Ukraina bankrutuje. Łakomy kąsek dla Rosji.

Ukraina, nasz strategiczny partner, stoi na skraju bankructwa. Kijów nie radzi sobie ze skutkami światowego kryzysu. Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że dawny obóz "pomarańczowych", jest dziś głęboko skłócony- ma zupełnie inne pomysły na walkę z krachem. Cytuję "Rzepę": "Tymczasem najwyższe władze walczą nie z kryzysem, tylko między sobą. – Nawet w sprawie pomocy z zagranicy są podzieleni. Prezydent Juszczenko opowiada się za pożyczką z MFW, premier Julia Tymoszenko chce pożyczać od Rosji – dodaje Popowycz. A planu antykryzysowego wciąż nie ma." Wiele wskazuje na to, że Kijów znów silnie uzależni się od Rosji (plany premier Tymoszenko). Na wiele lat. To byłaby porażka naszej dyplomacji, pogrzebanie planu Giedroycia. Przełomowym wydarzeniem może okazać się ostateczna decyzja UEFA w sprawie się EURO 2012. Coraz wyraźniej mówi się o odebraniu mistrzostw Ukrainie. To byłby przysłowiowy gwoźdź do trumny. Dlatego głęboko nie zgadzam się z redaktorem Michalskim z "Dziennika", który wolałby, byśmy EURO zorganizowali na spółkę z Niemcami. Pan Michalski jest bardzo krótkowzroczny. Przypomina z resztą w tym elemencie rząd. Nie tędy droga Panowie. Być może (oby nie) za rządów PO, utracimy swe niezwykle ważne wpływy na Ukrainie. Szkoda byłoby. Dlatego, bez względów na polityczne podziały, zróbmy wszystko, by pomóc Kijowowi w tych trudnych chwilach. Wspierajmy Juszczenkę na forum UE. Walka o wolną Ukrainę, to w dużej mierze walka o niezależną Rzeczpospolitą. To apel do rządu. Przede wszystkim. Ale nie tylko. http://www.rp.pl/artykul/2,266307_Ukraina_bankrutuje_.html