Byłem dzis na grobie prokurator Wolinskiej...

avatar użytkownika ironiczny anglosas

Oxford. Cmentarz Wovertcote. Na cmentarzu tym znajuje sie grob  Fajgi Mindli Danielak vel Helena Wolinska vel prokurator stalinowska vel morderca Polskiej elity vel zbrodniarz ludobójca. Nigdy nie osadzona. Dozyla prawie dziewiedziesiatki w otoczeniu ktore nigdy jej nie potepilo, w otoczeniu ktore wsciekle atakowalo  ludzi chcacych napietnowac morderczynie, ludzi chcacych  odsunac ją z zycia publicznego. Z zycia publicznego Polonii w UK....

Nie wiem co dalej pisac.

Moze o organizacjach "Polonijnych" W UK ? Polonijnych ? Tak "Polonijnych" jak  "Polonijna"  byla prokurator Wolinska?

Tak. Tak samo Polskich, tak samo Polonijnych jak ta bestia mordujaca Polskich Patriotów. 

Zaczne od poczatku. W Wielkiej Brytanii dziala fikcyjnie ponad 70 organizacji Polonijnych. Wszystkie one sa  "zjednoczone" pod skrzydlami "Zjednoczenia Polskiego w UK."  "Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii" jest jedynym przedstawicielem Polonii Brytyjskiej przed Rzadem Jej Wysokosci EIIR oraz przed rzadem w Polsce...

W jednej z tych organizacji "polonijnych" a moze w samym "Zjednoczeniu Polskim"   HONOROWYM czlonkiem byla pani prokurator stalinowska Fajga Mindli Danielak vel Wolinska.

Byla przez wiele lat. Jak zrobilo sie glosno o jej antypolskiej zbrodniczej dzialalnosci i wielu zaczelo nalegac by Wolinska pozbawic "honorow w organizacji Polonijnej...

... to organizacja "Polonijna" miala duzy problem by "ta zasluzona dla Polski i Polakow " morderczynie usunac ze swych "Polonijnych" szeregow...

Historia. Zapisujacy to co bylo, to co juz odeszlo nie zapisali jeszcze historii  Wolinskiej. Wolinskiej zasluzonej dzialaczce Polonijnej w UK ...

Ta karta z dziejow narodu Polskiego pozostaje pusta. O faktach ktore dotycza Wolinskiej jako zasluzonej "Polce" dla organizacji Polonijnych wie niewielu. Wiekszosc z nich akceptowala stalinowska prokurator w swych szeregach. Oni nigdy nic nie powiedza, oni nie byli od niej lepsi ...

Wiem ze bylo kilka osob ze scislego kierownictwa ktore sprzeciwialy sie antypolskiej dzialalnosci organizacji "Polonijnych" w UK. Te osoby lub osoby wiedzace cos w tym temacie  prosze o kontakt na e-majl . Prawda nie powinna byc falszowana, prawda powinna ujrzec swiatlo dzienne...

grupalondyn@wp.pl

ps. Grob Wolinskiej na samym poczatku cmentarza, sektor zydowski . Dwiescie metrow dalej groby Polskich Zolnierzy. Marynarzy, Lotnikow, piechoty z Monte Casino.  To u Nich zatrzymalem sie na dluzej...

 

 

 

.

Etykietowanie:

20 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @ironiczny

dopiero wczoraj pisałam do ambasady polskiej w Niemczech, gdzie konsul generalny zajmował się rozpracowywaniem Klubu GP po pikiecie w sprawie obrony wolnych mediów.
Co zaś do prokurator stalinowskiej, której GB nie chciała wydać, jak nie chce wydać innego prokuratora Szwecja .Ministerstwo Obrony Narodowej, wypłacało Helenie Wolińskiej -Brus emeryturę wojskową do 2006 roku.  W
2006 roku Prezydent Rzeczypospolitej Profesor Lech Kaczyński odebrał
Helenie Wolińskiej -Brus, Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski
oraz Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.

W pogrzebie morderczyni sądowej, wziął udział Leszek Kołakowski

Tak dla przypomnienia, pomordowani nie mają miejsca pochówku.

prace badawcze miejsc pochówku ofiar stalinowskiego terroru m.in. na tzw. Łączce na warszawskich Powązkach Wojskowych


Wniosek o wydanie Polsce stalinowskiego sędziego Stefana Michnika został przyjęty do realizacji

Polskie Święto Niepodległości piórem Philipa Boyesa od przemówień dla Jerzego Buzka, na łamach The New York Times

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika ironiczny anglosas

2. @Maryla

Nie tylko w Berlinie rozpracowywuja. Podczas "antyacta" demonstracji (opisywalem "paparaziego" z polsko-jezycznych mediow. On nie byl z tych mediow...
POZDRAWIAM SERDECZNIE!!! ironiczny anglosas

avatar użytkownika Krzysztofjaw

3. Autor

Witam

Współczuję tego pobytu tam blisko tej morderczyni, tej ludobójczyni. Choćby za ten jeden przypadek cała III RP winna być (jako symbol dalszej tyranii) "ścięta na szafocie"...

A ja współczuję rodzinom jej ofiar.... Ile musieli w duchu przeżyć upokorzenia, że Nowa Polska nie zajęła się tym "ludzkim ścierwem"... tak mogę nazwać, bowiem do końca swych dni nie potrafiła wydobyć się na słowo przepraszam i na pokutę.... Jej współczuję teraz "ogni piekielnych", ale każdy je wybrał za życia...

Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika gość z drogi

4. Czytam i krew sie burzy

a żal tych,co byli jej OFIARAMI łapie za gardło
Wolińską strzegło państwo Brytyjskie,a my
pracowaliśmy na jej emeryturę,podobnie zachowuje się Szwecja
Stefan Michnik,stalinowski sędzia pod Specjalna ochroną "
jak długo jeszcze bedą śmiać się nam w twarz ?
Pamietam,ze tuz przed
10 Kwietnia 2010 roku
pan Kurtyka ze swoim zespołem był w takcie opracowywania specjalnego "Listu goń
czego"Listu,ktory by pozbawił Stefana Michnika ochrony panstwa szweckiego,niestety
Pan Kurtyka,nie żyje
a Stefan Michnik żyje dostatnio w kraju,tych,
co nam niegdyś POtop zgotowali...

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

5. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Mimo , ze jestem zarejestrowany pod prawdziwym nazwiskiem, michał zieleśkiewicz, podaniem miejsca zamieszkania, dużej fotografii, przez rok walczyłem z moderatorami z Wikipedii by wstawić na listę dziennikarzy paryskiej "Kultury" Stefana Michnika vel Karola Szwedowicza.

Ciągle napytam na opór materii.

Ukłony moje najniższe

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika intix

6. Ironiczny...

Witam.
Wielkie dzięki za ten Wpis.

TAM, gdzie teraz jest... doczekała Sprawiedliwości... wierzę, że została rozliczona...
Niech jej ziemia lekką będzie...
***
...Wiem ze bylo kilka osob ze scislego kierownictwa ktore sprzeciwialy sie antypolskiej dzialalnosci organizacji "Polonijnych" w UK...

KILKA osób... na całą Polonię...
Pozdrawiam te osoby...

***
Ironiczny... Dziękuję...
Serdecznie Pozdrawiam...

avatar użytkownika gość z drogi

7. re Stefana Michnika,stalinowskiego sędziego

Panie Michale...niestety i TAM jest Cenzura...
serd pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

8. Pani Gość z Drogi,

Szanowna Pani Zofio,

Wiem, ja jestem wikipedysta od lat. Pisze dla tej encyklopedii, tyle, że coraz mniej

Dla przyszłego Bohatera. Dla Pani też,

http://youtu.be/rSr5AAwhfRM

a dziś, pluszowy kotek

Ukłony

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika TezPolonus

9. To są przebierańcy a nie Polacy.

A cóż to za Polonia jest, która chroni morderców-ludobójców Polaków? Przecież to tylko kłamliwy szyld i nic więcej!
Jakim to państwem jest III RP, że chroni morderców najlepszych synów i córki narodu polskiego?!
Niech każdy sam sobie na to odpowie. Jaka jest nasza niepodległość? Ona istnieje TYLKO w propagandzie reżimowych mediach głównego nurtu w Polsce tzw. polskojęzycznych.
Fakty są takie, że najwięksi mordercy i prześladowcy Polaków żyją sobie w Polsce w dobrobycie a ci z nich co wyjechali otrzymują sowite emerytury za popełnione ZBRODNIE na Polakach. Czyją to pamięć często chroni IPN - którego narodu?

To jest wszystko CHORE i świadczy o tym, że Polska jest ciągle pod okupacją wrogów Polski i Polaków!!!

A jakiż to problem nie wypłacać takiemu Szechterowi emerytury, do czasu zakończenia sie jego procesu w Polsce podczas, którego MUSI być obecny na sali sądowej?! Ci zbrodniarze nie mieli litości na niewinnymi swoimi ofiarami to dlaczego domaganie się sprawiedliwego ich ukarania jest czymś nagannym?! Od razu widać, że tego domagają się wrogowie chrześcijaństwa i kultury łacińskiej, a tym samym wrogowie Polski i Polaków.

avatar użytkownika gość z drogi

10. Panie Michale,ten Koteczek ma prześliczne Oczka :)

Dziękujemy :)))
re encyklopedii,wiem,ze Pan w niej pisze :)
czytam i serdecznie pozdrawiam :)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

11. re sędziow stalinowskich chronionych przez inne kraje

i ja nigdy nie zrozumiem tego ,nie rozumiem Anglików,nie rozumiem
i Szwecji

gość z drogi

avatar użytkownika Jacek Mruk

12. Kto zbrodniarza chroni i wspiera

Swoją duszę z czystości obdziera
Staje się tych zbrodniarzy wspólnikiem
Do piekła odejdzie z licznikiem
Ilu wspierał , dlaczego to czynił
Skutkiem czego swą duszę uświnił
Pozdrawiam

avatar użytkownika Pelargonia

13. I niech jej ziemia ciężką będzie...

dalszy komentarz zbyteczny.

Pozdrawiam

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika kazef

14. Wolińska to była słynna Przechodnia Polowa Żona

Fragmenty tekstów Tadeusza Płużańskiego, autora słynnych "Bestii":

Światło: "w swej bogatej karierze Brystygierowa była w Rosji przez dłuższy czas równocześnie kochanką Bermana, Minca i Szyra [Jakub Berman - "numer drugi" w stalinowskiej Polsce; Hilary Minc - "spec" od gospodarki; Eugeniusz Szyr - dąbrowszczak, ekonomista - TMP]. Dwaj pierwsi zwłaszcza mają w związku z tym wobec niej poważne zobowiązania. I dzięki temu, jak Brystygierowa chce coś przeprowadzić, nawet przeciw Radkiewiczowi czy Romkowskiemu [szefowi i wiceszefowi MBP - TMP] w bezpiece, to wszystko może zrobić. Ileż to razy Radkiewicz nie zdążył jeszcze zreferować jakiejś sprawy Bierutowi, a już Bierut, czy Berman dzwonili do niego z zapytaniem: "słuchaj no, jest u ciebie taka a taka sprawa, dlaczego nam o tym nic nie mówisz?" (...) Oni już wiedzieli, bo oczywiście Brystygierowa referuje im wszystko nocami".
Kochanek "Luny" Jakub Berman w książce Teresy Torańskiej "Oni" tak ją opisuje: "Była wyjątkowo inteligentną kobietą o dosyć miłej powierzchowności, choć niezbyt zgrabna".
Stefan Staszewski (wpływowy członek PPR i PZPR "od kultury") potwierdzał: "Twarz miała dosyć ładną, ale była potwornie niezgrabna, kwadratowa, niska, bardzo grube nogi. Agresywna, zaborcza. Była to pani z tych, które mówią, kto ma dziś ją do domu odprowadzać".
Podobnie "urodziwa" była inna PPŻ - Helena Wolińska, "Lena", późniejsza krwawa stalinowska prokuratorka, konkubina ważnego AL-owca, twórcy MO i bezpieczniaka, gen. Franciszka Jóźwiaka. Stanisława Sowińska "Barbara" (też PPŻ - kochanka swojego przełożonego, szefa Informacji AL Mariana Spychalskiego, późniejszego komunistycznego "marszałka" Polski) w swoich wspomnieniach "Lata walki" tak opisywała "Lenę": "Tęga, rubaszna, pewna siebie dziewczyna. (...) Umiała niezgorzej po partyzancku kląć, w czym prześcigała nas wszystkich - kobiety i mężczyzn".

W innnym miejscu:

Kilka lat temu uczczono - oczywiście w "Gazecie Wyborczej" - 80-lecie Włodzimierza Brusa, wybitnego przedstawiciela środowiska rewizjonistów i "odważnego ekonomisty". Prezes Fundacji Batorego Aleksander Smolar, wymieniając zasługi profesora, napisał wówczas: "jaka szkoda, że nie ma go tutaj". Przede wszystkim szkoda, że do Polski nie wróciła przed oblicze Temidy jego żona. Kiedy wybuchła sprawa działalności Wolińskiej w stalinowskim aparacie represji, zadzwoniłem do oksfordzkiego mieszkania państwa Brusów. Był 11 października 1999 r. W słuchawce odezwał się męski głos:
- Czy rozmawiam z panem profesorem Brusem?
- Tak, a o co chodzi?
- O pana żonę, Helenę Wolińską-Brus. Do 15 października powinna się stawić na przesłuchanie w warszawskiej prokuraturze w sprawie bezprawnego aresztowania generała Fieldorfa.
- Żona nie będzie rozmawiała z prasą. Ja też nie.
- Dlaczego?
- Po prostu nie.
Gdzie się podziała tak wychwalana odwaga pana profesora?

(...)

Ponieważ jednak - kontynuuje [swoje wspomnienia Brus] - "nie było żadnych widocznych perspektyw dla podjęcia jakiejkolwiek otwartej pracy akademickiej w Polsce (...), gdy nadeszło zaproszenie na jednoroczny pobyt na University of Glasgow, zbiegające się z pilną potrzebą rozwiązania za granicą rodzinnych problemów zdrowotnych, wybraliśmy wyjazd na chwilowy odpoczynek. Nie tak rzadki przypadek najdłuższego żywota rzeczy tymczasowych potwierdził się w naszym przypadku: po owocnym roku w Glasgow nadarzyła się sposobność kontynuowania pracy w mojej dziedzinie na długoterminowych zasadach w Oksfordzie".
Państwo Brusowie, zachowując polskie obywatelstwo, zamieszkali w spokojnej, willowej dzielnicy tego uniwersyteckiego miasteczka. Profesor wykładał ekonomię, ale też filologię rosyjską i środkowoeuropejską w Wolfson i Saint Anthony's College. Jego żona uczestniczyła w sympozjach naukowych, udzielała się towarzysko, ostentacyjnie manifestując swoje poparcie dla "Solidarności" i potępiając stan wojenny...

Nie za sprawą Włodzimierza Brusa Helena Wolińska była w latach 1945 - 1955 jedną z bardziej wpływowych osób na szczytach komunistycznej władzy. Wysokie miejsce w aparacie partyjnym i państwowym zawdzięczała zażyłej znajomości z Franciszkiem Jóźwiakiem, przedwojennym działaczem WKP(b) i KPP. Jako "Lena" pracowała najpierw w jego sztabie GL i AL, potem w Milicji (Jóźwiak był twórcą i pierwszym komendantem MO), a następnie w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej (od marca 1945 do marca 1949 Jóźwiak był wiceministrem bezpieki).
Z Brusem, z którym wzięła ślub jeszcze w 1940 r., zeszła się ponownie w 1956 r., dając kosza Jóźwiakowi. Kiedy trzy lata wcześniej Wolińska aresztowała AK-owca Juliusza Sobolewskiego, jego żona Krystyna wywalczyła u Jóźwiaka złagodzenie wyroku śmierci.
Janusz Kozłowski, podkomendny Sobolewskiego: - Nie była to łaskawość czy obudzenie się sumienia Jóźwiaka. Po prostu chciał zrobić na złość kobiecie, która zrobiła dzięki niemu karierę, a w końcu go zostawiła.
Wkrótce po wyjściu na wolność Sobolewski zmarł. Rentgenowskie prześwietlenia płuc, jakim go poddano na Rakowieckiej, były w praktyce wielokrotnymi naświetleniami.
Już w wolnej Polsce, kiedy organa sprawiedliwości zaczęły ścigać Helenę Wolińską - wydały nakaz jej tymczasowego aresztowania, a do władz Wielkiej Brytanii skierowały wniosek o jej ekstradycję, Krystyna Sobolewska powiedziała mi: - Dziś nie życzę Wolińskiej więzienia, kary śmierci, szubienicy. Marzę tylko o jednym - żeby została uznana za inkwizytorkę, człowieka podłego i przestała żyć w chwale żony profesora Oksfordu.
Franciszek Jóźwiak zmarł w 1966 r., porzucony przez Wolińską i odsunięty od stanowisk, kończąc swoją karierę 10 lat wcześniej jako prezes NIK i wicepremier. W połowie lat 70. Włodzimierz Brus został przyłapany z kochanką w hotelu. Aby ukryć ten fakt przed zaborczą żoną, podjął tajną współpracę ze wschodnioniemiecką Stasi. Jako pierwszy dokumenty na ten temat ujawnił kilka lat temu dwumiesięcznik "Arcana".

(...)
W tej samej "GW" sylwetkę zmarłego ("Profesor Brus - mój mistrz") przedstawił Waldemar Kuczyński, magistrant Brusa z 1965 r. na Wydziale Ekonomii Politycznej Uniwersytetu Warszawskiego (w wolnej Polsce doradca premierów Mazowieckiego i Buzka)
(...)
[Brus] należał m.in. do Klubu Krzywego Koła, razem z Władysławem Bartoszewskim, którego Helena Wolińska przetrzymywała bezprawnie w więzieniu przez 18 miesięcy bez przedstawienia aktu oskarżenia.

http://www.asme.pl/119936844393054.shtml
http://www.asme.pl/129971754557240.shtml

"Kochanka" została przez Stasi podstawiona Brusowi do hotelu, wszystko zostało przygotowane i nagrane na kamerę. Brus był znany z tego, ze nie dal się kobietom długo prosic. Stasi złożyła mu propozycje nie do odrzucenia...

avatar użytkownika Tymczasowy

15. Straszne

Tych ciuli komunistycznych nie bylo stac na jakies lepsze kobitki? Kilku notabli w stajni jakiejs brzyduli? Karly jakies, kastraci, czy co? Co za umysly! Komunizm rzeczywiscie musial runac, chocby tylko z tego powodu.

avatar użytkownika Maryla

16. "Potwór w mundurze" skazał na

Dzisiejszy program Doroty
Kanii poświęcony był Helenie Wolińskiej, prokurator, która sporządziła
akt oskarżenia przeciwko generałowi Augustowi Emilowi ...>


Helena Wolińska urodziła się 27 lutego 1919 roku w
Warszawie. Od 1936 roku była członkiem KPP, dostała się wówczas na
Wydział Prawa Uniwersytetu Warszawskiego – edukację przerwał wybuch II
wojny światowej. Związana z komunistycznym podziemiem została członkiem
Gwardii Ludowej (1 sierpnia 1942 roku). Kierowała wówczas Biurem Komendy
Sztabu Głównego Armii Ludowej. Dwa lata później kierowała Biurem Kadr
Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej.

1 kwietnia 1949 roku przeszła do wojska i była niezwykle
ważną postacią. Pracowała w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej, była
sekretarzem Podstawowej Organizacji Partyjnej i angażowała się w
zwalczanie polskiego podziemia.

To jej podpisy widnieją na dokumentach w aktach sprawy
Władysława Bartoszewskiego (działającego w Żegocie, której celem było
ratowanie Żydów – red.). Najważniejszy podpis złożyła jednak na
dokumentach gen. Nila, skazując go na śmierć.

W tym czasie była jedną z
najważniejszych postaci Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Jako 30-latka
została pułkownikiem – to pokazuje jak wpływową postacią była Wolińska.

KIM BYŁA NAPRAWDĘ?

Helena Wolińska była komunistycznym zbrodniarzem
uczestniczącym w zwalczaniu podziemia oraz niszczeniu marzeń milionów
Polaków, którzy pragnęli wolności. Nigdy nie poniosła konsekwencji
swoich czynów. Skrywała się w Wielkiej Brytanii wraz ze swoim mężem.
Władze brytyjskie nie wydały jej polakom, chociaż doskonale wiedzieli
kim była. Urzędowała też w ministerwie sprawiedliwości.

PROGRAM DOROTY KANII "KONIEC SYSTEMU" W CZWARTEK NA ANTENIE TELEWIZJI REPUBLIKA


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

17. ot i ziemska "sprawiedliwość"a my wciąż szukamy kości naszych

bliskich i Kości Bohaterów
ta morderczyni żyła do końca w dobrobycie i chwale u Brytyjczyków,tak jak do dzisiaj
żyje pod opiekuńczymi skrzydłami na innej wyspie ,
brat Michnika czyli Stefan Michnik
pobierając Nasze Pieniądze..naszą emeryturę..gdy tymczasem jego ofiary umierały w ubóstwie i bez żadnych świadczeń
zdewaluował się już dawno słowo "ziemska sprawiedliwość"

gość z drogi

avatar użytkownika Joanna K.

18. Mówmy uczciwie, w naszej kochanej biednej Ojczyźnie

dobrze i bardzo dobrze się mieli i mają się nadal żydokomuna i żydobolszewia.
Wszak i Mindla Danieklak i Brus i Szechter i Smolary oba i Kuczyński i setki. setki innych są jednej krwi.
I niech ich piekło pochłonie.

Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.

                              /-/ J.Piłsudski

avatar użytkownika Maryla

19. Żydzi w bezpiece

Kiedy w 1944 r. komuniści przystąpili do budowy nowego systemu, Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego (MBP) musiało znaleźć się pod pełną kontrolą zaufanych komunistów. Zdecydowana większość pochodziła z KPP, toteż w kierownictwie bezpieki znalazło się wielu Żydów. Profesor Paweł Śpiewak pisze, że odgrywali oni rolę janczarów. Byli izolowani od reszty społeczeństwa, znienawidzeni, do tego obcy etnicznie, skazani zawodowo i życiowo na aparat, w którym pracowali.

Wielu z nich urosło do symboli stalinowskiego systemu represji i zbrodni. Należą do nich Mieczysław Mietkowski (Mojżesz Bobrowicki), Salomon Morel, Roman Romkowski (Natan Grynszpan-Kikiel) czy Józef Różański (Goldberg) – psychopatyczny oprawca, funkcjonariusz NKWD jeszcze w czasach sowieckiej okupacji. Mózgiem wielu operacji bezpieki i osobą niezwykle wpływową była dyrektor Departamentu V MBP Julia Brystiger. Jednym z najbrutalniejszych morderców, którzy w latach 50. pacyfikowali białostockich chłopów, był płk Józef Czaplicki (Izydor Kurc), który ze względu na prześladowania żołnierzy Armii Krajowej został w bezpiece ochrzczony wielce znaczącym przezwiskiem Akower. Ruchem komunistycznym zajmował się Departament X MBP kierowany przez Anatola Fejgina. Jego zastępcą był późniejszy słynny uciekinier na Zachód płk Józef Światło (przed wojną szewc i działacz komunistyczny Izaak Fleischfarb).

W Komitecie Centralnym PPR/PZPR kluczową postacią odpowiedzialną za aparat przymusu był Jakub Berman. Sam Berman po latach opowiadał Teresie Torańskiej: „zdawałem sobie [...] sprawę z tego, że najwyższych stanowisk jako Żyd objąć nie powinienem albo nie mógłbym [...]. Faktyczne posiadanie władzy nie musi wcale iść w parze z eksponowaniem własnej osoby [...]. Zależało mi, żeby wnieść swój wkład, wycisnąć piętno na tym skomplikowanym tworze władzy, jaki się kształtował, ale bez eksponowania siebie. Wymagało to oczywiście zręczności".

Berman rzeczywiście odcisnął swoje piętno na nowym systemie. Osobiście reżyserował procesy, w których dochodziło do mordów sądowych niewinnych ludzi.

Żydzi pojawili się też na wysokich stanowiskach państwowych, w aparacie gospodarczym, w wojsku. Paradoks polegał na tym, że miało to miejsce po wymordowaniu społeczności żydowskiej w Polsce. Dla przeciętnego obywatela Żydzi zniknęli z okolicy, za to masowo pojawili się w strukturach nowej władzy, no i oczywiście w bezpiece. To znów wzmacniało stereotyp żydokomuny przybierający niekiedy postać „żydobezpieki". Żydzi stawali się wszechobecni i wszechpotężni, rządzili Polską. W latach 40. na warszawskiej ulicy na pytanie: „Jaka jest najważniejsza partia w Polsce?" padała odpowiedź: „Bermanówna". Raporty polskiego podziemia niepodległościowego i artykuły konspiracyjnej prasy były już mniej zabawne. Opisywały katastroficzny obraz Polski niszczonej przez komunizm i Sowietów. Jednym z najważniejszych narzędzi realizacji tej zbrodniczej polityki mieli być „wstrętni" „podstępni" „zdrajcy", „mordercy", „wieczni wrogowie chrześcijaństwa" i „obcy agenci" – Żydzi.

W latach 40. i 50. sprawa Żydów w kierownictwie UB była oczywiście publicznym tabu. Sytuacja zmieniła się po 1956 r., kiedy sekretarzem partii ponownie został Władysław Gomułka. Po raz pierwszy rządził w latach 1944–1948 i był wówczas wyczulony na to, by w strukturach kierowniczych partii nie było „zbyt dużo" Żydów. Nie czynił tego bynajmniej z powodów antysemickich. Po prostu chciał, by PPR uzyskała możliwie jak najszersze, autentyczne społeczne poparcie. Uważał, że nie ułatwi tego „zbyt duża" liczba stanowisk obsadzonych przez osoby uważane przez Polaków za obcych.

Gontarczyk

Wnuki "żydokomuny"
Forum Żydów Polskich

http://www.fzp.net.pl/zydzi-i-komunizm/wnuki-zydokomuny

Absolutna większość Żydów mieszkających w Polsce miała przodków - komunistów, którzy zostali w Polsce głównie dlatego, że byli komunistami.
Michał: Jeżeli mówimy tutaj o polskich Żydach, o pewnej grupie ludzi, jaką jest naród żydowski, to musimy mieć świadomość, że pewna jej generacja przeszła od kontestacji różnego rodzaju społecznych represji do pełnej aprobaty dla znacznie bardziej represyjnych metod w tworzonym przez siebie systemie. To byli niestety ci sami ludzie.

Krzysztof: Ja chciałbym inaczej podejść do wypowiedzi Stanisława Krajewskiego. Nasz stosunek do Freuda, Marksa i innych, to czy jesteśmy z nich dumni i czy nawiązujemy do nich mówiąc o "narodzie żydowskim", jest kwestią indywidualnego stosunku do pojęcia narodu i tego, jak ważne jest dla nas to słowo. Natomiast problem żydowskich komunistów nie jest związany z tym, czy to my, jako Żydzi, jesteśmy dumni, bądź się wstydzimy. My, czy tego chcemy czy nie, jesteśmy ich potomkami. Przed dyskusją Michał powiedział, że zastanawiał się nad zaproszeniem tu kogoś z polskich Żydów, o kim wiedział, że nie ma dziadka komunisty. Otóż wydaje mi się, że takich osób jest bardzo niewiele i że to my jesteśmy reprezentatywni dla tej społeczności. Absolutna większość Żydów mieszkających w Polsce miała przodków - komunistów, którzy zostali w Polsce głównie dlatego, że byli komunistami. My nie mamy tego luksusu, aby zaprosić do dyskusji o tożsamości żydowskiej kolegę, którego dziadek był np. senatorem w II Rzeczypospolitej z religijnej partii żydowskiej.

Robin: Przesadą jest chyba stwierdzenie, że nie ma takich ludzi...

Krzysztof: Jest ich z pewnością bardzo niewielu. To oczywiście pewne uproszczenie, ale generalnie myślę, że Michał nie miał kłopotu ze znalezieniem nas. Podobnych nam jest w końcu bardzo wielu. Absolutna większość Żydów, których znam, miała dziadków komunistów. Możemy się dziś zastanawiać nad tym problemem, rozważać naszą odpowiedzialność i wstyd. Nie wiem, czy jest to kwestia wyrażania jakichś emocji, kajania się i przepraszania. Jestem natomiast przekonany, że naszym obowiązkiem jest jakoś podjąć ten temat. Tak samo, jak w latach '60, obowiązkiem młodych Niemców było podjąć temat ich rodziców czy dziadków popierających niegdyś hitleryzm. Nie tylko dlatego, że żydowscy komuniści byli Żydami, a i my za Żydów się uważamy, lecz głównie dlatego, że to my jesteśmy generalnie ich potomkami. Mogę się nie wstydzić za Jerzego Urbana - on jest Żydem, ale go nie lubię i nie mam z nim nic wspólnego. Natomiast z Fejginem niestety mam. Akurat miałem to szczęście, że mój dziadek nie pracował w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, a w jakimś innym ministerstwie. Myślę, że my mamy poważny problem z tym, że nasi dziadkowie byli jednocześnie ludźmi ideowymi, osobiście uczciwymi, byli często ukochanymi dziadkami. Ich całe środowisko to również osoby niezwykle ciekawe, z którymi wspaniale się rozmawiało. Uważam poza tym, że my, młodzi polscy Żydzi, mamy pewien luksus, którego nie mieli nasi rodzice. Dokonam tu kolejnego uproszczenia twierdząc, że pokolenie naszych rodziców generalnie działało w opozycji, lecz myślę, że to właśnie my jesteśmy pierwszymi od bardzo dawna, którzy jako Żydzi mogą się dobrze poczuć w Polsce. Nie mówię teraz o antysemityzmie i podobnych rzeczach, tylko o poczuciu, że my naprawdę "jesteśmy stąd". Dopiero my mamy świadomość, że nie jesteśmy kawałkiem innego czy obcego świata.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

20. Pełniła najwyższe stanowiska

Pełniła najwyższe stanowiska w stalinowskiej machinie zbrodni,
przez niektórych nazywana „przedsionkiem śmierci”, szczególnie
nienawidziła żołnierzy antykomunistycznego podziemia – prokurator Helena
Wolińska.  Redakcja „Gazety Polskiej” weszła w posiadanie unikatowego
albumu przedstawiającego jej wizytę na Węgrzech, który przekazaliśmy do
zbiorów Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.




Helena Wolińska urodziła się w 1919 r. w Warszawie
jako Fajga Mindla Danielak. Swoją „krwawą karierę” rozpoczynała w
Komunistycznej Partii Polski  w latach 30. ubiegłego wieku. Przez
kolejne lata, głównie za sprawą swoich licznych romansów z wysokimi
rangą funkcjonariuszami komunistycznymi, pięła się na szczyty władzy w
machinie stalinowskiego terroru. Mimo powszechnej wiedzy o jej
życiorysie oraz zbrodniach jakich się dopuściła, m.in. na legendzie
podziemia antykomunistycznego gen. Auguście Emilu Fieldorfie „Nilu”,
niewiele było do tej pory zdjęć, na których została uwieczniona.

(fot. Tomasz Hamrat/Gazeta Polska)



Redakcja „Gazety Polskiej”, po wielu staraniach, weszła w posiadanie
unikatowego albumu fotograficznego, przygotowanego z okazji wizyty
milicjantów z Polski na Węgrzech. Egzemplarz ten powstał w 1948 r., a
główną postacią prawie czterdziestu ujęć jest, przewodnicząca delegacji,
mjr Helena Wolińska.



(fot. Tomasz Hamrat/Gazeta Polska)



– Zdecydowaliśmy się przekazać ten zbiór do tworzącej się dopiero, ale
niezwykle ważnej i potrzebnej instytucji, jaką jest Muzeum Żołnierzy
Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, aby mógł spełniać swoją rolę
edukacyjną dla odwiedzających. – powiedziała Dorota Kania z „Gazety
Polskiej” przekazując album na ręce Jacka Pawłowicza, dyrektora placówki
przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.

Zdjęcia ze zbioru przedstawiają Helenę Wolińska  w otoczeniu najwyższych
rangą funkcjonariuszy węgierskiej komunistycznej bezpieki. Ujęcia
wykonał milicyjny fotograf, a oglądając je możemy sobie uświadomić jak
ważną rolę pełniła w komunistycznym aparacie represji.

(fot. Tomasz Hamrat/Gazeta Polska)

– Jest główną postacią na większości zdjęć. One  pokazują również
pewną patologię, że szefową delegacji jest osoba w stopniu majora, a
oficer w stopniu pułkownika jest tylko jej tłem, dodatkiem. – powiedział
„Codziennej” Jacek Pawłowicz, dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i
Więźniów Politycznych PRL w Warszawie.



Dodał również, że ten album jest absolutnym unikatem i placówka, którą kieruje bardzo chętnie będzie przyjmowała tego typu dary.

(fot. Tomasz Hamrat/Gazeta Polska)

Otwarcie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w Warszawie planowane jest na 2019r.



(fot. Tomasz Hamrat/Gazeta Polska)


http://niezalezna.pl/91359-bestia-w-mundurze-na-rakowieckiej-unikalny-al...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl