Status pomówionego
stagaz1, czw., 26/02/2009 - 16:26
Jeśli chodzi o działalność opozycji antykomunistycznej lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych w Polsce, a zwłaszcza w Trójmieście, ciężar słowa Bogdana Borusewicza jest ogromny, a dla niektórych osób, niestety, wręcz przytłaczający. W zagadnieniach dotyczących lustracji, pracy IPN, Solidarności, dawnej esbecji z jej wszystkimi przybudówkami, współpracownikami jawnymi i tajnymi oraz ich afiliacjami w dzisiejszych czasach, mało kto może tak skutecznie wpłynąć na opinię jak obecny Marszałek Senatu RP.
I nie dziwota - tak było dawniej, gdy był jednym z przywódców opozycji, tym bardziej jest i teraz, gdy pełni wysokie funkcje państwowe – do posiadanej wiedzy i doświadczenia dodana została waga urzędu. Można by nawet dość śmiało napisać, że w temacie opozycji „Borusewicz locuta, causa finita”, przynajmniej dla szerokiej opinii publicznej.
Mam przed sobą dwie książki, w obu marszałek Borusewicza zajmuje jak nie pierwszoplanowe, to poczesne miejsce. To właśnie po lekturze jednej z nich Ewy Kubasiewicz Houee - „Bez prawa powrotu”(2007) – ogarnęły mnie wątpliwości nie tylko co do omnipotencji Borusewicza w tej dziedzinie, bo te miałem już dawno, ale także co do jego zdolności oceny własnej osoby. Chodzi mi o dość powszednią kwestię, która dotyczy wszystkich i w każdej sytuacji – świadomość, że mogę popełnić błąd i kogoś skrzywdzić, a jeśli tak, to mam być gotowy naprawić.
Otóż druga z tych książek, które dopiero co przeczytałem, to pozycja pod tytułem „Borusewicz Jak runął mur” Edmunda Szczesiaka. W niej to obecny marszałek dość dokładnie opisuje jak w 1982 roku doszedł metodą dedukcji oraz osobistych dociekań do wniosku, że jednym z agentów w jego otoczeniu jest Marek Kubasiewicz, ówczesny mąż autorki pierwszej ze wspomnianych książek. Bogdan Borusewicz jest w tym stwierdzeniu niesłychanie wręcz kategoryczny i stanowczy, nie ma cienia wątpliwości, a jest to rok 2005 - „niewątpliwie to jeden z groźniejszych agentów, jakich znałem.”.
Problem w tym, że Ewa Kubasiewicz w swojej książce zaprzecza, że jej ówczesny mąż był agentem i popiera to relacjami różnych osób, opisuje swoje prywatne dochodzenie prawdy, a nawet rozmowę z Borusewiczem w tej sprawie, którą przeprowadziła z nim po wyjściu z więzienia, a w której ten miał mocno się plątać w argumentach. „Jestem autentycznie zszokowana. Zrozumiałam, że to nie żadna pomyłka, tylko po prostu oskarżenie celowo wyssane z palca. W imię jakiej polityki ? Straszne...” - w ten sposób autorka przedstawia swój stan ducha i konkluzję po tym spotkaniu.
Owszem, może ktoś powiedzieć, że jest słowo przeciwko słowu i skoro tak, to trudno, tyle że główny zainteresowany, czyli Marek Kubasiewicz, w maju 2006 roku otrzymał od IPN status pokrzywdzonego, a cały ten czas, przez dwadzieścia cztery lata żył z piętnem współpracownika SB.
Pisze na ten temat jego pasierb, również ówczesny opozycjonista i więzień bezpieki, a obecnie prof. dr hab. Marek Czachor : „Marek ucierpiał w sposób bardzo szczególny. Przez 24 lata żył w odium bycia agentem SB – jak się zdawało, bez szansy na obronę. Przeciwnicy lustracji, pochylający się nad niedolą tajnych współpracowników, nie interesują się przypadkami osób, dla których jedyną nadzieją na odzyskanie dobrego imienia jest otwarcie archiwów IPN”.
Nie sądzę, żebym umiał te słowa jakoś skomentować, nic już nie można dodać do przeżyć Marka Kubasiewicza z piętnem zdrajcy, chyba tylko, żeby przeciwnicy IPN wzięli ten argument pod rozwagę. Nie wydaje mi się także, żeby został z niego zdjęty status pomówionego, bo to może zrobić jedynie autor tego zarzutu, zważywszy na wspomnianą już potęgę jego słowa.
I to jest druga rzecz, postawa Borusewicza w tej sprawie, są bowiem dwie możliwości : miał rację marszałek, a IPN oraz rodzina i inni się mylą – wtedy byłby to dodatkowy argument, żeby zaorać IPN; albo nie miał racji marszałek, a wtedy nie powinien milczeć, gdyż w takim przypadku zachodzi domniemanie, że nie był to błąd, ale pomówienie wynikające z jakiejś politycznej gry, którą wówczas w opozycji prowadził. Co zresztą sugeruje wyraźnie Ewa Kubasiewicz.
Nie sądzę bowiem, żeby marszałek mógł kwestionować wartość statusu pokrzywdzonego wydawanego przez IPN. Poszukałem trochę w internecie i ostatnia opinia od osoby publicznej jaką znalazłem na ten temat pochodzi z września 2008, gdy Sławomir Cenckiewicz w „Rzepie” powtarza, że Kubasiewicz został pomówiony przez obecnego marszałka, iż jest agentem SB, a nie ma to żadnego potwierdzenia w dokumentach. Od czasu wydania książki w 2005 roku nie znalazłem najmniejszej wzmianki na ten temat ze strony Borusewicza i jeśli nic nie przeoczyłem, to wygląda, że nie zmienił on swojego zdania w tej materii, do czego ma prawo, rzecz jasna.
Jest oczywiście taka możliwość, że uznał błąd i załatwił sprawę prywatnie, bez rozgłosu, ale w tę ewentualność nie wierzę. Zwłaszcza, że w swoim czasie on sam zgodził się na wyznanie winy i wyjaśnienia od współpracownika SB Mieczysława Cholewy pod warunkiem, że odbędzie się to przy dziennikarzach - „dobrze, ale jeśli to ma mieć sens, musisz to zrobić publicznie, w obecności dziennikarzy”. Zatem pozostaje tylko nie tracić nadziei, że o Bogdan Borusewicz w tej sprawie zachowa się również tak, „żeby to miało sens”.
Na koniec jeszcze raz prof. Marek Czachor o ojczymie Marku Kubasiewiczu, który 30 maja 2006 roku otrzymał od IPN-u status pokrzywdzonego (zaświadczenie nr 483/06, pismo BU Gd-III-5532-2525(7)/05):
„Jest to zwykły, uczciwy status pokrzywdzonego przysługujący osobom mającym czystą kartę w IPN, nie będący jakąś wypadkową „plusów dodatnich i plusów ujemnych” czy decyzji sądów.(...)Nasza rodzina doświadczyła w latach 80. niemal pełnego spektrum możliwych represji ze strony SB.(...) Jeśli więc słyszę o wybaczaniu, to nie jest dla mnie puste słowo”.
Mocna rzecz !
Edmund Szczesiak, „BORUSEWICZ JAK RUNĄŁ MUR”, Volumen 2005
Ewa Kubasiewicz – Houee, „Bez prawa powrotu”, Wektory 2007
- stagaz1 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
17 komentarzy
1. A ja bym poszedł dalej
RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ /Józef Piłsudski/
2. nie będący jakąś wypadkową „plusów dodatnich i plusów ujemnych”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. re Lancelot
4. Z tego co słyszałem
RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ /Józef Piłsudski/
5. Maryla
6. Lancelot
7. co oznaczają takie symbole spinaczy, które czasem
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. @
9. @tosz
10. No tak Pusz
11. mnie też się tak wydaje
RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ /Józef Piłsudski/
12. Sceptyk
13. stagaz1
14. stagaz1
15. Sceptyk
16. Borsuk zamglony jest
Pozdr.
-------------------
GW nie kupuję.
TVN nie oglądam.
TOK FM nie słucham.
Na Rysiów, Zbysiów i Mira nie głosuję.
17. Przemo