Marcinkiewicz cytuje Szklarskiego
kokos26, pon., 23/02/2009 - 09:39
Słynna tajna umowa Marcinkiewicza z Platformą Obywatelską dotyczyła najprawdopodobniej objęcie stanowiska premiera w zastępstwie Donalda Tuska stojącego już w blokach startowych do wyścigu o prezydenturę.
Kazimierz już był w ogródku i liczył gąski. Już widział minę prezesa Kaczyńskiego i siebie jak z filmowym uśmiechem wykrzykuje Yes!!! Yes!!! Yes!!!. Widzisz, Yestem znów premierem.
Zaangażował się z zapamiętaniem w zwalczanie swego dawnego ugrupowania, zdradzał kulisy, oczerniał, publikował oskarżycielskie teksty, a nawet wydał „demaskatorską” książkę.
Zdrada posmakowała byłemu premierowi do tego stopnia, że porzucił rodzinę i zatrudnił się w spekulacyjnym banku Goldman Sachs działającym na szkodę Polski.
Był naiwny sądząc, że opierając swoją dalszą karierę na zdradzie swojej partii, żony, kraju zajdzie daleko.
Dał tyle wygodnych pretekstów Schetynie, Chlebowskiemu i Tuskowi do wycofania się z tajnej umowy, że obrażanie się na media wygląda dziś żałośnie.
Jaki będzie koniec kariery „atrakcyjnego Kazimierza”?
Zaczęła się ostra jazda w dół bez trzymanki.
Opieranie kariery na serii spektakularnych i medialnych zdrad kończy się niezwykle pouczająco i ma niezwykłą zaletę dla naszego całego społeczeństwa przez - mam nadzieję - pedagogiczne oddziaływanie na nas wszystkich.
"Jestem bez winy i nigdy w żaden sposób, doradzając różnym instytucjom finansowym, w tym bankowi Goldman Sachs, nie działałem na szkodę Polski. Nigdy"
To nie ma już znaczenia Panie Kazimierzu.
Znany pisarz i autor serii książek o Tomku Wilmowskim, Alfred Szklarski podczas okupacji pod pseudonimami Alfred Bronowski, Fred Garland, Alfred Murawski publikował w kolaboracyjnej prasie zdawałoby się niewinne powieści. Nie wzgardził nawet taką gadzinówką jak Nowy Kurier Warszawski.
Na procesie, w którym został skazany na 8 lat więzienia za kolaborację z wrogiem użył identycznego tłumaczenia jak Kazimierz Marcinkiewicz.
"Jestem bez winy i nigdy w żaden sposób, pisząc do różnych pism, w tym do Nowego Kuriera Warszawskiego, nie działałem na szkodę Polski. Nigdy”.
Szklarskiemu w końcu wybaczono, gdyż później przez wiele lat uczynił wiele pożytecznych rzeczy. Na jego „Tomkach” pełnych pochwał dla patriotyzmu, bezinteresowności, uczciwości i odwagi wychowały się pokolenia młodych Polaków.
To jedyna droga dla Pana, Panie Kazimierzu.
Tylko czy starczy cierpliwości i charakteru?
Dzisiejsze zachowanie się byłego premiera świadczy niestety o tym, że czas refleksji jeszcze nie nadszedł.
Porównywanie tych dwóch postaw może jest niesprawiedliwe dla Kazimierza Marcinkiewicza, ale nie da sie ukryć, że pewne analogie są bardzo widoczne.
- kokos26 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
3 komentarze
1. jak jest bez winy to niech rzuci w siebie kamieniem
2. ale nie da sie ukryć, że pewne analogie są bardzo widoczne
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. tak to jest,jak chłop