Wykszatłciuch - to nie brzmi dumnie
Anonim, pon., 23/02/2009 - 07:39
Zaczęło (oby na pewno) się to wszystko od Ludwika Dorna. Który to w wywiadzie dla „Dziennika” użył tego określenia, oraz dodając „(…) To mocno ignorancka, egoistyczna, narcystyczna warstwa wykształconych, która nie ma wiele wspólnego z polską inteligencją …(…)Ta znaczna część warstwy wykształconej posiada pewną profesjonalną kompetencję. Natomiast straciła ona kontakt z resztą Polski, w gruncie rzeczy na własne życzenie”. Ludwik Dorn nawet nie przypuszczał, co jego określenie „wykształciuch” będzie znaczyć dla społeczeństwa. Dobrze ujął to R. Ziemkiewicz: „(…) Nieoczekiwanie dał Dorn tożsamość ludziom, którzy wcześniej, chcąc określić swą wspólnotę sięgać po niezbyt poręczne omówienia np. ludzie rozsądni.”
Wykształciuch, a także wykształceniec
Pejoratywne, ironiczne określenia osób posiadających formalnie wyższe wykształcenie, ale postrzeganych jako nie spełniające wymogów koniecznych do osiągnięcia statusu inteligenta.
Słowo wykształciuch w języku polskim stworzone zostało przez Romana Zimanda jako tłumaczenie rosyjskiego pojęcia "obrazowańszczina" wymyślonego przez Aleksandra Sołżenicyna. Określa ono ludzi, który zdobyli formalne wykształcenie (ros. "obrazowanie"=wykształcenie) ale nie są w stanie sprostać ideałom inteligenckiego powołania. Określenie to ma charakter deprecjonujący, ale wg Bronisława Wildsteina wyłącznie dla osób spełniających warunki wyznaczone przez Sołżenicyna, tj. tych, którzy dzięki władzy bolszewików zniszczyli i zastąpili tradycyjną inteligencję.
W Rosji wśród pejoratywnych określeń inteligencji funkcjonuje także pojęcie "intelligientszczina". Już w 1909 powołuje się na nie jako używany wcześniej termin Mikołaj Bierdiajew. Wg jego definicji odnosi się ono do odciętych od rzeczywistości społecznej grup inteligenckich charakteryzujących się inercją myślenia oraz powierzchownymi i zmiennymi fascynacjami zachodnimi modami intelektualnymi.
Te i inne analogiczne określenia pojawiają się szczególnie często w Polsce i Rosji gdzie najsilniejsza jest tradycja inteligencka i toczą się ciągle spory o kryteria inteligenckości. Pojawienie się dużej liczby osób, których inteligencka tożsamość może być kwestionowana wiąże się najczęściej z polityką państw komunistycznych, w których w krótkim czasie wykształcenie wyższe uzyskały liczne rzesze osób niezwiązanych z tradycją inteligencką. Socjolog Jerzy Mikułowski-Pomorski pisał np. w tym kontekście o "produktach przyspieszonego i koniunkturalnego awansu społecznego". Neutralnym określeniem tej właśnie grupy społecznej było w okresie PRL pojęcie "nowej inteligencji".
Analogicznym ironicznym określeniem osób wykształconych, ale nie odwołującym się do słabości ich etosu inteligenckiego, ale przemądrzałości, wynoszenia się i arogancji charakterystycznej dla niektórych intelektualistów jest pojęcie "jajogłowych".
Czy warto się do nich zaliczać?
„Wykształciuch” szybko zdobył sławę. Był używany przez przeciwników PiS. Media szybko zrobiły z tego oręże opozycyjne. Każdy, kto nie lubił PiS stał się wykształciuchem. Tak to się dzieje w państwie gdzie władzę sprawuje nie rząd a media. IV władza, jaką są media kreuje to, co jest modne i poprawne politycznie. To dzięki mediom wznoszą się i upadają rządy. Media robią te ukochane przez polityków „słupki sondażowe”. Który bardziej się przymila tego media bardziej i dłużej kochają. Ale media to też kopalnia debilizmu i upośledzenia narodowego. Pomijam teleturnieje, telegry, audiotele i temu podobnych rzeczy. To media kreują jak mamy myśleć, kogo popierać a kogo nie. To one manipulują nami, na co dzień. Społeczeństwo łyknęło to jak pelikan rybę. Dziś mamy do czynienia ze społeczeństwem obrazkowym. Mało czytamy, dociekamy, – choć ostatnio wskaźnik lekko drgnął – i interesujemy się poza tym, co pokazuje nam szklane pudełko. Czemu tak się dzieje? Mamy tam podane jak na tacy: informacje, analizę, komentarz i receptę jak to zrozumieć. Taki szablon. Ten, kto nie pasuje do szablonu jest intruzem. Tak samo jak media postępują z każdą durną gwiazdeczką tak samo postąpiły ze słowem „wykształciuch”. Momentalnie przykleiły łatkę do ludzi anty-pisowskich. Jak czas pokazał ta część społeczeństwa z chęcią przyczepiła sobie tą łatkę. Ładna, śmieszna i taka nowoczesna. Dziwię się tym ludziom, którzy z dumą mówią „Jestem wykształciuchem”. To potwierdza tylko jak tragicznie polskie społeczeństwo jest uzależnione od mediów. Nawet nikomu przez sekundę nie przyszło na myśl żeby to słowo sprawdzić. Ale jak takie „autorytety” jak Miecugow mówią osobie „wykształciuch” to pokazuje tylko jak nisko upadło nie tylko polskie społeczeństwo, ale i dziennikarstwo w pewnej stacji, co 24 ma w tytule. Warto by się zastanowić czy warto powtarzać bezmyślnie i otępiale siedzieć w pociągu z napisem „jestem wykształciuchem”, czy raczej wysiąść na najbliższej stacji i zastanowić się właściwie, kim jestem? Decyzję pozostawiam państwu, ja jednak z tego pociągu wysiadam.
- - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
4 komentarze
1. Andrzej Chrzanowicz
RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ /Józef Piłsudski/
2. Lancelot
3. Dokładnie tak
RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ /Józef Piłsudski/
4. PO działa wedle recepty