JAK TO SIĘ ROBI
Marcin Bieńkowski, pt., 20/03/2009 - 05:50
Od ponad roku trwa w australijskich mediach soap-opera na temat pewnego, bardzo szacownego sędziego, który okłamał prawo.
Jak donosi dzisiejsza prasa:
"Disgraced former Federal Court judge Marcus Einfeld has been sentenced to at least two years' jail for lying to avoid a $77 fine for driving 10 kilometres over the speed limit."
(Skompromitowany były sędzia Sądu Federalnego Marcus Enfield, został skazany na conajmniej dwa lata więzienia za kłamanie aby nie zapłacić mandatu 77 dollarow, za przekroczenie szybkości o 10km/h).
Mógł dostać nawet 10-14 lat, bo takie kary przewiduje lokalne prawo za oszukiwanie sprawiedliwości.
Facet został sfotografowany kiedy jechał 60km/h w strefie 50km/h. RTA (Road and Traffic Authority) przysłali mu mandat, a on im odpisał, że to nie on prowadził samochód, tylko jego znajoma z USA, a on był drugim samochodem zupełnie gdzie indziej.
Dziennikarze doszli do tego, że owej nieznajomej w czasie tego zajścia nie było w Australi, co gorsza, że nie żyła już od dwóch lat. Dalej policja ustaliła, że drugi samochód stał w czsie incydentu w garażu, co stwierdzili oglądając zapis z kamer CCTV.
Pikanterii dodaje fakt, że na wiadomość o odkryciu śmierci domniemanej pani keirowcy z USA przez prasę, pojawiła się natychmiast druga pani - Angela Liati zgłaszając się na winną przekroczenia. W jej sprawie toczy się osobne postępowanie.
Tyle fakty, a teraz wyjaśnienia:
1. Sędzia Sądu Federalnego, prezydent Human Rights and Equal Opportunity Commission od 1986 do 1990, nie walczył o 77 dollarów. Walczył o "nieskazitelne" imię. Przekroczenie szybkości jest takim samym łamaniem prawa jak kradzież czy pobicie. Inna jest szkodliwość, ale dla prawnika, ktory złamie prawo nawet w tak błachej sprawie ma to wielkie znaczenie.
2. Sytem prawny opiera się na prawdomówności. Spodziewamy się, że prawdę mówią świadkowie i oskarżeni, a na koniec musi wyłonić się prawda. Oskarżonym przysługuje prawo milczenia, ale nie kłamania. Kłamanie pod przysięgą jest więc świadomym manipulowaniem sprawiedliwością i to jest włąśnie powodem tych dwóch lat.
3. Nikt nie jest ponad prawem. Gorzej mają wręcz ci, od których spodziewamy się więcej, a więc prawnicy, czy politycy. Sądy łatwiej wybaczą żonie kłamiącej w obronie męża, niż prawnikowi broniącemu siebie.
Tak to wygląda w normalnym, powiedzmy prawie normalnym państwie, gdzie układ sił jest wyrównany, gdzie sympatie są podzielone mniej więcej po połowie, gdzie media żyją głównie z informacji, a nie propagandy (ale to pomału schodzi na psy, szczególnie gdy chodzi "global warming", czy Obamę).
U nas w zasadzie mamy dwie partie, PIS i anty-PIS, ale nie idzie za tym równowaga w aparacie sprawiedliwości i mediach.
Mamy za to posostałość po PRL w postaci "solidarności zawodowej". To była dosyć dobra taktyka obrony środowisk w czasach sowieckiej okupacji, ale w państwie wolnym jest to patologią.
Na wolnym rynku działa konkurencja i dobry lekarz nie będzie kłamał broniąc kiepskiego, bo to może mu złamać karierę. Prawnik nie będzie naginał prawa by ratować kolegę prawnika, bo może sam przy okazji utonąć.
Tyle na tyle o normalności. Dla pokrzepienia dodam jeszcze jeden kwiatek z australijskiego sądu. To druga strona sprawiedliwości:
Niedawno sąd lokalny w Sydney wydał wyrok na faceta, który zakradł się przez otwarte okno do pokoju czteroletniej dziewczynki i ją zgwałcił. Sędzia dał mu...... dwa lata w zawieszeniu!!!!
Na szczęscie wyrok nie jest prawomocny.
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
4 komentarze
1. Admin
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Cześć Maryla,
Marcin Bieńkowski
3. Witam,
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Maryla, Marcin Bieńkowski
Pan Marcin ma już uprawnienia blogera i może pisać notki bezpośrednio na blogu w BM24. Ale oczywiście dobrze byłoby, gdyby założył Pan sobie blog np. na Blogspocie lub w innym miejscu. Z salonu24 notki agregują się z dużym poślizgiem.
Pozdrawiam