POLITOLOGICZNY BEŁKOT

avatar użytkownika michael

*

Czytam i widzę ciekawe dyskusje o przyszłości i teraźniejszości. Co PiS zrobił i zrobi, co opozycja. Same bzdury. Aby gadać i przewidywać - trzeba rozumieć co się dzieje. A tu nic. I dobrze. Na szczęście ta cała opozycja wie tyle samo co i cała reszta politologicznych tandeciarzy.

Dlatego ta zmiana jest taka cudowna.
Czas na myślenie.

... w tym czasie oglądałem co w publicystycznej trawie piszczy. No i utwierdzam się w przekonaniu o "wielkiej patologii medialnej", która może być sporym problemem w polskiej przestrzeni publicznej. Chodzi przecież o efektywną rozmowę pomiędzy suwerenem a reprezentującą Jego interesy władzą czyli o obsługę relacji pomiędzy demos a kratos.

To, że polskie media są zanurzone w głębokiej patologii to fakt i wręcz prostacki truizm.

Ale jak się okazuje poza przepisami prawa i procedurami nie wolno pomijać trudniejszych spraw, które mogą mieć spory wpływ chociażby tylko na porządkowanie TVP.
Może okazać się, że jest to jeden z najważniejszych problemów demokratyzacji polskiej przestrzeni publicznej.

Chodzi nie tylko o wolność słowa, ale także o jego jakość. No a jakość publicznej debaty mocno zależy od tego co piszący i mówiący naprawdę mają w głowach, to co wiedzą o rzeczywistości i jak ją rozumieją.

A kryteriów oceny jakości dziennikarskiej pracy może być naprawdę dużo. Weźmy pod uwagę kryterium kompetencji. Łatwo zauważyć, że w tej sferze najlepiej przygotowani są dziennikarze sportowi. Nie wyobrażam sobie by którykolwiek z dziennikarzy komentujący dowolną rozgrywkę sportową mógł pozwolić sobie na jakąkolwiek niekompetencję. Przeciwnie. Dziennikarz sportowy najczęściej musi wykazać się wybitną znajomością relacjonowanej gry. Podkreślam. Wybitna znajomość prezentowanej gry, we wszystkich jej aspektach. 

Za moment napiszę coś konkretnego.

PRZYPISY:
1.
Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. (...)
2. ...

 

* * *

_______________________________________________________
następny - poprzedni

34 komentarzy

avatar użytkownika guantanamera

1. @michael

Czekamy ... :))

avatar użytkownika Maryla

2. DOBRY KAWAŁEK ZNALAZŁAM :)

ależ przez te 8 lat lewactwo poczuło się pewne i jedyne do brania kasy! Daje linka, bo sie setnie ubawiłam, czytając ten wywiad. Przez 8 lat prawica protestowała na ulicach, organizowała podziemne spektakle, wykłady, a tu :
Andrzej Górny: Jeśli zakażą kultury w sferze publicznej, przejdzie do Internetu

Co jednak, gdy „odgórnie” pojawią się sugestie, że kultura powinna
być zdominowana przez zadęcie i mesjanistyczny patriotyzm?
Taka konwencja też może się sprawdzić - znajdzie swoich odbiorców. Ale
większa część raczej będzie oczekiwała formuły, która pozwoli na bliski
kontakt z twórcą i jego dziełem. W dzisiejszych realiach epatowanie
patosem, tworzenie podziałów na aktywnych twórców i biernych odbiorców,
nie będzie służyć kulturalnym przedsięwzięciom.

Polacy będą protestować w obronie wolności tej sfery?
Tego typu sytuacje mogą się zdarzać. Zarówno konserwatywnie nastawieni
odbiorcy kultury, jak i zwolennicy łamania konwencji, będą zapewne
aktywnie uczestniczyć w procesie kształtowania współczesnej kultury. Nie
można wykluczyć, że konfrontacja tych środowisk może bywać radykalna.
To może być jednak czynnikiem dynamizującym szeroko rozumianą sferę
kultury. Jeżeli w perspektywie historycznej spojrzymy na radykalne ruchy
kontrkulturowe, to widzimy ich stopniowe „oswajanie”. Przykład? Kultura
punkrocko-wa, która wybuchła na przełomie lat 70. i 80. XX wieku. To
była rewolucja, zakładająca przemodelowanie całego systemu społecznego i
kulturowego. Kilkanaście lat później wiele jej wątków zadomowiło się na
dobre w sferze kultury popularnej i masowej.

Dzięki internetowi, cenzury nie da się chyba tak naprawdę wprowadzić?
To ma pozytywne i negatywne skutki. Są różnego rodzaju treści w
internecie, które mogą być niebezpieczne, a nie można ich skutecznie
wyeliminować. Z drugiej strony brak możliwości skutecznej cenzury
sprawia, że nie można ograniczyć swobody wypowiedzi artystycznej. Łatwo
sobie wyobrazić sytuację, gdy przedstawienie zostaje zdjęte z afisza
przed premierą, a twórcy decydują się nagrać je w studiu i przedstawić w
internecie. Liczba odbiorców zapewne będzie znacznie
większa niż w przypadku tradycyjnej formy prezentacji.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

3. @ Marylu. Oni naprawdę pojęcia nie mają o wyobrażeniu.

A oceniają sprawy według siebie. Potrafią przewidzieć i zrozumieć tylko to, co dla nich jest oczywiste w ich własnych brudnych myślach. Rzeczywiście, można się setnie ubawić.  

PS. Miałem drobny wypadek, wylądowałem na pogotowiu. A nurtują mnie myśli. które krążą po głowie po zauważeniu "cudownej zmiany" w kontraście do politologicznych banialuk opowiadanych przez Rafała Ziemkiewicza, Łukasza Warzechę, Piotra Zarembę i podobnych mistrzów słowa spotykających się w różnych miejscach, w "Saloniku" albo na "Kawie", albo gdzie indziej.

Niby Oni to nie takie qu... jak ten prześmieszny Andrzej Górny, ale chwilami czuję jak głęboko siedzą w zwietrzałym stereotypie, jak powierzchownie widzą rzeczywistość...

Dziennikarsko - politologiczny punkt widzenia. 

I z drugiej strony nie zaszkodzi jak niechcący wspierają dezinformację docierającą do tej tam "opozycji".
Zabiorę się do pisania, jak mnie powypadkowa obolałość trochę opuści.

"Miała być dobra zmiana, a jest zmiana cudowna..." 
:)
A Barbara Stanisławczyk  albo Barbara Fedyszak-Radziejowska są super.
avatar użytkownika Maryla

4. @Michaelu

"Miałem drobny wypadek, wylądowałem na pogotowiu. "
Mam nadzieje, ze wszystko u Ciebie OK ze zdrowiem. Jakby co, to proszę alarmować, coś będziemy kombinować na odległość :)
Jaki ja mam stosunek do tych wszystkich żurnalistów, naprawiaczy, to wiesz. Niezmiennie, od lat ten sam. Zaden zurnalista nie był i nigdy nie bedzie dla mnie autorytetem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

5. Śliczne dzięki.

:)

avatar użytkownika michael

6. @ Marylu. Chyba przestało mnie boleć.

... w tym czasie oglądałem co w publicystycznej trawie piszczy. No i utwierdzam się w przekonaniu o "wielkiej patologii medialnej", która może być sporym problemem w polskiej przestrzeni publicznej. Chodzi przecież o efektywną rozmowę pomiędzy suwerenem a reprezentującą Jego interesy władzą czyli o obsługę relacji pomiędzy demos a kratos.
To, że polskie media są zanurzone w głębokiej patologii to fakt i wręcz prostacki truizm.
Ale jak się okazuje poza przepisami prawa i procedurami nie wolno pomijać trudniejszych spraw, które mogą mieć spory wpływ na porządkowanie chociażby TVP.
Może okazać się, że jest to jeden z najważniejszych problemów demokratyzacji polskiej przestrzeni publicznej.

Chodzi nie tylko o wolność słowa, ale także o jego jakość. No a jakość publicznej debaty mocno zależy od tego co piszący i mówiący naprawdę mają w głowach, co wiedzą o rzeczywistości i jak ją rozumieją.

avatar użytkownika michael

7. Chodzi nie tylko o wolność słowa, ale także o jego jakość.

>No a jakość publicznej debaty mocno zależy od tego co piszący i mówiący naprawdę mają w głowach, to co wiedzą o rzeczywistości i jak ją rozumieją.

A kryteriów oceny jakości dziennikarskiej pracy może być naprawdę dużo. Weźmy pod uwagę kryterium kompetencji. Łatwo zauważyć, że w tej sferze najlepiej przygotowani są dziennikarze sportowi. Nie wyobrażam sobie by którykolwiek z dziennikarzy komentujący dowolną rozgrywkę sportową mógł pozwolić sobie na jakąkolwiek niekompetencję. Przeciwnie. Dziennikarz sportowy najczęściej musi wykazać się wybitną znajomością relacjonowanej gry. Podkreślam. Wybitna znajomość prezentowanej gry, we wszystkich jej aspektach. 

avatar użytkownika michael

8. Zwracałem niedawno uwagę na reakcję dziennikarskiego świata

na osiągniecie nowego polskiego rządu na światowej konferencji klimatycznej.

"...gdy Pani Premier Beata Szydło próbowała przedstawić polskie podsumowanie wyniku paryskiej Konferencji Klimatycznej, rzecznik rządu prosiła o zadanie choć jednego pytania dotyczącego przedmiotu spotkania. Minister profesor Jan Szyszko jest przygotowany do spotkania z dziennikarzami, odnieśliśmy wręcz sensacyjny sukces.
...
Czyżby polskich dziennikarzy nie interesował wielki sukces polskiej polityki?"
The 2015 United Nations Climate Change Conference, COP 21 link, link
Może i interesuje,
ale wiemy, że w głównych mediach działających w Polsce jest "zapis cenzury wewnętrznej" zakazujący przekazywania wszelkich pozytywnych informacji o działaniu polskiego rządu i prezydenta.
Ale nawet gdy interesuje dziennikarza działającego w mediach niezależnych, to wtedy okazuje się, że ten po prostu nie rozumie na czym ten sukces polega.

No i mamy od razu minimum cztery problemy:
1. Cenzura wewnętrzna - samo jej pojęcie już rujnuje wolność słowa.
2. Kompetencje dziennikarzy - nie do pomyślenia jest sytuacja by dziennikarz nie rozumiał gry, którą komentuje.
3. Jednokryteryjność dziennikarskich opinii - pełno jest ocen politologicznych - "jaki wpływ bieżące działania PIS mają na elektorat i badania opinii"
4. Brak dziennikarskiej obecności w ważnych dla polskiej racji stanu dziedzinach z powodu zbyt niskiej kompetencji...

Konkretny przykład niekompetencji tego typu, nawet w rzeczywiście niezależnych mediach podam niezawodnie.

avatar użytkownika michael

10. Zrobiłem mały przegląd prasy niezależnej. W "Naszym Dzienniku"

znalazłem przynajmniej dwa nurty informacyjne, których po prostu nie ma gdzie indziej, nawet w mediach niezależnych. 

avatar użytkownika michael

11. 1. Pierwsz Nurt - relacje o konkretnych polskich osiągnięciach

nowej polskiej władzy dobrze współpracującej z "demosem":

Żeby uratować unijne kontrakty, montowali wagony w święta Bożego Narodzenia. 

Ministerstwo Rozwoju znalazło sposób na uratowanie 2 mld zł z funduszy unijnych przeznaczonych na transport kolejowy i tramwajowy.
To efekt skutecznie realizowanego programu naprawczego, jaki resort wdrożył dla funduszy unijnych z perspektywy 2007-2013. Dotyczył w tym przypadku kontraktów na budowę i dostawy z bydgoskiej PESY pociągów dla PKP Intercity i Kolei Mazowieckich oraz tramwajów zamówionych przez kilka miast. Z różnych powodów (zbyt późne rozstrzygnięcie przetargów, konieczność spełnienia dodatkowych wymogów technicznych, opóźnienia w harmonogramie budowy spowodowane spiętrzeniem prac) realizacja kontraktów była zagrożona, a tym samym realna stawała się utrata unijnego dofinansowania na te zakupy. Wszystko zostało zrealizowane, niemal rzutem na taśmę. link

Mało kto zauważa, że to jest i konkret i fakt oraz rzeczywiście jakościowo inny nurt argumentowania w formowaniu diagnozy jakości polskiej rzeczywistości jak i jakości pracy nowej polskiej administracji.
Nie tylko polityka, ale i praca u podstaw.
Nie jest to ewenement, nie jest to jeden wyjatkowy tekst. "Nasz Dziennik" systematycznie pokazuje takie fakty. Dlatego przykladowy polski sukces na konferencji COP21 w Paryżu znalazł swoje miejsce zarówno w "Naszym Dzienniku" jak i w telewizji "Trwam", która zrealizowała całą audycję z udziałem Ministra Jana Szyszko, w której został zaprezentowany polski sukces, jak i - co jest ważniejsze - światowy sukces polskiej strategii zrównoważonego rozwoju. 

avatar użytkownika michael

12. 2. Drugi nurt - poważna rozmowa o strategii PiS

W tej sprawie z Jarosławem Kaczyńskim, prezesem PiS, rozmawia o. Dariusz Drążek CSsR. Wywiad zatytułowany jest tak: O co toczy się spór w Polsce?
Jest to długi i bardzo precyzyjny wywiad o tym o co w Polsce toczy się spór.
A toczy się, można powiedzieć, o dwie sprawy:

1. Sprawa pierwsza, która troszkę umyka uwadze opinii publicznej, a także komentatorów, to spór o to, czy Polska ma być państwem demokratycznym czy korporacyjnym. Bo spór o Trybunał Konstytucyjny to w wielkiej mierze właśnie spór o to, czy w Polsce mechanizmy demokratyczne, a więc te związane z wyborami, są rozstrzygające dla kształtu życia publicznego, czy też jest to jeden z istotnych, ale nie najważniejszy i decydujący mechanizm, bo władza jest – w gruncie rzeczy – w ręku korporacji. Korporacji, które tworzą aparat państwowy.

Aparat państwowy nie jest czymś uzależnionym od mechanizmu demokratycznego, tylko ma bardzo daleko idący zakres autonomii, który rolę mechanizmu demokratycznego zasadniczo ogranicza. Taką koncepcję państwa swego czasu sformułował w przemówieniu w Sejmie – mówiąc o aferze Amber Gold – Donald Tusk. Tak to wprost zostało wyłożone. To jest taka głęboka istota sporu, o której się teraz nie mówi.

2. Sprawa druga: "Jeżeli chodzi o sprawy bliższe, to chodzi o to, czy będą mogły być realizowane te wszystkie przedsięwzięcia, które składają się na dobrą zmianę, o której mówimy, czy też nie będą mogły być realizowane." (...) "Mówię nie tylko o zmianach np. w wymiarze sprawiedliwości czy w mediach, ale chodzi także o takie zmiany, jak 500 złotych na dziecko." (...)
"Mówiąc krótko, tutaj są dwie sprawy. Jedna to zablokowanie tej dobrej zmiany, zablokowanie zmiany, która ma nadać naszemu życiu społecznemu inny, dużo bardziej sprawiedliwy, uczciwy i jednocześnie efektywny kształt, a z drugiej strony jest to spór o to, jak ma wyglądać polskie państwo – czy w Polsce demokracja ma być rzeczywiście czymś realnym, decydującym o kształcie naszego życia, czy też ma być tylko jednym z mechanizmów kształtowania tego życia – i to wcale nie mechanizmem najważniejszym.
link

Kto w Polsce dyskutuje o strategii, kto umie odróżnić to co doraźne i czemu to doraźne służy od tego co jest celem i jaki ten cel ma być?
W ten sposób wroga Polsce opozycja prezentuje to co sobie paskudnie chce i wrednie o to nasz rząd pomawia. I brakuje do tych pomówień wyraźnej alternatywy.  

avatar użytkownika michael

13. Ważne! KE prostuje: debata 13 stycznia ws. Polski będzie miała

charakter tylko "orientacyjny".

Czy ktoś bierze pod uwagę to, że taka debata może być przez nas wykorzystana do międzynarodowego skompromitowania wszelkiej działającej przeciwko Polsce szpagatowej opozycji. Tej od Petru i Schetyny. Wystarczy odpowiednio dobrana i co ciekawsze dobrze udokumentowana prawda. I ciekawe ilustracje do demokracji i wolności słowa według Kiepskich z PO.
Na przykład fotografia policjanta kopiącego w twarz polskiego patriotę w Święto Niepodległości.


https://www.youtube.com/watch?v=POgtdyLFp5g

To były czasy, gdy dzisiejsza opozycja miała władzę. Dlatego ja utraciła. Utraciła władzę, bo właśnie dzisiejsza opozycja była i jest antydemokratyczna, ona deptała wolność słowa... itd
Troszkę odwagi i troszkę prawdy.

avatar użytkownika guantanamera

15. Przydałby się specjalny film

na te dyskusje w UE.
Przykłady jak nas traktowała PO i jej sługusy. Kilka ujęć z marszów wspierających polską telewizję TRWAM, której odmawiano miejsca na multipleksie. Nagranie na temat prowokacji pod rosyjską ambasadą i podobne.
Acha. I jeszcze podać porównanie języka naszych wrogów w internetowych komentarzach przeciwstawione pełnym humoru memom.
I koniecznie wpis tego radnego z PO, co podobno z niej wyleciał.
To byłby bardzo ciekawy materiał ... Nie wiem kto będzie na tej debacie w Unii, ale nasi powinni taki film mieć zawsze pod ręką.

avatar użytkownika guantanamera

16. Film z Wrocławia

Marsz w obronie TRWAM marzec 2012
https://www.youtube.com/watch?v=7V4auj1BdOw

avatar użytkownika Tymczasowy

17. Spodobal mi sie L.Warzecha

Tekst "Obrzydliwosc" na S:24.
Widze, ze licznik odnotowal 4 702 odslony i 38 komentarzy. Wiekszosc komentarzy wyciepal. Zostawil tylko 5. Na tych wszystkich Markow Zegarkow nie ma innej rady,bo inaczej zamecza.

avatar użytkownika Tymczasowy

18. Sprawe tego mezczyzny

skopanego przez policje w czasie demonstracji trzeba bedzie przypominac. Ze tez zapomnialem o niej.
Moze jakis dziennikarz sledczy dotrze do tego demonstranta i ofiary. Byla jakas sprawa sadowa, wiec sa slady, wlacznie z danymi policyjnego drania.
Pewnie tez da sie odtworzyc decyzje podejmowane w sprawie policyjnych prowokacji i pokazac ich autorow.

avatar użytkownika gość z drogi

19. "Mniej już boli" :)

to Dobre fluidy" naszych Przyjaciół,działają takie cuda :)
a co do rzeczywistości...to jak widać wspólna intuicja ,działa bezbłędnie...
przykład skopanego Młodego Człowieka przez POlicjanta...takimi włąśnie przypominajkami walmy ich po oczach i uszach...:)
serd pozdr :)

gość z drogi

avatar użytkownika basket

20. za demokracji PO.....

basket

avatar użytkownika gość z drogi

21. @Basket,właśnie TAK

a my roznośmy ten przekaz po sieci...
serd dzięki i pozdrowienia

gość z drogi

avatar użytkownika michael

22. Czy TVN24, Polsat i TVP zapłacą po 30 milionów odszkodowania

Czy TVN24, Polsat i TVP Info zapłacą po 30 milionów złotych odszkodowania za znieważenie Uczestników Marszu Niepodległości? 
To jest pytanie które postawiłem w swoim wpisie po Święcie Niepodłegłości w dniu 11.11.11
avatar użytkownika michael

23. @ basket - Fałszywi Demokraci. KOD kłamstwem ziejący hipokryci

Cytat z komentarzy przesłany do YouTube dnia 13.11.2011

11.11.2011 - brutalna policja., Co gorsze - Policja atakowała ludzi świętujących Dzień Niepodległości. Niewinnych ludzi. Czy o taką Polskę walczymy? Czy zdajecie sobie sprawę z tego, że dodatkowe zmiany w prawie przez Komorowskiego dadzą jeszcze większe przyzwolenie na większą brutalność policji w stosunku do tłumów ludzi? Co to oznacza dla nas (zwykłych obywateli)?

Ale musimy zdawać sobie sprawę, że to wszystko to była lub mogła być jedna wielka prowokacja, aby dodatkowo zmienić prawo. I to na naszą niekorzyść. Po zmianie prawa nad nami będą ciążyć wysokie kary! Będziemy bać się walczyć o swoje prawa, bo możemy być potraktowani tak samo. I nie wierzcie mediom! Szukajcie niezależnych stron internetowych, wpisów ludzi, świadków i rozsyłajcie filmy ukazujące prawdę (tak jak ten!). Walczymy o Wolną Polskę!

Jeszcze dodam jeden komentarz od użytkownika darek z WP:
"stało się coś złego, rządzący mogą ulec pokusie i posunąć się do ograniczenia wolności zgromadzeń - pomysł z odpowiedzialnością materialną organizatorów zgromadzeń pozwoli za pomocą prowokatorów zniszczyć finansowo niewygodne organizacje. A rozwiązanie jest proste profesjonalnie zorganizowana policja ma ochraniać wolność demonstrowania przed bandytami. Resztą powinny zajmować się sądy i prokuratura wszystkie te instytucje są opłacane z podatków i powinny służyć realizowaniu ideałów demokracji.
Po Świecie Niepodległości pozdrawiam wszystkich rodaków"

avatar użytkownika michael

24. Unia Europejska jest tak opanowana przez załgane lewactwo, że

gdy Rosjanie napadają zbrojnie na inne państwo, to unijni biurokraci udają, że nie widzą tego, co widać z kosmosu. Udają, że widzą rosyjskich czołgów i armat, nie dostrzegają brutalnej wojny i pełni hipokryzji opowiadają bzdury o separatystach.
Separatyści. Koń by się uśmiał. Separatyści, którzy strzelają do cywilnego samolotu, mordują niewinnych ludzi, zachowują się jak zbrodniarze wojenni i znajdują w europejskim lewactwie przeciwników sankcji.
I Wy macie czelność opowiadać o sankcjach dla Nas?

A gdy próbujemy u siebie, w całkowicie demokratyczny sposób skończyć z narastającym totalitaryzmem obłędnego, antypolskiego lewactwa, gdy próbujemy w bardzo pokojowy sposób wrócić do demokracji, to słyszymy pogróżki i straszenie o sankcjami?
Co z tego, że procedura jest długa i pokrętna?
Jakie macie prawo?

Sam pomysł, samo gadanie o sankcjach jest w tym przypadku zupełnym nieporozumieniem.
Pojęcia nie macie, o czym gadacie.

Fałszywi demokraci, których ojcowie, całkiem niedawno Warszawę benzyna gasili.
Jeszcze słowo i zawalczymy o odszkodowania wojenne za II Wojnę Światową.
Jeszcze raz zapytam - jakie macie prawo?
Najpierw rozliczcie się z własnych zbrodni wojennych, zapłaćcie za swoje ludobójstwo, za spalone polskie miasta i wsie, a później możemy porozmawiać o Waszej kulawej demokracji. 

Milczcie z pokorą i przepraszajcie, każdego dnia módlcie się za tych, których zamordowali Wasi Ojcowie. 

Przepraszajcie codziennie za pokazywanie w świecie propagandowego filmu "Nasze matki, nasi ojcowie" - Wstydu nie macie.

avatar użytkownika michael

25. Lepiej proponować co jest do zrobienia, niż martwić się tym co

zrobił nasz przeciwnik.

Lepiej analizować własne możliwości by zmieniać rzeczywistość, niż płakać nad tym, co już się stało.
A przede wszystkim - myślmy strategicznie.
"Co robić" zamiast "co się stało".
Staram się tak działać i tak myśleć.

avatar użytkownika michael

26. Lewandowski brutalnie atakuje ministra Waszczykowskiego

link - cytaty z wypowiedzi pana Lewandowskiego:

To on uprawia dyplomację wiecową, czasami coś „chlapnie”, później potrzebny jest specjalny wydział w MSZ, który musi prostować co powiedział, a czego nie powiedział minister Waszczykowski

Ale naprawdę wkurzył mnie tym kawałkiem:

Zaczęło się od Antoniego Macierewicza, który wyjeżdżał do Brukseli z brednią smoleńską...

Po prostu, zwykły cham i kłamca.

avatar użytkownika basket

27. Czołowy

dupek z gdańskiego desantu - spec d/s finansów sitwy PO w UE. A zaliż prawda to, że PO przymierza się do zmiany nazwy z PO na PD - Platforma Donosicieli?? Ciekawe jak będzie
wyglądało nowe logo? Grzesiek szepce w ucho Schulzowi o "zaniepokojeniu"....?

basket

avatar użytkownika Maryla

28. żaden z nich nie stanął przed sądem i nie został skazany

Janusz Lewandowski uniewinniony
2009-03-12
Krakowski sąd uniewinnił byłego ministra przekształceń własnościowych Janusza Lewandowskiego od zarzutów nieprawidłowej prywatyzacji dwóch krakowskich spółek Skarbu Państwa na początku lat 90.

Sąd Okręgowy w wydziale odwoławczym nie uwzględnił apelacji prokuratora i utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji, uniewinniający byłego ministra. Tym samym wyrok jest prawomocny.

Jak podkreślił sąd w ustnym uzasadnieniu, prokuraturze nie udało się wykazać, że istniał układ, który pozwalał się uwłaszczać na majątku państwa, a przy prywatyzacji krakowskich spółek popełniono przestępstwo. "Okazało się tylko, że istnieją pewne nieprawidłowości i że dopuszczono się zaniedbań" - podkreślił sąd. Nieprawidłowości te uzasadnił specyfiką ówczesnych przekształceń własnościowych i brakiem stosownych doświadczeń. Całą sprawę sąd określił mianem "porażki organów ścigania" - bowiem sprawa dotyczy wydarzeń z początku lat 90. - oraz wymiaru sprawiedliwości, ponieważ akt oskarżenia skierowano do sądu w 1997 roku.

Prokuratura zarzuciła Lewandowskiemu, że jako minister przekształceń własnościowych działał na szkodę interesu publicznego i prywatnego, przekraczając uprawnienia i nie dopełniając obowiązków przy prywatyzacji na początku lat 90. dwóch krakowskich spółek Skarbu Państwa: Techmy i KrakChemii.

Chodziło m.in. o pomijanie korzystniejszych ofert, poświadczenie nieprawdy w antydatowanym dokumencie i wyrażenie zgody na sprzedaż akcji pomimo upływu terminu, przyjęcie zaniżonej stopy kredytu refinansowego, nienaliczanie odsetek karnych i doprowadzenie do stworzenia mechanizmu samofinansowania zakupu spółki poprzez przejęcie przez nabywców dywidendy i spłacanie należności w ratach. Szkody tak wyrządzone oszacowano w akcie oskarżenia na 2 mln 389 tys. zł.

W procesie, oprócz Lewandowskiego, oskarżonymi byli krakowscy przedsiębiorcy uczestniczący w prywatyzacjach: Andrzej G. i Henryk K. oraz były urzędnik Ministerstwa Przekształceń Własnościowych Tomasz G. Prokuratura zarzucała im poświadczenie nieprawdy w dokumentach, co umożliwiło m.in. skorzystanie z prawa pierwokupu dalszych akcji spółek.

Akt oskarżenia w tej sprawie powstał w styczniu 1997 r. Sprawę przekazano wtedy do Warszawy i tam przeleżała trzy lata, po czym odesłano ją do Krakowa z uwagi na przeciążenie warszawskiego sądu. We wrześniu 2000 r. Sąd Okręgowy w Krakowie prawomocnie umorzył postępowanie przeciwko Lewandowskiemu, ponieważ chronił go immunitet poselski.

Prokuratura ponownie podjęła postępowanie po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z listopada 2001 roku, który potwierdził, że można kontynuować sprawy karne przeciw parlamentarzystom, wszczęte przed uzyskaniem przez nich immunitetu. Prokuratura powtórnie wniosła akt oskarżenia 5 marca 2002 roku, a proces rozpoczął się w kwietniu 2003 r. Żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy. W marcu 2005 r. wszyscy zostali uniewinnieni.

Od wyroku odwołała się prokuratura. W styczniu 2006 roku Sąd Okręgowy uchylił wyrok uniewinniający byłego ministra w zarzucie dotyczącym nieprawidłowości w prywatyzacji. Utrzymał wyrok uniewinniający go od zarzutu poświadczenia nieprawdy w dokumentach - uznając, antydatowany dokument nie miał znaczenia prawnego. Z powodu przedawnienia utrzymał także w mocy uniewinnienie od zarzutu przekroczenia uprawnień przez byłego ministra w tym zakresie.

Sąd odwoławczy utrzymał też w mocy wyrok uniewinniający pozostałych oskarżonych uznając, iż podpisując antydatowane dokumenty, na podstawie których faktycznie skorzystali z prawa pierwokupu, nie byli oni funkcjonariuszami publicznymi, zaś same dokumenty stanowiły jedynie umowę cywilnoprawną, tj. nie miały charakteru prawnego.

Ponowny proces byłego ministra rozpoczął się w maju 2006 roku. Janusz Lewandowski ponownie nie przyznał się do winy i złożył kolejne oświadczenie, w którym polemizował z zarzutami prokuratury. Wskazywał w nim, że "sprawa prywatyzacji Techmy i KrakChemii powinna być oceniana na tle uwarunkowań tamtego okresu i jako fragment świadomego planu gospodarczego".

Jego zdaniem, prywatyzacje krakowskich spółek były częścią szerokiego planu prywatyzacji przedsiębiorstw z udziałem polskich przedsiębiorców, którzy nie dysponowali odpowiednim kapitałem do udziału w prywatyzacji. Były to prywatyzacje udane. Natomiast proces zahamował te przekształcenia i był źródłem szkody gospodarczej, a dla niego źródłem upokorzeń i "nieprawdziwym argumentem w porachunkach politycznych".

W wyroku, który zapadł w czerwcu 2008 roku przed Sądem Rejonowym dla Krakowa Śródmieścia, sąd uniewinnił oskarżonego od stawianych mu zarzutów. Od tego wyroku odwołała się prokuratura. Sąd nie podzielił jednak argumentów prokuratury i utrzymał w mocy wyrok uniewinniający.

"Oskarżony i inne osoby uczestniczące w prywatyzacji przyznali, że nie mieli doświadczenia, a wiedza ekspertów z zachodu nie przystawała do polskiej rzeczywistości. Podjęli ryzyko. Oczywiste jest, że mogło dojść i doszło do zaniedbań i nieprawidłowości, ale zdaniem sądu nie doszło do złamania prawa" - powiedział w uzasadnieniu sędzia Tomasz Kudla. Jak podkreślił, oferta polskich przedsiębiorców była mniej korzystna od konkurencyjnej tylko o ok. 6 tys. zł.

Oskarżonego Janusza Lewandowskiego nie było w czwartek w sądzie. We wtorek, podczas rozprawy odwoławczej, w rozmowie z PAP skarżył się, że trwająca kilkanaście lat sprawa zakłóca mu wykonywanie jego obowiązków poselskich w Parlamencie Europejskim i stanowi źródło osobistego upokorzenia.

Po ogłoszeniu wyroku oskarżyciel publiczny prok. Paweł Baca powiedział PAP, że po wnikliwym zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku prokuratura podejmie decyzję, czy będzie występować z wnioskiem o kasację, ponieważ - jego zdaniem - niektóre aspekty sprawy nie zostały dostatecznie wyjaśnione.
Janusz Lewandowski, obecnie eurodeputowany z listy PO, był ministrem przekształceń własnościowych w rządach Jana Krzysztofa Bieleckiego (styczeń-grudzień 1991) i Hanny Suchockiej (lipiec 1992-październik 1993).

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

29. Czasy, o których teraz wspominasz, pamiętam aż za dobrze,

uczestniczyłem wtedy jako kierownik szwedzkiej misji wspomagającej transformację polskiej gospodarki planowej na gospodarkę rynkową. Były wtedy dwa strategiczne ministerstwa zajmujące się tą transformacją. Ministerstwo Przemysłu oraz Ministerstwo Przekształceń Własnościowych.

Szwedzi, którzy pojawili się wtedy w Polsce byli naprawdę wybitnymi fachowcami o niewątpliwych osiągnięciach w światowej gospodarce, mieli mnóstwo dobrej woli, a nawet poświęcenia. Mieliśmy znakomity punkt obserwacyjny i czuliśmy doskonale moc układu, który blokował wszystko, co mogło służyć rozwojowi polskiej gospodarki.

Celem układu rządzącego transformacją ustroju naszej Ojczyzny było zniszczenie, a może tylko skolonizowanie naszej narodowej gospodarki. To był naprawdę aparat rabunku i zniszczenia, w którym wszystkie patologie były wręcz pielęgnowane, a było ich całe mrowie. Mówię o ilości gatunków tych patologii.
Pisałem o tym setki razy.

Ostatnio, przy okazji felietonu napisanego przez Krzysztofjaw "Życzenia noworoczne i prof. Jacek Tittenbrun: Bezdroża polskiej prywatyzacji" link pisałem o zamiarze stworzenia monografii "CZAS ZNISZCZENIA" link, co zostało życzliwie przyjęte przez Krzysztofajaw..

Jedno jest pewne. Janusz Lewandowski jest jedną z konkretnych osób najbardziej zasłużonych dla wrogich sił niszczących i kolonizujących polskie gospodarstwo narodowe.

avatar użytkownika michael

30. witas - "Generał, który odmówił strzelania do swojego narodu"

link ...Zastępca dowódcy Północno-Kaukaskiego Okręgu Wojskowego generał Matwiej Kuzmicz Szaposznikow otrzymał rozkaz zaatakowania tłumu czołgami.

„Nie widzę przed sobą przeciwnika, którego trzeba by atakować naszymi czołgami”– odpowiedział generał.
     Przybył on do fabryki, wokół której już skupiły się wojska i mocą swojej władzy rozkazał: - „Automaty i karabiny rozładować, naboje oddać pod nadzór dowódców kompanii”. To samo dotyczyło czołgowych pocisków.
- Dla mnie żołnierza, kiedy powiedziano, że trzeba wysłać wojsko w bojowym trybie, z bronią i amunicją, stało się jasne – to nie jest walka z klęskami żywiołowymi.
Gdy zapytano generała, co by było, gdyby on posłuchał rozkazu i czołgi stojące na moście na rzece Tuzłow zaatakowałyby tłum, on odpowiedział : „Poległy by tysiące ludzi”.

avatar użytkownika michael

31. Nasz Dziennik "Medialna wojna"

"Insynuacje, pomówienia, lawinowe fabrykowanie materiałów wymierzonych w rząd Prawa i Sprawiedliwości – to nagminna praktyka medialna ostatnich tygodni. Skala tych ataków daje do myślenia. „Nasz Dziennik” prześledził publikowane w PAP reakcje ministrów na przekłamania z przełomu grudnia i stycznia. (...)"
Artykuł opublikowany na stronie:

Podam mój własny przykład takiego kłamstwa. Otóż na gdzieś na przełomie listopada i grudnia w mediach powtarzała się wiadomość o konflikcie pomiędzy Ojcem Tadeuszem Rydzykiem a Jarosławem Kaczyńskim lub Andrzejem Dudą. 
Nawet gdzieś w Blogmediach komentowałem tą wiadomość mniej więcej tak:
Obaj zaangażowani w ten rzekomy konflikt są zbyt mądrzy aby się pokłócić. (...)  
avatar użytkownika michael

32. @ guantanamera "Łżeautorytety czyli atak na nasze postawy"

link dziwaczna rola autorytetów jest teraz wręcz niszczycielska. Szczególnie uderzyło mnie to, gdy kilkadziesiąt minut obserwowałem w TV nocne obrady Senatu. Przerażenie człowieka ogarnia, gdy widzi, że nawet wierutne bzdury stają się prawdą objawioną, jeśli wygłosi je namaszczony prawem kaduka "autorytet".
Patrzyłem ze zdumieniem, gdy senatorowie od platformy wręcz otwarcie argumentowali, że przecież to mówią "autorytety" - aby nie wiem jaka bzdura to była, ale wypowiedziana została przez autorytet.

To jest charakterystyczne dla całej bolszewickiej oligarchii. Oni nie znają i nie rozumieją pojęcia prawdy. Dla nich prawda nie istnieje. Bez zastrzeżeń akceptują każde kłamstwo, jeśli pochodzi od autorytetu.
Nie jest ważne CO taki jeden gada, ważne jest KTO gada.

*) A zniknięty komentarz odtworzę.

avatar użytkownika michael

33. O ważnych sprawach, o których nie piszą nawet niezależne media

4 stycznia 2016
 
1. Pierwsz Nurt - relacje o konkretnych polskich osiągnięciach
http://blogmedia24.pl/node/73352#comment-351894

2. Drugi nurt - poważna rozmowa o strategii PiS

W tej sprawie z Jarosławem Kaczyńskim, prezesem PiS, rozmawia o. Dariusz Drążek CSsR. Wywiad zatytułowany jest tak: O co toczy się spór w Polsce?
link oraz http://blogmedia24.pl/node/73352#comment-351899

Dziękuję Krzysztofjaw za pełen tekst tego wywiadu. link

avatar użytkownika michael

34. Ważne sprawy i poważni ludzie.

Dzisiaj był mocny, pełen wrażeń dzień. Jacek Kurski przejął stery w TVP, Barbara Stanisławczyk w Polskim Radiu. Pojawił się „Pierwszy światowy tweetup rządowy”. Beata Szydło przedstawiła hasztag #ZapytajPremiera. Nowi ludzie, nowe wrażenia. Na tweetupowym spotkaniu można było zobaczyć wystąpienia Mateusza Morawieckiego, Anny Streżyńskiej, Elżbiety Witek i samej Beaty Szydło. W TWP pojawił się Jacek Kurski.
Każdy z nich, to człowiek z klasą, każdy z nich to osobowość.