Czego chcemy od tego wrednego świata?
"Kaczyński ma ograniczone pole działania: praktycznie może poruszać się tylko w zonie Katastrofy Smoleńskiej, licząc, iż może przetasowania w łonie sił wyższych” spowodują raz jeszcze..."
Tak napisał tym razem Henry Clay w tekście "Gry wojenne Premiera Tuska" Po raz tysięczny znajduję w tej wypowiedzi echo setek przemądrzałych analiz, słyszę nieustający kłapanie paszczy komunistycznego bolszewizatora, miażdżącego polską wiarę nadzieję i szanse na prawdziwą wolność.
Żródłem tego zła jest fatalne samoograniczenie, prowadzące do dobrowolnego oddania inicjatywy przeciwnikowi. Sun Tzu, Clausewitz i Napoleon Bonaparte, Choi Hong Hi, a nawet Bruce Lee, wielcy mistrzowie sztuki walki powiadali zawsze, że aby zwyciężyć, trzeba przejąć inicjatywę. To my powinniśmy wyznaczać cele, określać strategie.
Ostatnie wydarzenia obserwuję jako doskonałe potwierdzenie tej prawdy. Rządząca Polską oligarchia gubi się błyskawicznie, zdezorientowana plącze w zeznaniach, nie wie co robić, gdy zdarza się coś, co wykracza poza ich własną narrację. Nasze szanse są zawsze większe, ponieważ oni tkwią w irracjonalnym matrixie wirtualnego świata ich własnych kłamstw, propagandy i wymyślonej choć konsekwentnej narracji. Więcej. Oni są niewolnikami własnej narracji.
My nie musimy iść ich tropem.
Ostatnio fatalne wrażenie zrobiła na mnie nasza reakcja na ich paskudną prowokację 11.11.11. Ich gra była jawnym oszustwem, obrzydliwą grą fałszu, celowego publicznego draństwa realizowanego w złej wierze. Był to także jaskrawy test jakości polskiego państwa. Mało kto zwrócił na to uwagę. A fakty są miażdżące. Państwowa część obchodów polskiego Święta Niepodległości, oficjalna defilada polskich żołnierzy w historycznych mundurach została zepchnięta z zaplanowanej trasy przemarszu. Polska policja, rząd i władze miasta Warszawy z zastanawiającą uległością podporządkowały się woli zorganizowanej bandy rozwydrzonych bandytów. Napisałem kiedyś:
Niechby ktoś spróbował podobnie zakłócić oficjalną defiladę na Placu Czerwonym w Moskwie. Niechby ktoś spróbował zrobić coś takiego w Berlinie. Potworne lanie, pałowanie, Łubianaka i Moabit - to minimum.
Najistotniejsze jest to, co się zdarzyło później. To wszystko tym draniom uchodzi na sucho. Oni co prawda nie są od nas wiele lepsi, trzymają się własnej narracji jak pies zgniłej kości i nie wyciągają z tych zdarzeń zbyt wiele korzyści. Ale generalnie zamiast lania, mają święty spokój.
A brak zgody na dostęp TV Trwam do multipleksu cyfrowego jest jednak jednym z pożytków, jaki wynoszą z tego świętego spokoju. Dlaczego tak jest?
Tak jest, ponieważ im na to pozwalamy. I niech nikt nie mówi, że nie mamy żadnego ruchu. To Oni korzystają z naszego niemrawego bezruchu. Mam to na myśli opozycję polityczną. To co piszę nie dotyczy tylko tych zdarzeń. Dotyczy całości polskiej racji stanu, dotyczy polskiej pozycji geopolitycznej. Chociażby ostatnie wypowiedzi: "Polska nie chce rurociągu Odessa Brody, nie chce jego przedłużenia do Gdańska". Nie chce, czy niewiele robi?
PS: Krzysztofjaw. A możliwość skorzystania z finansowania? Przecież wystarczy 1%. Czekam, czekam i co?
* * *
_______________________________________________________
następny - poprzedni
- michael - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
22 komentarzy
1. @Michaelu
"Tak jest, ponieważ im na to pozwalamy. " - akurat MY nie pozwalamy. W żadnej w poruszonych przez Ciebie spraw. My na BLOGMEDIA24.pl nie ogladamy się na innych, tylko robimy to, co winna robić przytomna opozycja.
I co ciekawe, niektóre sprawy przez nas "ruszone" nabierają tempa.
Nie od gadania, bo to robią wszyscy, ale od zwykłego obywatelskiego obowiązku - spytaj właściwą instytucję i nie zrażaj się pierwsza odpowiedzią - kropla drązy skałę .
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Marylu, nie piszę o Blogmediach24, ale o tekście Henry Claya,
który reprezentuje sobą sposób myślenia domeny publicznej. Szczególnie poświęcam uwagę przekonaniu, jakoby to opozycja nie miała żadnego ruchu. W znacznej mierze wiara w ten stan rzeczy była przyczyną kolejnych podziałów na prawicy.
Niektórzy traktują to jako patologię, a inni tacy, jak ten łobuz, który jest teraz redaktorem naczelnym tygodnika "Wprost" gardzą Polską i polskością. Jest taki vice-artysta Żmijewski, który w Berlinie dziękuje niemieckim faszystom za wspaniałą interwencję w Warszawie. Widzimy zjawiska, tak dziwne jak wypowiedzi Bul-Komorowskiego, który przewiduje w Polsce wzrost gospodarczy, pod warunkiem, że Unia Europejska się nie rozleci.
To jest niebywale znamienne. Z jednej strony, ten cały Bul-Komorowski snuje dramatyczne dla Polski wizje wrogów naszego Kraju, uczestnicząc w ich grze, a z drugiej strony odruchowo okazuje lęk o stabilność i niewiarę w sukces własnych mocodawców.
Takie teraz mamy znaki czasu.
michael
3. @michael
Witam
Jest wiele racji w tym, o czym piszesz... Nieraz mam wrażenie, że PO wraz z ferajną celowo osłabia i ośmiesza Polskę, państwo polskie. Władza w Polsce jest niestety niepolska i chyba w tym trzeba upatrywać traktowanie przez nich zaszczytu kierowania państwem jako "funkcji" dającej jeno dla nich obecne i przyszłe profity. Do tego dochodzi jeszcze niejasne powiązanie tej ekipy ze światowymi źródłami kreującymi w sposób swobodny emisję pieniądza oraz dawnymi służbami specjalnymi.
Niestety PiS powoli staje się chyba raczej ułudą opozycji niż faktycznym wyrazicielem naszego środowiska. Stąd masz rację, że winniśmy działać na różnych polach, w tym też budując polską klasę średnią, elity intelektualne, naukowe, środowiskowe. Nieoceniona jest też praca BM24, choć mało kto o niej wie, ale co te wszystkie inicjatywy "napsują im krwi" to nasze... ;)
Piszesz co by się stało, gdyby jacyś "ulicznicy" próbowali zakłócić oficjalną uroczystość w Moskwie czy Berlinie... A wyobrażasz sobie co by się działo, gdyby np. Putin z ferajną zginęli na terenie USA albo Obama na terenie Rosji lub Chin? Albo nawet w ogóle w każdym innym miejscu? Wyobrażasz sobie, że Amerykanie lub Rosjanie, czy też Niemcy zrezygnowaliby z prowadzenia śledztwa na rzecz śledczych śledczych reprezentujących kraj na terenie której zginęli ich przywódcy? A co by się działo, gdyby przez kilka dni hakerzy zaatakowali niemal wszystkie rządowe strony w USA czy Rosji wystawiając ich na pośmiewisko na całym świecie? Albo np. gdyby okazało się, iż rzecznik rządu USA jest cieciem w wilii będącej własnością jakiegoś szejka arabskiego? (no dobra powiedzmy biznesmena francuskiego)...
Ten rząd jest hańbą dla Polski i Polaków a poszczególni jej członkowie są lub nieraz bywają naprawdę na poziomie reprezentatywnym dla "klasy cieciów" i ich świat jest tak przez nich konstruowany i postrzegany... ;))
Pozdrawiam
A'propos tego 1% to napiszę Ci jutro na pocztę wewnętrzną... i warto byłoby np. w najbliższym czasie chyba spotkać się osobiście... :)
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
4. Konkretnie, jedyną opozycją, która ma potencjalny sens jest PiS.
Ale aktualny PiS jest mistrzem świata w niedostrzeganiu szans, niewykorzystywaniu okazji, niedocenianiu sojuszników, przegapianiu sprzyjających okoliczności. W znacznym stopniu bierze się to ze zbiorowego, partyjnego NIEROZUMIENIA rzeczywistości.
Rozumienie realnego świata jest jedynym pożytecznym fundamentem tego, co w sportach walki nazywa się refleksem. Refleks zapewnia szybkość reakcji, sprawność w autonomicznym podejmowaniu trafnych decyzji i błyskawicznej ich realizacji.
Nie wyobrażam sobie, aby Sylwia Gruchała, jedna z lepszych w Polsce specjalistek od szermierki, odkładała swoje decyzje na czas potrzebny na polityczne konsultacje z trenerem albo premierem. Nawt taka niemrawa instytucja jak wojsko, nie ma czasu na debaty rozstrzygające takie problemy, jak to, czy atakujemy, bronimy się, czy zwiewamy.
George Soros, który zarobił ogromne pieniądze, opowiadał, że największe Jego zarobki pochodziły z błyskawicznego wykorzystania nadarzających się okazji. Opowiadał bajki o tym, że w takich sytuacjach wystarczały mu instynktowne podszepty intuicji, a Jego decyzje nie były wsparte żadnymi badaniami, analizami, ani żadną naukową wiedzą. Kpił przy tym ze wszelkich analityków, analizujących trendy, dłubiących w punktach oporu i różnych kolorowych krzywych.
To była nieprawda w tym sensie, w jakim możliwe jest bardzo szybkie podejmowanie decyzji, branie byka za rogi, gdy się świetnie rozumie to, co się dzieje.
Wtedy można ryzykować i decydować.
Gdy jest inaczej, los może sypać szansami i wspaniałymi okazjami jak perłami przed wieprze.
Żadna szansa nie będzie wykorzystana.
michael
5. Wladimir Volkoff, "Dezinformacja - oręż wojny"
Jednym z celow działań wywrotowych jest
"neutralizacja mas, aby uniemożliwić jakiekolwiek powszechne spontaniczne wystapienie w obornie istniejacego porządku. Mamy tu do czynienia z najbardziej niezwyklym i najbardziej oryginalnym skutkiem dywersji. Wiele się mówiło i nadal mówi o "milczącej wiekszości", to znaczy przytłaczającej wiekszości obywateli każdego z krajów "obrabianych" przez dywersję, i dziwi sie jej obojętności. Stanowi ona mityczną nadzieję rządów wystawianych na próby destabilizacji.
Tymczasem milcząca większość jest wytworem dywersji. Jednym bowiem z celów i działań dywersyjnych jest właśnie sparaliżowanie i spowodowanie zobojętnienia mas. (...)
Zdobycie władzy będzie dziełem małej grupki, nielicznej mniejszości, tej, która wie, czego chce (nawiasem mówiąc - tylko ona jedna to wie.) Sprawą zasadniczej wagi jest, żeby w momencie przejmowania władzy nie doszło do żadnej przeciwstanej interwencji. Co za tym idzie działania wywrotowe implikują narzucenie wiekszości milczenia, milczenia równoznacznego z apatią, a nie dezaprobatą dla wywrotowców. jak to sie zbyt często pochopnie sądzi."
6. @ guantanamera Andrzej Zybertowicz napisał artykuł na ten temat
"Państwo na niby" A w tym artykule opowieść o dwóch paniach profesorkach od socjologii, które zajęły się poważną analizą polskiej rzeczywistości. Te panie to nie były takie sobie panie od socjologii w wiejskim gimnazjum. To są profesorki akademickie, najwyższe naukowe progi, a jedna z nich to nawet vice-przewodnicząca Polskiej Akademii Nauk.
Obe panie profesor, Mirosława Marody i Anna Giza-Pleszczuk z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego udzielają wywiadu i opowiadają o polskiej demokracji, o grupach wpływu.
Obie Panie mają oczy szeroko zamknięte na wszelkie grupy wpływu, nacisku, na wszelkie lobbies już nie mówiąc o dywersji albo o grupach interesu. Panie uwzględniają w tworzeniu obrazu polskiej rzeczywistości wyłącznie lukrowany obraz odzwierciedlający oficjalne podmioty urzędowej demokracji. Z jednej strony rząd, samorządy, z drugiej pracodawcy i związki zawodowe. Koniec. Panie nie widzą żadnych innych grup interesu, wpływu...
Naukowe oczy szeroko zamknięte.
Panie co prawda rozmawiają "tylko" o polityce społecznej, ale czy chodzi o politykę społeczną, czy jakąkolwiek inną, ich obraz musi być fałszywy, jest obrazem rzeczywistości wyimaginowanej. Nie jest to ani prawda idealizowana, ani lukrowana, nie jest to nawet tylko błąd metodologiczny.
To jest po prostu bezczelne kłamstwo.
To jest umyślne fundowanie nieprawdziwego obrazu, wzorowanego na propagandowej narracji albo nawet na scenariuszu jednej z grup wpływu, niekoniecznie przyjaznej polskiej racji stanu.
Jak ktokolwiek w Polsce może podejmować prawidłowe decyzje, gdy naukowcy i dziennikarze, ludzie odpowiedzialni za prawidłowy dostęp do rzetelnej informacji bez przerwy kłamią?
Pani Mirosława Marody i Anna Giza-Pleszczuk nieustannie przekazują politycznym decydentom komunikat:
- Jesteście na kursie i na ścieżce.
Panie informują dokładnie tak, jak to robił włoski kapitan Costa Concordia:
- Wszystko w porządku, drobna awaria zasilania. Panujemy nad sytuacją.
Nie mogę uwierzyć w to, że obie Panie nie wiedzą, że fałszują obraz rzeczywistości.
michael
7. @ Guantanamera. A propos małej grupy, która wie co robi.
Spojrzyj na współczesną definicję komunizmu. http://michael.salon24.pl/50753,wspolczesna-definicja-komunizmu
10.08.2007:
WSPÓŁCZESNA DEFINICJA KOMUNIZMU
Komunizm jest grupą wpływu, złożoną z ludzi interesu, świadomie i celowo realizujących plan zniszczenia systemów etycznych i społeczno-politycznych w państwach, aż do wrogiego przejęcia władzy politycznej, w stopniu umożliwiającym trwałą degenerację prawa państwowego, w sposób zapewniający tej grupie przejęcie kontroli nad gospodarką, w celu długotrwałej pasożytniczej eksploatacji jej zasobów materialnych i ludzkich, pod ochroną prawa państwowego i międzynarodowego. (-) Cel w niej opisany może być osiągany wszelkimi, dostępnymi środkami.
michael
8. @michael
Krajowa Trupa Zbiorowego Udawania Głupa.
Kłamią publicznie, kłamią w oczy. Politycy, finansiści, dziennikarze, członkowie KRRiT którzy twierdzą że TV Trwam nie spełnia kryteriów finansowych, a jakaś Stawka, czy coś tam spełnia świetnie, pseudonaukowcy, którzy reklamują określone ideologie. Chciałabym ,żeby byli nazywani słowem, które ich określa - kłamcy. Ale czasem łatwiej rozpowszechnić tytułowy wierszyk niż proste słowo. Dlatego używam wierszyka.
Co do rozważań o komunizmie - czytałam, także niedawno na Blogmedia 24. Zgadzam się ze wszystkim zupełnie, oprócz jednego szczegółu. Otóż uważam, że komunizm też był jedną z masek "siły", której jeszcze nie nazwaliśmy po imieniu, a dokładniej nie znaleźliśmy jeszcze najtrafniejszego określenia. Po prostu mamy o niej wciąż za mało wiadomości.
Ale zgadzam się na tymczasowe nazywanie tej podłej ideologii i praktyki mianem komunizmu - są to ci sami ludzie, którzy komunizm szerzyli, te same grupy, te same cele i te same metody.
9. Czy PiS nie wykorzystuje swojej szansy?
Kilka dni temu rozmawiałem z lemingiem i jestem porażony oraz wstrząśnięty.
Byłem w firmie moich kontrahentów, z którą handluje już od 15 chyba lat, jeśli nawet nie całe 15 lat, to niewiele krócej. Spotykamy się kilka razy w miesiącu i załatwimy swoje sprawy. Nigdy nie wdawałem się w żadne dyskusje z właścicielami, bo widziałem u nich GW, bo wygaszacze ekranów pań tam pracujących przedstawiały najczęściej półnagie "super ciacha" a panów roznegliżowane "laski" w pozach erotycznych. W tej firmie jako pierwszej widziałem panie z "dekoltami brzusznymi".Wszystkie też są przyozdobione tatuażami. Nie mój świat, nie moje problemy.
Ostatnio jednak gdy obierałem zamówienie i sprawdzałem jakość, córka założycieli firmy, obecnie ją prowadząca, zapytała się mnie "jak idzie". Zgodnie z prawdą powiedziałem, że katastrofalnie i dodałem, że jak głupio wybraliśmy rząd w 2007 roku, to teraz mamy za swoje.
W pierwszej chwili zdziwiłem się, bo w odpowiedzi usłyszałem, że rzeczywiście "straciliśmy czujność". Ta odpowiedź mnie zdziwiła, więc powiedziałem , ze powinniśmy jednak wybrać PiS.
I się zaczęło.
Dowiedziałem się że Ta Pani nie może teraz oglądać żadnych wiadomości bo nawet w TVN ciągle są jacyś pisowcy, a ona jak ich widzi to czuje obrzydzenie, zwłaszcza do Hofmana. On zawsze mówi takie wstrętne rzeczy - dodała.
Poprosiłem więc o podanie przykładu- na co usłyszałem, że nie jest on przygotowana do rozmowy więc nie poda mi żadnego.
To uprzejmie zapytałem się jej, co jej w Pisie najbardziej przeszkadza. Okazuje się, że najbardziej jej przeszkadza religia w szkołach bo jej dzieci spędzają na korytarzu 2 godziny w tygodniu bo nie chodzą na religię.
Na co zauważyłem, ze powinna w takiej sytuacji posłać swoje dzieci do szkoły prywatnej i jej odpowiedź mnie zdziwiła.
Zapytała się mnie z chytrym wyrazem twarzy i oburzeniem w głosie dlaczego płacić za szkołę swoich dzieci. Nim jeszcze usłyszała moja odpowiedź powiedział coś zupełnie zaskakującego. Otóż ona nie chce Pisu bo jest taki polski a on chce być Europejką!
Oczywiście dalej było wszystko to co mówi Tusk.
I teraz ja chyba nawet wiem o co jej chodziło. Jej rodzice jeszcze w PRL'u byli znacznymi jak na nasze warunki przedsiębiorcami. Ona była elitą finansową naszego kraju. Gdy Polska przeszła ze wschodu Europy na Zachód okazało się, że jej majątek jak na warunki europejskie jest raczej skromny i na pewno nie jest żadną elitą.
III RP odebrała jako swoją deklasację! Wytworzyło się u niej takie skojarzenie, ze ponieważ Polska jest krajem biednym, to ona będąc nawet w grupie nieźle sytuowanej jest biedna przez jej otoczenie. Nie chcą się zajmować innymi ludźmi chce się pozbyć balastu współrodaków!
W związku z tym Pis starający się scalić naród i państwo jest jej osobistym wrogiem bo jej zdaniem wiedzie ją ku biedzie powszechnej u nas.
Myślę, ze tak nas właśnie postrzegają lemingi.
Zastanawiałem się dlaczego, oprócz Ściany Zachodniej, lemingi są głownie w blokowiskach.
Zdałem sobie jednak sprawę, ze oni też zostali zdeklasowani przez III RP. W biedzie PRL fakt iż ktoś miał samodzielne mieszkanie to było "coś". Warszawski Ursynów to była dzielnica ludzi sukcesu materialnego a teraz to zwykłe blokowisko.
Ci ludzie chcą powrotu do PRL'u, bo pieniędzy to oni nigdy nie mieli ale mieli przynajmniej status społeczny, który utracili. Winę za to przypisują tym środowiskom, które były najbardziej antykomunistyczne!
Ich nienawiść do Pis jest więc jak najbardziej uzasadniona i co więcej Pis jako partia polityczna post antykomunistyczna, sam z siebie nie może nic zrobić by ją osłabić. I mając tak zdesperowanego przeciwnika jakim są te zdeklasowane środowiska musi bardzo uważać by nie znaleźć się w matni.
Sytuacja nie jest jednak wcale beznadziejna, ale wymaga cierpliwości i konsekwencji.
uparty
10. @ guantanamera.
Komunizm nie jest i nigdy nie był żadną ideologią. Tak jest od kilkuset lat. Komunizm posługuje się ideologiczną maską, przy czym jest mu zupełnie wszystko jedno, jaka to jest maska.
Nazywanie tego zjawiska komunzmem staje się dokładne i trafne, gdy wiemy precyzyjnie cóż to słowo określa. Wiemy czym komunizm był i jest, a czym nie jest i nigdy nie był. Otóż komunizm nigdy nie był żadną ideologią, nie ma nic wspólnego z czymkolwiek, co ideologią jest. Komunizm posługuje się różnymi ideologiami, tak jak oszust posługuje się kłamstwem, legendą i zwodniczą narracją, nazywaną kiedyś propagandą.
Napisałem bardzo niedawno w notce o "Świętach bez przytomności", gdy przeczytałem dwa artykuły o pracy i życiu Claude Frédérica Bastiata (1801 - 1850) oraz Carla Mengera (1840 - 1921). Jest fascynującym przeżyciem spotkać się z komunizmem z tamtych lat. Za czasów Bastiata nikt jeszcze nie słyszał o Karlu Marksie, nie istniał Związek Sowiecki, a komunizm już był, zupełnie taki sam.
Zrobiłem kiedyś króciutkie porównanie pomiędzy rewolucją francuską z końca wieku XVIII i rewolucją październikową z początku wieku XX. Wszyscy czytelnicy są moim świadkiem. Więcej podobieństw niż różnic, jak skórę zdarł, dwie bliźniacze rewolucje.
Mam hipotezę, że Pruski Sztab Generalny, zdając sobie doskonale sprawę z tego cóż komunizm może zrobić z zupełnie przyzwoitym krajem, zapakowali ten komunizm do zapieczętowanego wagonu kolejowego i dostarczyli do Rosji. Wiedzieli, wnioskując z przykładu rewolucji francuskiej, że komunizm jest zarazą zdolną do obezwładnienia ich wojennego wroga.
I nie pomylili się.
michael
11. Florencka zaraza - Kilusetletnia tradycja komunizmu.
Albo florencka choroba.
http://blogmedia24.pl/node/46873#comment-169402
michael
12. @michael
Absolutnie ze wszystkim się zgadzam. Tylko słowo "komunizm" ciągle wydaje mi sie niadekwatne. Może moje uprzedzenie do tego określenia wynika z faktu, że łacińskie "communio" to dla mnie prawdziwa wspólnota - przede wszystkim duchowa i przyjęta bez cienia przymusu. Podczas gdy "komunizm" bardziej kojarzy mi się z komuną - z francuskiego commune. I jest łżewspólnotą. Ujmując to inaczej - "komunizm" to określenie, które wprowadzono, by innych łudzić i okłamywać. A zostało powszechnie przyjęte i wciąż jest używane. Chciałabym słowa dookreślającego intencje twórców "komunizmu".
13. UPARTY - Rozmawiałem w ubiegłym wieku, dawniej niż ćwierć wieku
Z bardzo wtedy znanym LEADEREM SOLIDARNOŚCI. Rozmawiałem z Nim często, przy różnych okazjach. On był zdania, że komuna się sypie, jest słaba jak chata za wsią, która ma już dwieście lat, jest cała przegniła i skorodowana, i nie przewraca się tylko dlatego, że nie wie, w którą stronę. Wystarczy ją palcem lekko tknąć, a sama rozsypie się w pył.
Wtedy, miałem skrajnie przeciwny pogląd. Mówiłem, popatrz, komuna w Polsce, to nie tylko Wojciech Jaruzelski, ale całe ugrupowanie władzy i jej klienci. Pomyśl tylko. Pracownicy PZPR, różne komitetowe gryzipiórki i rozbestwione stada partyjnych dygnitarzy. Partyjna nomenklatura, czyli prawie cała polska administracja gospodarcza. Dyrektorzy hut, kopalń, zjednoczeń, central handlu zagranicznego. Dyrektorzy wielkich organizacji gospodarczych i maleńskich firm państwowych w gminach. POM-y, PGR, różne gminne Spółdzielnie. A wszyscy dygnitarze, szefowie i zarządcy to "sprawdzeni partyjni działacze". Setki tysięcy ludzi, żyjący marnie, ale lepiej niż normalni obywatele PRL. Przydziały, asygnaty, sklepy za żóltymi firankami, mieszkania, paszport, masa różnych przywilejów. A do tego komunistyczna nauka nagradzająca stada miernot profesurami, za partyjne zasługi. Partyjni artyści, dziennikarze i filmowcy, nauczyciele i wychowawcy młodzieży, nadzorcy polskiej kultury i sztuki.
A Wyższa Szkoła Nauk Społecznych przy KC PZPR?
A Milicja?
A Wojsko?
To są beneficjenci systemu, nieustannie korumpowani przywilejami.
A ich rodziny?
A ich dzieci?
Niech ich tylko będzie 5% - 6%.
To już ponad dwa miliony ludzi.
Ludzi wpływowych.
Ludzi, którzy są gotowi za łom chwycić, aby bronić swojej arystokratycznej pozycji w starym systemie.
Każdy system ma swoją reakcję.
I masz rodziców i dzieci lemingów. Masz samych lemingów.
Ale to nie jest klucz do tego problemu.
Wtedy Solidarność przegapiła ten problem, dała Tadeuszowi Mazowieckiemu zaklajstrować to zjawisko grubą linią.
Teraz popełniamy ten sam błąd.
Tyle, że dzisiaj to już nie jest błąd.
Dzisiaj, to już jest zdrada.
michael
14. Zdrada klerków
La Trahison des Clercs
michael
15. @ UPARTY dwa. Co nie zmienia mojego przekonania,
że PIS nie wykorzystuje swoich szans. Moje przekonanie o tym zjawisku, w miarę upływu czasu narasta...
PIS nie wykorzystuje szans!
Przyczyną jest zbiorowe, partyjne
NIEZROZUMIENIE
rzeczywistości
Nie wiem, kto wnosi do tego niezrozumienia największy wkład.
Czy to jest Hoffman, czy Lipiński?
Zjawisko jest zbiorowe.
michael
16. Problem "politycznego autyzmu" PIS mocno mnie zastanawia.
Nie widzę żadnego innego ruchu politycznego, żadnej partii, która mogłaby zastąpić PiS. PiS jest jedyny z bardzo wielu, bardzo poważnych powodów, a każdy z nich jest istotny, ważny i dobrze znany.
PiS nie ma alternatywy.
Ciekawe, wszyscy dotychczasowi dysydenci opuszczali PiS nie z tego powodu, że byli lepsi, ale dlatego że rozumieli mniej, albo nawet wcale nic nie rozumieli.
Niestety, jedną z moich trwałych obaw jest przypuszczenie, że w smoleńskiej katastrofie rzeczywiście zginęła prawdziwa czołówka intelektualna PiS, czołówka którą naprawdę niełatwo zastąpić. Trudno zastąpić także samego Lecha Kaczyńskiego, który naprawdł wiedział więcej, rozumiał lepiej, sięgał wyobraźnią dalej.
Patrzę na to jednak w zrozumieniu jeszcze jednego zadania, jakim jest wsparcie odbudowy PiS, szczególnie w dziedzinie zdolności do oraz sprawności w rozumieniu rzeczywistości.
michael
17. Smoleńsk – Nieodpowiedziane pytania – panel dyskusyjny w Ottawie
3 lutego po angielsku na Uniwersytecie St. Paul
4 lutego po polsku w Sali Parafialnej polskiego kościoła Św. Jacka Odrowąża.
Solidarni 2010 - link
Blogmedia24 Ottawska odsłona KATASTROFY NAD SMOLEŃSKIEM
http://www.komott.net/main/eng/questions_TU154.htm
http://www.komott.net/main/pytania_TU154.htm
michael
18. Zbyt duże oczekiwania od partii politycznej
Partia polityczna jest narzędziem do wykonania konkretnych czynności związanych ze sprawowaniem władzy takich jak nadzór nad administracją, reprezentowanie interesów narodowych za granicą, koordynowanie procesu legislacji, itd. Nie jest natomiast w moim przekonaniu idolem, który ma się podobać, z którym lud może się utożsamiać. Nie chcę się wypowiadać o zmarłych, wiec o nich nic nie powiem za wyjątkiem L. Kaczyńskiego. Rzeczywiście L. Kaczyński był w wielu sprawach bardzo podobny do leminga, choć odróżniała go jego patriotyzm i duża inteligencja ale trzeba zważyć, że wszyscy z jego ekipy byli powodem wielkich kłopotów dla całej naszej formacji. Począwszy od nieszczęsnej Pani Jakubiak aż do Pana Ziobry. Poglądy społeczne L. Kaczyńskiego były ortodoksyjnie lewicowe, choć był osobą wierzącą. Sam był profesorem prawa , specjalistą w zakresie prawa pracy i był zwolennikiem bardzo szerokich uprawnień pracowniczych, tak szerokich, za aż zniewalających właśnie pracownika, bo nie da się kategorycznie oddzielić uprawnień od obowiązków. Zawsze obowiązki są w proporcji do uprawnień choć "ilościowo" mogą być te proporcje bardzo przechylone ma korzyść uprawnień- ale związku między tymi pojęciami przerwać ni e można.
Tak więc L. Kaczyński był stosunkowo mało prawicowy. Jego osoba dysonanas w postrzeganiu Pis i powodował, ze nie był on postrzegany jak partia polityczna tylko jako ruch patriotyczny wszystkich opcji politycznych a do tego struktura partyjna nie nadaje się i dla tego nie osiągnęła pełnego sukcesu.
Ten obraz Pisu jako ruchu patriotycznego a nie struktury funkcjonalnej tak na prawdę trzyma wyborców PO w jedności. Oni nie widzą w Pisie sprawnego narzędzia do realizacji ich interesów a dalej widzą "proroków patriotyzmu", osoby, które jedyne czego chcą to obciążyć innych trudami obrony ojczyzny i opieki nad pracownikami, pozostawiając kwestię zarabiania pieniędzy na te słuszne sprawy innym.
Pis musi stać się normalną partią polityczną - ruch społeczny musi powstać osobno. Niestety doszło do odwrócenia kolejności . Partia polityczna została postawiona przed problemami nie dla niej i jakoś musiał dawać sobie radę do czasu powstania ruchu społecznego, który przekona lemingów do naszych racji. Te ruch tworzy się bardzo szybko, ale to wielka sprawa więc i czasu potrzeba nie mało by były efekty.
uparty
19. Polska marznie przez idiotów
http://blogmedia24.pl/node/55459#comment-220760
michael
20. Płacz czy woda - dzierzba zagubiony w szumie medialnym
Płacz czy woda?,
Zagubiony w szumie medialnym
michael
21. Ingo Tusk
http://blogmedia24.pl/node/55536#comment-221140
http://www.arthrose-im-knie.de/gesund-leben/
michael
22. Kto ty jesteś? Test Chestertona.
http://sigma.nowyekran.pl/post/51347,kto-ty-jestes-test-chestertona
Zawsze byłem stronnikiem polskiej idei, nawet wtedy, gdy moje sympatie opierały się wyłącznie na instynkcie (…). Moja instynktowna sympatia do Polski zrodziła się pod wpływem ciągłych oskarżeń miotanych przeciwko niej; i – rzec mogę – wyrobiłem sobie sąd o Polsce na podstawie jej nieprzyjaciół. Doszedłem mianowicie do niezawodnego wniosku, że nieprzyjaciele Polski są prawie zawsze nieprzyjaciółmi wielkoduszności i męstwa.
Ilekroć zdarzało mi się spotkać osobnika o niewolniczej duszy, uprawiającego lichwę i kult terroru, grzęznącego przy tym w bagnie materialistycznej polityki, tylekroć odkrywałem w tym osobniku, obok powyższych właściwości, namiętną nienawiść do Polski.
Nauczyłem się oceniać ją na podstawie tych nienawistnych sądów – i metoda okazała się niezawodną
michael