STO DWUDZIESTA ÓSMA MIESIĘCZNICA SMOLEŃSKIEJ ZBRODNI!

avatar użytkownika michael

*

Byłem na trzecim roku studiów wiosną w marcu roku 1968. Fizyka teoretyczna była moją przyszłością. Adam Michnik był wtedy "naszym symbolicznym bohaterem", a czołowi marcowi aktywiści objaśniali rewolucyjny przełom współczesności filozofią Herberta Marcuse. Intrygujące było to, że akurat to nazwisko było przez tych aktywistów wykorzystywane jako symbol filozofii studenckiego buntu, fundament intelektualnej formacji ówczesnego antykomunizmu. Karol Modzelewski, Adam Michnik byli tylko męczennikami, a Herbert Marcuse objaśniał świat na studenckich zgromadzeniach. A za oknami dudniły zastępy milicjantów, jako wiecowy argument ...

Niestety już przedszkole fizyki teoretycznej wyposaża młodych ludzi w podstawowe narzędzia pracy umysłowej i ćwiczy ich skuteczne wykorzystywanie przy każdej okazji. I w łóżku i przy szkolnej tablicy.

Pamiętam, byłem wtedy nieopierzonym szczawikiem, studencikiem z mlekiem pod nosem, ale już wtedy dudnienie Herbertem Marcuse było dla mnie źródłem mocnego dysonansu poznawczego. Jak to było możliwe, aby ten szarlatan z piekła rodem mógł istnieć jako ideolog jakiegokolwiek antykomunizmu? 

Trochę wody w Odrze upłynęło, abym dowiedział się, że ten cały szum był sowiecką reakcją na ich klęskę w wojnie sześciodniowej 1967 roku, zmaterializowaną w formie planu Jurija Andropowa.

Co to był za plan i kim był Jurij Andropow?

Otóż Jurij Andropow opracował nowy wariant sowieckiej strategii globalnego komunizmu i po jego zatwierdzeniu jesienią 1967 roku został szefem sowieckiego KGB i czuwał w tej roli w latach 1967 - 1982 nad realizacją tego planu.

A plan Jurija Andropowa był, mówiąc w koszmarnym skrócie, polegał na zmianie priorytetów w realizacji komunistycznej strategii ruszenia z posad bryły świata, by komunizm ogarnął ludzki ród. Do jesieni 1967 roku sowieci realizowali strategię przygotowania militarnego podboju świata przez światową rewolucję komunistyczną, rozumianą wtedy jako wariant imperialnych ambicji Rosji. Od wiosny ten sam cel miał być realizowany w formie inwazji ideologicznej, wykorzystującej dorobek szkoły frankfurckiej do zniszczenia cywilizacji Zachodu - "zepsujmy Zachód tak by zaczął śmierdzieć". 

Mówiąc dokładnie, ten plan nie oznaczał rezygnacji z wojny militarnej, był jedynie zamianą priorytetów. Najpierw destabilizacja, a później wrogie przejęcie oraz militarna napaść, o ile będzie jeszcze potrzebna. Od wiosny 1968 podstawową strategią sowieckiego komunizmu stała się wojna hybrydowa, a jej ostrzem stał się napad totalnej aksjologicznej wojny dezinformacyjnej. Konkretnym narzędziem tej strategii była masowa infiltracja ośrodków intelektualnych Zachodu, realizowana przez rzekomych dysydentów, którzy jak spadochroniarze lądowali w europejskich i amerykańskich uniwersytetach "pod fałszywą flagą" rzekomych antykomunistów prześladowanych przez sowieckie antysemickie reżimy. Wydarzenia studenckiej wiosny 1968 roku były dobrze zorganizowanym środkiem realizacji tego celu.

Wtedy na Zachodzie wylądowali tacy spadochroniarze jak Jan Gross albo Zygmunt Bauman i setki ich przyjaciół. Jeśli ktoś przypuszcza, że nagłe szaleństwo antysemityzmu Władysława Gomółki było przypadkiem, albo skutkiem wewnętrznych polskich porachunków w PZPR, to grubo się myli.

Przypis:
Tymczasowy "Szkoła frankfurcka XV"

 

* * *

Nikt z ludzi Borysa Budki, Kosiniaka Kamysza i innych capo di tutti capi totalitarnej opozycji Anno Domini 2020 nie dostrzega prawdy w tym, że «Mateusz Morawiecki nie chce zawetować europejskiego budżetu» i nikt nie mówi prawdy o tym, że «Mateusz Morawiecki zamierza zablokować rozporządzenie o rzekomej praworządności» doczepione do tego budżetu, jeśli niemiecka prezydencja nie usunie ze swojego rozporządzenia narzędzia likwidacji suwerenności państw członków Unii Europejskiej.

My wiemy swoje, totalitarny obóz politycznych wspólników smoleńskiej zbrodni razem z dzisiejszymi wrogami polskiej Niepodległości oraz współczesną agenturą polskich zaprzańców jest jednym z aktów realizacji planu Jurija Andropowa. Bez względu na to w jakich mundurach przybywają, jakimi barwami się osłaniają, bez względu jaki Borys Budka usiłuje im przewodzić i jaka Marta Lempart popisuje się ich wrzaskiem nienawiści. Tertium non datur. 

Trzeba zniszczyć "Wielką Ściemę" nowego polskiego totalitaryzmu.

NASZYM OBOWIĄZKIEM JEST STAWANIE W OBRONIE NIEPODLEGŁOŚCI OJCZYZNY PRZED MORDERCZYM ATAKIEM WSPÓŁCZESNEJ REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ

PRZECIWKO POWROTOWI TYCH Z UB i KGB

 

Totalitarnym PO, PSL, Lewicy, żadnej Hołowni, Konfederacji ani ich ideologii
nie tylko nie należy powierzać żadnej władzy,
ale po prostu niczego, nawet złamanego grosza!

* * * 

następny - poprzedni

poprzednia 127 miesięcznica

6 komentarzy

avatar użytkownika michael

1. Intrygujące spostrzeżenie

W mojej zakładce Mój blog nie ma poprzedniego wpisu "STO DWUDZIESTA SIÓDMA MIESIĘCZNICA SMOLEŃSKIEJ ZBRODNI!" z 10 listopada 2020. Robię to co miesiąc i w tegorocznym listopadzie także nie odpuściłem. Ale ten felieton fizycznie jest, istnieje od 10.11.2020. Wystarczy kliknąć http://blogmedia24.pl/node/84323 i jest, a w ewidencji Mojego blogu pusto.

avatar użytkownika michael

2. Intrygujące skojarzenie

To styl dyskusji w komunistycznym towarzystwie. Oczywiście plan Jurija Andropowa nie pojawił się bez zażartych sporów w najwyższych sowieckich gremiach Biura Politycznego, Armii Czerwonej oraz KGB. To jest oczywiste, że tego typu strategiczna decyzja jest mocno kontrowersyjna i musiała być przyczyną bardzo ostrych konfliktów politycznych. Spór został rozstrzygnięty jesienią 1967 roku w klasyczny sowiecki sposób. Czołowe grono antagonistów tego projektu, członkowie najwyższych władz Sowieckiego Sojuza zginęli w katastrofie lotniczej. Warto to przypomnieć przy okazji kolejnej miesięcznicy smoleńskiej zbrodni.

avatar użytkownika michael

3. Stanowisko posła Szejny jest reprezentatywne dla frustratów

obozu zdrajców, totalitarnej opozycji oraz wszelkich antypolskich idiotów, już słowa nie mówiąc o ordynarnym chamstwie. (11 grudnia 2020 - dzień po wielkim zgromadzeniu szefów europejskich państw)

Co prawda osiągnęliśmy prawie to, co Polsce było potrzebne, ale w zamian Donald Tusk spotkał się z Martą Lempart. Jest to świadectwo tego, że absolutnie nie mamy do czynienia z dżentelmenami, można by nawet zauwaźyć, że Unia Europejska zbliża się do poziomu Marty Lempart.

Unia Europejska nie jest unią dżentelmenów, ani nawet dobrze wychowanych osób.

avatar użytkownika michael

4. Postęp, progress nowoczesności

Największym kłopotem współczesności,
jest powszechny brak rozumienia jej złożoności.

Weźmy przykład zadania kierowania polską nawą państwową. Czy to jest tak łatwe, że każdy gówniarz w ładnym garniturze to potrafi, czy może tak jak gra w brydża, albo w szachy. Czy może jest to praca trochę bardziej wymagająca kwalifikacji, takich na przykład jak dowodzenie grą wojenną na rozległym poligonie. A może ta robota bardziej przypomina utrzymywanie równowagi przez linoskoczka na linie rozpiętej między masztami rozchwianego okrętu, na sztormowej fali?

Przyglądając się realnej polskiej rzeczywistości jest to wielowymiarowa gra strategiczna wymagająca równoczesnego rozwiązywania wielu problemów w nieprzyjaznym środowisku. Z pewnością jest to bardziej skomplikowane niż cyrkowe balansowanie na rozszalałej linie. To nawet nie jest to coś takiego jak dowodzenie eskadrą okrętów na tej sztormowej fali, toczącej bitwę z wrogą armadą. To nie jest tylko jedna bitwa, to jest prawdziwa wojna i to nie tak durna, jak ta, o której idiotyzmy gada pani Marta Lempart.

To jest strategiczne dowodzenie wojną o los polskiej nawy państwowej, to jest odpowiedzialność za przyszłość Polski, na której pokładzie panoszy się bezmyślna dywersja prymitywnych durni, zwanych totalną opozycją. Do tego zadania potrzebne są prawdziwe kwalifikacje, doświadczenie i wiele wyjątkowych umiejętności, o których żaden głupek totalitarnej opozycji bladego pojęcia nie ma. To tylko stado prymitywnych typów, a w sumie mniej niż zero.

A co do "przechwałek Morawieckiego", to warto wiedzieć, że polskie zagrożenie wetem nadal trwa. Przecież program tego finansowania musi być ratyfikowany przez wszystkie kraje Unii. Jestem spokojny o to, że pan Premier nie tylko o tym świetnie wie, jestem również pewien tego, że zakłada nieuczciwość i złą wolę po stronie naszych przeciwników, którzy "nie są dżentelmenami". I dlatego, godząc się na to porozumienie, w dalszym ciągu dysponuje tą samą przewagą weta. Tym razem w formie odmowy ratyfikacji.

Unia Europejska nie jest unią dżentelmenów, ani nawet dobrze wychowanych osób. "Nieoficjalnie już wiemy, że Komisja Europejska złożyła deklarację dotyczącą budżetu UE i mechanizmu warunkowości. Zobowiązuje się do stosowania zapisów konkluzji RE! [link]".

Nasz antypolski przeciwnik także już wie, że targanie się po szczękach z Polską to poważne strategiczne zadanie, a nie gra w salonowca z takimi typami jak Piotr Borys, Budka, Kosiniak-Kamysz, Hołownia, Gdula, albo pani Marta Lempart, czyli w sumie mniej niż zero.

Krzysztof Szczerski o konkluzjach szczytu RE: Oceniam je pozytywnie, aczkolwiek one dopiero rozpisują proces, który ma nastąpić w ich wyniku. [link]. Coś takiego trzeba zrozumieć, to nie jest, ani nigdy nie była jedna bitwa, ani jeden wyjątkowy sukces, to jest proces, który trwa.

avatar użytkownika Maryla

5. @Michaelu

mamy awarię serwera i niektóre funkcje portalu nie działają. Niestety, ze względu na brak środków finansowych chyba na długo tak zostanie.
Nic na blogach nie zniknęło. Trochę utrudnienia. ale przez wyszukiwarkę znajdzie sie wszystko.

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

6. @ Marylu kochana, doskonale wiem o tym i rozumiem.

Jak widzisz, cierpliwie robię swoje i zastanawiam się nad rozwiązaniem. Pozdrawiam Ciebie i cały nasz zespół bardzo serdecznie.
Michael