Poddajemy się reżimowej propagandzie

avatar użytkownika MarkD

Niestety, w przekazie ONI są mocni. Ilość tematów zastępczych jest tak opracowana by przeciętny, a teraz już nawet ponadprzeciętny widz czy słuchacz im uległ.
By uległ kłamstwu i by uległy mu niezależne media. I tak się dzieje.
Nasz wzrok i oczekiwania kierowane są na sprawy mniej ważne lub wręcz nic nie znaczące. Wszystko dlatego, że jesteśmy szczerze naiwni i ufni. Nie widzimy ICH skurwysyństwa.

A ONI grają z nami jak z dziećmi. Z nami i z całym naszym polskim ludem. Wystarczy, że zagłuszą jakiś temat swoją narracją. Ta narracja może nam wydawać się nawet obiektywną, ale taką nie jest. Przykładem niech będzie sprawa Niesiołowskiego i jego chamskiego ataku na "polską Joannę d'Arc", czyli Ewę Stankiewicz. Potulne niezależne media na czele z pewną gazetą będącą tygodnikiem oraz wszelkimi innymi myślącymi, że są niezależni oraz niestety także z ludźmi partii opozycyjnej, uznały zdarzenie pod sejmem jako ważniejsze od tematu podjętego w tym czasie przez związkowców.

I "zdarzył" się (w cudzysłowie, bo to wykreowany a nie autentyczny) dylemat medialny: reforma emerytalna vs Stankiewicz/Niesiołowski.

W mojej opinii skandal z reformą emerytalną został przykryty "dziennikarską" prowokacją i jej skutkami. Cham Niesiołowski potrafi swoim zachowaniem zawłaszczyć medialny przekaz, podobnie jak robi to Palikot. Obaj nie mają w tym skrupułów. Martwię się o tych, którzy gubią wątek Polski poddając się ich manipulacji.
Droga pani Ewo, czy spojrzała Pani, próbując rozmawiać z posłem Stefanem, z takiej perspektywy? Czy pomyślała Pani, że poseł Stefan wywoła swoją postawą medialną zasłonę nad tym, co dzieje się wokół i będzie - niestety - odbywać się przy Pani współudziale?

A to jest dla nich tak łatwe. Wystarczy wykorzystać naszą nieudolność, szczere naiwne zaangażowanie w sprawy publiczne a także niestety brak chłodnego profesjonalizmu.
Bo przecież to sprawy ważne są ważne, a sprawy osobiste czy drobne nie są sprawami państwowymi. A tu o Państwo chodzi, o Polskę!

By być obiektywnym musimy także zdawać sobie sprawę kto rozdmuchuje medialną wydmuszkę, a kto wchodzi z informacją niezależną. O tym napisał dziś Aleksander Ścios. Wystarczy przeczytać.

Jak Państwo zauważyli w tekście nie wymieniam nazwy gazety będącej tygodnikiem. Robię to z wzajemności. Skoro gazeta ta nie wymienia z nazwy portali "blogpress.pl", "niepoprawni.pl", "blogmedia24.pl", radia internetowego "Jezus.fm" oraz "niepoprawneradio.pl", a także telewizji "razem.tv" czy innych, to ja nie mam obowiązku mówić o kim piszę, a Państwo - z racji "pewnego" monopolu na niezależność - i tak pewnie się domyślą.

Do grona niewymienianych przez tę gazetę dołączył w.w. bloger. Witamy w klubie, panie Aleksandrze!

PS. Oczywiście wiem, że mogą pojawić się w komentarzach "szczerze" krytyczne głosy fanboyów gazety będącej tygodnkiem, ale szczerze mówiąc z lemingami nigdy nie jest mi po drodze.

 

12 komentarzy

avatar użytkownika natenczas

1. A.Ścios,

Tekst tego artykułu zaproponowałem "Gazecie Polskiej". Niestety, z uwagi na „obszerne plany redakcyjne” odmówiono jego publikacji w najbliższym i kolejnym numerze tygodnika.
http://bezdekretu.blogspot.com/2012/05/jaka-niezaleznosc.html

avatar użytkownika intix

2. MarkD

Witam.
...Nasz wzrok i oczekiwania kierowane są na sprawy mniej ważne lub wręcz nic nie znaczące. Wszystko dlatego, że jesteśmy szczerze naiwni i ufni. Nie widzimy ICH skurwysyństwa.
A ONI grają z nami jak z dziećmi. Z nami i z całym naszym polskim ludem...

***
Dziękuję... nieustannie trzeba o TYM przypominać i zwracać uwagę... aby nie dać odwracać Naszej uwagi od spraw ważnych... nie ulegać manipulacji...

Serdecznie Pozdrawiam...

avatar użytkownika MarkD

3. natenczas

Dziękuję za uzupełnienie

avatar użytkownika MarkD

4. intix

Dziękuję za komentarz i również serdecznie pozdrawiam.

avatar użytkownika Unicorn

5. "Jak Państwo zauważyli w

"Jak Państwo zauważyli w tekście nie wymieniam nazwy gazety będącej tygodnikiem. Robię to z wzajemności. Skoro gazeta ta nie wymienia z nazwy portali "blogpress.pl", "niepoprawni.pl", "blogmedia24.pl", radia internetowego "Jezus.fm" oraz "niepoprawneradio.pl", a także telewizji "razem.tv" czy innych, to ja nie mam obowiązku mówić o kim piszę, a Państwo - z racji "pewnego" monopolu na niezależność - i tak pewnie się domyślą."
Każdy gra w swoją grę. Pisałem o tym dawno, że obojętnie czy media są bardziej czy mniej nasze liczy się prosty podział- zawodowiec (od dawna tylko "") i amator. W tym kontekście łatwiej można zrozumieć brak wspierania ze strony "naszych" mediów "zawodowych" innych mediów obywatelskich czy niezależnych-> amatorów. Są oczywiście wyjątki wśród których wysoko ocenię Nasz Dziennik, co do którego dawniej miałem duże wątpliwości. Owe wątpliwości obecnie przelałem na niewymienioną nazwę tygodnika.
Wnioski? Trzeba mieć swoje media i swoich ludzi wszędzie. Dopóki "nasi" nie będą traktować nas poważnie mogą się pocałować w....
A nazw "niezawodowych" nie wymienią bo boją się utraty czytelników. Nie chcą widzieć, że tracą o wiele więcej. To taka forma prawicowego antysalonu, który chętnie byłby "salonem", kwestią jest jedynie cena. I rząd dusz. Niestety.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Maryla

6. to oczywista oczywistość

"Jest dla mnie oczywiste, że kto chce tworzyć niezależne media, musi wpierw uwolnić się od podległości informacyjnej i zdobyć na własny głos. Niezależność to również zdolność do dokonywania wyboru i podejmowania zmagań z narzuconymi schematami. Nie jest zatem wartością dostępną dla wszystkich, bo wymaga dojrzałości, głębokiej wiedzy o świecie i odwagi w formułowaniu własnych ocen.
Budowanie "wolnych mediów" tylko w kontrakcji z przekazem ośrodków propagandy, komentowanie tego co inni zrobili, powiedzieli lub napisali, bierne uczestnictwo w medialnych spektaklach czy podgrzewanie nastrojów bez cienia głębszej refleksji - nie ma nic wspólnego z niezależnością. "

dlatego zaproponowaliśmy utworzenie własnej Agencji Informacyjnej - niezaleznej od wszystkich mediów, służącej pokazywaniu prawdziwych problemów nie tylko warszawki, ale terenu, który nie może sie przebić z żadną informacja, czy inicjatywą.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika MarkD

7. Marylo

Ta agencja będzie powstawać.

avatar użytkownika michael

8. Ulegamy propagandzie @ operacje dezinformacyjne

Poruszam ten temat od zawsze. Ostatnio pisałem o tym w komentarzu do felietonu seawolfa "Skąd wiedziałeś, Palikot?" http://blogmedia24.pl/node/57696
Wiedząc jak ważny jest to temat, bardzo już dawno (12.02.2008 11:30) jak na nasze blogerskie kariery, zamieściłem kolejny "przedruk" znanej pracy Anatolija Golicyna "Nowe kłamstwa w miejsce starych". Musiałem to sumiennie robić przez 24 odcinki, ponieważ większe fragmenty po prostu nie mieściły się w dostępnej blogerowi przestrzeni. Oto link:
http://abakus.salon24.pl/80548.

W cytowanym wyżej komentarzu do felietonu seawolfa powoływałem się na mój bardzo stary już tekst "Kombinacja operacyjna Dziennika", który był jednym z kilku wpisów z serii dobitnie ukazujących ten mechanizm, o którym piszesz dzisiaj. Co ciekawe, Aleksander Ścios także pisał w tej sprawie wielokrotnie, robił to również seawolf. Za każdym razem reakcja i dyskusja w tej sprawie jest jasna i niedwuznaczna, czyli żadna.

Ja podchodząc do tej sprawy osobiście mógłbym przypuszczać, że jest w internecie negatywny zapis na moje publikacje, mogę sie domyślać, że moich wypowiedzi i opinii nie należy traktować poważnie, ich komentowanie nie należy do dobrego tonu, a jeśli nawet ktoś bardziej znany coś u mnie skomentuje, otrzyma natychmiast odpowiednie ostrzeżenie i koniec. Tak mógłbym sobie myśleć, a nawet na wielu przykładach udowodnić, że tak jest w rzeczywistości.

Ale to nie jest prawda. Piszę o czymś i mam setkę komentarzy i prawie tysiąc wejść. Piszę o czymś, co uznaję za naprawdę ważne i bardzo zależy mi na tym, by temat był traktowany jako naprawdę godny podjęcia konkretnego działania - i psiniec. Zero reakcji.
Temat jest po prostu ignorowany. Pod wspomnianym felietonem seawolfa jest tylko jeden komentarz. Podobne wypowiedzi Aleksandra Ściosa, mimo Jego sporego już autorytetu i niemałej publiczności także przechodzą raczej niezauważone.

Tyle razy ile napiszę, że jest to "podstawowa strategia totalitarnego przeciwnika", że jest to świadoma polityka dezinformacyja władzy, z żelazną konsekwencją realizowana przez zorganizowany system, tyle razy mam wrażenie, że jest to traktowane przez moich czytelników jako nie warta komentarza bzdura.

Odpersonalizuję ten problem, wcale nie myślę, że ten negatywny zapis publicznej cenzury dotyczy tylko mojej pisaniny. Podam przykład:

W ostatnim numerze Gazety Polskiej z 16 maja 2012 Marcn Wolski opublikował felieton zatytułowany "Prowokacja". Tekst zaczynha się następującym przekazem:
"Nie chciało mi się nigdy wierzyć, że istnieje jakiś centralny ośrodek sterowania propagandą, jakieś Biuro Wymyślania Replik i Interpretacji, ale ostatnio coraz częściej wysłuchując od różnych osób identycznie brzmiących zdań, sądów i argumentów, dochodzę do wniosku, że coś musi być na rzeczy, niemożliwe jest przecież, żeby naraz mnóstwo ludzi bredziło w identyczny sposób."
To napisał Marcin Wolski, który przecież kpem nie jest. To jest człowiek należący do czołówki niezależnych publicystów, satyryk po którym spodziewam się ostrego widzenia rzeczywistości. Elita niezależnych środowisk opiniotwórczych. A zaczyna swój tekst słowami "Nie chciało mi się nigdy wierzyć..."<?I>
Czy to jest naiwność?
Nie, to nie jest naiwność.
To jest zupełnie inne i dość skomplikowane zjawisko złożone z kilku równocześnie przebiegających procesów. Jest to zjawisko wypierania. Wiemy o tym, ale nie chcemy w to wierzyć.
Nie chcemy wierzyć, że w roku 1990 nie odzyskaliśmy niepodległości
Nie chcemy wierzyć w to, że III RP nie jest państwem demokratycznym
Itd.

Dopóki nie uwierzymy MarkuD, że jest jak jest, dopóki będziemy wierzyli w fałszywy obraz rzeczywistości, tak długo nasza aktywność i nasze działania będą znakomicie się wpisywały w starannie przygotowany przez naszego przeciwnika scenariusz, tak długo będziemy widzieli w Sejmie zaśmiewających się do rozpuku ministrów i to w czasie podobno dramatycznej debaty.

Pisałem także kilka dni temu, że mam przekonanie, że ustawa o rzekomej reformie emerytalnej, jest dla oligarchii III RP jedynie operacją dezinformacyjną. Aż wierzyć się nie chce, że coś takiego nijakiego, coś tak obraźliwego dla słowa "reforma", może być traktowana jako strategiczna zmiana systemowa. A jednak, wszyscy dyskutanci uczestniczą skrupulatnie w spektaklu do którego scenariusz napisał nasz przeciwnik. Przecież nawet koronny argument rządu, powołujący się na strategiczną perspektywę wynikającej z naukowo zweryfikowanej begatywnej dla Polski prognozy demograficznej jest kłamstwem, jest paskudnym oszustwem.

Na całym świecie, najwięksi nawet polityczni dupkowie wiedzą, że prognozy nie są po to by odpowiedzieć na pytanie:
- Jak będzie?
Prawdziwym celem każdej prognozy jest odpowiedź na inne pytanie:
- Jak jest?
Czyli chcemy wiedzieć to, co dzieje sie teraz, co się może zdarzyć gdy będziemy dalej utrzymywać ten stan oraz co powinniśmy zrobić, aby ta prognoza się nie spełniła?
Czyli sensem prognoz nie jest przewidywanie przyszłości, ale badanie aktualnych trendów. Celem prognozowania zawsze jest badanie teraźniejszości, by wykryć aktualne zjawiska, oraz przygotowanie odpowiednich środków zaradczych jeśli wykryte procesy mogą prowadzić do negatywnych skutków. Prognozy są po to, aby wykrywać i niszczyć negatywne trendy, a nie po to, by śię im podporządkowywać.
Kropka.

WNIOSEK.

Bardzo jest możliwe, że celem operacji dezinformacyjnej jest ukrycie, że aktualny, negatywny dla Polski trend demograficzny jest dla rządzącej oligarchii zjawiskiem pozytywnym i dlatego należy prowadzić politykę podtrzymania procesu wyludniania Polski. O tym, że strategicznym celem aktualnej władzy może być długofalowa eksterminacja, wyludnienie i depolonizacja obszaru pomiędzy granicą na Odrze i Nysie a linią Curzona może być inny przykład:

Felieton ironicznego anglosasa o przygotowywaniu kolejnej antyrodzinnej ustawy o wypędzaniu Polaków z ich rodzinnych siedzib "Dzieci wasz Tatuś umarł. Spakujcie się, wypędzają nas ... http://blogmedia24.pl/node/57632

avatar użytkownika michael

9. Ale wkurza mnie coś innego.

Wkurza mnie naiwne uczestniczenie prawie całej opozycji w tej inscenizacji.

Wystarczy, że Kopaczowa z zimną krwią pociągnie propagandową brzytwą po sejmowej procedurze, a za parę godzin Palikot w świetle jupiterów powie coś naprawdę wrednego i mamy zupełną koncentrację uwagi dokładnie na tym, na czym reżyser sobie życzy. Wszyscy gadają o prowokacji Pani Marszałek. To jest po prostu ustawka.
A Oni cichaczem szykują Ustawy o wypędzeniu Polaków.
I cisza.
Ta cisza mnie wkurza.
Przecież pod Twoim artykułem jestem jedynym dyskutantem.

A jest to informacja naprawdę dramatyczna.
W odróżnieniu od hucpy zwanej reformą emerytalną, która od początku do końca jest czyściutką operacją dezinformacyjną. Trzeba było widzieć z jakim wyrachowaniem podkręcał klimat ministr Vincent R. ...
[...]
Może to jest prawda, albo fałsz, ale z pewnością jest to umyślne dolewanie oliwy do ognia.
Prowokacja.
______________________________________________________________________

Jest to fragment z mojego komentarza z dnia 11.05.2012 do wspomnianego wyżej felietonu ironicznego anglosasa http://blogmedia24.pl/node/57632. Podawałem przykłady moich dawnych wypowiedzi w tej sprawie, teraz podaję przykład sprzed kilku dni. Oczywiście, jeśli pojawiają się jakieś komentarze, dotyczą one sensacyjnej warstwy opisywanych przez ironicznego anglosasa faktów. Sensacja polega na dramacie bezwzględnie eksmitowanych rodzin. Fakt.

Strategiczne aspekty moich a także ironicznego anglosasa wypowiedzi zostały jednak w tej dyskusji zupełnie zignorowane.
Mogłbym zupełnie tego nie pisać.

avatar użytkownika intix

10. Pozwolę sobie...

Nieładnie... proszę wybaczyć... ale pozwolę sobie powtórzyć jeszcze raz to, co już kiedyś wypowiedziałam w jednym z komentarzy na swoim blogu... (fragment).
Odnosi się do Złego...
Pozwolę sobie Tu przytoczyć bo ONI, OBCY, wszyscy wrogowie Nasi...wszyscy zdrajcy, zaprzańcy są sługami jego...
...Szatan... na wszystkich frontach... ze wszystkich sił
Podjął walkę o władzę nad Światem, zaparcie...
Myślę, że powinniśmy mieć na WSZYSTKO, co się dzieje,
Serca i oczy Nasze, baaardzo szeroko otwarte...
Bo Polska... Polski Naród, wielką przeszkodą mu stoi...
Polak, wierzący w Pana Boga, szatana się nie boi...
Mimo, że do wszystkich dziedzin życia wpuszcza Nam wiele ZŁEGO...
Walczymy z nim, broniąc DOBREGO, WŁASNEGO, POLSKIEGO...
Trzeba Nam patrzeć do przodu, na boki
I na to, co dzieje się za Naszymi plecami...
Bo nieustannie od spraw ważnych, Nasza uwaga jest odwracana...
Podstępnie manipulacji jesteśmy poddawani...
Sami... pojedynczo, nie jesteśmy w stanie ogarnąć wszystkiego...
Na szczęście jest Nas bardzo wielu, każdy spostrzega coś innego...
***
Bądźmy uważni... Wszyscy... bo eksterminacja Narodu Polskiego trwa... a nawet się nasila, co jest zauważalne w każdym niemal ICH działaniu...
Natychmiast informujmy się wzajemnie w przypadku zauważenia Złego pod każdą postacią i reagujmy, czego przykładem jest chociażby ten Wpis... za co kolejny raz dziękuję Autorowi...
Jeszcze sobie pozwolę...:)
Wybudzanie Narodu Polskiego jest zauważalne, ale zbyt powolnie TO się odbywa... pozwolę sobie więc, powtórzyć jeszcze raz... i powtarzać w nieskończoność, aż do...skutku.
Proszę...WYBUDŹ SIĘ...!
***
3-majmy się!!!



avatar użytkownika michael

11. Sprawa 11.11.11

W związku z wydarzeniami 11.11.11 napisałem bardzo dużo w tej sprawie i na ten temat. Jestem zdania, że równie dobrze mógłbym nie napisać ani jednego słowa. Analizując te wydarzenia w tamtym czasie próbowałem wykazać albo choć w części pokazać na czym polega ich strategia oraz na co Oni liczą. Jedyne na co mogę liczyć to na to, że to Oni się przeliczą.
Na to, że patriotyczna opozycja zmądrzeje, powoli przestaję liczyć.

A WŁAŚNIE, NA CO ONI LICZĄ?
Onie jak na razie liczą na to, że inicjatywa strategiczna nadal należy i będzie należała do nich, liczą nadal i nie zawodzą się w tych rachubach, że opozycja będzie biernie uczestniczyła w ich operacjach dezinformacyjnych dokładnie, według ich scenariusza.

Jest jedna statystyczna przesłanka w ich szatańskich rachubach. Ich sfałszowane sprawozdanie było w czasie stutysięcznej demonstracji sił patriotycznych oglądane przez najprawdopodobniej od 5 do 10 milionową widownię w całej Polsce. Mówiąc w nieco absurdalnym skrócie, Oni liczą na to, że co najmniej 10 milionów Polaków wierzy, że 11.11.11 w Warszawie miała miejsce demonstracja polskich faszystów spod znaku PiS i ONR, która doprowadziła do bandyckich zamieszek prowokowanuch przez nieliczne grupy pisowskich chuliganów.

Nawet jeśli w demonstracji uczestniczyło 100.000 osób, to ich zdaniem ważne jest to, że tych patriotycznych demonstrantów było 10.000.000 : 100.000 = 100 razy mniej niż tych przekonanych, że na własne oczy widzieli bandyckie rozróby niewielkiej grupy rzekomo patriotycznych rozrabiaków.

Pisałem wtedy, że ich celem było staranne i bardzo dokładne przygotowanie i wyreżyserowanie spektaklu, w którym wręcz każdy szczegół miał doprowadzić do sfałszowania obrazu rzeczywistości. Pisałem także, że ten spektakl był na tyle skuteczny, że już na kilkadziesiąt metrów od żywych uczestników manifestacji fałszywy obraz był już dominujący. Ten fałszywy obraz był na tyle sugestywny, że już kilkadziesiąt metrów od wyznaczonej przez władze sceny, sfałszowany obraz wydarzeń był już jedynym obrazem.

Siła tego kłamstwa była tak wielka, że prawda z trudem torowała sobie drogę nawet do niezależnych mediów i polityków naprawdę patriotycznej opozycji. Patrząc z pozycji zaangażowanego obserwatora było wtedy wyraźnie widoczne, że nawet do środowiska Naszego Dziennika i Niezależnej prawdziwy obraz docierał przez około trzech dni, a do politycznego środowiska PiS nawet ponad 10 dni, mimo że bardzo wiele czołowych osobistości tych środowisk osobiście uczestniczyło w wydarzeniach. Były takie momenty, w których ze zdumieniem można było zauważyć, że ta fasynująca sceneria naprawdę zrobiła większe wrażenie na oligarchii III RP, niż na władzach PiS, które dlugo jeszcze były scceptyczne i nie bardzo chciały uwierzyć w potęgę tego zrywu. Pierwsze wypowiedzi Tuska były wręcz kapitulanckie, najprawdopodobniej do czasu gdy cyniczni scenarzyści propagandowej dezinformacji totalnej, nie przekonali go, aby się nie przejmował, wielkością tej demonstracji.

JAKI JEST NAJPRAWDOPODOBNIEJSZY ICH WNIOSEK?
Jest on mniej więcej taki - tak długo jak cała opozycja, nawet ta najbardziej patriotyczna, będzie się biernie podporządkowywała ich scenariuszom, oligarchia III RP może spać spokojnie. Wszystkie największe nawet demonstracje, publiczne wystąpienia, referenda, miliony podpisów i wspaniałe homilie biskupów i kardynałów mogą być spokojnie ignorowane.

I dlatego, z takim uzasadnieniem wszystkie dwa miliony podpisów w obronie telewizji Trwam cała oligarchia III RP ogromnym cynizmem i wielgachną arogancją ignoruje i lekceważy.

I dlatego Homilia bp. Antoniego Pacyfik Dydycza 21.04.2012 link była zupełnie zignorowana prawie w całej domenie publicznej.
"Homilia wygłoszona na Placu Trzech Krzyży w Warszawie, w czasie mszy polowej podczas Wiekiego Zgromadzenia w Obronie Wolności Słowa i Telewizji Trwam. Maryla napisała, że żadna menda reżimowych mediów nie zauważyła tej homilii. Taka jest prawda.
Potwierdzam.
Specjalnie przeszukałem wszelkie programy informacyjne.
Nic."
link
Zignorowana była przez wszystkie reżimowe media cała ogromna demonstracja w obronie telewizji Trwam. Zignorowane było kolejne wielkie wystąpienie zarówno w przestrzenie informacyjnej jak i w przestrzenie politycznej. Dworak nadal sobie drwi i bimba.

Dlatego można przewidywać, że okupująca Polskę oligarchia liczy na to, że polskie społeczeństwo widząc nieskuteczność albo nikły wpływ na rzeczywistość największej nawet demonstracji wkrótce zniechęci się całkowicie. A za moment, a zachwil parę wszystko będzie przykryte hucpą Euro 2012.

Propagandowa operacja dezinformacyjna o kryptonimie "Euro 2012" może być na tyle wrzaskliwa, na tyle totalna, że być może nadaje się do przykrycia naprawdę poważnych i dramatycznych draństw. Bez względu na to czy impreza będzie kompromitującym blamażem, czy niesłychanym sukcesem. Propagandzie jest absolutnie wszystko jedno. Chodzi tylko o to, aby było o czym gadać. Czasem myślę, że Oni liczą na to, że tym wrzaskiem można będzie przykryć nawet parę uzupełniających morderstw politycznych.

avatar użytkownika michael

12. @ natenczas. rzeczywiście

to niebywale grożne zjawisko, polegające na aktywnym "udziale rzekomych niezależnych w rozpowszechnianiu bredni oficjalnej propagandy" jest w tekście "JAKA NIEZALEŻNOŚĆ" http://bezdekretu.blogspot.com/2012/05/jaka-niezaleznosc.html dobrze zdefiniowane. Brak chęci opublikowanaia akurat tego tekstu przez niezależną.pl jest jednak dla mnie niezbyt zaskakujący.
Niestety.