Chamstwo i głupota w polityce polskiej

avatar użytkownika michael

*

Redaktor Jerzy Jachowicz w porannej audycji Radia24 zapytał swojego rozmówcy o to, czy rząd polski wykazał się mądrością w sprawie Turowa. Jeden z rozmówców zauważył, że odpowiedź na to pytanie jest bardzo trudna, bo pojęcie mądrości jest samo w sobie nieprzeniknione. Ale można, interpretując mądrość jako umiejętność takiego działania, które nie prowadzi do stanów nieodwracalnych, licząc się z kosztami oraz z innymi konsekwencjami tych stanów...

Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że zatrzymanie ruchu kopalni Turów rzeczywiście jest takim stanem nieodwracalnym, a koszt tego stanu mógł być tysiące razy większy niż koszt "odszkodowania" wypłaconego Czechom, mógł być tysiące razy większy niż wyznaczone przez TSUE kary. 

Pisałem już gdzieś o tym, że konsekwencje postępowania Komisji Europejskiej, posługującej się niezawisłym od prawa i sprawiedliwości narzędziem, szyderczo zwanym Trybunałem Sprawiedliwości UE, mogły być tragiczniejsze od skutków bombardowań, niemieckiego Luftwaffe dowodzonego przez Hermanna Göringa. Nawet zbrodnicze bombardowanie Wielunia, pierwszego września 1939 roku do pięt nie dorasta do dramatu sprowadzonego na Polskę nonszalancką decyzją pani Rosario Silva de Lapuerta. 

"NIERZECZYWISTA" CHAMSKA OPOZYCJA

Po historycznym przełomie i teoretycznym upadku PRL na przełomie lat 1989 i 1990, symbolicznym początkiem tej samej polityki pogardy stał się esej Jana Józefa Lipskiego "Dwie Ojczyzny, dwa patriotyzmy...", który był motywem inicjującym w całej michnikowszczyźnie kontynuację polityki "wyśmiewania i lżenia naszej przeszłości", o której pisał i mówił Jarosław Marek Rymkiewicz.

Może i za te słowa i wiele innych słów prawdy Adam Michnik i jego gazeta skarżyła Jarosława Marka Rymkiewicza do sądu i organizowała inne represje za przeciwstawianie się antypolskiej polityce pogardy. Te wszystkie działania antypolskich jurgieltników współczesnej antypolskiej opozycji widzę, mając w pamięci tradycję prawdziwych wrogów demoralizujących Polskę, wrogów symbolizowanych przez Nikołaja Riepnina, Hakatę, Billa Geberta, Jana T. Grossa, przez całą michnikowszczyznę aż do współczesnej, zarażonej lewackim komunizmem totalitarnej opozycji, skrajnie zdemoralizowanej, zionącej prymitywnym chamstwem oraz szokującej pychą i pogardą.

Zdumiewające jest dla mnie to, do jakiego ogromu niekompetencji i głupoty trzeba się posunąć, by wpisywać się do takiego towarzystwa, które moim zdaniem już przed wiekami straciło zdolność honorową, a dziś podszywa się pod polskie elity. 

A imię ich, to nie żadne czterdzieści i cztery, lecz bezczelny jurgielt.

JAROSŁAW MAREK RYMKIEWICZ R.I.P.

"To jest właśnie słowo, którego należy użyć do opisu tego, co pokazują nam wielkie media - wielkie telewizje i wielkie gazety. Wystarczy nacisnąć przycisk pilota i oto ukazuje się nam NIERZECZYWISTOŚĆ, czyli Polska podstępnie i potajemnie zmyślona: nierzeczywiste państwo, nierzeczywista jego gospodarka, nierzeczywiste jego problemy, nierzeczywista armia, nierzeczywiste finanse, nierzeczywiści (to bardzo ważne) Polacy i nad tym wszystkim nierzeczywisty rząd. W tle jeszcze bardziej nierzeczywista Europa".

Bardzo podobnie wygląda czas Wielkiej Ściemy współczesnej polskiej totalitarnej opozycji A.D. 2021:

"Ci, którzy potrafią coś zobaczyć przez szczeliny Wielkiej Ściemy, dobrze wiedzą od czego się zaczęła: od likwidowania polskości, od wyśmiewania i lżenia naszej przeszłości i naszych bohaterów. Likwidacja polskości to jest pierwszy krok, drugim będzie likwidacja Polski."

Fot. wPolityce.pl
"Gazeta Polska Codziennie", Numer 1 - 09.09.2011

Gorąco polecam artykuł Andrzeja Kowalskiego, byłego szefa Służby Wywiadu Wojskowego w latach 2015 - 2020 w wydaniu Gazety Polskiej #02 z 15 stycznia 2022 roku. («W obliczu zdrady»). 

Przypisy:
  1. O EUROPEJSKIM KOLONIALIZMIE XXI WIEKU [link]
  2. Jak postawić na swoim? [link]
  3. A polska strona antypolska, mam tu szczególnie na myśli totalitarną opozycję, gra głupa i wdaje się w kazuistyczne dyskusje, godne zgromadzenia starych wrednych kauzyperdów z powieści "Der Prozeß". Tych nieludzkich zwierząt nic nie obchodzi, żadna prawda, żaden polski albo czeski interes, im chodzi tylko o to, aby jak najboleśniej dać Polsce w dupę. Aby zniszczyć Polskę. Aby straty po polskiej stronie były jak najogromniejsze, większe nawet od wojennych zniszczeń Luftwaffe Hermanna Göringa i czołgów Heinza Guderiana.
  4. Rzeczywiście, zatrzymanie pracy kopalni Turów spowoduje skutki poważniejsze od potężnego bombardowania [link]. 
  5. OPOZYCJA KOMPRADORSKA (1792 - 2022) [link] - Czym jest ta opozycja, tak bardzo różna od tej opozycji, którą pamiętamy z naszej historii oporu przeciwko totalitarnej opresji okupantów i zaborców? 
  6. Nasza opozycja, zgodna z nasza tradycją i pamięcią historyczną zawsze walczyła o "Naszą i Waszą Wolność", naszą narodową i państwową suwerenność. Zawsze była reprezentantem polskiego Narodu. 
  7. Tak się dziwnie składa, że polska współczesna kompradorska mafia, przez dziesiątki lat, zgodnie ze swoją tradycją zawsze wspomagająca okupanta, nie jest społecznością kulturalną, chamstwo i prymityw są jej znakiem rozpoznawczym. Nawet kompradorskie elity nie potrafią zachowywać się lepiej od dorobkiewiczów w pierwszym pokoleniu. Są wykształceni, pozostając aroganckimi chamami. Tego nie potrafią się pozbyć. Resortowe dzieci.
    No cóż, stare, czy nowe zaprzaństwo - z daleka czuć klasę kompradorską. Baronowie, którym słoma z dowodów osobistych wystaje, oficerowie z makarowem w garści, gotowi do strzału w potylicę polskich bohaterów narodowych... [link].
  8. To wszystko razem jest bardzo ważnym powodem tego, że od wielu miesięcy każdy swój wpis kończę tą samą frazą nawołującą do zniszczenia «Wielkiej Ściemy» antypolskiego totalitaryzmu. Dzisiaj jest to także wspomnienie o myśli i twórczości Jarosława Marka Rymkiewicza. R.I.P. 

 

Trzeba zniszczyć «Wielką Ściemę» antypolskiego totalitaryzmu.

 

Nie akceptujemy żadnej totalitarnej opozycji,
wrogiej Polsce, polskiemu Państwu i polskiej racji stanu,
pełnej pogardy, kłamstwa i nienawiści.

Polsce jest potrzebna prawdziwa, uczciwa opozycja!

* * *

następny - poprzedni

6 komentarzy

avatar użytkownika michael

1. MENTALNOŚĆ TOTALITARNA i MENTALNOŚĆ KOMUNISTYCZNA

Najbardziej współczesne zdarzenia i nieustanna, trwająca całe dziesięciolecia rosyjska agresja na świat Zachodu, na Polskę i Ukrainę jest bardzo groźnie wspierana przez równie antypolską agresję europejskich a nawet światowych elit politycznych i finansowych inspirowanych przez "sowiecką" dezinformację antypolskiego wroga wewnętrznego. Bardzo enigmatyczne określenie. 

Ten wróg wewnętrzny, to paskudni zdrajcy, obrzydliwi zaprzańcy, jurgieltnicy i nie tylko rosyjska agentura ludzi przeżartych komunistyczną mentalnością oraz rzesze użytecznych idiotów skretyniałych z powodu wkręconej w durne łby totalitarnej mentalności "homo sovieticus". Mam nadzieję, że udało mi się prawie rok temu znaleźć najprawdopodobniej trafną definicję bardzo ważnej różnicy pomiędzy zaprzaństwem użytecznych idiotów, a bezczelnymi zdrajcami działającymi w złej wierze. Wtedy właśnie pojawił się ten wpis o dyskretnej różnicy między mentalnością totalitarną a komunistyczną - oto link do tego wpisu [link].
 

* * *

Jest problem z komunizmem polegający na tym, że komunistyczna społeczność składa się z dwóch całkowicie rozłącznych systemów. Sam Karol Marks wymyślił kryterium tego podziału w swojej teorii klas społecznych. Pozwolę sobie na antymarksistowskie, a więc i antykomunistyczne wykorzystanie tego pomysłu.

Otóż Karol Marks zaproponował podział na dwie rozłączne kasty - «klasa "w sobie"» oraz «klasa "dla siebie"».  

«Klasa "w sobie"» - to aktywiści i artyści, «użyteczni idioci» działający ze snobizmu, pychy i głupoty, w owczym pędzie do kariery budowanej na pogardzie i nienawiści do ojczystego gniazda, obezwładnieni własnym nieuctwem i absurdalnym brakiem rozumienia prawdy o rzeczywistości i jej nawet najprostszych właściwościach. Tu gnieździ się chamstwo i prymityw, tam wrogowie Polski szukają swoich lemingów, posłusznych antypolskiej polityce wstydu i pogardy.

«Klasa "dla siebie"» -  to zdrajcy działający w złej wierze, ludzie doskonale zdający sobie sprawę z tego co robią i dla kogo pracują. To są inspiratorzy i organizatorzy, to są ludzie, którzy celowo wykorzystują wrogą, antypolską robotę. To są jurgieltnicy i obca, wroga Polsce agentura, w pełni odpowiedzialna za swoją zbrodnię zdrady w warunkach wojennych.

avatar użytkownika michael

2. Stoi na stacji lokomotywa, Ciężka, ogromna i pot z niej spływa

Tłusta oliwa. Stoi i sapie, dyszy i dmucha. Ki diabeł? Czy ona jest elektryczna czy spalinowa? A może parowa? Nowoczesna czy zabytkowa? A kogo to obchodzi! Grunt, że ciągnie! 

A dokąd to? Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!... Od wielu lat gapię się wnikliwie w to tak to to, tak to to, tak to to! i widzę, że jest to bardzo złożony ciągły proces, trwający przez co najmniej kilkaset, a może nawet kilka tysięcy lat.

Przecież nie można odrzucić wpływu cywilizacji łacińskiej, tradycji chrześcijańskiej albo instytucji Kościoła Katolickiego na naszą przyszłość. Jednym z kanonów porządkujących ten świat, jest intelektualne środowisko, które jest jak torowisko, jak szyny, po których pędzi ten świat.

To torowisko to przestrzeń narzędzi pracy umysłowej, to jest intelektualny świat konstrukcji aksjologicznych, to są wszelkie procedury rozwiązujące dylematy wyboru, to są szyny nauki, wychowania i komunikacji społecznej. To wszystko jest rzeczywistą i konkretną przestrzenią, po której buszują uczniowie czarnoksiężnika albo małpy z lusterkiem z ksiąg Johanna Wolfganga von Goethego, Aleksandra Fredry czy nawet Sigmunda Freuda.

Dość powiedzieć, że wystarczy małe zaburzenie, trącenie patyczkiem, czy wręcz uderzenie skrzydełkiem motyla, by wywołać rewolucyjną zawieruchę. Tak jest od tysięcy lat. Na przykład. Była kiedyś bardzo poważna inwestycja, do której zaangażowano mnóstwo ludzi. Wieża Babel. I ktoś poplątał tym ludziom języki. I to wystarczyło. Wielka inwestycja o historycznym znaczeniu nie doszła do skutku.

Wiele z tych procesów w historii to zjawiska stochastyczne w przestrzeni probabilistycznej. Trzeba te procesy rozumieć w całej ich złożoności. I tyle!

A wszelkie dyskusje o tym czy na nasz los wpływa jakaś teoria spiskowa czy nie - jest jałowym gadaniem. Żadna teoria nie wpływa na nic. Jest tylko jednym z możliwych opisów rzeczywistości, które może być kryterium naszych wyborów, może wpływać na jakość naszych decyzji. Nasze decyzje tworzą fakty i tylko fakty decydują o naszej przyszłości. Tak działa sprzężenie zwrotne historii.

A wiec pytajmy o fakty i próbujmy zrozumieć ich faktyczny udział w rozwoju zdarzeń. A więc czy spiskowa wizja świata?
Podam przykład:
Weźmy taki fakt: Pakt Ribbentrop - Mołotow. Czy to był fakt?
Tak. To był i jest niewątpliwy fakt!
Czy to był spisek?
Oczywiście! Ten spisek także był faktem!
Czy to jest jedyny znany w historii spisek?
Ależ oczywiście, że nie! Od starożytności, począwszy od spisku na życie Cezara, przez Rewolucję Francuską do Open Society Georga Sorosa, czy businessowej polityki Black Rock Inc mamy bez przerwy jakieś spiskowe knucia w różnej skali i jakości. Od poziomu Elona Muska do skrajnej padaczki Borysa Budki czy Marcina Matczaka.

Ale już z tego krótkiego przykładu jasno widać, że na to aby z opisu cywilizowanego świata wyłączyć spiskowe teorie trzeba być albo idiotą, albo patentowanym łotrem. Ale nie tylko spiski i przeróżne knucia mają wpływ na rzeczywistość. W gruncie rzeczy nie widzę specjalnej różnicy pomiędzy spiskowaniem, a na przykład planowaniem lub programowaniem gospodarczym albo politycznym a nawet strategicznym.

Rozsądnym wnioskiem jest więc ujawnienie konieczności zabrania się za rozumienie rzeczywistości skutkujące tworzeniem faktów, w tej cholernej przestrzeni probabilistycznej zwanej rzeczywistością.

À propos przestrzeni probabilistycznej. Ja także jestem pro. Bez bab nie ma życia.

avatar użytkownika michael

3. Pytanie zupełnie serio - Po czyjej stronie jest Pan Prezydent?

Już bardzo dawno doszedłem do wniosku, że utraciłem zaufanie do Prezydenta Andrzeja Dudy. Napisałem to ładnych kilka razy. A identyfikacja strony, po której tkwi Jego polityka jest dość trudna do odszyfrowania. Jedną z narzucających się hipotez jest silna zależność kręgosłupa politycznego od krakowskiej mentalności Pana Prezydenta. Polega to na słuchaniu nie tego co jest mówione, lecz tego kto mówi. No i przyjmowanie do wiadomości tylko tego, co zaakceptować "wypada".

Jest to bardzo dziwaczne zjawisko, ponieważ takie kryteria wyborów politycznych powodują, że Pan Prezydent z całą pewnością nie jest po stronie sukcesu jego własnej misji politycznej, nie jest po stronie swojej własnej prezydentury.

A opowiadanie o tym, że polityka «likwidacji źródeł konfliktów w wojennych warunkach agresywnej polityki Rosji» może ułatwić Zachodowi «mówienie jednym głosem» jest złowrogim nonsensem. Jest kilka powodów takiej opinii, ale najważniejszy jest taki:

Politycznym przeciwnikiem polskiej strategicznej racji stanu jest aktualnie realizowany strategiczny cel polityki Niemiec I Rosji. Niestety, ani Niemcy, ani Rosja nie rozumieją politycznego języka, jakim mówi Pan Andrzej Duda. W ich procedurach nie istnieje problem «mówienia jednym głosem». Nie istnieje zagadnienie kompromisu. Nie jest możliwa żadna procedura uzgadniania sprzecznych stanowisk. Wręcz przeciwnie. Albo słuchasz tego co Oni żądają, albo ciebie nie ma. Befehl ist Befehl. To co proponuje polski Prezydent, w najlepszym razie może być uznane za krok w oczekiwaną przez Niemcy i Rosję stronę. 

A strategicznym celem polityki Niemiec i Rosji jest likwidacja suwerenności Polski. Co gorsza - ani Niemcy ani Rosja nie uznają żadnej polskiej suwerenności, nie uznają nawet prawa Rzeczypospolitej do jakiejkolwiek suwerenności. Co ciekawsze oficjalnym, urzędowym celem niemieckiej i rosyjskiej polityki jest likwidacja wszystkich suwerennych bytów państwowych w Europie. 

Pan Andrzej Duda najprawdopodobniej tego nie rozumie, to się po prostu nie mieści w jego krakowskiej głowie. I dlatego został zaproszony do Berlina. Tylko z tego jedynego powodu.

avatar użytkownika michael

4. Zaproszenie PAD do Brukseli jest ciosem młotem w polską politykę

Szkolne uderzenie wytrenowane w pierwszej klasie szkoły dywersji politycznej w moskiewskim MGIMO. Chodzi o podstępne rozłupanie spoistości polskiej polityki zagranicznej. Najprościej opisał to Jacek Saryusz-Wolski. Jest to pociągniecie typu wrzucenie komuś zdechłego szczura za koszulę. 

Zaprosili pana Prezydenta pod byle pretekstem na konsultacje w ważnej bieżącej i oczywistej sprawie. Zrobili to łamiąc procedury i naruszając kompetencje głowy polskiego państwa. I gdy już się pojawił, wszczynają "przy okazji" rozmowę, która znajduje się całkowicie poza jego kompetencjami, oraz dotyczy rzekomo fundamentalnego kryzysu pomiędzy Komisją Europejską a Rządem Polskim, który to kryzys znajduje się także poza jurysdykcja traktatów Unii Europejskiej. Więc w tym zgromadzeniu nikt nie ma żadnych kompetencji do dyskusji o ustroju polskich sądów. Nikt. Ani pani Ursula von der Leyen jako szefowa Komisji Europejskiej, ani pan Andrzej Duda jako polski Prezydent.

Ale pani Ursula nawiązuje rozmowę na "trudny" temat, nawija o konieczności "mówienia jednym głosem" i wyłudza od naiwnego  PAD oświadczenia, które są bezskuteczne prawnie, ale stanowią wyłom w spoistości polskiej polityki zagranicznej, są nowym problemem wrzuconym przy pomocy tej dość bezczelnej prowokacji. Jest to wrzutka na żer antypolskiej totalitarnej opozycji, zaplanowana z zimną krwią, tylko po to by pomieszać szyki polskiemu rządowi, utrudnić Polsce realne działanie wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę. Władimir i Ursula w chocholim tańcu starych prowokatorów.

Zobaczymy jak sobie z tym Mateusz Morawiecki poradzi. To jest efekt prowokacji pani Ursuli von der Leyen. Taki wredny chwyt, na który został nabrany pan Andrzej Duda jako naiwny frajer. Czego to frajerzy nie zrobią nakręceni własną nadmierną pewnością siebie i swojej powagi, niekiedy nazywanej pychą.

avatar użytkownika michael

5. POLSKA RACJA STANU A ZAUFANIE DO PAD

Moje zaufanie do Pana PAD jest moją osobistą sprawą. Widać gołym okiem, że nie kryję się z tym, mówię o tym wprost i od dawien dawna. A sprawa polskiej racji stanu - to zupełnie inna sprawa i co ważniejsze jest to zarówno nasza wspólna i zarazem publiczna rzecz. To jest  nasza polska racja stanu.

Pytanie - Jak rozwiązać ten problem, jak mamy sobie poradzić z tym kłopotem?

Mam propozycję, mam nadzieję konkretną i zarazem skuteczną. Najpierw skrót mojej rady: - OLAĆ WYCZYN Pana PAD. 

A teraz niewielkie rozwinięcie. 

Po pierwsze: - celem reżyserów tej szopki jest awantura wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. To się nazywa DEZINTEGRACJA, DESTRUKCJA, KŁÓTNIA zgodnie ze znaną od tysięcy lat  regułą «divide et impera». Prowokacja okaże się bezskuteczna jeśli awantury nie będzie. Więc niech jej nie będzie. Nie pozwólmy na robienie międzynarodowego cyrku z dobrego imienia Polski. 

Po drugie - Już w moim pierwszym komentarzu powiedziałem, że ani Pani Ursula von der Leyen, ani Prezydent Andrzej Duda nie mieli żadnych prawnych ani traktatowych kompetencji by rozmawiać na jakikolwiek temat dotyczący ustroju polskiego sądownictwa. Wynika z tego, że wszelkie postanowienia, informacje o intencjach oraz oświadczenia, a nawet zobowiązania podjęte w czasie tego spotkania a dotyczące ustroju polskiego sądownictwa są wyłącznie ogólną deklaracją dobrej woli i nie niosą za sobą żadnych konkretnych skutków prawnych poza deklaracją dobrych intencji (LOI). Kropka.

Po trzecie: - Rozmowy o sojuszu obronnym, współpracy sojuszniczej Wielkiej Brytanii, Polski i Ukrainy, współdziałaniu obronnym w NATO są pozytywnym wkładem aktywności Pana Prezydenta z którego jesteśmy dumni. Cieszymy się bardzo. Czyli bierzemy za dobrą monetę to co dobre i chwalebne, ignorujemy to co głupie.

Po czwarte: - Cieszymy się także z tego, ze jest to ostatnia kadencja pana PAD i żadnej kolejnej już nie będzie.

A więc bierzemy za dobra monetę to co dobre, ignorujemy to co nam się nie podoba, szczególnie, że na przykład prezydencką inicjatywą ustawodawcza czeka normalna droga legislacyjna. Najważniejsze by z DEZINTEGRACJI, DESTRUKCJI i wewnętrznej KŁÓTNI nie pojawiło się nic. Z wielkiej chmury mały deszcz. 

avatar użytkownika michael

6. o jest tylko dobra rada - i nic więcej

A może wcale tak nie jest?

Zastanówmy się przez chwilę. Najpierw spójrzmy na to co się dzieje. PAD lata jak kot z pęcherzem, montuje sojusz Wielkiej Brytanii i Polski z Ukrainą, przejmuje inicjatywę europejskiego przywództwa w obronie Ukrainy przed rosyjską agresją, bryluje w politycznych kuluarach, organizuje front wojenny, nawraca amerykańskiego Prezydenta na właściwe tory na wschodniej flance Traktatu Północno Atlantyckiego (NATO). Nie jest ważne kto na to w rzeczywistości pracuje po polskiej stronie. Krzysztof Szczerski, Tomasz Szatkowski, Mateusz Morawiecki, Zbigniew Rau - z pewnością duży zespół. Ale PAD zwija się na środku estrady. Tak to widzą media, tak to wygląda na politycznej scenie. Kontestowanie tego spektaklu opozycji raczej nie pasuje. Trudno wieszać psy na czymś, co niewątpliwie dobrze służy autorytetowi Państwa polskiego na międzynarodowym rynku politycznym.
Na tej scenie nie wypada kontestować PADA. 

Jak widać, sporo zależy od interpretacji zdarzeń, punktu widzenia oraz intencji obserwatora relacjonującego zdarzenia. 

Jest całkiem niewykluczone, że PAD jest w tym wojennym teatrze pierwszoplanowym aktorem, a może nawet tylko statystą - a scenariusz i reżyserię spektaklu robi ktoś inny, znakomicie wykorzystując dobrze rozpoznany egotyzm i nadmiernie rozwiniętą wysoką samoocenę Pana Prezydenta.
W tym kontekście wybryk z nagłą inicjatywą ustawodawczą, ginie w kontekście pozostałych zdarzeń. Oczywiście nie może być dobrze oceniany, a pierwsza, bardzo trafna recenzja Jacka Saryusza-Wolskiego jest druzgocąca [link]. W innej sytuacji skutek takiej akcji mógł być naprawdę tak bardzo groźny. Mógłby być uznany za inicjatywę wrogiej Polsce agentury wpływu, która przekonała Prezydenta, że w tych konkretnych warunkach rosyjskiej agresji konieczne jest likwidowanie wewnętrznych konfliktów - nawet za cenę utraty polskiej suwerenności.

Moja prywatna diagnoza jest podobna, choć istotnie inna. Mianowicie, jestem przekonany, że zarówno pani Ursula von der Leyen jak i PAD zostali zainspirowani przez tego samego autora scenariusza "gry operacynej", reżyserowanej przez ten sam zespół agentury wpływu, za pośrednictwem lokalnych kretów umieszczonych w otoczeniu głównych aktorów tego spektaklu. Analizując konkretne wydarzenia w dniu 7 lutego 2022 roku dochodzę do wniosku, że prowokacja przygotowana jako uderzenie przede wszystkim przeciwko Polsce, została w ostatniej chwili powstrzymana - przede wszystkim ze względu na dwie przyczyny:

Pierwsza - zbyt duża ilość zbyt poważnych podmiotów instytucjonalnych i bardzo ważnych osób (VIP) oraz zdarzeń planowanych z ich udziałem w zbyt krótkim czasie, by gra operacyjna przeciwko jednemu z nich nie stwarzała zbyt wielkiego ryzyka nieprzewidywalnego rozwoju wydarzeń zagrażających interesowi autora scenariusza z siedzibą w Pałacu Senackim (https://www.google.com/maps/place/Kremlin).
Tak więc z pierwotnego planu piekielnej prowokacji pozostały tylko ledwo widoczne ślady. W gruncie rzeczy jedyną pozostałością tej gry operacyjnej jest projekt ustawy o SN, zawierającej jawnie zatrute ziarna, paraliżujące polską suwerenność państwową. 

Druga - zbyt poważny i bliski związek przedmiotu tej prowokacji z procesem globalnej rosyjskiej gry operacyjnej szantażującej Zachód zbrojną agresją na Ukrainę, co mogło narazić autora scenariusza na niekontrolowane przekroczenie granicy bezpieczeństwa interesów agresora.