Popatrzmy na to strategicznie - z drugiej strony

avatar użytkownika michael

*

Popatrzmy od strony strategicznego interesu. Na co czeka Polska? Na prawdę - we wszystkich najważniejszych dla nas sprawach. A przed nami są trzy lata, w których powinny być rozwiązane najpoważniejsze problemy, skutecznie przeprowadzone reformy, najistotniejsze dla funkcjonowania Polskiego Państwa. To jest czas na skuteczną i efektywną pracę zespołową, w której najważniejszym parametrem jest jakość rządzenia na wszystkich poziomach. Jedna z najszacowniejszych zasad sztuki zarządzania głosi, że gdy w firmie źle się dzieje, zawsze winien jest zarząd, zawsze i bez wyjątku winna jest najwyższa władza w tej firmie - i nikt inny. 

A więc przed trzyletnim sezonem na najważniejsze dla polskiej przyszłości reformy, musimy uporządkować działanie najwyższej władzy. Czy to jest oczywiste?
Wydaje się, że tak. Kilka lat temu pisałem o tym CO DECYDUJE O ZWYCIĘSTWIE PIS?
Po upływie tych kilku lat widać wyraźnie, że koniecznie trzeba ostro zamieszać w systemie sprawowania władzy, by mogła stanąć na wysokości zadania wobec konkretnych wyzwań i zadań najbliższej przyszłości. Popatrzmy na resortową strukturę administracji państwowej, która bardziej przypomina konsorcjum samodzielnych firm niż sprawnie działający zespół zarządzający państwem polskim. A każda z tych firm, to ministerstwo. A gdy w firmie źle się dzieje, to zawsze winien jest zarząd, zawsze i bez wyjątku winna jest najwyższa władza w tej firmie - i nikt inny. A w firmie zwanej ministerstwem, najwyższą władzą jest minister.

Zastanawiając się nad ważnymi dla polskiego sukcesu sprawami możemy wskazać kilka  przestrzeni. Media i cały obszar komunikacji publicznej (PR), w warunkach informacyjnej wojny cywilizacyjnej. To raz. Gospodarka to dwa. Polityka i relacje międzynarodowe to trzy. I wspólna dla tych trzech obszarów przestrzeń ustroju państwa, obejmująca stanowienie prawa, praworządność, wymiar sprawiedliwości i stosowanie prawa. Jest to firma zwana ministerstwem sprawiedliwości, która jak się okazuje jest źródłem największych polskich trudności i poważnych konfliktów powstających od 2015 roku. Zastosujmy więc w tym przypadku zasadę o odpowiedzialności - gdy w firmie źle się dzieje, to winna jest jej najwyższa władza, czyli minister sprawiedliwości. I nikt inny. 

Czy tak jest rzeczywiście?
Proponuję sekundę zastanowienia się nad największą bolączką polskiego wymiaru niesprawiedliwości - czyli nad niezmiernie długim, szarpiącym nerwy i ludzką odporność psychiczną trwaniem procesu sądowego. To się ciągnęło i ciągnie latami.

A można te tasiemcowe procesy skrócić jednym organizacyjnym ruchem, który nic nie kosztuje. Za darmo. Wystarczy, aby kolejne rozprawy, w długim procesie odbywały się codziennie, a nie co miesiąc. Przez sześć dni, zamiast sześciu miesięcy. Przez jeden tydzień, zamiast pół roku. Niech nikt nie mówi, że to się nie da zrobić. W Stanach Zjednoczonych nawet najtrudniejsze procesy mogą odbywać się codziennie. 

Nieomal każda porządna doktryna prawna mówi o tym, że nie surowość kary, ale jej nieuchronność i szybkość jej wymierzenia decydują o skuteczności systemu wymiaru sprawiedliwości. A u pana ministra Zbigniewa Ziobro postępowania prawne nadal kiszą się latami. Najwięksi nawet zwolennicy Zjednoczonej Prawicy pytają o program cela+. Dlaczego bezczelni złodzieje nie siedzą? To jest przyczyna, dla której nawet żelazany elektorat PiS zaczyna wątpić w uczciwość i skuteczność dobrej zmiany. Co robi firma Ministerstwa Sprawiedliwości? Co się dzieje z reformą polskiego wymiaru sprawiedliwości? Co robił i czym zajmował się minister Zbigniew Ziobro [link]?

Jest to najważniejsza polska sprawa, która powinna być załatwiona tak szybko jak to jest możliwe, ponieważ nie można budować dobrej Polski na niedobrym prawie. Ale niestety, bardzo nieskuteczny minister odpowiedzialny za jeden z najważniejszych dla polskiej przyszłości resort, minister odpowiedzialny za zarządzanie systemem ustroju Państwa Polskiego, po prostu sobie z tym nie radzi. A Minister Sprawiedliwości jest równocześnie Prezesem "Solidarnej Polski", partii, która jest koalicjantem PiSu w klubie parlamentarnym Zjednoczonej Prawicy. I tu jest problem. 

 

Komunistycznym PO, PSL, SLD, żadnej Wiośnie ani Konfederacji
nie tylko nie należy powierzać żadnej władzy,
ale nawet jednej starej kozy!

* * * 

następny - poprzedni

 

6 komentarzy

avatar użytkownika michael

1. Nie tylko Andrzej Duda albo Zbigniew Ziobro narozrabiali

Pamiętamy, nawet pan Prezydent także sobie nagrabił, ale rzeczywiście w innym czasie i nieco inaczej - ale teraz zanim przystąpimy do trzyletniej roboty wszystko trzeba poukładać. Także taki fakt, że nawet w tym jednym ministerstwie sprawiedliwości jest wielu ludzi, którzy uczciwie i z wielkim sercem ciągną do przodu konkretne sprawy, chociażby tak jak pan Michał Wójcik w sprawach obrony polskich rodzin przed agresją niemieckich albo norweskich Jugendamtów, albo bezdusznością polskich albo zagranicznych sądów.

Wiadomo także, że akurat tak zwana praworządność jest frontem antypolskiej, globalnej wojny aksjologicznej, jest to skomplikowany i wielowektorowy front, na którym grasują różni grasanci i różne interesy niekiedy bardzo bezczelne i szyte grubymi nićmi, a inne subtelne i przebiegłe i parszywie zdradzieckie. A gdy teatr wojenny jest trudny, absolutnie konieczny jest prawdziwy geniusz strategiczny i jak mawiał Onufry Zagłoba - kanclerska głowa.

Konieczna jest wizja, misja i prawdziwa skuteczna akcja. Wdać na banalnym przykładzie, istnieją proste rozwiązania, które wymagają tylko zwykłego starania. A przecież potrzebna jest jakaś strategia, jakaś polityka, jakaś idea dobrej zmiany w systemie. A co jest?

I gdy widzimy, że na strategicznym polu tej polityki nie ma, a widzimy zacietrzewienie i przewagę osobistych ambicji, to trzeba mocno dać tym ambicjom po łapach, by polski strategiczny interes wrócił na wokandę.


avatar użytkownika michael

2. Kryzys poznawczy pojawia się

gdy mamy konflikt paradygmatów. Uważam, że zasadniczy wzorzec postępowania, najważniejszy cel strategii politycznej a nawet zbiór wartości etycznych wśród niektórych polityków Zjednoczonej Prawicy był źródłem konfliktu od początku jej historii. Zacytuję fragment dawnej diagnozy określającej to, co decyduje o zwycięstwie PiS:

"Przez ostatnich parę lat ugrupowanie zjednoczonej prawicy dojrzało już na tyle, że pojawił się zespół. Aby w instytucji albo w ugrupowaniu ukształtował się system pracy zespołowej, potrzebna jest dojrzałość, która sama w sobie jest nie tyle faktem, ile faktycznym zjawiskiem. [link] Staram się pisać oględnie, ale zespół zbliża się do sukcesu tym bardziej, im selekcja kadr jest bardziej pozytywna. Otóż z każdą chwilą widać coraz wyraźniej, że: 

  • w totalnej opozycji filtr kadr działa w negatywnym sprzężeniu zwrotnym,
  • a w PiS przeciwnie, 

Odporność na zakłócenia, czyli stabilność zespołu zależy od siły indywidualności i samodzielności członków zespołu. Teoretycznie mogę powiedzieć, że im bardziej działanie zespołu zbliża się do modelu "rozległego systemu o rozproszonej inteligencji", tym bardziej tak działający zespół jest odporny na zakłócenia.

Odporność na zakłócenia, czyli stabilność zespołu zależy od siły indywidualności i samodzielności członków zespołu. Teoretycznie mogę powiedzieć, że im bardziej działanie zespołu zbliża się do modelu "rozległego systemu o rozproszonej inteligencji", tym bardziej tak działający zespół jest odporny na zakłócenia".

Nawet najsilniejsze osobowości konkurując pomiędzy sobą, dążą do tego samego celu. W przypadku Zjednoczonej Prawicy tym wspólnym celem miała być Polska. Może być tak pięknie, gdy zespół rzeczywiście jest zespołem działającym we wspólnym celu, poruszając się we wspólnej przestrzeni aksjologicznej i budując swoje działanie zgodnie z regułami akceptowanego w zespole paradygmatu. 

I TERAZ WNIOSEK:
Otóż uważam, ze już od samego początku Zjednoczonej Prawicy utworzonej z "Solidarnej Polski", "Porozumienia" i PiS wspólnota paradygmatu była oczywista wśród członków tych trzech ugrupowań, co jednak nie dotyczyło ich przywódców, którzy mieli i mają zupełnie inne ambicje. A ta wyglądająca na niezrozumiałą akcja Jarosława Kaczyńskiego przy okazji ustawy o szacunku do zwierząt wcale nie była przypadkowym wyskokiem, ale zjawiskiem ucinającym stopniowo narastającą kaskadę wyczynów przywódców ugrupowań koalicjantów, którzy zaskakiwali całą Zjednoczoną Prawicę kolejnymi wybrykami, pojawiającymi się już od kwietnia i zwykle odpalanymi w najbardziej wrażliwych momentach przesileń politycznych, atakując najważniejszy cel polityki Zjednoczonej Prawicy. Tak pan Gowin rozwalił prezydencką kampanię wyborczą umożliwiając Platformie wymianę kandydata. Podobnie ciągnąca się od wielu miesięcy kampania pana Ziobry, zbierającego haki na premiera i niszczącego jego pozycję polityczną. Ostatnim takim wyskokiem było obalenie ustawy o ochronie urzędników państwowych podejmujących błędne decyzje w nadzwyczajnych warunkach walki z pandemią koronawirusa. 

To był ten moment, w którym trzeba było powiedzieć, że póty dzban wodę nosi, póki mu się ucho nie urwie. Najkrótsza ocena działań pana Ziobry jest [TUTAJ].

Mówiąc szczerze, jak można tolerować systematyczną serię zdradzieckich ataków nożem w plecy w krytycznych momentach. To jest po prostu głupie i bardzo niebezpieczne. Mamy przed sobą trzy lata i musimy zabezpieczyć naszą misję przed takimi głupimi wybrykami.  

avatar użytkownika michael

3. Doktor habilitowany Marcin Matczak - cytat:

"Nie namawiam, żeby rzucić wszystko, usiąść i kpić z Kaczyńskiego, Morawieckiego i Ziobry, gdy ci demolują nam kraj. Namawiam do refleksji nad skutecznością naszej odpowiedzi na propagandę i faszystowskie myślenie „dobrej zmiany”

[link], [link

avatar użytkownika michael

4. Prof. Bernacki o uniwersyteckiej "poprawności"

"Poproszono mnie, bym nie podpisywał się jako pracownik UJ - Po pięciu latach rządów Zjednoczonej Prawicy, uczonymi, profesorami, którzy dotknięci są dyktaturą poprawności politycznej (...), są profesorowie związani ze środowiskami prawicowymi - mówił dzisiaj w programie "#Jedziemy" prof. Włodzimierz Bernacki, senator z ramienia Prawa i Sprawiedliwości."

[link], [TVP"Info -Jedziemy]

avatar użytkownika michael

5. Dlaczego w 2015 Kaczyński premierem nie został

[link] ..."Pan Jarosław Kaczyński jest człowiekiem dobrze zdającym sobie sprawę z tego, że Polsce bardzo potrzebne jest strategiczne sprawowanie władzy, czyli rządzenie w strategicznym horyzoncie czasu, polegające na rozwiązywaniu złożonych splotów problemów rodzących skutki w bliskiej i dalekiej przyszłości oraz przekonanym o tym, że funkcje zarządzania strategicznego i zarządzania taktycznego (CEO) powinny być realizowane przez ludzi o odmiennych, a nawet zupełnie innych kwalifikacjach i predyspozycjach psychicznych.

I to jest oczywista prawda, taka jest rzeczywistość.
A po wtóre pan Jarosław Kaczyński doskonale zdaje sobie sprawę z tego, po prostu aż do bólu wie, że do roli CEO się po prostu nie nadaje, nie ma ani siły, ani zdrowia, ani cierpliwości, a ponadto brakuje mu niezbędnych oficerowi wykonawczemu umiejętności.

I dlatego nie chce dać się wkręcić w sprawowanie funkcji, z której pełnienia sam siebie wyklucza. I dlatego widzi się w roli "strategosa", w której od lat się dobrze sprawdza. Jest to rola naprawdę Polsce bardzo potrzebna, rola niestety przez lata panowania komunistycznej władzy i jeszcze bardziej przez fatalną sowiecką mentalność tragicznie niezrozumiana, obca i po bolszewicku ignorowana. Harry Igor Ansoff, jeden pierwszych twórców pojęcia zarządzania strategicznego doskonale wiedział czym się różni lewicowa "gospodarka planowa" czyli bezsensowna ekonomiczna gra o sumie zerowej albo nawet ujemnej, czym się różni od strategicznej polityki gospodarczej polegającej na rozwiązywaniu rzeczywistych, bardzo skomplikowanych problemów przyszłości w realnych grach o sumie niezerowej. To jest prawdziwy dramat polskiej dogmatycznej totalitarnej opozycji, która nigdy nie miała i nigdy mieć nie będzie żadnych strategicznych programów, tylko dlatego, że jest całą swoją energią skupiona na kurczowym trzymaniu się planu przysłanego z partyjnej centrali.
Opozycja ma plan. Kaczyński ma wizję.

Tego się nie da pogodzić - to jest po prostu niemożliwe. 

Nie da się pogodzić budki z pałacem.

avatar użytkownika michael

6. Demagog, Magog czy Gog? Oto jest pytanie

Felieton Krispina, to kawał dobrej roboty i to nie tylko w samym felietonie, ale i w komentarzach. Na przykład w ocenie "udziału spisku" w inicjatywie i późniejszej jej realizacji. Wiemy z pełnym szacunkiem do rzeczywistości, że sprawa ma się tak jak w znanej maksymie, głoszącej o tym że nawet złe prawo może być wykorzystane przez mądrych sędziów tak, aby wyroki były sprawiedliwe, a nawet najdoskonalsze prawo może przez złych sędziów wykorzystane do niesprawiedliwych wyroków.

A przykład Stowarzyszenia Demagog może być jednym z kolejnych kroków indukcyjnego dowodu tezy o przejmowaniu przez światową lewicę uczciwych organizacji w celu ich nieuczciwego wykorzystania. Kiedyś jeszcze carska Ochrana opracowała metodę tworzenia opozycyjnych organizacji jako przynęty, która miała być pułapką na uczciwych ludzi opozycji działających w dobrej wierze. Ta metoda była z powodzeniem stosowana przez późniejsze sowieckie służby specjalne od pierwszych sekund istnienia komunistycznej władzy. Od afery Azefa, przez aferę Sawinkowa, aż do organizacji Sorosa, można by powiedzieć.

Łańcuch wrogich przejęć i infiltracji światowych organizacji obrońców wszelkiego dobrostanu trwa dziesiątków lat dokonywana i jest masywnie finansowana przez komunistyczne pieniądze rzekomo nie istniejącej komunistycznej międzynarodówki. 

I może nie całkiem à propos:
Pierwszego października obchodziłem urodziny i dostałem w prezencie od młodszego syna książkę Hansa Roslinga zatytułowaną "Factfulness", której motto jest bardzo zachęcające: "Dlaczego świat jest lepszy niż myślimy, czyli jak stereotypy zastąpić realną wiedzą".
Otóż straciłem nieomal całe zainteresowanie tą książką, gdy doczytałem się informacji o tym, że jej autor wygłasza serię publicznych wykładów wspólnie z panem Williamem "Billem" Gatesem.