KOMPRO-LIS

avatar użytkownika chinaski
Tomasz Lis, upokorzony przez Jarosława Kaczyńskiego przed kilkoma tygodniami we własnym programie, wreszcie się pozbierał. Postanowił się odegrać. Nasz "naddziennikarz" nie znosi przegrywać, po prostu nie potrafi. Dlatego dziś 'jedzie po bandzie', nie pozostawiając na dwóch znienawidzonych osobach (w postaci braci Kaczyńskich) suchej nitki. Efektem tej olbrzymiej lisowej frustracji jest dzisiejszy tekst w "Gazecie Wyborczej": http://wyborcza.pl/1,75968,6344354,KOMPRO_PIS.html Już sam tytuł jest zaczepką- KOMPRO-PIS. Lis "dowidzi", że zmiana wizerunkowa PIS to 'pic na wodę'. Jarosław Kaczyński zmienić się nie może. Na nic 'konto wa banku', na nic "młodzieżowe reklamówki". Kaczyński i spółka nadal śmią krytykować działania rządu. A przecież obiecywali 'nową jakość': "Politycy PiS jeszcze się gryzą w język, ale stara, czytaj prawdziwa, natura bierze górę. Po tygodniu uśmiechów coraz częściej widzimy szczękościsk. A w chwili poluzowania mięśni szczęk słyszymy już nie, jak przez moment, uszczypliwości, ale żenujące sentencje, jak ta o Słowacji, co to ma euro, ale jak się nad nią leci, to mniej świateł widać niż w Polsce, lub wprost - grubo ciosane propagandowe walnięcia werbalną pałą." Lis 'odpuściłby' prawdopodobnie wtedy, gdyby Kaczor wyjechał do Gabonu (zgodnie z postulatem Schetyny i Palikota). Każdy, kto posiada choć minimalne pokłady dobrej woli, rozumie, że Kaczyński mówiąc o napaści ze strony słynnej juz afrykańskiej republiki, a także o światłach nad Słowacją, nie miał zamiaru żadnego z tych państw obrazić. Chodziło o zwrócenie uwagi na pewien problem, ot co. Nie przypominam sobie, by Tomasz Lis wyrażał swe zniesmaczenie barwnymi (może nawet nieco kontrowersyjnymi) wypowiedziami D. Tuska. Pamiętacie, co Tusk mówił o arbitrze, niejakim Howardzie Webbie po meczu Austria-Polska? "Pochodzący z Nowego Sącza poseł Brudziński wymachujący propagandową ciupaską, by ukryć swą dobrotliwą naturę i zademonstrować wierność jedynie słusznej linii partii, ujawnia, że "Platforma zaorała stocznie"". I znów ta żółć. Co z tego, że Brudziński pochodzi z Nowego Sącza? Redaktor Lis-o ile wiem- pochodzi z Zielonej Góry. Czy to oznacza, że nie ma prawa wypowiadać się o sytuacji polskich stoczni? A może kryterium jest "kilometrówka". Każdy, kto pochodzi z Polski południowej nie ma prawa oceniać wydarzeń mających miejsce nad Bałtykiem? Dlaczego stoczniowcy są tak wściekli na min. Grada? No tak, PIS im kazał. Dostaje się też Prezydentowi: "Jakby pomysłów na kompro-PiS było mało, gotowość mediowania w sporze zgłosił prezydent. Sęk w tym, że tu nie zdanie prezydenta, ale nadprezydenta się liczy, a jedyną osobą, z którą prezydent jest w stanie pójść na kompromis, jest jego brat. Przy czym i tu idzie o kompro-PiS, czyli pójście nie na kompromis, ale na rękę prezesowi. Może niech prezydent, który w środę nie chce referendum w sprawie euro, a w czwartek po telefonie od brata zmienia zdanie, już lepiej nie mediuje. Może na początek prezydent niech pójdzie na kompromis ze sobą w sprawie traktatu lizbońskiego." Śmieszy mnie ten maniakalny zarzut, odnośnie referendum. Dziś tych, którzy mają czelność je (referendum) proponować, Lis nazywa KOMPRO-PIS. Warto jednak sięgnąć do wypowiedzi premiera Tuska sprzed kilku miesięcy. Wtedy Donald sam twierdził, że prawdopodobnie koniecznym stanie się przeprowadzenie referendum. Tomasz Lis obarcza winą za brak kompromisu na linii prezydent-premier, tylko jedną stronę. Powtarza, za Niesiołowskim, tezę, jakoby Kaczyński był wyłącznie prezydentem PISu. To wierutne kłamstwa. Niechże Pan "naddziennikarz" zwróci swą cenną uwagę na ciągłe zaczepki pałkarzy PO. Tak oto premier Tusk przygotowuje grunt pod kompromis. Jeśli się chce pisać w miarę logicznie na temat osiągania kompromisu, warto mieć elementarne pojęcie o regułach negocjacji. Widocznie Lis ich nie zna, a jeśli zna, to traktuje je bardzo wybiórczo. Prezydent, realizuje swoje przedwyborcze obietnice, swój program. Każde jego weto, każda prezydencka inicjatywa jest w tym sensie uzasadniona. To, że program prezydenta jest mocno zbieżny z programem PISu nikogo dziwić nie może. Jaki program miał D. Tusk startując w wyborach prezydenckich? Czy to jest kryterium rzucania oskarżeń typu "PISowski prezydent", "Platformerski prezydent"? Pan Tomasz jest bardzo pewny siebie. Zna swoją wartość (określił ją bardzo naiwnie, prezes Urbański, godząc się na 'kontrakt gwiazdorski'). Bez problemu pisze/mówi o moralności, honorze, zasadach. Uważa się za 'dziennikarza'. Chce kształtować opinie milionów. Jarosław Kaczyński nie dał się nabrać na prowokacje Lisa, i to dobitny przykład na dobrą, lepszą kondycję PIS. PIS prowadzi rozsądną politykę, celnie punktując nieporadność rządu. Palikot się kończy. Schetyna żenująco zajmuje jego miejsce (napisał o tym wczoraj Jerzy Jachowicz na dziennik.pl). Wiem, że te fakty martwią pana Tomasza. Bardzo martwią.
Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika Lancelot

1. Ostatni Lis

Został rozjechany jak glista na asfalcie razem z agentem Olechowskim przez którąś pań z PiSu (niestety nie znam nazwiska bo widziałem tak jednym okiem) w swoim programie na temat wprowadzenia ojro, Gdzie agent gadał takie pierdoły w które chyba by mu nawet nie uwierzyły przedszkolaki. Jak takie coś do "Bilderberga" wzięli? Żenada.Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Maryla

2. okres ochronny na lisy nieuchronnie sie zbliża

tez nie bedziemy patrzyli, czy lis rudy, czy wredny, do odstrzału. Los nierychliwy, ale każdemu cyka jego zegar, niektórym szybciej. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl