Błogosławiony Ksiądz Bronisław Markiewicz

avatar użytkownika intix

 

 

 

      

       Bł. Ks. Bronisław Markiewicz (1842 - 1912)

 

       Gdy brakuje świętych w narodzie
       robi się ciemno w głowach ludzkich
       i ludzie nie widzą dróg,
       którymi im należy postępować...

       (ks. B. Markiewicz, Listy)

      

       Wszedł między lud

       Ksiądz Bronisław Markiewicz urodził się 13 lipca 1842 r. w Pruchniku k. Jarosławia, jako szóste z jedenaściorga dzieci. Na Chrzcie otrzymał imiona: Bronisław Bonawentura. Jego rodzice: Jan i Maria (z Gryzieckich) – należeli do średnio zamożnych, a zajmowali się rolnictwem i kupiectwem. Matka wychowywała dzieci w pobożności i przygotowywała je do twardego życia. Ojciec był bardzo ceniony przez mieszkańców Pruchnika, którzy aż trzykrotnie wybierali go na burmistrza.

       Gdy Bronek miał cztery lata wybuchło powstanie chłopskie, nazywane rzezią galicyjską (1846 r.). Być może niektóre tragiczne obrazy i opowiadania o tych zdarzeniach zapadły w jego dziecięcą pamięć. Ale na pewno zapamiętał biedę w domu. Przez długi czas, z powodu klęski nieurodzaju, panował taki głód, że – jak sam opowiadał – mama przygotowywała im do jedzenia placki z perzu... Doświadczył biedy.

       Do szkoły elementarnej chodził w Pruchniku. Już wtedy odznaczał się wielką wrażliwością na potrzeby innych. Kiedyś wrócił ze szkoły zapłakany z... głodu. Według relacji jego siostry – mama zapytała go: - Czy nie dałam ci pieniędzy na bułkę? – Tak, dałaś - odpowiedział – ale spotkałem biednego i dałem mu wszystko, co miałem, bo on też był głodny...

       Choć w domu otrzymał dobre, dogłębne wychowanie katolickie, to jednak w piątej klasie gimnazjalnej (w Przemyślu), pod wpływem lektury niechrześcijańskiej oraz nauczycieli, którzy głosili racjonalizm i wyśmiewali religię, przeżył kryzys wiary, który trwał półtora roku. W późniejszych latach sam o tym opowiadał: Ja sam, kształcony od dziecka na Skardze i Krasickim, czytając w 18. roku mego życia dzieła wielce poważne z dziedziny historii i nauk przyrodniczych w języku niemieckim, a obok nich – autorów greckich i łacińskich w całości, nie zadowalając się szkolnymi podręcznikami; wkrótce straciłem wiarę w Boga i harmonię wewnętrzną, których brak odebrał mi pogodę i spokój duszy. Niezadługo potem, tęskniąc za nimi, zabrałem się znowu do czytania dzieł najcelniejszych pisarzy polskich, którzy powoli zaczęli koić rozstrój w duszy mojej, aż wreszcie przy czytaniu kolejnej noweli, napisanej przez Józefa Korzeniowskiego (Narożna Kamienica), upadłem na kolana i zacząłem się modlić: Jeśli istniejesz, Boże, daj mi się poznać, a wszystko dla Ciebie gotowym uczynić!... I w tej chwili napełnił mię Pan wielką światłością wewnętrzną, która sprawiła iż uwierzyłem we wszystko, co Kościół święty do wierzenia podaje, i tegoż jeszcze dnia wyspowiadałem się z całego życia. I odtąd 41 lat minęło, jak panuje stały pokój i pogoda niezmącona w sercu moim...

       * * *
       Maturę z wyróżnieniem zdał 23 lipca 1863 roku. Wstąpił do seminarium w Przemyślu. We wrześniu 1867 r. został wyświęcony na kapłana diecezji przemyskiej. Dał się poznać jako ofiarny i ceniony duszpasterz, a także profesor Seminarium Duchownego w Przemyślu. Od początku swego kapłaństwa szczególnie był wrażliwy na religijne, moralne i materialne zaniedbanie dzieci i młodzieży, a także niedolę prostego ludu. Wypowiedział ostrą walkę wadom narodowym Polaków. Rozwiązanie problemów społecznych widział w dobrym wychowaniu dzieci i młodzieży oraz podniesieniu moralnym całego społeczeństwa.

       Już 28 września 1867 r. rozpoczął pracę kapłańską jako wikariusz w parafii Harta k. Dynowa. Z całym zapałem oddał się pracy duszpasterskiej: spowiadając, głosząc kazania i nauczając katechizmu. Pracował nad wykorzenieniem nałogu pijaństwa i jednania zwaśnionych.

       Przejmujące świadectwo o ks. Markiewiczu dał jego uczeń z seminarium duchownego - ks. kan. Władysław Sarna podczas Mszy żałobnej po śmierci ks. Bronisława w 1912 roku: Odbywał ks. Markiewicz w Harcie pieszo długie podróże do oddalonych wiosek i przysiółków, aby uczyć dzieci katechizmu; w czasie takich przechadzek porą zimową odmrażał nogi i ręce; po powrocie zaspokajał głód kawałkiem chleba i wodą; sypiał na desce; po całodziennej pracy wstępował do kościoła na długie rozmowy z Panem Jezusem w Przenajświętszym Sakramencie, a gdy kościół zastał zamknięty, klękał przed drzwiami, często na śniegu i tak odprawiał swoją dzienną adorację... Z jego inicjatywy proboszcz wybudował kaplice w miejscowościach: Szklary, Lipnik i Bachorzec. Dziś są tam parafie.

       W marcu 1870 r. objął funkcję wikariusza przy katedrze w Przemyślu. O piątej rano czekał już w konfesjonale na penitentów: – Kapłan, czekający w konfesjonale – mawiał – jest wołającym głosem dobrego Pasterza. Na niejedną duszę więcej działa widok oczekującego spowiednika niż kazanie... Pracował wśród więźniów jako kapelan. W wolnych chwilach, swoim zwyczajem, udawał się do pobliskich wiosek, aby katechizować dzieci, które pasły krowy. Dzieciaki początkowo były nieufne. Potem już na sam jego widok biegły ku niemu.

       Aby skuteczniej pracować wśród inteligencji, podjął studia z zakresu filozofii i pedagogiki. Odbył je na dwóch uniwersytetach: Jana Kazimierza we Lwowie i Jagiellońskim w Krakowie. Po studiach wrócił do duszpasterstwa parafialnego. Zdobytą wiedzę wykorzystał potem jako wykładowca w Seminarium Duchownym w Przemyślu, ale nie tylko. Ułatwiła mu ona głębsze zrozumienie problemów społeczno-etycznych powstającego społeczeństwa kapitalistycznego. W celu zaradzenia tym problemom opracował zwarty i integralny program wychowawczy, którego myśl przewodnią wyrażało hasło powściągliwość i praca.

       Probostwo w miejscowości Gać objął w 1876 roku. Głównym problemem było tam pijaństwo. Ksiądz Markiewicz na początku swojej pracy nieustannie modlił się o nawrócenie parafian, ale nie zaniedbywał również środków czysto ludzkich, aby temu zaradzić. Stopniowo zainteresował młodzież i mężczyzn grą w szachy: zakupił większą liczbę szachownic, zbierał młodzież u siebie i uczył gry. Te i inne zabiegi sprawiły, że niedługo potem karczma zaczęła świecić pustkami.

       A oto jeden, legendarny już niemal, przykład pomysłowości ks. Markiewicza: wiemy, że tam, gdzie zakorzeni się pijaństwo, dochodzi do awantur, przestępstw, często rodzinnych tragedii. Wówczas było podobnie. Także podczas wesel i chrzcin, które wówczas były huczne i długie. Chcąc położyć kres zgorszeniu, proboszcz zażądał, aby gospodarze przed ślubem syna lub córki składali na ręce proboszcza kaucję - pewną sumę pieniężną, która będzie im zwrócona, gdy wesele odbędzie się spokojnie. Inaczej pieniądze miały być rozdzielone między ubogich w parafii. Środek okazał się skuteczny. Gospodarze czuwali, aby nie dopuścić do awantur. Ostrożniejsza była młodzież, aby nie narazić rodziców na utratę kaucji. - No i czuwała - dodawał z uśmiechem ks. Markiewicz - stara Urszulka, żebraczka, która zwykle krążyła przy domu wesela, oczekując, czy się nie pobiją. Gdy się to jeszcze czasem, pomimo kaucji zdarzało, biegła zdyszana na plebanię i już z daleka wołała: - Pobili się! Jegomościu, pobili! Kaucja dla biednych! Niech im Pan Jezus da zdrowie, pobili się!

       Zaczął sprowadzać bogatą lekturę rolniczą, fachowe czasopisma i wraz z rolnikami zapoznawał się z nowoczesną gospodarką rolną. Wkrótce pojawiły się nowe sady, rozwinęło się pszczelarstwo, warzywnictwo, hodowla drobiu i bydła. Otwarto też w Gaci spółdzielnię Samopomoc Chłopska.

       Rok później mianowany został proboszczem ośmiotysięcznej parafii Błażowa. Ksiądz Markiewicz, przy pomocy ówczesnego marszałka krajowego Zyblikiewicza, otworzył tam Spółkę Tkaczy, a przez to przyczynił się do podniesienia dobrobytu ludności w całej parafii i okolicy. Wysłał również najzdolniejszego tkacza Marcina Brzęka na studia tkackie do Czech, który, powróciwszy do Błażowej, założył szkołę tkacką.

       Niemniej najważniejszą pracą dla ks. Markiewicza było duszpasterstwo. Jak tylko mógł, rozbudzał wśród wiernych nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu i zwyczaj częstego przyjmowania Komunii Świętej.

       * * *
       Biskup Łukasz Solecki, ordynariusz przemyski, znając wiedzę i doświadczenie ks. Markiewicza powołał go w tym czasie na profesora Seminarium Duchownego w Przemyślu. Wkrótce Sługa Boży odkrył w sobie pragnienie wstąpienia do zgromadzenia zakonnego. Po otrzymaniu zgody swego biskupa zrezygnował z dotychczasowych stanowisk (był również wicedziekanem strzyżowskim) i wyjechał do Włoch, gdzie poznał św. Jana Bosko i zachwycił się jego wspólnotą zakonną, która poświęciła się wychowaniu najbiedniejszej, opuszczonej młodzieży oraz służbie biednemu ludowi. W duchowej szkole ks. Bosko ks. Markiewicz przygotowywał się do zadań wychowawcy i opiekuna młodzieży w Polsce.

       Po kilku latach wrócił do Polski i zaczął wprowadzać w czyn w Miejscu Piastowym to, czego nauczył się od tego świątobliwego włoskiego Kapłana. Ostatnie 20 lat życia i działalności ks. Markiewicza związane było z tą podkarpacką parafią. Jest to okres, w którym można wyróżnić trzy wielkie sprawy, będące przedmiotem troski Sługi Bożego:

       • działalność wychowawcza i duszpasterska, szczególnie organizowanie zakładów wychowawczych
         dla najbiedniejszej młodzieży w duchu powściągliwości i pracy;
       • zabiegi o utworzenie dwóch nowych zgromadzeń zakonnych – pod wezwaniem
         św. Michała Archanioła dla kontynuowania tych zadań;
       • wreszcie usilne dążenie do świętości poprzez żywy kontakt z Chrystusem obecnym w Eucharystii
         i w drugim człowieku, wpatrywanie się w przykłady Świętych i pozyskiwanie innych dla Boga
         świadectwem życia.

       Z przedłożonych wyżej refleksji jawi się obraz ks. Bronisława Markiewicza jako duszpasterza - społecznika, który nie ograniczał swej posługi jedynie do przysłowiowej zakrystii, ale wkroczył w szerokie obszary codziennego życia ludu, zwłaszcza wiejskiego i ubogiego. Nowatorski program duszpasterski najdobitniej ujął biograf ks. Markiewicza - Mieczysław Stachura w tytule swej książki pod tytułem Wszedł między lud.

       Ówcześni biskupi i inni duchowni myśleli nad tym, co mają zrobić dla ludu, i często robili wiele, natomiast byli przekonani, że bardzo mało da się zrobić z ludem. Ksiądz Markiewicz pokazał, że da się zrobić wiele. Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński tak mówił: Nauka Sługi Bożego jest na czasie. Może zapytamy: lecz kto zmieni nasze usposobienie? Odpowiemy sobie: Któż jak Bóg! - przez naszą powściągliwość i pracę. Dzisiaj wiemy, że trzeba być bardzo powściągliwym i pracowitym. Powściągliwym – aby nie czynić nikomu nic złego, a pracowitym – aby zdobywać to, co jest potrzebne dla utrzymania rodziny i Narodu, aby ratować dzieci przez uczciwą pracę i oszczędność, nie zaś niszczyć je dla wygodnictwa, samolubstwa i egoizmu. Wierzę, że taki program narodowy, jaki dał swemu Zgromadzeniu ksiądz Markiewicz, może poruszyć nasze sumienia. Chciałbym wszystkie sumienia zaniepokojone złożyć w dłonie Świętej Bożej Rodzicielki, która jest umiłowaną Patronką Zgromadzenia Świętego Michała Archanioła i naszą Królową Polski... (Miejsce Piastowe, 10.09.1972)

       Proces beatyfikacyjny ks. Bronisława Markiewicza rozpoczął się w 1958 roku. 2 lipca 1994 roku został promulgowany dekret o heroiczności cnót Sługi Bożego. Zaś Dekret o cudzie zdziałanym na ks. Romanie Włodarczyku CSMA za przyczyną ks. Bronisława Markiewicza został odczytany Janowi Pawłowi II 20 grudnia 2004 roku. Po czym wyznaczono datę beatyfikacji na 24 kwietnia 2005 roku. Jednak śmierć Jana Pawła II pokrzyżowała ten plan. Benedykt XVI podał nowy termin beatyfikacji: 19 czerwca 2005 roku podczas III Krajowego Kongresu Eucharystycznego w Warszawie. Beatyfikacji dokona Prymas Polski kard. Józef Glemp.

       Zapomniany prorok

       Mało kto w Polsce zna ks. Bronisława Markiewicza (1842-1912) – założyciela Zgromadzenia św. Michała Archanioła. Ci, co go znają, wiedzą głównie, że był wielkim wychowawcą, patriotą czy społecznikiem. Mało kto jednak wie, że był zarazem jasnowidzem i prorokiem. Prawdziwy dar proroczy występuje niezwykle rzadko, a narody, które swych proroków nie znają, najgorzej na tym wychodzą. Warto więc tego prawdziwego Proroka poznać, tym bardziej że większość jego proroctw już się sprawdziła – wśród nich to z 1863 r. dotyczące Papieża Polaka: Najwyżej zaś Pan Bóg was (Polaków) wyniesie, kiedy dacie światu wielkiego Papieża...

       Pierwotny tekst opatrzył autor roboczym tytułem Ucisk Polaków pod zaborem pruskim. Potem tytuł zmienił na Bój bezkrwawy. Tłem dramatu są prześladowania Polaków w dobie Kulturkampfu. Zaborca stosował dyskryminację, posługiwał się różnymi formami nacisku, nie pozwalał nawet modlić się w języku ojczystym. Wynaradawianie coraz bardziej dawało się we znaki ludności polskiej. Znaczny rozgłos nabrała sprawa prześladowań na terenie Wielkopolski w mieście Września. Autor, długoletni wychowawca młodzieży i duszpasterz ubogiego ludu, działał pod zaborem austriackim. Śledził jednak z uwagą posunięcia represyjne na wszystkich zniewolonych ziemiach. W posłudze słowa upominał się o prawa swoich rodaków. Najważniejszą częścią Boju bezkrwawego jest odsłona siódma. Zawiera ona przepowiednie Anioła Polski, w których dominują akcenty wielkiej nadziei co do przyszłych losów Polski i świata. W redagowaniu utworu autor wykorzystał konkretne fakty i osobiste przeżycia.

       Był rok Powstania Styczniowego (1863). Wielu młodych Polaków zaciągało się w szeregi powstańcze, aby w dobie zaborów pomóc w wyzwoleniu Ojczyzny. Z podobnym zamiarem nosił się młody Bronisław Markiewicz. I zapewne poszedłby za głosem serca, gdyby nie wydarzenie, pod wpływem którego zdecydował się wstąpić do seminarium duchownego. Jako ksiądz utworzył zakłady wychowawcze dla opuszczonej młodzieży i dwa zgromadzenia zakonne, poświęcone głównie wychowaniu młodego pokolenia.

       W michalickim miesięczniku Powściągliwość i Praca z maja 1932 r., ks. Stanisław Szpetnar zamieszcza ważniejsze fragmenty rozmowy, którą przeprowadził z autorem Boju bezkrwawego:

       - Było to 3 maja 1863 r. Właśnie wtedy – wspomina ks. Markiewicz – zdawałem maturę gimnazjalną w Przemyślu. Tegoż dnia kolega mój, Józef Dąbrowski, zdyszany i cały blady wpada do mej izby i ze wzruszeniem opowiada mi, że z całym gronem kolegów spotkał na ulicy jakiegoś niezwykłego młodzieńca wiejskiego lat 16. Był ubrany w białą siermięgę, przepasaną pasem, z różańcem w ręku, z obliczem rozpromienionym, z wielkim przejęciem i uniesieniem ducha opowiadał dziwne rzeczy, dotyczące Polski i świata. Mówił o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości Polski, o księciu Żelaznym, o sławnych mężach naszego Narodu, o wszechświatowej wojnie, o zmartwychwstaniu Polski i wielkiej przyszłości naszej Ojczyzny.

       Tajemniczy młodzieniec opowiadał o jakimś polskim kapłanie, który z całym zaparciem się siebie i poświęceniem odda się duszpasterstwu wśród ludu i który uda się na południe do wielkiego męża Bożego, a wróciwszy po latach założy pod Karpatami zgromadzenie zakonne oddane wychowaniu opuszczonej i bezdomnej młodzieży, którego zakłady rozszerzą się na całą Polskę i na cały świat, wydadzą uczonych i świętych... Znamienne było to, że ten prosty na pozór młodzieniec przemawiał językiem człowieka wysoce uczonego.

       Gdy zaś Józef Dąbrowski zagadnął owego młodzieńca, jakie ma na to dowody i znaki, że się ziści to, co przepowiada, młodzieniec rzekł: – Dowody? Zaraz ci dam. – I wziąwszy Dąbrowskiego ze sobą, odkrył mu tajniki jego duszy, dodając, że jeśli się nie nawróci, marnie zginie... Pod wrażeniem tych proroczych słów Dąbrowski przystąpił niezwłocznie do Świętych Sakramentów, odprawił spowiedź z całego życia, a potem razem z ks. Markiewiczem wstąpił do seminarium duchownego w Przemyślu... Ks. Markiewicz od pierwszej chwili miał przekonanie, że tym dziwnym młodzieńcem był nie kto inny, tylko Anioł Boży, posłany narodowi polskiemu, zgnębionemu nową klęską i na duchu złamanemu, na pociechę i podniesienie serca...

       Ów młodzieniec zapowiedział między innymi posłannictwo polskiego księdza, który najpierw pojedzie na południe Europy, aby spotkać się z mężem Bożym i zaczerpnąć z jego charyzmatu, a potem wróci do Polski i podejmie działalność wychowawczą wśród biednej, opuszczonej młodzieży. Ta część przepowiedni zrobiła szczególne wrażenie na młodym Markiewiczu, który postanowił ideał księdza, zapowiedzianego przez młodzieńca, zrealizować we własnym życiu. W późniejszym czasie istotnie wyemigrował na południe, przebywał we Włoszech, gdzie zetknął się z św. Janem Bosko. Przeżył w jego wspólnocie kilka lat, dlatego miał czas na zapoznanie się z jego metodą wychowawczą i planami na przyszłość.

       Bartłomiej Groch, były wychowanek ks. Markiewicza, w swojej pracy Ks. Bronisław Markiewicz, a sprawa odrodzenia Polski nawiązuje do swoich dawnych wspomnień w sposób następujący: – O tym dziwnym pojawieniu się wiejskiego młodzieńca... rozmawiałem ostatni raz z ks. Markiewiczem w roku 1911, kiedy przyjechałem jako nauczyciel gimnazjalny do Miejsca Piastowego prosić go o pozwolenie przemawiania w jego sprawie na Kongresie Mariańskim w Przemyślu. Podczas rozmowy poruszyliśmy sprawy związane z opowiadaniem owego młodzieńca, a nawet Mickiewiczowe Widzenie ks. Piotra, które oceniał z politycznej strony bardzo poważnie. Wspominał także o koledze Dąbrowskim jako świadku rozmowy z tajemniczym młodzieńcem, bolejąc nad nim, że nie wytrwał w seminarium duchownym i że umarł tragicznie. Wówczas przyszła mi do głowy myśl, czy przypadkiem z Józefem Dąbrowskim i innymi kolegami także i ks. Markiewicz nie widział owego 16-letniego młodzieńca. Jednakowoż nie śmiałem go o to zapytać. Do takiego zaś przypuszczenia skłaniały mnie silna jego wiara w to widzenie, dokładna znajomość szczegółów opowiadania młodzieńca, wielka gorliwość, z jaką spełniał swój urząd wychowawczo-kapłański, a przede wszystkim żar patriotyczny, którym płonął podczas rozmowy o Polsce...

       Krytyczne opinie i wątpliwości na temat wizji Anioła Polski nie znalazłyby może nigdy zadowalającego wyjaśnienia, gdyby nie źródłowy dokument, o którym mówi ks. Jan Górecki, redaktor miesięcznika Powściągliwość i Praca w styczniowym numerze tego periodyku z 1933 r.: – Przez dłuższy czas byliśmy przekonani, że sami jedynie jesteśmy posiadaczami tego widzenia.. Niespodziewanie całkiem w sierpniu 1930 roku otrzymałem od jednej z Sióstr Niepokalanek z Jazłowca list, a w nim opis tego samego widzenia, pozostawiony przez drugiego świadka – Józefa Dąbrowskiego. Obie wersje są prawie zupełnie ze sobą zgodne. Fakt ten stwierdza ponad wszelką wątpliwość prawdziwość tego widzenia, gdyż obie wersje istniały od kilkudziesięciu lat zupełnie od siebie niezależnie, przy czym według naszej wersji jednym ze świadków widzenia był Józef Dąbrowski, zaś według wersji z Jazłowca jednym z świadków widzenia był niejaki młodzieniec Bronisław Markiewicz. W Jazłowcu zachował się opis pozostawiony przez Józefa Dąbrowskiego, a u nas przez ks. Bronisława Markiewicza...

       Ksiądz Markiewicz konstruując utwór w finałowej odsłonie zamieścił pełny tekst przepowiedni, tak aby zabrzmiała potężnym akordem. Okoliczności i ekspresja wizji robią ogromne wrażenie. Uderza plastyczność i dramatyczne napięcie obrazu. Odbiorcy tej przepowiedni reagowali różnie. Nie było jednak obojętnych. Na początku sztuka ta oddziaływała na małą grupę ludzi. Czas i fakty historyczne robiły swoje. Z czasem prorocze słowa ks. Markiewicza nabrały barw i mocy.

       Książeczka Bój bezkrwawy została opublikowana drukiem po raz pierwszy w 1908 r. Autor, zwracając się wtedy do ordynariusza przemyskiego o kościelną aprobatę, pisał w uzasadnieniu: – Szczegóły zawarte w siódmej odsłonie wziąłem z widzenia, jakie się wydarzyło 3 maja w Przemyślu roku 1863 między 5 a 7 godziną rano, i które zdecydowało o moim powołaniu kapłańskim i o kierunku jego od początku aż dotąd.. To, co się ziściło, jest rękojmią, że i reszta się ziści...

       Zainteresowanie sztuką było żywe, tym bardziej że budziła kontrowersje. Wystarczy wspomnieć, że nakład książeczki szybko został wyczerpany. Wznowiono go przed wybuchem I wojny światowej, w rok po śmierci ks. Markiewicza. Wydawca nie zamieścił żadnego omówienia, powtórzył jedynie tekst utworu.

       Smaku całej historii dodaje polemika prof. Wincentego Lutosławskiego z prof. Bartłomiejem Grochem, która ukazała się w podwójnym numerze Powściągliwości i Pracy (X i XI) w 1925 roku. Wynika z niej, że prof. Groch uważał za spełnienie proroctwa ks. Markiewicza pontyfikat papieża Piusa XI (przypadał on na lata 1922 - 1939), który wcześniej był Nuncjuszem Apostolskim w Polsce (Alilles Ratti). Jednak prof. Lutosławski tak się do tego odnosi: Zdaje się, że prof. Bartłomiej Groch niesłusznie za spełnienie tego proroctwa uważa obiór pierwszego nuncjusza w Polsce ks. Ratti na papieża. Wielki papież, którego Polska ma dać światu, a który także był zapowiedziany przez Słowackiego, nie może być cudzoziemcem i nawet gdybyśmy uznali, że pobyt w Polsce księdza Ratti, który u nas otrzymał godność biskupa, przyczynił się do wyniesienia go później na stanowisko papieża, to nie można by twierdzić, że Polska go dała światu, ani że jest on tym oczekiwanym wielkim papieżem polskim, o którym Słowacki pisał: on rozda miłość, jak dziś mocarze rozdają broń, ... wszelką z ran świata wyrzuci zgniłość, zdrowie przyniesie, rozpali miłość i zbawi świat: wnętrze kościołów on powymiata, oczyści sień, Boga pokaże w twórczości świata, jasno, jak w dzień...

       Czas, jaki upłynął od poprzedniej edycji dramatu Bój bezkrwawy, podyktował potrzebę dokonania w trzecim jego wydaniu (1978 r.) pewnych zmian w ortografii i stylistyce. Tekst wymagał też naniesienia drobnych korekt i zastosowania opuszczeń. Oczywiście zasadnicza myśli Autora nie została zmieniona. Bodźcem do wznowienia Boju bezkrwawego stał się, zapowiedziany w tym (mającym już 97 lat) dramacie, wybór Polaka – Karola Wojtyły na Papieża.

       Poniżej prezentujemy fragment odsłony siódmej dramatu ks. Bronisława Markiewicza, w którym znajduje się papieskie proroctwo:

       Postać nadludzka (zjawia się od ołtarza jako młodzieniec 16-letni ubrany w płótniankę zgrabnie skrojoną, z modlitewnikiem i różańcem w ręku, z jego oczu wychodzą jakby iskry):

       – Pokój wam, słudzy i służebnice Pańscy! Ponieważ Pan najwyższy was więcej umiłował aniżeli inne narody, dopuścił na was ten ucisk, abyście oczyściwszy się z waszych grzechów stali się wzorem dla innych narodów i ludów, które niebawem odbiorą karę sroższą od waszej w zupełności grzechów swoich. Oto już stoją zbrojne miliony wojsk z bronią w ręku, straszliwie morderczą. Wojna będzie powszechna na całej kuli ziemskiej i tak krwawa, iż naród położony na południu Polski wyginie wśród niej zupełnie. Groza jej będzie tak wielka, że wielu ze strachu postrada rozum. Za nią przyjdą następstwa jej: głód, mór na bydło i dwie zarazy na ludzi, które więcej ludzi pochłoną aniżeli sama wojna. Ujrzycie zgliszcza, gruzy naokół i tysiące dzieci opuszczonych, wołających chleba. W końcu wojna stanie się religijna. Walczyć będą dwa przeciwne obozy: obóz ludzi wierzących w Boga i obóz niewierzących w Niego. Nastąpi wreszcie powszechne bankructwo i nędza, jakiej świat nigdy nie widział, do tego stopnia, że wojna sama ustanie z braku środków i sił. Zwycięzcy i zwyciężeni znajdą się w równej niedoli i wtedy niewierni uznają, że Bóg rządzi światem i nawrócą się, a pomiędzy nimi wielu Żydów. Wojnę powszechną poprzedzą wynalazki zdumiewające i straszliwe zbrodnie popełniane na całym świecie. Wy, Polacy, przez niniejszy ucisk oczyszczeni i miłością wspólną silni, nie tylko będziecie się wzajem wspomagali, nadto poniesiecie ratunek innym narodom i ludom, nawet wam niegdyś wrogim, i tym sposobem wprowadzicie dotąd niewidziane braterstwo ludów. Bóg wyleje na was wielkie łaski i dary, wzbudzi między wami ludzi świętych i mądrych i wielkich mistrzów, którzy zajmą zaszczytne stanowiska na kuli ziemskiej. Języka waszego będą się uczyć w uczelniach na całym świecie. Cześć Maryi i Najświętszego Sakramentu zakwitnie w całym narodzie polskim. Szczególnie przez Polaków Austria podniesie się i stanie się federacją ludów. A potem na wzór Austrii ukształtują się inne państwa. Najwyżej zaś Pan Bóg was wyniesie, kiedy dacie światu WIELKIEGO PAPIEŻA.

       Ufajcie przeto w Panu, bo dobry jest, miłosierny i nieskończenie sprawiedliwy...

       Przygotowując się do beatyfikacji ks. Bronisława Markiewicza, która odbędzie się 19 czerwca br. w Warszawie, nie sposób nie wspomnieć o znakach z nieba, które poprzedziły wybór Jana Pawła II – Papieża z dalekiego kraju. Kiedy 10 czerwca 1997 roku Ojciec Święty na chwilę zatrzymał się w Miejscu Piastowym zobaczył to proroctwo wypisane na frontonie sanktuarium. Obecni wtedy wspominają, że popatrzył na napis, pokiwał głową i powiedział: – Znam, znam...

Ks. Sylwester Łącki CSMA

       * * *

       Najświętszy Sakrament w życiu Błogosławionego

       Religijnie wychowany w domu rodzinnym wstąpił do seminarium przemyskiego (1863 r.). Pilnie studiował teologię i dużo się modlił. W czasie wolnym długie chwile spędzał przed Przenajświętszym Sakramentem i polecał swe powołanie Najświętszej Królowej Apostołów – zanotował jego uczeń i biograf ks. Walenty Michułka. W seminaryjnych notatkach rekolekcyjnych pisał: Ciągle się modlić: czynić akty strzeliste... czynić Komunię duchową często wśród dnia. A Komunię rzeczywistą, jak pozwolono... Przez cztery lata przygotowywał się do kapłaństwa i wpatrywał się w życie Jezusa obecnego w Przenajświętszym Sakramencie.

       Ksiądz Markiewicz przez całe swoje życie zachęcał wiernych, dzieci i młodzież, do uczestnictwa we Mszy Świętej, do częstego – codziennego przyjmowania Komunii Świętej i do adoracji Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Starał się ukształtować w ich sercach cześć i miłość dla Jezusa Eucharystycznego. Pisał: Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie zasługuje na cześć najgłębszą i na uwielbienie największe, bo jest Stworzycielem, Panem i Zbawcą naszym, bo umiłował nas miłością najtkliwszą i nieskończoną...

       Na pierwszej placówce duszpasterskiej w Harcie, jako wikariusz, wędrował pieszo do oddalonych wiosek i przysiółków, aby katechizować dzieci. Po całodziennej pracy wstępował do kościoła na długie rozmowy z Panem Jezusem w Przenajświętszym Sakramencie. Gdy kościół był już zamknięty, klękał przed drzwiami, zimą – często na śniegu – i tak odprawiał swoją adorację. Jako proboszcz zalecał ministrantom mocno dzwonić podczas Podniesienia, aby ludzie przebywający w pobliskich domach czy na polu, słysząc głos dzwonka, mogli wielbić z innymi Chrystusa podczas odprawianej Mszy Świętej.

       Wiernych nauczał: Przechodząc koło kościoła, nie wahajmy się schylić głowy przed Najświętszym Sakramentem, czczonym w tamtejszym Tabernakulum...; O ile obowiązki pozwalają, bywajmy na Mszy Świętej nawet w dni powszednie i uczestniczmy w Niej z najgłębszą pokorą, a jeśli zdrowie pozwala, na klęczkach...; Przede wszystkim jednak przystępujmy godnie do Komunii Świętej, i to jak najczęściej, jeśli nam zdrowie i obowiązki naszego stanu na to pozwolą...; Już większego Skarbu, ponad Ciało Pańskie, dusza ani przyjąć ani nawet zapragnąć nie może...; Komunia Święta zapala w nas miłość Bożą do tego stopnia, iż zapominamy o ziemi, o wszelkim stworzeniu, i pragniemy jedynie Świętej Miłości. Nic nas tak nie rozpłomienia miłością ku Panu Bogu, jak Komunia Święta...; Przez Komunię Świętą, która nazywa się Chlebem niebieskim, dusza ubogaca się w łaskę i zapewnia sobie żywot wieczny...; Jak przy Stole Pańskim Pan Jezus oddaje nam na pokarm i na napój swoje Ciało i Swoją Krew, tak i my powinniśmy Mu oddać nasze ciało i naszą krew i być gotowi poświęcić nasze życie, skoro będzie tego potrzeba, ku chwale Jego... Zgodnie z duchem papieża św. Piusa X (1903 – 1914) ks. Markiewicz zachęcał do wczesnego przystępowania dzieci do Pierwszej Komunii św. – Do pierwszej spowiedzi i pierwszej Komunii Świętej należy jak najwcześniej przygotowywać młodzież i dopuszczać ją do tych Świętych Tajemnic pierwej, zanim grzech i zepsucie nie narażą serca dziecięcego...; Ciało Pańskie jest lekarstwem oczyszczającym nas od zmazy grzechów powszednich i chroni nas przed popadaniem w grzechy śmiertelne...

       Miłość i cześć najgłębsza dla Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie przebijała się w całej postaci, w każdym ruchu i słowie ks. Markiewicza przy odprawianiu Najświętszej Ofiary. Ksiądz Markiewicz Mszy Świętej nie przeciągał. Patrząc na jego oblicze, jego oczy, wsłuchując się w słowa jego modlitwy, prefacji, konsekracji, zaczynało się rozumieć, z jakim przejęciem i miłością sprawuje Najświętszą Tajemnicę – napisał ks. Walenty Michułka.

       W Zapiskach Życia Wewnętrznego ks. Markiewicz zanotował: Najwyższa czynność moja Msza Święta: już większej godności na świecie nie osiągnę, ani nawet w niebie... Biada temu kapłanowi, który sobie cokolwiek innego wyżej ceni...; Msza Święta centrum życia mego. W Niej mogę najlepiej podobać się memu Panu i najwięcej dla chwały Jego uczynić: przez Komunię i ofiarę...; Mam Cię, Jezu, codziennie piastować, spożywać i drugich karmić Twoim Ciałem...

       O wielkiej czci ks. Markiewicza dla Eucharystii świadczy też następujący epizod z Miejsca Piastowego. Pewnego dnia Markiewicz otrzymał świeżo wyprasowaną i wypraną bieliznę ołtarzową: korporały i puryfikaterze. Zawołał jednego z chłopców i polecił mu zanieść bieliznę do zakrystii i upominał go, żeby niósł ostrożnie i nie upuścił na ziemię. Tymczasem, zaledwie chłopiec zszedł ze schodów przed plebanią, dwa puryfikaterze spadły mu już na ziemię. Nie umknęło to oku ks. Markiewicza. Chłopiec podniósł je szybko z ziemi i chciał iść dalej, tłumacząc, że bielizna wcale się nie poplamiła. Ale ks. Markiewicz zatrzymał chłopca, zabrał te dwa puryfikaterze ze sobą i oświadczył, że to, co leżało na ziemi, nie może już służyć do Mszy Świętej, że trzeba je wyprać na nowo.

       Założyciel michalitów i michalitek, także jako wychowawca w Miejscu Piastowym, zachęcał chłopców do nawiedzania Najświętszego Sakramentu, częstej spowiedzi i codziennej Komunii Świętej. Nie czynił tego na siłę. Wychowawców pouczał: Nie należy bynajmniej zobowiązywać wychowanków do częstego przystępowania do Świętych Sakramentów, wystarczy ich tylko zachęcać do tych świętych ćwiczeń i dać im możność korzystania z nich... (PiP, 1898, s. 15). Jeśli któryś z wychowawców czy chłopców spóźnił się na Mszę Świętą lub wrócił z podróży, to pytał go, czy jest na czczo i czy pragnie przyjąć Komunię Świętą. Do częstego przyjmowania Komunii Świętej przez wychowanków przywiązywał wielką wagę. Uważał, że Sakramenty Święte, Słowo Boże i słuchanie Mszy Świętej są najdzielniejszymi środkami wychowawczymi...

       Możemy konkludować, że ks. Markiewicz miał przekonanie, iż nie zbuduje się (...) żadnej wspólnoty chrześcijańskiej, jeżeli nie będzie ona zakorzeniona w celebracji Najświętszej Eucharystii; Eucharystia tworzy komunię i wychowuje do komunii...

Ks. Edward Data CSMA

__________________
(...)
W Miejscu Piastowym w 1892 r. ksiądz Markiewicz stworzył dom, w którym wychowały się setki chłopców. Obecnie jest tam sanktuarium św. Michała Archanioła i bł. Bronisława, dom generalny michalitów z muzeum Założyciela, dom centralny michalitek z muzeum misyjnym oraz duży zespół szkół dla młodzieży. W 1903 r. powstała też nowa placówka w Pawlikowicach koło Krakowa.
Bronisław Markiewicz, wyczerpany pracą, zmarł 29 stycznia 1912 r. W 1958 r. rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny. Zakończył się on uroczystą beatyfikacją, dokonaną w Warszawie przez delegata papieskiego, kard. Józefa Glempa, w dniu 19 czerwca 2005 r.
Obecnie michalici pracują w 15 krajach na całym świecie; podobnie michalitki, które mają kilkanaście domów w Polsce i 8 zagranicznych. Oba zgromadzenia należą do Rodziny Salezjańskiej. Znanym michalitą był tragicznie zmarły w 2001 r. bp Jan Chrapek.

_____________________________________________


          
       Historia miesięcznika "Powściągliwość i Praca"

 

       * * *

       Testament Bł. ks. Bronisława Markiewicza

       Obowiązki obywatela wobec Ojczyzny w ujęciu błogosławionego ks. Bronisława Markiewicza

 

.

7 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. Litania do Błogosławionego Ks. Bronisława Markiewicza

Znalezione obrazy dla zapytania Ksiądz Bronisław Markiewicz



Kyrie eleison. Chryste eleison. Kyrie eleison.
Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas
Ojcze z Nieba, Boże, zmiłuj się nad nami
Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami

Święta Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami.
Święty Michale Archaniele, módl się za nami
Aniele Stróżu Polski, módl się za nami

Błogosławiony Bronisławie Markiewiczu, módl się za nami
Założycielu Zgromadzeń Michalickich, módl się za nami
Ufny czcicielu Aniołów i Świętych, módl się za nami
Wzorze gorliwości kapłańskiej, módl się za nami
Perło pokory, módl się za nami
Miłośniku modlitwy, módl się za nami
Czcicielu Eucharystii, módl się za nami
Oddany Niepokalanej Matce, módl się za nami
Apostole dobroci, módl się za nami
Krzewicielu miłosierdzia, módl się za nami
Przykładzie powściągliwości i pracy, módl się za nami
Wzorze cierpliwości, módl się za nami
Wychowawco dzieci i młodzieży, módl się za nami
Pocieszycielu odrzuconych, módl się za nami
Duszpasterzu opuszczonych, módl się za nami
Przykładzie posłuszeństwa, módl się za nami
Zatroskany o Ojczyznę, módl się za nami

Abyśmy wzrastali w wierze, nadziei i miłości, módl się za nami.
Abyśmy w bezkrwawym boju walczyli o zbawienie dusz, módl się za nami
Abyśmy umieli składać siebie w ofierze, módl się za nami
Abyśmy zwalczali wady i nałogi osobiste, narodowe i społeczne, módl się za nami
Abyśmy doskonalili się w cnocie pokory i posłuszeństwa, módl się za nami
Abyśmy odznaczali się wrażliwością serca, módl się za nami
Abyśmy bronili tożsamości narodu naszego, módl się za nami
Abyśmy byli wierni Bogu i Kościołowi Świętemu, módl się za nami

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.

P. Błogosławiony Bronisław całe życie poświęcił służbie dzieciom.
W. Zasłużył na wieniec chwały i wyżyny nieba.

Módlmy się:
Wszechmogący wieczny Boże, który pozwalasz ludziom być narzędziem Twej niewyczerpanej dobroci, spraw, prosimy, abyśmy na wzór błogosławionego Bronisława wiernie Tobie służyli i całym sercem byli oddani sprawie zbawienia dusz ludzkich. Przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen.


avatar użytkownika intix

2. Modlitwa słowami Ks. Bronisława Markiewicza

"O Jezu mój, któż to Ci powiedział, abyś Siebie całkowicie dał nam na pokarm?
Czy po tym darze pozostało Ci jeszcze coś do darowania nam, aby nas zobowiązać do kochania Ciebie? O Panie, udziel nam światła, abyśmy poznali nadmiar Twojej dobroci w tym, iż stałeś się naszym pokarmem, aby się połączyć z nami, biednymi grzesznikami"

Amen.


avatar użytkownika gość z drogi

5. Dobrego,sobotniego dnia :)

Tobie droga @Intixi całej Blogmedia24.pl :)

gość z drogi

avatar użytkownika intix

7. "Książeczka Bój bezkrwawy...

...została opublikowana drukiem po raz pierwszy w 1908 r. Autor, zwracając się wtedy do ordynariusza przemyskiego o kościelną aprobatę, pisał w uzasadnieniu:

 – Szczegóły zawarte w siódmej odsłonie wziąłem z widzenia, jakie się wydarzyło 3 maja w Przemyślu roku 1863 między 5 a 7 godziną rano, i które zdecydowało o moim powołaniu kapłańskim i o kierunku jego od początku aż dotąd..

To, co się ziściło, jest rękojmią, że i reszta się ziści..."


***
(...)
Bł. ksiądz Bronisław Markiewicz, wydając w 1908 dramat „Bój bezkrwawy”, przytacza słowa Anioła Polski, który wyraźnie zapowiada:                    

Ponieważ Pan Najwyższy więcej was umiłował aniżeli inne narody, dopuścił na was ten ucisk, abyście oczyściwszy się z waszych grzechów stali się wzorem dla innych narodów i ludów, które niebawem odbiorą karę sroższą od waszej w zupełności grzechów swoich.(…) Ufajcie przeto w Panu, bo dobry jest, miłosierny i nieskończenie sprawiedliwy. On pokornych podwyższa i daje im łaskę, a pysznych poniża i odrzuca na wieki. Szukajcie przede wszystkim Królestwa niebieskiego, dóbr duchowych, które trwają na wieki, bo co nie trwa na wieki, nie jest dobrem prawdziwym. Tym sposobem zapełnicie niebo, a na tej ziemi znajdziecie szczęście, jakiego świat dać nie może. Polacy, Bóg żąda od was nie walki, jaką staczali najlepsi przodkowie wasi na polach bitew w chwilach stanowczych, ale bojowania cichego, pokornego i znojnego na każdy dzień, szczególnie przeciw nieprzyjaciołom waszych dusz; żąda od was walki w duchu Chrystusowym i w duchu Jego Świętych”.    

Tyle z widzenia bł. Ks. Bronisława Markiewicza.
Pozwolę sobie załączyć:

>Orędzia Anioła Stróża - wybór z 2009 roku.

>Sami nie pokonacie tej Bestii. Fragmenty Orędzi Anioła Stróża Polski, przekazywanych Adamowi Człowiekowi (cz.2: 2010 r.) .

>Bóg przygotowuje „namaszczonego” dla waszego narodu! Fragmenty Orędzi Anioła Stróża Polski, przekazywanych Adamowi Człowiekowi .

>Żadna partia nie da wam sprawiedliwości, bez Odwiecznego Prawodawcy! Fragmenty Orędzi Anioła Stróża Polski dla Adama Człowieka .

>Polacy, Europa potrzebuje waszego świadectwa! Fragmenty Orędzi Anioła Stróża Polski do Adama Człowieka (cz. 5: 2013 r.)