MENTALNOŚĆ TOTALITARNA i MENTALNOŚĆ KOMUNISTYCZNA

avatar użytkownika michael

*

Jest problem z komunizmem polegający na tym, że komunistyczna społeczność składa się z dwóch całkowicie rozłącznych systemów. Sam Karol Marks wymyślił kryterium tego podziału w swojej teorii klas społecznych. Pozwolę sobie na antymarksistowskie, a więc i antykomunistyczne wykorzystanie tego pomysłu.

Otóż Karol Marks zaproponował podział «klasy robotniczej» na dwie rozłączne kasty - «klasa "w sobie"» oraz «klasa "dla siebie"»: 

  1. Pierwsza, to tak zwana klasa "w sobie". Wykorzystuję nazwę oraz jej marksowską ideę i definiuję ją w nowy sposób dla określenia bardzo szczególnej klasy komunistów, która nie wie i nie ma pojęcia o tym, czym komunizm jest, a która wierzy w komunizm ponieważ ma w swoją świadomość wbudowaną totalitarną mentalność oraz nie jest tego świadoma i dlatego może być wykorzystywana przez przeróżne komunistyczne formacje jako janczarowie komunizmu czyli wierni aktywiści i wojownicy komunizmu, gotowi oddać życie za komunizm, gotowi także wiernie służyć komunizmowi nawet w najbardziej zbrodniczych przedsięwzięciach, ponieważ ślepo i pryncypialnie ufają komunistycznym ideałom i autorytetom. Jest to kasta ludzi posłusznych i wiernych komunizmowi tylko dlatego, że ich totalitarna mentalność uniemożliwia im zrozumienie czym komunizm w rzeczywistości jest. Jest to ugrupowanie ludzi, którzy są w pewnym sensie są najbardziej zdemoralizowanymi ofiarami komunizmu, perfidnie wykorzystywanymi przez komunizm do najbrudniejszych komunistycznych celów.

  2. Druga, to tak zwana klasa "dla siebie", jest to klasa ludzi doskonale świadomych tego czym komunizm jest i dlatego mogą należeć do specjalnej kasty przywódców komunizmu. Są to ludzie wyposażeni są w mentalność cynicznych zbrodniarzy, pozbawionych sumienia i wszelkich wartości. O takich ludziach wypowiada się ponerologia polityczna, czyli nauka o politycznym łajdactwie "specjalnej kasty ludzi" niezawisłych od wszelkiego prawa i niezależnych od jakiejkolwiek etyki. Specjalna kasta ludzi zajmuje się komunizmem dla siebie i tylko dla siebie, posługując się instrumentalnie zarówno komunistyczną kastą w sobie jak i pozostałymi systemami społecznym. To jest specjalna kasta ludzi, którzy świadomie czynią zło i są za to zło całkowicie odpowiedzialni, a jednym ze świadomie podejmowanych przez nich działań jest doprowadzenie do ich absolutnej bezkarności i nieodpowiedzialności. (Pięknym przykładem jest Jej Ekscelencja w "Seksmisji"). Komuniści należący do tej "specjalnej kasty ludzi" są arystokracją komunizmu, kastą "genseków", są odpowiednikami mafijnych "Capo di tutti capi".

Mądrzy ludzie, dobrze rozumiejący globalną rzeczywistość dobrze wiedzą o totalitarnej mentalności zniewalającej komunistyczną klasę w sobie, czyniącą z tych ludzi całe rzesze ogłupionych aktywistów i zdemoralizowanych wojowników wszelkich totalitaryzmów - i dlatego uznają, że pierwszym zadaniem każdego rzetelnego antykomunisty jest ujawnienie komunistycznej mentalności w sobie samym i wytępienie jej ze szczętem. Dokładnie tak, jak to można przeczytać w Katechizmie Kościoła Katolickiego - zacznijmy od siebie. Następnym krokiem jest zrozumienie czym jest specjalna kasta ludzi, należących do "klasy dla siebie". W tym celu zajrzyjmy do współczesnej definicji komunizmu.

WSPÓŁCZESNA DEFINICJA KOMUNIZMU

Komunizm jest zorganizowaną grupą przestępczą, złożoną z ludzi interesu (świadomie i celowo posługujących się agenturą wpływu), realizującą plan zniszczenia systemów etycznych i społeczno-politycznych w państwach, dążącą do wrogiego przejęcia władzy politycznej, w stopniu umożliwiającym trwałą degenerację prawa państwowego, w sposób zapewniający tej grupie przejęcie kontroli nad gospodarką, w celu długotrwałej pasożytniczej eksploatacji jej zasobów materialnych i ludzkich, pod ochroną prawa państwowego i międzynarodowego. Ten cel zorganizowana grupa przestępcza realizuje wszelkimi dostępnymi, nawet zbrodniczymi środkami.

Przypisy:
1. Agnieszka Kołakowska "Polityczna poprawność a mentalność totalitarna"
2. Zwracam uwagę na różnicę pomiędzy "mentalnością totalitarną" właściwą dla komunistycznych aktywistów stanowiących klasę "w sobie", a "mentalnością komunistyczną" właściwą dla specjalnej kasty "dla siebie", czyli zbrodniczej i absolutnie bezideowej grupy komunistycznych przywódców, tworzących zorganizowane grupy przestępcze, bezwzględnie eksploatujące systemy społeczne i państwowe. To są diametralnie różne mentalności - po dwóch stronach komunistycznej smyczy. Po jednej stronie absolutnie bezideowe zgromadzenie trzymających władzę, a po drugiej rzesze komunistycznych aktywistów i funkcjonariuszy (funków) czyli kompradorskich nadzorców niewolników.
3. ONKOLOGIA POLITYCZNA [link]

 

Totalitarnym PO, PSL, Lewicy, żadnej Hołowni, Konfederacji ani ich ideologii
nie tylko nie należy powierzać żadnej władzy,
ale po prostu niczego, nawet złamanego grosza!

* * *

następny - poprzedni

9 komentarzy

avatar użytkownika michael

1. Cholernie ważne uzupełnienie

Z tą komunistyczną zarazą musimy dać sobie radę, musimy zlikwidować ich zbrodniczą obecność w naszej przyszłości. Musimy to robić skutecznie, a tak będzie, jeśli dostatecznie zrozumiemy co i jak kolejne pokolenia antychrysta robią.

Jeśli zignorujemy jakiekolwiek zjawisko w systemach funkcjonowania komunizmu, to nasze działanie nie będzie skuteczne albo nawet sami siebie narażamy na klęskę. A chyba nie chcemy dopuścić do tego, by ONI skasowali nam Polskę. O wielu zjawiskach komunistycznej praktyki już wiemy, albo wydaje się nam, że wiemy.

Są zjawiska, o których trzeba nie tylko wiedzieć, ale rozumieć jakie jest ich miejsce w całym systemie i bardzo dokładnie wyobrażać sobie jaki jest mechanizm ich działania.

Na przykład wszyscy wiemy o marksizmie kulturowym, wiemy o co najmniej 50 latach jego walki z cywilizacją Zachodu. Wiemy także o tym, że najważniejszym narzędziem komunizmu jest dezinformacja. Wiemy nawet, że dezinformacja wstrzykiwana jest masowo za pośrednictwem tak zwanych "użytecznych idiotów".

Ale już o tym, że realny komunizm jest złożony z dwóch rozłącznych systemów mało kto wie. Na ogół myślimy o komunizmie jako o całości, traktujemy komunizm jako jednolity zwarty system. Nawet słynny błąd Francisa Fukuyamy, był skutkiem fałszywego poglądu o traktowaniu komunizmu jako jednolitego systemu sowieckiego państwa. Wtedy z faktu upadku Związku Sowieckiego można było wyciągnąć wniosek o tym, że upadł komunizm. A to jest absolutna nieprawda. Sowieckie państwo nie może być utożsamiane z komunizmem, ani z żadnym innym państwem. Konkretnie Związek Sowiecki, w znacznym stopniu był, a nawet jest Rosją, chorą na zarazę komunizmu. Utożsamienie Rosji ze zjawiskiem komunizmu jest grubym błędem. Spójrzmy na załączoną "współczesną definicję komunizmu". W Rosji nastąpiło wrogie przejęcie władzy państwowej w listopadzie 2017 i ...

Podobnie dzieje się teraz. Komunizm wszelkimi swoimi dostępnymi siłami i środkami działania dąży do wrogiego przejęcia władzy politycznej w państwie polskim oraz w wielu innych państwach Unii Europejskiej, a także w USA i w innych państwach - co widzimy na własne oczy.

A teraz, aby rzeczywiście i zarazem skutecznie obronić się przed ta agresją, trzeba jasno określić przeciwnika, musimy wiedzieć kto jest napastnikiem. I już wiedząc o tym, że w komunizmie aktywne są dwa systemy - klasa "w sobie" i klasa "dla siebie" możemy znacznie skuteczniej poszukiwać naszego nieprzyjaciela w polu walki.

Klasa "w sobie", to przede wszystkim "użyteczni idioci", którzy są jak psy na smyczy, otumanieni narkotykiem fałszywych idei i oszustw pseudonauki. O tej antynaukowej rewolucyjnej poprawności politycznej, która trwa od czasów rewolucji francuskiej pisała cytowana wyżej Agnieszka Kołakowska. Łatwo zidentyfikować tych ludzi, którzy są prowadzonymi na komunistycznej smyczy "użytecznymi idiotami". Pytanie czy przypadkiem tacy ludzie jak Borys Budka, albo Szymon Hołownia nie są takimi osobami na komunistycznej smyczy jest retoryczne.

Chcąc obronić się przed komunizmem nie ma sensu zastanawianie się nad tym kto obejmie władzę, Borys Budka, Szymon Hołownia czy może Grzegorz Braun, to nie ma znaczenia. Wszystko jedno.
Ważne jest to, kto nimi steruje. Co prawda interesuje nas zjawisko istnienia takich ludzi jak Budka, Hołownia, Kropiwnicki, Mroczek albo komunistyczni ludzie nauki tacy jak Jan Grabowski, Barbara Engelking lub Magdalena Środa i setki innych luminarzy elit "użytecznych idiotów" grzecznie poruszających się na smyczach komunizmu, gotowych na każde żądanie stanowczo twierdzić, że Ziemia jest płaska. Ale jest to tylko zjawisko, któremu trzeba się przeciwstawić. Ale musimy wiedzieć , że są to tylko użyteczni idioci, gotowi za miskę soczewicy sprzedać każdą bzdurę.

Klasa "dla siebie" czyli osoby i organizacje dzierżące drugi koniec smyczy, zgodnie z odwieczną historią komunizmu działają w ukryciu, starannie osłaniając swoją władzę systemem fałszu i dezinformacji, ostro finansując narzędzia tej dezinformacji. Klasa "dla siebie" to mafia komunistycznych arystokratów. Tropu do tych książąt należy szukać tam gdzie są pieniądze.Tutti di capi międzynarodowego gangsterstwa ekonomicznego.

avatar użytkownika michael

2. PONURY DOGMAT PRYWATYZACJI

Komuniści zawsze byli dogmatyczni - przyjmowali bezmyślnie i bez żadnej falsyfikacji każdą bzdurę, trzymali się jej kurczowo. Byli potwornie pryncypialni, do granic absurdu bronili każdego idiotyzmu, byli gotowi nawet mordować w imię nawet tych dogmatów, których nie byli w stanie ogarnąć własnym rozumem.

Zginęło przez ostatnie stulecie ponad 100 milionów ludzi bez żadnej winy w imię przeróżnych haseł o równości, wolności i braterstwie. Takimi hasłami mogą być takie puste pojęcia jak prywatyzacja albo LGBT+ czy pseudonauka zwana gender. Każda, najwspanialsza prawda - gdy zamienia się w dogmat staje się pustym hasłem użytecznych idiotów.

Przykładami takich pryncypialnych komunistów mogą być panowie Adam Szłapka albo Janusz Lewandowski, którzy trzymają się dogmatu prywatyzacji tak kurczowo, że są gotowi sprywatyzować nawet zdechłego kota. 

POINTA 

Ani ja, ani nikt rozsądny nie twierdzi, że prywatyzacja jest zła, ona jest oczywiście dobra. Niestety każdy dogmat obraca w nicość każde dobro i każdą prawdę, które z szatańską konsekwencją zamienia we własne przeciwieństwo. W ten sposób komunistyczni prywatyzatorzy zamienili dobrą ideę prywatyzacji w destrukcyjną wyprzedaż budżetową.

Mówiąc jaśniej, celem mądrej prywatyzacji jest wzrost efektywności gospodarki. Celem dogmatycznej prywatyzacji stał się planowy dochód budżetu państwa [link]. Tak gospodarka rynkowa stała się gospodarką planową. Prywatyzacja stała się planową wyprzedażą prowadząca do zniszczenia gospodarki. W ten sposób prywatyzacja została przekształcona w puste hasło maskujące mafijne złodziejstwo.
Typowa komunistyczna dezinformacja.

Tak Janusz Lewandowski skompromitował prywatyzację.

[link]

avatar użytkownika michael

3. Największym wrogiem Zjednoczonej Prawicy nie jest opozycja, lecz

kombinatorzy we własnych szeregach [link].

avatar użytkownika michael

4. Dodam jeszcze uzupełnienie

Proszę szanownych czytelników, by zwrócili uwagę na intrygujący fakt taki, że rzekoma globalna wojna ideologiczna, tak ambarasująca Unię Europejską, Amerykę, toczona przez ideologicznych aktywistów w rodzaju osób z i bez macicy (Jurowa, Timmermans, Biedroń i pani Spurek wraz z panią Środą i mnóstwo podobnych), nikogo nie interesuje w przestrzeni większej niż połowa świata. Ich boje nad Bzdurą, stają się wewnętrznym problemem sporu pomiędzy Niemcami a Rosją o to, kto ma rządzić w Warszawie. A panowie i panie z totalitarnej opozycji dają d... w obie strony.

I rzeczywiście, kogo w Chinach, Indiach albo w całym muzułmańskim świecie obchodzą europejskie wartości pani Spurek, albo pana Czarzastego? 

To najprawdopodobniej jest przyczyna dla której Turcja wycofała się z konwencji stambulskiej. Kultura i tradycja muzułmańska zdecydowanie potępia cała filozofię gender, a wolność seksualną w rozumieniu LGBT+ traktuje jako występek karany śmiercią. 

Recep Tayyip Erdoğan wybiera tam, gdzie jego zdaniem jest prawdziwa globalna przyszłość.
A świat gender i LGBT+ już dawno jest już tylko wspomnieniem o cesarzu Neronie, który podpalił Rzym. A prawdziwą sensacją niech będzie informacja o tym, że nawet ta legenda jest nieprawdziwa. Neron wcale nie podpalił Rzymu, ale wykorzystał skutki katastrofalnego pożaru do przeprowadzenia urbanistycznej rekonstrukcji tego miasta.

avatar użytkownika michael

5. Wielkie korporacje dążą do osłabienia idei państwa jako takiego

To jest aktualna dominanta polityki globalnej albo raczej kamień u nogi dalszego rozwoju cywilizacji «homo sapiens», świadczący o globalnym niezrozumieniu mechanizmów współczesnego świata.

Takie zjawisko systematycznie powtarza się w całej trwającej już ładnych kilka tysięcy lat historii. Kiedyś ktoś zauważył, że generałowie zawsze szykują się do wojny, którą ostatnio przegrali. "Ancien régime" zawsze broni swoich interesów, tak jak je rozumie i na szczęście dla nas, zwykle robi to najgłupiej jak tylko jest to możliwe. 

Dzieje się tak, ponieważ ludzie starego systemu, obojętnie czy są to politycy, czy generałowie najnormalniej w świecie nie rozumieją tego, co się w realnym świecie dzieje, nie rozpoznają wyzwań współczesnego świata, nie potrafią stanąć twarzą w twarz z wymaganiami przyszłości.

Podam ciekawy przykład:
Otóż Francuzi przygotowując się do drugiej wojny światowej zlekceważyli znaczenie broni pancernej i próbowali wzmocnić jakość swoich swoich okopów spod Verdun. No i zainwestowali ogromne pieniądze w linię Maginota i rozproszyli swoje czołgi po całej Francji jako dodatkowe uzbrojenie piechoty. A Niemcy wjechali do Francji na swoich czołgach, omijając linię Maginota. 

I teraz pointa:
Współcześni generałowie starych reżimów wciąż chcą inwestować w broń pancerną, która na współczesnym polu walki przestaje  decydować o strategicznej przewadze, powoli przechodzi do lamusa historii.

Współczesne siły "najnowocześniejszego postępu" są przejawem właśnie takiego dekadenckiego anachronizmu dawnych totalitarnych reżimów. Lewica święciła swoje triumfy w roku 1917 i 1939, teraz agresywnie broni interesów zdychającego totalitaryzmu...
Nowe kłamstwa w miejsce starych...

Postscriptum:
Powyżej jest powtórzony komentarz do wpisu elig: "Świat bez lidera, czyli globalne bezkrólewie" nawiązując do uwagi upartego o tym, że "ta analiza nie uwzględnia postępu technologicznego": [link].

avatar użytkownika michael

6. Co powiedział minister Szymański?

Omówienie wywiadu udzielonego przez ministra Konrada Szymańskiego tygodnikowi "Sieci":

Minister Szymański nie powiedział, ale dał do zrozumienia, że Solidarna Polska nie rozumie mechanizmów polityki międzynarodowej. Po pierwsze nie rozumie, że cała gra jest bardziej skomplikowana. Budżet i rozporządzenie to dwie różne sprawy, przyjmowane w różny sposób, i zawetowanie budżetu, wcale nie blokowało wejścia rozporządzenia w życie, tak czy inaczej. Nawet prawdopodobne było, że po zawetowaniu budżetu przez Polskę, rozporządzenie wejdzie w ostrzejszej formie.
Zawetowanie budżetu przez Polskę byłoby na rękę grupie „skąpców”, którym ten dość szczodry budżet, wielkie środki dla Polski i Węgier, wcale się nie podobały. Po wecie to Polska i Węgry winne byłyby wszystkiemu (jak powiedział minister Szymański, było wielkie ryzyko, że w tym scenariuszu odegralibyśmy rolę pożytecznego „pomocnika”). Pomysłów na to jak wykluczyć Polskę i Węgry z dalszej współpracy i skorzystać na tym wykluczeniu jest już wystarczająco dużo w UE.
Ugrupowanie Zbigniewa Ziobry nie bierze pod uwagę, że Polska prowadzi politykę międzynarodową w bardzo trudnej sytuacji, gdzie większość państw europejskich jest skłonna podążać w kierunku, który wszyscy w polskim obozie patriotycznym uznają za zgubny dla Europy. 

Nie bierze pod uwagę, że wiele spraw w Europie załatwia się większością kwalifikowaną i musimy się bronić przed tym, żeby jakieś decyzje przeciwko nam nie zapadły właśnie na tej drodze. Nie możemy sobie pozwolić na antagonizowanie wszystkich krajów w Europie. Solidarna Polska nie bierze pod uwagę, że sytuację niezwykle utrudnia polska totalna opozycja.

Pytanie brzmi, czy chcemy być w tej Europie, jaka ona jest, próbować wpływać na jej rozwój, bronić jej chrześcijańskich korzeni i wartości, i próbować powstrzymać ją przed wkroczeniem na drogę kolejnego lewicowego totalitaryzmu, czy też, de facto, wyjść z Unii Europejskiej: nie do takiej Unii wstępowaliśmy, niech sama przeprowadza swoje lewicowe eksperymenty. Zawetowanie budżetu UE, zerwanie negocjacji, powiedzenie non possumus wtrącaniu się UE w nasze wewnętrzne sprawy, byłoby faktycznie wejściem na drogę polexitu, a co najmniej podjęciem wielkiego ryzyka, że cały spór skończy się polexitem.

Problem w tym, że Polska nie jest w sytuacji Wielkiej Brytanii. Nie jest samotną wyspą. Nasze pozycje negocjacyjne po polexicie byłyby dużo słabsze, a straty gospodarcze i polityczne znacznie większe, niż te, na które pozwoliła sobie Wielka Brytania. Jak powiedział minister Szymański „osłabienie naszych więzi ze światem zachodnim jest szkodliwe dla naszych interesów gospodarczych i politycznych”.

Jednej rzeczy jednak minister Szymański nie powiedział, bo jako polityk i dyplomata nie mógł tego zrobić. A mianowicie tego, że przytłaczająca większość Polaków chce pozostać w Unii Europejskiej. Wyborcy nie wybaczyliby zjednoczonej prawicy wejścia na drogę polexitu. Najdalej za dwa lata perspektywa ponownego przejęcia władzy przez prawicę oddaliłaby się na bliżej nieokreśloną przyszłość.

"Ja osobiście jestem gotów ponieść wyrzeczenia ekonomiczne w imię zachowania suwerenności. Dla mnie ważniejsze jest, żeby Polska była Polską. Osobiście nie boję się skutków polexitu. Taką samą postawę reprezentuje zapewne jedna trzecia wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Ale czy nam się to podoba czy nie, stanowimy mniejszość."

Rząd polski musi brać pod uwagę bezpieczeństwo i dobrobyt Polaków oraz przekonania i pragnienia większości obywateli — jeśli chce utrzymać władzę i prowadzić dalej polskie sprawy. To co proponuje minister Ziobro (pomijając zarówno niestosowność faktu krytykowania przez ministra sprawiedliwości polityki zagranicznej rządu, jak i to, że czyni to akurat w czasie walki całego rządu i społeczeństwa z pandemią), to albo krótkowzroczna polityka „chłopców w krótkich spodenkach”, bez pojęcia o realnej polityce, albo nieoglądająca się na nic próba przeciągnięcia części elektoratu PiS na swoją stronę. Nie widzę w tym ani solidarności, ani Polski. 

________________________________________

Powyżej zamieszczona relacja jest komentarzem do wywiadu, której autorem jest oan Andrzej Kisielewicz, profesor nauk matematycznych na Politechnice Wrocławskiej [link] (wPolityce)

avatar użytkownika michael

7. Powiedz temu misiu - czyli słowo do i o opozycji.

Wasze rozmemłanie może być waszą siłą, ale jesteście za głupi i zbyt egoistyczni aby to zrozumieć. A najgłupszą z waszych słabości jest to, że w rzyci macie Polskę i jej rację stanu.
Tyle w temacie maci - pięć gwiazdek w rozumie, trwa mać na każdy temat.

To było coś na kształt podsumowania na wstępie. A teraz kilka słów interpretacji. Polska tak zwana opozycja nie jest opozycją, lecz agenturą najbardziej wrogich Polsce sił współczesnego kolonializmu o totalitarnej wizji świata, kontynuujących tradycje europejskiego absolutyzmu. Europa, ani jej polityczne intuicje nigdy nie były demokratyczne. Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Rosja w swojej historii nigdy nie były państwami demokratycznymi, zazwyczaj były to kolonialne imperia władców absolutnych. Każdy z nich pozostawił swoisty ślad w europejskiej tradycji i kulturze, także i kulturze politycznej.

Ktoś kiedyś zauważył, że współczesność mogła odziedziczyć po tych imperiach i ich anciens régimes wszystko co w nich było najlepsze; austriacką muzykalność, rosyjską poezję, niemiecki porządek albo francuską filozofię. Tak rzeczywiście mogło być.

Ale niestety, w europejską współczesność wżarła się austriacka biurokracja czasów KüK Franciszka Józefa, brutalne rosyjskie samodzierżawie i pruski dryl, już nic nie mówiąc o niemieckim poczuciu humoru i francuskiej pysze. Jeszcze bardziej niestety dominantą tego dziedzictwa są pełne pychy imperialne sny o wielkim europejskim mocarstwie od Atlantyku do Pacyfiku. Można by rzec, że te sny są ucieleśnieniem wielkoniemieckiego drang nach osten, którego pierwszym warunkiem jest starcie Polski z powierzchni ziemi, tak aby już nigdy pomiędzy Niemcami a Rosją żadnej Polski nie było.

Ta niemiecko rosyjska nienawiść i pogarda do Polski jako bękarta wersalskiego traktatu i państwa sezonowego jest z kolei dominantą politycznych doktryn polskiej totalitarnej opozycji. Niestety jest to dominanta, za którą ta antypolska agentura bierze pieniądze.
Trzeba to jasno powiedzieć, ta tak zwana opozycja jest koniem trojańskim wszystkich antypolskich, wrogich Polsce ideologów wielkiego imperium Eurazji. Jest to najbardziej anachroniczna, beznadziejna strupieszała idea, skrajnie niedostosowana do prawdziwych wyzwań XXI wieku.

avatar użytkownika UPARTY

8. Myślę, że kwestia współnego długu UE

nie jest jeszcze przesądzona. Od bardzo wielu lat żaden w zasadzie pomysł polityczny ani ekonomiczny nie wyszedł. Wszelkie próby działania UE jako całości wyglądaja tak jak zakup szczepionek.
Rzeczywiście, nie można wykluczyć, że presja na Polskę i Węgry ma w sobie również element prowokacji. Ponieważ prowokacja się nie udała, to Niemiecki Trybunał Konstytucyjny wstrzymał ratyfikacje traktatu. W tym kontekście rzeczywiście wydaje się możliwe, że Niemcy przymuszone politycznie do zgody wspólny dług chciały by się z tego wypłatać cudzymi rękami. Gdybym był Niemcem to na pewno uznałbym, że pomysł współodpowiedzialności za cudze długi, jest delikatnie mówiąc, nie rozważny.
Do tego dochodzi jeszcze jedna bardzo dla Zachodu trudna sprawa. Otóż u nas w Polsce przyjęło się, że akceptowanym sposobem życia jest dążenie do spokojnego jedzenia własnego chleba. Oznacza to jednocześnie na nie zgodę na bogacenie się kosztem słabszego. Zachód zaś uważa, że skubanie biedniejszego jest rzeczą naturalną. Bo jeżeli uważamy, że dobrze jest być bogatym, to znaczy, ze dobrze jest przejąc majątki biedniejszego. Może to być robione wprost ale może też być przez robione przez nierówny dostęp do przyrostu PKB.
Natomiast rozpowszechnienie się akceptacji dla naszej normy spokojnego jedzenia własnego chleba wywróciło by porządek społeczny w wielu krajach, właściwie we wszystkich krajach UE.
Tak więc Polska, z powodu charakterystycznych cech polskości, musi być dla bezpieczeństwa społecznego wielu krajów przedstawiana jako coś złego.
Sytuacja polityczna Polski w Europie jest rzeczywiście trudna. Jedyne co rząd może robić to lawirować i opóźniać skutki presji na nas wywieranej w nadziei, że nic nie jest wieczne, w tym UE i jej doktryna.
Elity francuskie już przebąkują o tym, że może pojęcie Europy Ojczyzn nie jest takie bez sensu. Również i Michnik zadziwiająco stwierdził, że Dekalog nie powinien być usunięty z życia społecznego. Prawdopodobnie, widząc słabość Kościoła Hierarchicznego widzi dla siebie szansę zostania kapłanem i to najwyższym. Możliwe jest jednak i to, ze zorientował się, że on sam żyje tylko dzięki temu, że inni przestrzegają zasad Dekalogu a jak przestana go przestrzegać, to będzie on jedną z pierwszych ofiar. Obecnie jego przewaga polega na tym, że on sam ich nie przestrzega. Ma więc większa swobodę działania. Jak i inni nie będą związani Dekalogiem, to firmę mu rozkradną a jego samego zniewolą.
Tak więc jest na co czekać

uparty

avatar użytkownika michael

9. Uparty - mój komentarz

Unijna prowokacja w sumie jest dla Polski korzystna, bo do końca ujawnia prawdziwą intencję Komisji Europejskiej. A rejterada od koncepcji unijnego zadłużenia i brak zgody na ratyfikację Funduszu Odbudowy ze strony europejskich "skąpców" jest interesem wręcz idealnym dla Polski. Przecież Polska w obecnej sytuacji może sobie spokojnie pozwolić na znacznie korzystniejsze finansowanie własnego Funduszu Odbudowy. Na własny koszt i własne ryzyko, bez oglądania się na ryzyka pochodzące z innych krajów.

A opozycyjne misie naiwnie kombinują, że zablokowanie europejskiego Funduszu Odbudowy może być katastrofą dla Polski i robią wszystko, aby tak się stało. Misiu, jak to misiu liczy na to, że rozwali swoją polską gawrę i będzie mógł spokojnie przenieść się na Krym, by na moskiewskiej emeryturze żreć biały chlebuś nad Morzem Czarnym. A tu niespodzianka.

Niema żadnych emerytur dla gawnojedów.

A Polska sobie poradzi.