla starych dziadów skrytych w cieniu.

***

Trawersując "artystę" opiewanego przez lokalną filię Przedsiębiorstwa H. : "Wiem, że to ma w sobie 4."

Trocki w Barbizon

(symbol 4 międzynarodówki)

Trocki w Barbizon



Językiem rotemundziarskich "krytyków" "sztuki" "nowoczesnej" ze słynnymi
doktoratami - ta druga praca "w charakterystyczny dla artysty sposób
podważa naszą powierzchowną wiedzę o świecie, sugerując, że tuż pod
powierzchnią rzeczy czai się" niewyparte zło.

***

Ciekawe czy szajce złych starych dziadów od kusego i ich
podwykonawcom uda się do końca zniszczyć cywilizację. Przyśpieszyli
ostatnio, w końcu ile razy można wymieniać kolejne części ciała, a
przecież jeszcze:

 - Popatrzeć chcieliśmy.