Jak w PRL-u. Nielegalny krzyż wg władz i wysoka grzywna dla księdza.

avatar użytkownika Maryla

"Plac poświęcony pod budowę kościoła pod wezwaniem Błogosławionego Księdza Jerzego Popiełuszki, Stalowa Wola, 27 02 2009 r.". W lutym wzniesiono na niej drewniany krzyż. Został on postawiony na miejskiej działce bez zgody właściciela. Strona kościelna uważa, że w tym miejscu powinna stanąć świątynia. Prezydent Stalowej Andrzej Szlęzak ostro skrytykował samowolne postawienie krzyża. Ale do tej pory dwie instancje nadzoru budowlanego uznały, że nie zostało naruszone prawo.
Kapliczkę wybudowali ludzie 1 czerwca z okazji powitania peregrynującego obrazu Matki Bożej Częstochowskiej.

Tak się zaczęła walka władzy z krzyżem w Stalowej Woli.
 
Krzyż w Stalowej Woli. Wierni ciągle tu przychodzą
Fot. Jacek Rodecki / Stalowka.NET
Krzyż w Stalowej Woli. Wierni ciągle tu przychodzą
 
22.11.2011 r.

Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego w Rzeszowie podtrzymał decyzję powiatowego - drewniany krzyż w Stalowej Woli należy rozebrać. Prokuratura jednak w samowoli budowlanej nie dopatrzyła się przestępstwa, które należałoby ścigać.

 
Dzisiaj :
Marian Pędlowski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Stalowej Woli zdecydował o nałożeniu kary w wysokości 5 tys. złotych. To grzywna, którą powinien wpłacić ks. Jerzy Warchoł, inwestor drewnianego krzyża, który stanął na os. Młodynie w Stalowej Woli w lutym 2009 r. Postawili go wierni przed Drogą Krzyżową. Problem w tym, że krzyż stanął na miejskiej działce, bez zgody władz miasta.

Sprawa przeszła przez wiele instancji nadzoru budowlanego i sądów administracyjnych. Ostateczny werdykt jest taki, że krzyż stanął nielegalnie i należy go z działki usunąć. Odpowiedzialny jest za to inwestor, czyli ks. Warchoł.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,10854164,Ksiadz_musi_zaplacic_5_tys__zl__Za_nielegalny_krzyz.html

 
Etykietowanie:

42 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. politycy z PO wzieli się za Kościoły. Palikot to Pikuś

Konflikt między gdańskimi radnymi PO a arcybiskupem gdańskim Sławojem Leszkiem Głódziem trwa od miesięcy. Rok temu arcybiskup przedstawił pomysł budowy nowej świątyni w dzielnicy Łostowice. Powstało tam nowe osiedle, a w jego środku arcybiskup postanowił wybudować kościół w barkowym stylu, wzorowany na watykańskiej Bazylice św. Piotra, ale oczywiście dużo mniejszy. Kuria działkę pod jego budowę nabyła od prywatnego właściciela, a patronem świątyni ma być Jan Paweł II. Pomysł takiego kościoła w tym miejscu nie spodobał się jednak ani mieszkańcom, a prezydentowi Gdańska. Doszedł on więc z arcybiskupem Głódziem do porozumienia. W zamian za odstąpienia od budowy kościoła na osiedlu, miasto przekazało kurii z 99 procentową bonifikatą oddalony kilka kilometrów dalej teren - wyceniany na rynku na ok. 2,8 mln zł. Kościół w nowym miejscu miał być zgodny z planem zagospodarowania, a jego projekt wybrany w drodze konkursu architektonicznego.

Na wieść o tym grupa młodych radnych PO przeforsowała uchwałę, zabraniającą więcej prezydentowi Gdańska przekazywanie ziemi Kościołowi z bonifikatą bez zgody rady.

Ale kuria i miasto przeprowadziły konkurs na nową świątynię, wybrano nowoczesny projekt, który spodobał się nawet młodym radnym PO. Tymczasem nie spodobał się on arcybiskupowi Głódziowi, bo "nie przypominał tradycyjnej świątyni". Ta decyzja znowu wzburzyła radnych, więc postanowili nie zmieniać planu zagospodarowania pod potrzeby arcybiskupa - tak by kościół był wyższy niż 14 metrów. Na czwartkowej sesji rady miasta miała być głosowana uchwała w tej sprawie. Gdyby przeszła, oznaczałoby to, że kuria nie mogłaby wybudować kościoła według swojego zamysłu.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114884,10863906,Arcybiskupa_Glo...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Komuna wraca ! frontowymi drzwiami.

To nic,

nam, Bóg się rodzi.

Słyszę co noc konary rzek, które pod ziemią się prężą,
co noc za sercem rąk goniąc nie chwytam.
Oto deszcze spadają podobne szklanym wężom,
wzrok jak nóż po szkle po niebie zgrzyta.
Jeszcze mi twarze zwierząt migną,
jeszcze lądy albo zamyślenie,
albo puszcze jak róże po płatku rozwiną,
albo i ta ucieczka wieczna.
A kto mi tak sfery pogłębia,
aż się planety w głąb nieba, bez końca
nakładają na kręgi wirując i huczą?
Ja morderca - na śmierci liczyć się uczę,
to znów ja ptaków płonących obrońca.
Ach, jadą rycerze, po lodzie konie ślizgają
kopyta srebrne od szronu, to złota ciężki łańcuch.
I tropiciele mijają śród świateł zapomniani,
mijają panny białe, mijając w śpiewie tańczą.
Czy gwiazdom stanąć pochodnią, brzegiem nawałnic idąc,
i tak je czytać jak księgi stojące w rzędach czy półkach,
choć nie ma końca oparciom? Czy ziemię krokami rytą
tak odgadywać, nim zetrze ją świerszcz lub lecąca jaskółka?
Czy może słuchać w noc? Tam, gdzie dudniące łowy
albo kruszący się kosmos pyłem świszczącym odpowie,
czy tak u oceanu tragicznie ręce wiązać,
czy tak w kościoły i lud, dzielić zapomnienie?
O, nie unoście przyłbic, zamczyste kule stropu,
ciemni, po nocy szukamy, także w zawiei nam poznać?
Toczą się, toczą kule, dymią i dzwonią potopy
i zapadają się zmarzłe rzeki lodowe pod stopą.
Już zapomnieliśmy barw, już zapomnieliśmy znaków,
które pogasły, a teraz w drzewie czy gwieździe, czy księdze
jakkolwiek mówisz - odpowiedz i włóż w noc pioruny czy ręce,
jeśli cię nawet nie ma.
K.K. Baczyński

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika kij w mrowisko

3. Dla p. Zieleśkiewicza

Skoro juz Baczyński....

Żyjemy na dnie ciała. Na samym dnie grozy.
Rzeźbi nas głód cierpliwy - i tną białe mrozy.
U okien przystajemy. Noc za oknem czeka
gdy czuje człowieka,
i śmierć się jeży cicho,
I topniejemy z wolna. Nie patrzmy sobie w oczy
na drugi dzień. Znów człowiek utopił się w nocy.
To nie jest smutek wiary. To serca tak siwieją
i stygną coraz, stygną, z miłością i z nadzieją.
Wiemy tylko. To wiemy: w ostatnim śnie cierpienia
jest dom rzeźbiony w słońcu, a pod nim ciepła ziemia,
i tam strumieniem jasnym jak przezroczystym mieczem
odbici rozpoznamy twarze ciągle człowiecze,

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

4. Pan Kij w Mrowisko,

Szanowny Panie,

Pokolenie

Wiatr drzewa spienia. Ziemia dojrzała.
Kłosy brzuch ciężki w gorę unoszą
i tylko chmury - palcom czy włosom
podobne - suną drapieżnie w mrok.
Ziemia owoców pełna po brzegi
kipi sytością jak wielka misa.
Tylko ze świerków na polu zwisa
głowa obcięta strasząc jak krzyk.
Kwiaty to krople miodu - tryskają
ściśnięte ziemią, co tak nabrzmiała,
pod tym jak korzeń skręcone ciała,
żywcem wtłoczone pod ciemny strop.
Ogromne nieba suną z warkotem.
Ludzie w snach ciężkich jak w klatkach krzyczą.
Usta ściśnięte mamy, twarz wilczą,
czuwając w dzień, słuchając w noc.
Pod ziemią drżą strumyki - słychać -
Krew tak nabiera w żyłach milczenia,
ciągną korzenie krew, z liści pada
rosa czerwona. I przestrzeń wzdycha.
Nas nauczono. Nie ma litości.
Po nocach śni się brat, który zginął,
któremu oczy żywcem wykłuto,
Któremu kości kijem złamano,
i drąży ciężko bolesne dłuto,
nadyma oczy jak bąble - krew.
Nas nauczono. Nie ma sumienia.
W jamach żyjemy strachem zaryci,
w grozie drążymy mroczne miłości,
własne posągi - źli troglodyci.
Nas nauczono. Nie ma miłości.
Jakże nam jeszcze uciekać w mrok
przed żaglem nozdrzy węszących nas,
przed siecią wzdętą kijów i rąk,
kiedy nie wrócą matki ni dzieci
w pustego serca rozpruty strąk.
Nas nauczono. Trzeba zapomnieć,
żeby nie umrzeć rojąc to wszystko.
Wstajemy nocą. Ciemno jest, ślisko.
Szukamy serca - bierzemy w rękę,
nasłuchujemy: wygaśnie męka,
ale zostanie kamień - tak - głaz.
I tak staniemy na wozach, czołgach,
na samolotach, na rumowisku,
gdzie po nas wąż się ciszy przeczołga,
gdzie zimny potop omyje nas,
nie wiedząc: stoi czy płynie czas.
Jak obce miasta z głębin kopane,
popielejące ludzkie pokłady
na wznak leżące, stojące wzwyż,
nie wiedząc, czy my karty iliady
rzeźbione ogniem w błyszczącym złocie,
czy nam postawią, z litości chociaż,
nad grobem krzyż.

K.K.Baczyński

22.07.1943

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika kij w mrowisko

5. Pan Zieleśkiewicz

Wigilijnie poetycko

Kołysanka
Nie bój się nocy - ona zamyka
drzewa lecące i ptasie tony
w niedostrzegalnych, mrocznych muzykach,
w przestrzeni kute - złote demony,
które fosforem sypiąc wśród blasku
wznoszą się białe, modre, różowe,
wznoszą się w lejach żółtego piasku,
w chmurach rzeźbione unoszą głowy.
Nie bój się nocy. Jej puchu strzegą
krople kosmosu, tabuny zwierząt:
oczy w nią otwórz, wtedy pod dłonią
uczujesz ptaki i ciche konie,
zrozumiesz kształty, które nie znane
przez ciebie idąc tobą się staną.
Nie bój się nocy. To ja nią wiodę
ten strumień żywy przeobrażenia,
duchy świecące, zwierząt pochody,
które zaklinam kształtów imieniem.
Ułóż wezbrane oczy w kołysce,
ciało na skrzydłach jasnych demonów,
wtedy przepłyniesz we mnie jak listek
opadły w ciepły tygrysi pomruk.
21.XII 41 r.

avatar użytkownika Maryla

6. Kto wykona wyrok na krzyżu

Kto wykona wyrok na krzyżu


Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Stalowej Woli na swojej
stronie internetowej opublikował "zapytanie ofertowe" w sprawie rozbiórki krzyża
na Kokoszej Górce. W praktyce oznacza to podjęcie ostatnich już kroków, aby
ostatecznie krzyż usunąć. Tym samym oddala się perspektywa wybudowania na tym
terenie kościoła dla mieszkańców osiedla Młodynie.




- O tym, że nie ma ratunku dla krzyża, przekonaliśmy się na sesji rady miasta,
podczas której prezydent Andrzej Szlęzak w obraźliwych dla Kościoła słowach
powiedział, że krzyż musi być usunięty. Ze względu na pozycję prezydenta i
możliwości, jakie dziś daje mu prawo, wszelka walka o krzyż skazana była na
klęskę - powiedział nam radny PiS Lucjusz Nadbrzeżny.

W ogłoszeniu PINB w Stalowej Woli, które opublikowane zostało 12 bm., czytamy:
"Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Stalowej Woli poszukuje wykonawcy
robót, mających na celu zastępcze wykonanie rozbiórki krzyża drewnianego,
położonego na działce o numerze ewidencyjnym 712/59, w obrębie 3 Centrum w
Stalowej Woli. Obowiązek ten, objęty ostateczną decyzją administracyjną, nie
został dotąd wykonany przez zobowiązanego. Zakres usługi obejmuje: 1/ wykopanie
krzyża, 2/ przewiezienie krzyża do kościoła Parafii p.w. Opatrzności Bożej w
Stalowej Woli przy ul. Poniatowskiego 41. Oferta powinna zawierać cenę usługi.
Termin złożenia ofert do 15 lutego 2012 roku".

Jak stwierdził w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" inspektor Marian Pędkowski,
ogłoszenie w sprawie krzyża jest wypełnieniem prawa, jakie zostało mu
przekazane. Przypomniał, że kiedy zaczynał się spór o krzyż, wydał orzeczenie,
iż postawienie go nie było samowolą budowlaną i krzyż ma prawo stać. Decyzję tę
poparł początkowo wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego. - Zajęliśmy
stanowisko, że jest to obiekt małej architektury usytuowany poza miejscem
publicznym, czyli obiekt, na który nie było wymagane ani pozwolenie, ani
zgłoszenie - tłumaczyła wówczas Maria Sieńko, naczelnik Wydziału Orzecznictwa
Administracyjnego w Wojewódzkim Inspektoracie Nadzoru Budowlanego w Rzeszowie.
Niestety, po odwołaniu się od decyzji prezydenta Stalowej Woli wojewódzki
inspektor zmienił zdanie, a potwierdził je Naczelny Sąd Administracyjny. - Po
otrzymaniu stosownych dokumentów nie pozostało mi nic innego, jak doprowadzić do
rozbiórki krzyża. Ponieważ nie doczekałem się, by usunął go ks. Jerzy Warchoł,
który jest odpowiedzialny za tę inwestycję, nałożyłem - zgodnie z obowiązującym
prawem - na niego karę, a teraz ogłosiłem zapytanie ofertowe w sprawie rozbiórki
krzyża - mówi inspektor Pędkowski. - Takiej trudnej sprawy nie mieliśmy chyba od
czasu wojny, a na pewno od lat 80. - podkreśla.

Proboszcz parafii Opatrzności Bożej w Stalowej Woli ks. Jerzy Warchoł w rozmowie
z "Naszym Dziennikiem" tłumaczył, że nie ma zamiaru sam doprowadzać do rozbiórki
krzyża. Podkreśla też, że Kościół wyczerpał wszelkie możliwe środki, by krzyż
mógł stać tam, gdzie stoi. - Zwróciliśmy się nawet do pana prezydenta o
możliwość dzierżawy placu, na którym stoi krzyż, ale nie została nam
przydzielona - tłumaczył. Zapewnił jednocześnie, że kiedy krzyż zostanie
rozebrany i przywieziony do kościoła, zrobi wszystko, by był godnie przyjęty i
czczony.

- Na wiele sposobów staraliśmy się uratować krzyż - podkreśla także Lucjusz
Nadbrzeżny. - Najpierw, kiedy przyszła prośba o dzierżawę, prezydent
jednoosobowo powiedział "nie". Przygotowaliśmy projekt uchwały, na mocy której
przy dobrej woli prezydenta taka dzierżawa byłaby możliwa. Niestety,
przegraliśmy. Mieszkańcy Stalowej Woli zbierali także podpisy w tej sprawie.
Wszystko na nic. Prezydent powiedział krzyżowi "nie" i wszelka walka o niego z
góry skazana była na porażkę. Pozostaje nam teraz tylko modlitwa za prezydenta -
podkreśla radny PiS.

Przypomnijmy, że krzyż na Kokoszej Górce stanął w miejscu, gdzie w przyszłości
miał powstać kościół. Jeszcze w czasie gdy obecny sandomierski biskup pomocniczy
ks. bp Edward Frankowski był proboszczem w Stalowej Woli, władze miasta zwróciły
się do niego z pytaniem, czy zamierza budować kościół na mającym powstać osiedlu
Młodynie. - Oczywiście przytaknąłem, że 10 tysiącom osób, które tam w niedługiej
przyszłości zamieszkają, świątynia jest bardzo potrzebna. Poprzedni prezydent
miasta zgodził się przekazać plac pod budowę nowego kościoła - przypomniał w
rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ksiądz biskup. W tej kwestii również pozytywnie
wypowiedziała się rada miasta. Wszyscy wiedzieli, że jest to plac przeznaczony
pod budowę kościoła. Niestety, przed dwoma laty okazało się, że na tym placu
mają powstać bloki mieszkalne, a dziś mówi się, że ma tamtędy przebiegać droga.
Pewne wydaje się chyba tylko jedno - w najbliższym czasie zniknie stamtąd krzyż.



 

Małgorzata Pabis

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

7. Niepolacy

Niepolak! kto pod martwą ołowianą kartą prawa zgodzi się być kólkiem obrotu w obrotów nieświętych machinie. Juliusz Słowacki

avatar użytkownika Maryla

8. .."Kardynał Wyszyński mówił

.."Kardynał Wyszyński mówił ponadto: „Dzisiaj umiemy wyliczać, ile miliardów mamy długów, ale czy znaleźlibyśmy dziś odpowiedź na pytanie, ile z tego zostało skradzione, zmarnowane, zniszczone przez nieuczciwość, która stała się stylem upowszechnionym, mającym swoje prawo obywatelstwa?”. Po czym wskazał, że brak zasad moralności doprowadził do takiej skali marnotrawstwa i złodziejstwa, „iż możemy się pytać siebie, czy jeszcze na naszej ziemi są ludzie uczciwi”. Na koniec wypowiada zdanie, które jest jeszcze bardziej aktualne dziś niż w 1980 roku: „Rzecz ciekawa, że bodaj nigdy moralność i ekonomia nie stały tak blisko siebie jak właśnie dziś”. Tę akurat myśl na różne sposoby rozwija Benedykt XVI, wskazując, że współczesny kryzys jest w swej istocie kryzysem etycznym.
Ów kryzys etyczny dotyczy klasy politycznej, ale także mediów oraz wpatrzonych w te media obywateli.

Ciekawe w dzisiejszym kontekście są rozważania Prymasa Tysiąclecia na temat prób rugowania z przestrzeni publicznej odniesienia do wiary w Boga. Nie spodobałoby się niektórym środowiskom przekonanie kardynała, że „na człowieku ciąży obowiązek upominać się o prawa Boże w życiu osobistym, rodzinnym i narodowym”. Dziś, tak jak za PRL-u, sączy się ludziom ideę, że wiara powinna pozostawać sprawą prywatną i że w polityce nie ma dla niej miejsca. Chodzi oczywiście o wiarę katolicką, bo różne inne „wiary świeckie” do polityki pchają się bez pardonu, na przykład „wiara feministyczna”, „wiara gejowska”, „wiara aborcyjno-eutanazyjna”, „wiara globalnego ocieplenia” itp. I czynią to z błogosławieństwem wielu mediów, które z drugiej strony próbują spychać Kościół do kruchty. Tymczasem nie ma żadnego merytorycznego powodu, aby nie można było wspominać o prawach Bożych w życiu społeczno-politycznym, a jednocześnie propagować i uchwalać prawa nie-Boże.

Prymas Tysiąclecia zwracał w 1980 roku uwagę na rozpowszechnioną postawę relatywizmu. Wielu ludzi oficjalnie nie przyznawało się do wiary katolickiej, bo mogło to zaszkodzić w karierze zawodowej, ale prywatnie prosili o sakramenty dla swoich dzieci, najlepiej tak, aby nikt nie widział. W tym kontekście kardynał Wyszyński pytał: „Gdy dzisiaj bolejemy nad tym, że upowszechnia się obyczaj rozbijania rodzin i niszczenia życia, zapytajmy, skąd się to wzięło, czy nie z tej – dwulicowości, która tak się zadomowiła – z lęku, z obawy, z wyrachowania, z fałszywej roztropności człowieka współczesnego?”. Dzisiaj – w nie mniejszym stopniu niż 30 lat temu – mamy sytuację, która z jednej strony kusi nas, aby przyjąć postawę dwulicowości: Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek, z drugiej natomiast stanowi wyzwanie, by dawać świadectwo temu, co uważamy za dobre, nawet jeśli może nas to kosztować. Być może pod pewnym względem dziś jest gorzej niż za PRL-u. Mam na myśli to, co Jan Paweł II tak wyraził w książce „Pamięć i tożsamość”: „Odnosi się wrażenie, że niegdyś było bardziej żywe ich [wierzących obywateli] przekonanie o prawach w dziedzinie religii, a co za tym idzie, większa gotowość do ich obrony (…). Dzisiaj to wszystko wydaje się w jakiś sposób osłabione, a nawet zahamowane…”.

Ciekaw jestem, jak kardynał Wyszyński oceniłby współczesną rzeczywistość w Polsce. Sądzę, iż uznałby, że zasadnicze myśli z jego referatu wygłoszonego do księży dziekanów w 1980 roku są wciąż aktualne. Na przykład taka myśl: „Człowiek musiałby podźwignąć się z głębokiego trzęsawiska kłamstwa, z pospolitego wyrachowania i tchórzostwa, aby mogła zacząć się prawdziwa odnowa moralna naszego społeczeństwa”. Wypada sobie zatem życzyć, aby rok 2012 był rokiem przebudzenia i większej odwagi, by żyć po prostu uczciwie.

http://gosc.pl/doc/1050112.Kobieta-sprzed-sklepu-madrzejsza-od-polityka

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

9. Według kard. S. Wyszyńskiego nasza rzeczywistość to bezprawie

"Mamy obowiązek wierności Bogu i Kościołowi. Ale pamiętajmy, że temu naszemu obowiązkowi odpowiada również ze strony władz obowiązek uszanowania naszego prawa do zachowania wierności Bogu. W imię tego prawa mamy obowiązek domagać się, gdziekolwiek jesteśmy, w jakimkolwiek stopniu zależności - w pracy, w szkole, w urzędzie, w fabryce czy w kopalni - aby nikt nam nie przeszkadzał w wypełnianiu wierności Bogu, Kościolowi i Ewangelii Chrystusowej (...) I to jest pierwszy nasz obowiązek, który przyjęliśmy na siebie. A skoro mamy obowiązek, mamy też i prawo, aby nikt nam nie przeszkadzał w jego wypełnianiu." (...)
Dalej jest mowa o naszych obowiązkach, z których wynikają obowiązki rządzących. Prawo do życia w łasce uświęcającej. Do sakramentów, z których nie wolno drwić! Obowiazek obrony życia. Obowiązek czuwania nad godnym życiem obywateli i dbania o rodziny, ochronę przed opzwodami i rozbijaniem. Prawo do poszanowania praw rodziców i do sprawiedliwości społecznej...
I jeszcze ten cytat
"Raz po raz to powtarzam, że Naród nasz wychowany na kulturze chrześcijańskiej, zachodniej, na kulturze łacińsko-rzymskiej, Naród, który ma tak wielkie bogactwo kulturalne, ma prawo tak się urządzić we własnej Ojczyźnie, aby w Polsce sprawiedliwość była sprawowana w duchu Ewangelii Chrystusowej i wzmacniana przez milość chrześcijańską."
Fragmenty kazania kard. Stefana Wyszyńskiego na temat naszych obowiązków wynikających ze Ślubów Jasnogórskich Narodu - wygłoszonego 3 maja 1977 roku na Jasnej Górze. Prawie każde kazanie Prymasa Tysiąclecia jest oskarżeniem dzisiejszych władz państwowych, mediów, wymiaru sprawiedliwości. To nazywanie rzeczy po imieniu z zastosowaniem - co oczywiste - kryteriów naszej cywilizacji.

avatar użytkownika Maryla

10. jak samorządy zarabiają na lekcjach religii

nawet w czasach stalinowskich nie było podobnych opłat

http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/494191,w-zakopanem-gorale-placa-za...

Dlatego większość rodziców w oddziale jego dziecka podniosła bunt i nie zamierza uiszczać opłaty. Dorośli zwrócili się ze skargą do zakopiańskich proboszczów i poprosili o interwencję. Poszli też do rady miasta.

- Zarzucili nam, że narzuciliśmy opłatę za religię, a to nieprawda. Nie o to nam chodziło w uchwale przyjętej jesienią ub.r. - wyjaśnia burmistrz Janusz Majcher. Mówi, że Sejm wprowadził w przedszkolach i oddziałach przedszkolnych w szkołach bezpłatną pięciogodzinną opiekę w ramach tzw. podstawy programowej. Z kolei Ministerstwo Edukacji wydało zarządzenie, co się ma mieścić w podstawie programowej.

- Religia się w niej nie znalazła - mówi Renata Szych, sekretarz miasta. Rada gminy w ub.r. przyjęła więc uchwałę o odpłatnościach za dodatkowe zajęcia i tam pojawił się zapis, że za każdą ich godzinę rodzice muszą płacić 2 zł. Teraz się okazało, że wśród tych dodatkowych przemiotów była nauka religii.

Burmistrz Majcher obiecuje, że jeszcze w tym miesiącu niekorzystna uchwała zostanie zmieniona. Po zmianie obowiązującego na razie prawa rodzice nie będą musieli już płacić za lekcje religii, bo 60 tys. zł wyłoży na to gmina.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. quantanamera

niedziela, 15 stycznia 2012



Ks. Jacek Bałemba SDB

Gromadźcie się częściej na modlitwę!


   Święci uczą nas mądrości, wiary i pobożności.
   Istnieją dzisiaj wpływowe środowiska, które dążą do wygaszania w sercach i umysłach ludzi mądrości, wiary i pobożności.
Oto niektóre symptomy tego wygaszania – w wielu (!) parafiach:
likwidacja wystawienia Najświętszego Sakramentu, adoracji
Eucharystycznej, nieszporów, nabożeństw, nowenn, Różańca, modlitw poza
Mszą Świętą… Skutek jest taki, że diabeł hula po parafiach i niszczy
życie łaski w sercach ludzi. Ateizm coraz powszechniejszy – także w
Polsce.
 
 Łaska świętości będzie owocować w sercach wielu ludzi, gdy powrócimy
do Pana Boga i ugniemy przed Nim kolana, i będziemy się modlić.
Trzeba
dokładać wszelkich godziwych starań, aby w naszych parafiach wróciły:
wystawienie Najświętszego Sakramentu, adoracja Eucharystyczna,
nieszpory, nabożeństwa, nowenny, Różaniec, modlitwy poza Mszą Świętą…
 
 Wobec destrukcyjnego procesu wykasowywania wspólnej modlitwy z wielu
kościołów drogocenne pozostają praktyczne wskazówki – więcej: polecenia!
– jakie dają nam Święci.
   Z listu św. Ignacego Antiocheńskiego, biskupa i męczennika, do Efezjan (nr 13 - 18, 1):
 
 „Dołóżcie starań, aby się częściej gromadzić na dziękczynieniu i
uwielbianiu Boga. Gdy bowiem zbieracie się razem, słabnie moc szatana i
dzięki zgodnej waszej wierze rozprasza się zło, które on sprowadza”.

http://novushiacynthus.blogspot.com/2012/01/gromadzcie-sie-czesciej-na-m...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

12. @Maryla

Dziekuję. A to wieszcz. Słowa o POLSCE i o lewackim ukąszeniu szatana z "Psalmów Przyszłości" Zygmunta Krasińskiego:

Niechaj wrzeszczą demagogi,
Że cel wielki, a ukryty
Odwszetecznia podłe drogi -
Że przypadków idąc kołem,
Wolno w bagna zajść szatana!
Potem dusza, w nich skąpana,
Znów odnjdzie się aniołem;-
Że się zmaże hańby kartę!
Że królestwo Boże z czarta; -
Że wszechdobro złego warte -
Że wszechmiłość - zbrodni warta!
Precz tym złudom, o ma Święta!
A otacza cię ich wiele -
Wszystkie świata chcą zwierzęta
W zwierzę zmienić cię, Aniele!
U stóp świętych twej Golgoty
Wszystkie złości zgromadzone!
Wszystkie Fałsze i Ciemnoty -
Wszystkie czarne wieku Duchy!
Ci z nożami - ci z łańcuchy --
A chcą wszystkie mąk koronę
Zwiać ci z czoła w piekieł stronę....

Michnikowi trzeba cytować: "Wszystkie świata chcą zwierzęta w zwierzę zmienić cię, Aniele!...". Powtarzać mu Słowackiego definicję niepolaka. Niepolak - to sformułowanie ma właściwy sens (w przeciwieństwie do słowa "polactwo") I niech się Michnik sądzi z duchami Wielkich Polaków.
Nie z Antonim Klusikiem i Jarosławem Markiem Rymkiewiczem...

avatar użytkownika Maryla

13. W sprawach moralnych nie ma kompromisów

Kościół katolicki nie ma żadnych wątpliwości co do moralnych zasad, jakie winny obowiązywać także w sferze bioetyki, doktryna w tym temacie jest dopracowana i szczegółowa – podkreślił abp Hoser. Podczas swojego wprowadzenia w tematy bioetyczne na posiedzeniu Rady, arcybiskup mówił o nauczaniu Kościoła oraz o debacie parlamentarnej, która poprzedzi uchwalenie ustawy bioetycznej.

- W sprawach moralnych nie ma kompromisów gdy chodzi o świadczenie prawdy – podkreślił w rozmowie z KAI abp Hoser, nawiązując do tego jakie postawy powinni przyjmować politycy, którzy przyznają się do przynależności do Kościoła katolickiego. - Wszyscy zaangażowani w życie społeczne powinni się kierować się swoim sumieniem – powiedział.

- Stąd zadaniem dla nas wszystkich jest formowanie sumień, prawych i bezbłędnych w rozpoznawaniu dobra moralnego, w oparciu o dokumenty Kościoła, także o komunikaty i oświadczenia Zespołu ds. Bioetycznych – dodał arcybiskup, przypominając, że Zespół wydał również broszury o nauczaniu Kościoła w sferze bioetyki.

Kwestiami bioetycznymi zajmować się będą biskupi podczas zebrania plenarnego KEP w marcu. Ma powstać dokument na ten temat.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. kolejna decyzja o rozbiórce "samowoli budowlanej"

Burmistrz Mińska Mazowieckiego obiecuje, że kamień poświęcony Żydom
wymordowanym przez Niemców wróci na swoje miejsce.
Jako samowolę nakazał
go usunąć powiatowy nadzór budowlany.
To ten pomnik został nielegalnie postawiony na rynku w Mińsku Maz.

Fot. Rafał Szczepankowski / Agencja Gazeta

Przeczytaj artykuł: Żydowski pomnik do rozbiórki

To pierwszy od w wielu lat Polsce przypadek usunięcia z
przestrzeni publicznej żydowskiego pomnika. Sprawę opisaliśmy w
"Gazecie" miesiąc temu. Wycięta z kamienia tablica przypominająca macewę
od 2007 r. stała na Starym Rynku. Ufundowały ją dzieci ocalałej z Holocaustu mieszkanki Mińska - zmarłej niedawno Romy Byczuk.
Fundatorzy chcieli odsłonić go w 65. rocznicę tamtych wydarzeń, lecz
miasto nie wydało na czas potrzebnych pozwoleń. Kamień jednak stanął na
skraju placu. W uroczystości wzięli udział ówczesny burmistrz i
starosta, ale powiatowy inspektor nadzoru budowlanego zażądał od Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie
(współfundatorką pomnika jest jej wiceprzewodnicząca Grażyna Majer)
przedstawienia dokumentów, np. zaświadczenia o prawie do gruntu. Gdy
Gmina tego nie zrobiła, inspektor w 2010 r. zaczął domagać się od niej
usunięcia kamienia, a w listopadzie 2011 r. wydał "tytuł wykonawczy",
grożąc grzywną w wysokości 50 tys. zł. Na pytanie o stosowność walki z
pomnikiem powiatowa inspektor nadzoru budowlanego Jadwiga Madziar i
odpowiedziała: - Nie interesują nas kwestie historyczne ani
sentymentalne, lecz prawo budowlane. A ono zostało złamane.

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34889,10923567,Usuniety_zydowski_po...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. W Stalowej Woli krzyż wciąż przeszkadza

Z ks. bp. Edwardem Frankowskim, biskupem pomocniczym diecezji sandomierskiej, rozmawia Małgorzata Pabis

Ekscelencjo, wydaje się, że sprawa krzyża w Stalowej Woli, który niebawem ma zostać rozebrany, nie ma precedensu...

- To prawda. W tym miejscu, gdzie dziś jeszcze stoi krzyż, miał powstać kościół dla 10 tysięcy ludzi. Obiecał nam to poprzedni prezydent. Kiedy zmieniła się władza, pojawiły się problemy. Dzień przed wielką Drogą Krzyżową, jaka przeszła ulicami Stalowej Woli, dowiedzieliśmy się, że w tym miejscu mają powstać trzy bloki. Postawiliśmy więc krzyż, który po pierwsze, miał symbolizować miejsce przyszłego kościoła, a po drugie, jest pamiątką tej wspaniałej Drogi Krzyżowej. Ludzie, którzy przez pięć godzin w niej uczestniczyli, powierzyli temu krzyżowi swoje troski i nadzieje. Dziś ten krzyż, który stoi na skraju lasu, ma zostać usunięty. Dlaczego? Komu przeszkadza? Czyżby ktoś zapomniał, że "tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem, Polska jest Polską, a Polak Polakiem?".

Historia Stalowej Woli od trudnych czasów PRL wiąże się z krzyżem.

- Przyszedłem do Stalowej Woli w 1967 roku. Już w następnym roku, tworząc bez pozwoleń parafię, zawłaszczyłem pewien teren przy kaplicy, ogradzając go i stawiając tam krzyż. Władze komunistyczne skierowały sprawę do sądu, a ja przekonany o tym, że jestem na straconej pozycji, nie wynająłem nawet adwokata, broniłem się sam. I udało się sprawę wygrać w dwóch instancjach. Potem takich "nielegalnych" krzyży stanęło w Stalowej Woli jeszcze kilka i wszystkie stoją do dziś. Zresztą w Stalowej Woli (oprócz Rozwadowa) żaden kościół nie stanął legalnie. Tak więc widać, że historia krzyży w naszym mieście jest z jednej strony bardzo ciekawa, a z drugiej dramatyczna.

Jednak dziś krzyż stojący pod lasem przeszkadza...

- Usunięcie poświęconego krzyża oznacza jego profanację i zbezczeszczenie. Obecny prezydent nie chce z nami rozmawiać i obraża nas w niewybrednych słowach. Powiedział, że nie spotka się z nami, dopóki krzyż nie zostanie usunięty.
Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział kiedyś o Stalowej Woli, że jest to miasto Bogiem silne. Dodatkowo oddaliśmy w akcie intronizacji Stalową Wolę Chrystusowi Królowi. Tak więc usunięcie krzyża będzie wielką hańbą i przyniesie ogromny wstyd Stalowej Woli. Czy komuś zależy na tym, aby nasze miasto wpisało się w taki sposób w historię naszej Ojczyzny? Jest taka kolęda "Nie było miejsca dla Ciebie...". Czy w Stalowej Woli też nie ma miejsca dla Chrystusa?

Dziękuję za rozmowę.

http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=1141683

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. Są chętni na usnięcie krzyża

Są chętni na usnięcie krzyża w Stalowej Woli

 
fot. sztafeta.pl

We wtorek 24 stycznia do Powiatowego
Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Stalowej Woli zgłosiła się pierwsza
osoba, która chce podjąć się demontażu i przeniesienia krzyża
nielegalnie postawionego na osiedlu Młodynie.


-
To prywatna osoba zostawiła stosowny dokument zgłoszenia, właśnie 5
minut temu skończyłem z nią rozmawiać - poinformował o 13.30 Marian
Pędlowski, szef PINB. - Odnośnie ceny przedstawionej za to „wykonanie
zastępcze" nie mogę mówić. Na razie to tajemnica. Do 15 lutego jest
termin składania ofert, wtedy zostanie podjęta decyzja, kto to wykona,
podam, wtedy też, za jaką kwotę krzyż zostanie zdemontowany i
przeniesiony na teren inwestora
-  mówi Marian Pędlowski.


Zapytaliśmy
się czy oferent, nie obawiał się reakcji ludzi podczas wykonywania prac
demontażowych. - Była o tym rozmowa niewykluczone więc, że o asystę
zostanie poproszona policja. Zwykle nie odmawia tego
- stwierdził
inspektor.

Chętni na przeniesienie krzyża zgłaszają się także do
prezydenta Szlęzaka. A to po tym, jak przed tygodniem powiedział
„Sztafecie", ze daje aż 10 tysięcy za wykonanie tych prac. - Daję tyle,
bo przecież i tak kosztami całej operacji zostanie obciążony inwestor
czyli ksiądz Warchoł. Mam kilka zgłoszeń, ale na razie nic więcej nie
powiem. Myślę, że za 3 tygodnie wszystko już będzie wyjaśnione, a ład
prawny na działce miejskiej przywrócony -
mówi Andrzej Szlęzak.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Ofiara walki z krzyżem

Ofiara walki z krzyżem

Ksiądz Jerzy Warchoł, proboszcz parafii w Stalowej Woli, inwestor
krzyża na osiedlu Młodynie, w bardzo ciężkim stanie przebywa w szpitalu. Jak
ustaliliśmy, ksiądz miał udar i od kilku dni jest w śpiączce. To właśnie ks.
Warchoł został ukarany za nieusunięcie krzyża. - Ja na pewno krzyża nie usunę -
mówił kilka tygodni temu w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".

W ostatnim czasie kapłan otrzymał pismo z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru
Budowlanego, które wzywało go do wpłaty pieniędzy firmie, które miała usunąć
krzyż. - Ksiądz Warchoł martwił się tą sprawą i bardzo mocną ją przeżywał. Na
pewno miała ona znaczenie dla jego zdrowia. Jest proboszczem całkowicie oddanym
parafii i Kościołowi. To, co dla Kościoła bolesne, bolesne jest również dla
niego - powiedział nam radny PiS Lucjusz Nadbrzeżny. - Proboszcz zawsze był
silnym człowiekiem. Mamy więc nadzieję, że i teraz pokona chorobę. Wszyscy mocno
się o to modlimy - dodał.

Proboszcz parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego i Świętego Jana
Chrzciciela w Pysznicy podczas niedzielnej Mszy św. informował o bardzo ciężkim
stanie przebywającego w szpitalu ks. Warchoła i prosił wiernych, by modlili się
o łaskę zdrowia dla niego. Również w wielu innych kościołach na terenie powiatu
stalowowolskiego wierni modlili się w tej intencji. W dalszym ciągu duchowni
apelują o modlitwę.

W obronę krzyża angażują się coraz to nowe środowiska i organizacje. -
Otrzymujemy wciąż wiele gestów solidarności nie tylko z Polski, ale także od
środowisk Polonii. Wszyscy są wzburzeni tym, że krzyż ma zostać usunięty. Naszym
zdaniem, nikt nie ma prawa go ruszyć, a cała ta sytuacja ma służyć zburzeniu
symbolu walki o najwyższe wartości, jakim jest Stalowa Wola. Jeśli krzyż uda się
usunąć u nas, będzie to sygnał, że można krzyże usuwać również i z innych miejsc
- podkreśla Nadbrzeżny.

Specjalne apele wystosowały w obronie krzyża organizacje i stowarzyszenia z
Łodzi: Stowarzyszenie "Forum dla Ojczyzny", Ruch Odbudowy Polski, Klub "Gazety
Polskiej", ZZWiR "Solidarność Wiejska", Prawo i Sprawiedliwość, Solidarni 2010.
"Ufamy, że za sprawą wspólnych starań ludzi dobrej woli dopełnione zostaną
wszelkie prawne wymogi - jeśli te były przeszkodą urzędowej akceptacji dla
obecności Tego Krzyża, w tym miejscu, i Krzyż Ten będzie świadectwem wiary i
zmartwychwstania dla katolickiej wspólnoty wiernych, gromadzącej się wokół
Niego" - czytamy w dokumencie, jaki wystosowały te organizacje. Sygnatariusze
apelu zwrócili się do władz samorządowych Stalowej Woli, by wstrzymały się od
działań zmierzających do usunięcia krzyża z miejsca, które zostało uświęcone, i
odstąpiły od takiego zamiaru, jeśli kiedyś taki zamiar im przyświecał, a
otworzywszy swe serca, uczyniły zadość oczekiwaniom wiernych.

Małgorzata Pabis

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. no i niech mi ktos powie, że na takiego łachudrę nie potrzeba

kogoś, kto mu pokaże, co oznacza podnieśc ręke na krzyż.


Niewierzący usunął nielegalny krzyż. "Nie oddam go" [FOTO]



Ks. Jerzy Warchoł, proboszcz parafii pw.
Opatrzności Bożej w Stalowej Woli, zgłosił na policję kradzież krzyża,
który od trzech lat stał nielegalnie na osiedlu Młodynie. - Oddam go,
jak będzie nakaz sądowy - odpowiada nowy "właściciel" krzyża.

Krzyż na posesji Czesława Obary

Fot. Jacek Rodecki / Stalowka.net

Krzyż na posesji Czesława Obary

Czesław Obara krzyż postawił przed swoim domem

Fot. Jacek Rodecki / Stalowka.net

Czesław Obara krzyż postawił przed swoim domem

- Wiemy, że krzyż zabrała osoba, która chciała go usunąć za złotówkę, startowała w przetargu,
ale go nie wygrała. Policjanci pojechali do tego mężczyzny. Będziemy
również rozmawiać z proboszczem. Sytuacja jest niecodzienna - mówił w
sobotnie południe "Gazecie" Paweł Międlar, rzecznik podkarpackiej
policji.

Po godz. 15 dodawał: - Proboszcz złożył
zawiadomienie o kradzieży krzyża. Mężczyzna, który go wykopał, krzyż
postawił w swoim ogrodzie. Tłumaczył nam, że zabrał go, by uchronić
krzyż przed zniszczeniem.


Krzyż został usunięty w sobotnią noc. Jako pierwszy o tym
poinformował portal Stalowka.net. "O pierwszej w nocy były jakieś
światła i zamieszanie w lasku. Myśleliśmy, że to może jacyś fani futbolu
coś działają" - donosił portal.

Lokalni dziennikarze
dotarli do mężczyzny, który wykopał krzyż i przewiózł go do pobliskiego
Zaklikowa na swoją prywatną posesję. To 49-letni Czesław Obara, zgodził
się na podanie nazwiska. - Zgłaszałem propozycję kościołowi, że
przeniosę krzyż, ale mnie nie słuchał. Nie wiedzieli, że jest na świecie
taki człowiek, który może się tego dopuścić - mówił Obara.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11947478,Nielegalny_krzy...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

19. Kradzież krzyża pod osłoną

Kradzież krzyża pod osłoną nocy
Nasz Dziennik, 2012-06-18

Na Kokoszej Górce w Stalowej Woli już nie ma krzyża. Został
skradziony w nocy z piątku na sobotę.





Jak udało się ustalić, krzyż na swoją prywatną posesję przeniósł Czesław
Krzysztof Obara, który wcześniej zgłosił chęć usunięcia krzyża za przysłowiową
złotówkę. Mieszkaniec Stalowej Woli znany jest ze swoich ateistycznych poglądów.
Informację o kradzieży krzyża potwierdza policja. Zawiadomienie o przestępstwie
złożył jeden z księży z parafii pw. Opatrzności Bożej w Stalowej Woli.

- Mężczyzna krzyż postawił w swoim ogrodzie. Tłumaczył nam, że zabrał go, by
uchronić krzyż przed zniszczeniem - powiedział Paweł Międlar, rzecznik
podkarpackiej policji. Funkcjonariusze wszczęli w tej sprawie postępowanie.
Wiadomo, że Czesław Obara zgłosił się już na policję, gdzie złożył wyjaśnienia.
Mężczyzna podkreśla, że bez sądu krzyża nie odda. Jednocześnie informuje, że w
najbliższym czasie uda się do swojego proboszcza, żeby wykreślił go z ksiąg
kościelnych. - Obara wmurował krzyż pod swoim domem w innej gminie - około 15 km
od Stalowej Woli. Deklaruje, że jest osobą niewierzącą i chce wystąpić z
Kościoła. Na pewno nie zrobił więc tego w dobrej wierze, choć mówi, że chce
zakończyć konflikt. Moim zdaniem, krzyż stał się tu przedmiotem zabawy, a Obara
traktuje go przedmiotowo. To bardzo trudna sprawa, a my czujemy się bezsilni.
Mamy tylko nadzieję, że kwestia ta zostanie jak najszybciej wyjaśniona -
podkreśla radny PiS Lucjusz Nadbrzeżny. Dodaje, że może krzyż, o który tak długo
toczy się walka w Stalowej Woli, stanie się narzędziem nawrócenia tego, który
pod osłoną nocy go wykradł.

Z całej sytuacji wydaje się zadowolony Marian Pędlowski, powiatowy inspektor
nadzoru budowlanego w Stalowej Woli, który zapowiedział, że w związku z
zaistniałą sytuacją postępowanie w sprawie krzyża umorzy, a tytuł wykonawczy z
urzędu skarbowego, który nakazał ściągnięcie 4 tysięcy złotych z parafii pw.
Opatrzności Bożej, wycofa. Walka o pozostanie krzyża na osiedlu Młodynie zaczęła
się właściwie zaraz po jego ustawieniu w 2009 roku. Wszystko za sprawą
miejscowych władz, które chciały go usunąć z miejsca, gdzie miał powstać kościół
pw. ks. Jerzego Popiełuszki. Sprawę wielokrotnie opisywaliśmy na łamach "Naszego
Dziennika".



Małgorzata Pabis

http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=1144985

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

20. 100% faszyzmu, gdy władza staje po stronie bezprawia.

Co tu więcej powiedzieć. Herr Andrzej Szlęzak złamał prawo w wielokrotnie, obrażając Konstytucję na samym początku i przed każdym sprawiedliwym trybunałem powinien być skazany na hańbę, zapomnienie i wieczyste męki.
Dosłownie.
Ten arogancki dygnitarz znieważył poświęcony krzyż, już tylko traktując jego majestat jako samowolę budowlaną. Trzeba być dzikusem aby tak postąpić.
Jest jednak w polskiej Konstytucji i prawie kanym kilka zapisów odrózniających kamienie, cegły i wapno od praw ludzi wierzących oraz poszanowania symboli religijnych. Nawet zdziczała Europa, mimo swojej zdemoralizowanej pogardy do religii ma w swoim poprawnych politycznie księgach zapisany zakaz prześladowań religijnych i obrażania uczuć osób wierzących a zakaz znieważania symboli religijnych.nadal obowiązuje w całej  Europie.

Jedynym błędem obrońców krzyża w Stalowej Woli było przyjęcie walki na polu wyznaczonym przez komunistycznego stupajkę, który z drwiny z parafian zrobił sobie drabinkę do kariery.
Jeśli władza popiera draństwo, karierowicz popisuje się draństwem.

Ale mam taki pogląd.
Ten obywatel popisał się swoim chamstwem i bezwzględną pogardą do krzyża przed całą gminą.
 Wystarczy więc odpowiednia narracja ze strony ludzi oburzonych tym łajdactwem, aby w Stalowej Woli stało się to, co zdarzyło się w Bytomiu.
A w Bytomiu Panisko Burmistrz stosunkiem głosów w przybliżeniu 28.000 do 1.000 razem z całą Radą został zdjęty ze swojego tronu.

Niech łotry spod ciemnej gwiazdy zaczną się wreszczie lękać.

avatar użytkownika michael

21. I jeszcze jedna ważna uwaga w tej kampanii.

Proszę grzecznie o nie opowiadanie bzdur o jakieś samowoli budowlanej. To nie ma naprawdę nic do rzeczy. Samowola budowlana przez cały czas była tylko i jedynie pretekstem aroganckiej władzy. Krzyż święty jest krzyżem i na tym koniec.

Pan Rezydent wszczął prześladowania religijne katolickiej większości Mieszkańców Stalowej Woli, obrażając majestat Krzyża Świętego.
I tylko to się liczy.
Nie jakaś nielegalna budowla została usunięta, ale symbol religijny.

avatar użytkownika Maryla

22. szmondaki z GW i TVN24 maja zabawę

kara boża was spotka , nie znacie dnia ani godziny.
Bo temu idiocie od palikota powinien ktos po prostu obic mordę pożądnie.

JEŻELI KATOLIK ZAMÓWI U TEGO ZŁODZIEJA KRZYZY USŁUGĘ, BĘDZIE MIAŁ GRZECH CIĘŻKI

Trzy lata wojny o krzyż. Przygarnął go ateista

Trzy lata wojny o krzyż. Przygarnął go ateista

3

Po trzech latach batalii o krzyż, który nielegalnie
postawiono w Stalowej Woli, zabrał go do siebie... ateista. - Cud się
stał: ni...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

23. Przyczepiło się coś do wielkiego okrętu i wrzeszczy PŁYNIEEEMY.

Tak i ktoś w Stalowej Woli przyczepił się do antypolskiej polityki nienawiści i pogardy, dumny z siebie manipuluje prawem i na razie PŁYNIEEE.

Niech więc popłynie tam, gdzie jest miejsce na wszystkie nieczystości.

avatar użytkownika Maryla

24. żeby przerwać tę szopkę, trzeba pisać na policję, sprawdzę

tylko paragrafy w KK.

"W czasie trwania konfliktu o wspólną modlitwę w intencji pozostawienia krzyża apelowali do wiernych biskupi sandomierscy i księża w Stalowej Woli. Podczas mszy świętych w miejscowych kościołach odczytano list, w którym duchowni przypomnieli, kiedy krzyż został ustawiony. Wyjaśnili także, że ustawienie krzyża na osiedlu Młodynie wynikało z tego, że w myśl uchwały Rady Miejskiej miał tam stanąć kościół.

Tymczasem według prezydenta Stalowej Woli wspomniana w liście uchwała Rady Miasta nie dotyczyła budowy nowego kościoła, tylko planu zagospodarowania przestrzennego i została uchylona przez Wojewódzki Sąd Administracyjny."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. Przywłaszczenie – przestępstwo z art. 284 kodeksu karnego

§ 1. „Kto przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą lub prawo majątkowe, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”
§ 2. „Kto przywłaszcza sobie powierzoną mu rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.”
§ 3. „W wypadku mniejszej wagi lub przywłaszczenia rzeczy znalezionej, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.”
§ 4. „Jeżeli przywłaszczenie nastąpiło na szkodę osoby najbliższej, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.”

Jest to tzw. przywłaszczenie. Mimo, że w art. 278 kk. jest mowa: kto zbiera w celu przywłaszczenia to jest popularnie zwane kradzieżą mimo, że był użyty zwrot przywłaszczenie. To teraz przy art. 284 kk. trzeba powiedzieć, że jest ono popularnie zwane przywłaszczeniem cudzej rzeczy ruchomej lub cudzego prawa majątkowego. Teraz mamy zwrot w tym art.: kto przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą lub prawo majątkowe i jest to § 1. W § 2 bardzo podobna sytuacja – przywłaszczenie ale powierzonej rzeczy ruchomej. Przewiduje się także wypadek mniejszej wagi lub przywłaszczenie rzeczy znalezionej. W tym przypadku ustawodawca wychodzi z założenia, że nasilenie złej woli jest tutaj mniejsze i wypadki te zasługują na łagodniejsze potraktowanie i wreszcie od pokrzywdzonego zależy czy złoży wniosek o ściganie karne jeżeli przywłaszczenie nastąpiło na szkodę osoby najbliższej.

Na początku trzeba powiedzieć, że art. 284 kk. jest bardzo często mylony z art. 278 kk. podstawową, choć nie jedyną różnicą pomiędzy tymi artykułami jest tak, że sprawca kradzieży sam pozbawia inną osobę władztwa nad rzeczą. Sam wyjmuję tą rzecz spod władztwa tej osoby. Natomiast przy przywłaszczeniu sprawca jedynie przejmuje rzecz, włącza ją do swojego władztwa, którą nie wyjmował wcześniej z pod władztwa innej osoby. Czyli przy art. 284 kk. rzecz znajduje się w posiadaniu sprawcy legalnie.

Art. 284 k.k. jest typowym przykładem przestępstwa kierunkowego, gdzie sprawca musi działać w ściśle określonym celu – przywłaszczenia cudzej rzeczy ruchomej.

Przywłaszczenie cudzej rzeczy ruchomej lub praw majątkowych. Podstawowa różnica między kradzieżą a przywłaszczeniem sprowadza się do tego, że sprawca kradzieży sam pozbawia inną osobę władztwa nad rzeczą, natomiast przy art. 284 k.k. sprawca przejmuje rzecz, której spod tego władztwa uprzednio nie wyjmował. Art. 284 k.k. dotyczy zarówno cudzej rzeczy ruchomej jak i praw majątkowych. Jest pewien problem dotyczący określenia praw majątkowych, co wynika z niejednoznaczności podziału na prawa majątkowe i prawa niemajątkowe w prawie cywilnym. Wobec tych trudności interpretacyjnych poniżej zostanie przedstawione co do tych praw się zalicza:

prawa rzeczowe (a wśród nich własność, użytkowanie wieczyste, własnościowe spółdzielcze prawo do lokalu mieszkalnego i użytkowego, prawo do domu jednorodzinnego w spółdzielni mieszkaniowej, użytkowanie, służebności gruntowe i osobiste, zastaw, hipoteka);
wierzytelności (najem, dzierżawa, lokatorskie spółdzielcze prawo do lokalu, prawa z weksla i czeku, prawa związane z udziałem w spółce z o.o. i akcyjnej, roszczenia pieniężne w tym odszkodowawcze, prawa związane z abonamentem telefonicznym);
prawa na dobrach niematerialnych o charakterze majątkowym (prawo wynalazcze, do nazwy przedsiębiorstwa, do wzorów użytkowych, do znaków towarowych, autorskie);
prawa rodzinne o charakterze majątkowym (prawo do świadczeń alimentacyjnych, prawa majątkowe małżonków);
prawa spadkowe (prawo do spadku, do zachowku, do zapisu);
prawa majątkowe o charakterze bezwzględnym, których przedmiotem są dobra materialne nie będące rzeczami (prawo górnicze, wodne, rybołówstwa);
prawo do przedsiębiorstwa.

Katalog tych praw podmiotowych majątkowych nie jest oczywiście zamknięty.

Aby odróżnić czyn z art. 284 k.k. od kradzieży należy zwrócić uwagę na to w jaki sposób został on uzewnętrzniony, zatem patrzymy głównie na uzewnętrznienie zamiaru przywłaszczenia. Temu uzewnętrznieniu musi towarzyszyć uniemożliwienie uprawnionemu swobodnego dysponowania (rozporządzania) rzeczą ruchomą. Chodzi zatem o moment, gdzie sprawca zachowuje się jak właściciel (np. sprzedaż rzeczy, ukrycie rzeczy).

Przy art. 284 k.k. sprawca musi władać rzeczą jak właściciel. Posiadanie według kodeksu karnego nie jest równoznaczne z czasowym władaniem rzeczą powiązanym z wykonywaniem określonych czynności lub praw innej osoby i tak: np. „wykonywanie czynności zleconych nie stwarza stanu posiadania według kodeksu karnego, nawet jeśli jest połączone z fizycznym dzierżeniem rzeczy” – nie stwarza jeszcze, stanu posiadania tej rzeczy, w związku z tym zabór takiej rzeczy nie realizuje znamion przywłaszczenia, lecz znamiona kradzieży. Nie jest to takie jednoznaczne: przykładem jest listonosz, któremu zleca się określone czynności do pewnej rzeczy i idąc tym tokiem myślenia jeżeli listonosz zabierze (przywłaszczy sobie) przesyłkę czy list to pojawia się problem, czy on przywłaszcza cudzą rzecz ruchomą czy też ją kradnie.

Nie ma znaczenia w jaki sposób sprawca wszedł w posiadanie rzeczy (za zgodą właściciela bądź bez jego zgody, ale oczywiście bez naruszenia zakazów z jego strony – w przeciwnym razie byłaby to kradzież).
Sprawcy ma cały czas towarzyszyć zamiar zatrzymania cudzej rzeczy. Elementy świadczące o zamiarze sprawcy (wynikające z orzecznictwa SN) to:

odmowa zwrotu rzeczy właścicielowi
zaprzeczenie, że właściciel przekazał sprawcy rzecz
zwłoka w zwrocie rzeczy (również deklaracje bez pokrycia)
ukrycie rzeczy
przekazanie rzeczy osobie trzeciej
zamiana rzeczy za inną
sprzedaż rzeczy
darowizna rzeczy
bezprawne zużycie rzeczy
przerobienie rzeczy

O zamiarze przywłaszczenia będzie decydował cały zespół elementów przedmiotowych i podmiotowych, ale przy tym przestępstwie możliwe jest pociągnięcie sprawcy do odpowiedzialności tylko i wyłącznie w oparciu o elementy przedmiotowe (sposób zachowania). Elementy te wystarczą by kwalifikować czyn z art. 284 k.k., wystarczy wykazanie, że zachowanie sprawcy jednoznacznie wskazuje na zamiar przywłaszczenia, wykazanie uzewnętrznienia zamiaru sprawcy.

Trudności mogą się nasunąć, gdy ktoś bezprawnie zatrzyma rzecz i używa jej np. w celu osiągnięcia jakiegoś zysku, ale nie towarzyszy temu zamiar pozbawienia właściciela tej rzeczy przez sprawcę. Mogą wystąpić takie sytuacje, gdzie sprawcy nie będzie można wykazać zamiaru przywłaszczenia.

Nie stanowi przywłaszczenia rozporządzenie cudzą rzeczą w celu zaspokojenia słusznej wierzytelności. Będzie się to zdarzało zwłaszcza właśnie ze względu na ten brak zamiaru. Jeżeli ktoś ma słuszną wierzytelność w stosunku do uprawnionego do rzeczy, dlatego też by zrekompensować sobie tą wierzytelność – tu praktyka przyjmuje że nie jest to przywłaszczeniem (zaspokojenie słusznej pretensji wierzyciela tej rzeczy, np. prawo zatrzymania z prawa cywilnego, czy potrącenie wzajemnych wierzytelności).

Spory rodzinne między małżonkami – czy rzeczy ruchome małżonków stanowiące przedmiot wspólnoty ustawowej czy mogą być przedmiotem przywłaszczenia – odpowiedź jest twierdząca, przyjmuje się że taka możliwość istnieje, należy tu udowodnić, że sprawca miał zamiar powiększyć swój majątek odrębny albo powiększyć majątek osoby trzeciej (np. kochanki).

Przywłaszczeniem w rozumieniu kodeksu karnego jest bezprawne, z wyłączeniem osoby uprawnionej, rozporządzenie znajdującym się w posiadaniu sprawcy, cudzym mieniem ruchomym przez włączenie go do majątku swego lub innej osoby i powiększenie w ten sposób swojego lub innej osoby stanu posiadania. Nie wystarczy tu samo rozporządzenie cudzym mieniem jak własnym, lecz musi temu towarzyszyć tzw. animus rem sibi habendi, zamiar zatrzymania cudzego mienia ruchomego dla siebie lub dla innej osoby, bez żadnego ku temu tytułu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. W kodeksie wykroczeń karalna

W kodeksie wykroczeń karalna jest zarówno kradzież, jak i przywłaszczenie mienia (cudzej rzeczy ruchomej), jeżeli wartość przedmiotu nie przekracza 250 zł (w przeciwnym wypadku jest to już przestępstwo). Zwraca uwagę fakt, iż nie tylko sprawca podlega odpowiedzialności za wykroczenie, ale również podżegacz i pomocnik, a dodatkowo obok dokonania sprawca odpowiada również za samo usiłowanie popełnienie tego wykroczenia.

Kradzież a przywłaszczenie

Należy wskazać, iż z uwagi na charakter omawianego wykroczenia można je popełnić tylko umyślnie. Różnica między kradzieżą a przewłaszczeniem mienia zawiera się w fakcie wejścia w posiadanie danej rzeczy. Kradzież polega bowiem na tym, że sprawca bezprawnie zabiera (zagarnia) cudzą rzecz ruchomą w celu pozbawienia tej osoby władztwa nad nią i samodzielnego dysponowania tą rzeczą.

ŚCIGANIE Z URZĘDU

CZYNY ŚCIGANE Z OSKARŻENIA PUBLICZNEGO - Z URZĘDU

http://www.podlaska.policja.gov.pl/programy/prawa_ofiar/doc/4.pdf
ART. 284 PAR. 1,3 PRZYWŁASZCZENIE MIENIA

W art. 278 ustawodawca określił przestępstwo kradzieży w typie podstawowym. Na gruncie Kodeksu karnego z 1969 r. przedmiotem tego przestępstwa mogło być „cudze mienie ruchome”,

Istota czynu sprawcy przy przestępstwie kradzieży polega na zaborze cudzej rzeczy ruchomej celem przywłaszczenia. „Zabór” oznacza wyjęcie cudzej rzeczy ruchomej będącej przedmiotem kradzieży spod władztwa osoby dotychczas nią prawnie lub bezprawnie władającej i objęcie jej we władanie. Przedmiotem kradzieży jest cudza rzecz ruchoma, czyli niestanowiąca własności sprawcy.
Dla bytu przestępstwa kradzieży istotnym elementem jest, aby sprawca działał w celu przywłaszczenia. Oznacza to, że dokonuje on zaboru, żeby władać rzeczą jak właściciel.
Jeżeli wartość skradzionej rzeczy nie przekracza 250 zł, to sprawca odpowiada za wykroczenie określone w art. 119 § 1 k.w.

4. Podmiot. Sprawcą przestępstwa, o którym mowa w art. 278, może być każdy. Jest to przestępstwo powszechne.

5. Strona podmiotowa. Kradzież jest przestępstwem umyślnym, w formie zamiaru bezpośredniego. Sprawca tego przestępstwa działa „w celu przywłaszczenia”. Oznacza to konieczność stwierdzenia, że działał on ze szczególną postacią zamiaru bezpośredniego, jaką jest dolus directus coloratus. Sprawca działa z dodatkową motywacją, jaką jest objęcie rzeczy stanowiącej przedmiot zaboru we władanie jak właściciel.

7. Tryb ścigania. Przestępstwo kradzieży jest ścigane z urzędu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

27. MAMY WSZYSTKIE DANE,

Rzecznik Prasowy Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Policji

podkomisarz Paweł Międlar
tel. (17) 858 27 01
fax (17) 858 27 09
tel. komórkowy 510 997 018
e-mail: rzecznik@podkarpacka.policja.gov.pl

Komenda Powiatowa Policji w Stalowej Woli

Oficer Prasowy

aspirant sztabowy Andrzej WALCZYNA
tel. (15) 877 33 43
telefon komórkowy 510-997-653
e-mail: a.walczyna@podkarpacka.policja.gov.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

28. Paserstwo rzeczy pochodzącej

Paserstwo rzeczy pochodzącej z przestępstwa innego typu np. z rozboju lub wymuszenia rozbójniczego stanowi przestępstwo niezależnie od jej wartości.

Forma kwalifikowana paserstwa jest cięższą odmianą gatunkową tego przestępstwa, zagrożoną surowszą sankcją karną. Przewidziana w wypadkach, gdy przedmiotem czynu pasera jest mienie znacznej wartości lub dobro o szczególnym znaczeniu dla kultury (art. 194 kk).

Paserstwo – zachowanie polegające na nabyciu rzeczy uzyskanej za pomocą czynu zabronionego (najczęściej kradzieży), lub udzieleniu innej osobie pomocy do jej zbycia, albo na przyjęciu tej rzeczy lub pomocy w jej ukryciu.

KK

Art. 196. Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych,

podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

29. Marylu, przywłaszczenie dotyczy tylko tego Obary, co sobie krzyż

przywłaszczył.
Ale przedtem miejscowy stupajka, Andrzej Sz. rozpoczął spektakl mowy nienawiści i pogardy religijnej. Coś mi wydaje się, że kategoria "mowy nienawiści" zaczyna być w Polsce znana i stosowana. Krzyż Święty składa się z dwóch nierozerwalnych elementów:
1. Drewno lub inny materiał

2. Sacrum, czyli majestat, wartość niematerialna, ale z calą pewnością wartość prawna stanowiąca:
2.A) Dla ateistów wartość aksjologiczną, której przysługuje z mocy prawa szacunek i poważanie.
2.B) Dla ludzi wierzących świętość i symbol wiary, czyli również bardzo wielka wartość.

W obu wypadkach nastąpiła obraza majestatu Krzyża oraz drwina z całej chrześcijańskiej społeczności Stalowej Woli. To nie o dwie skrzyżowane belki idzie spór, to fundamentalna dla Krzyża wartość sakralna jest przedmiotem ataku.

Rozbisurmaniony i zdemoralizowany lokalny satrapa popisuje się swoją władzą i arogancko prowokuje konflikt. To ten łobuz wyznacza pole tego konfliktu. To on powiedział - to jest kawałek drewna i toczy się spór o to, czy ten kawalek materiału budowlanego legalnie sterczy tu, albo tam, na podwórku jakiegoś Obary z nowego ekranu.
Krzyż Święty jest całością i już został zbezczeszczony przez sam fakt sprowadzenia jego wartości do roli budowli. Dalsze prowadzenie sporu na tym poziomie jest kapitulacją przed zamiarem splugawienia majestatu świętości.
Ten Krzyż był przecież poświęcony.

Nie możemy pozwolić na dalsze małostkowe wydzieranie sobie z rąk Krzyża tak jak by to była jakaś rzecz szopa albo składzik na narzędzia. Przedmiotem sporu jest demonstracyjne poniżanie majestatu albo jak kto woli wartości aksjologicznej. Jestem pewien, że w Stalowej Woli stoją tysiące różnych szop, składzików, altan i wiat, o które przez następne setki lat pies z kulawą nogą nie zapyta. Żadna władza nigdy nie zażąda żadnego pozwolenia na budowę. Bo to akurat tej władzy jest całkowicie obojętne.

Zaatakowany został majestat Krzyża Świętego. Sprowadzenie sporu do konfliktu o rzecz, o przedmiot, jego przywłaszczenie jest tylko unikiem, jest drwiną i pretekstem zastosowanym przez prowokatorów. Prowokują do sporu, wskazując pole, na którym im jest najwygodniej. To jest ich scenariusz.
To nie jest spór majątkowy, to jest sprawa profanacji, a nie przywłaszczenia. Przywłaszczenie może być tylko dodatkową okolicznością obciążającą, świadczącą o złej woli sprawców.

avatar użytkownika Maryla

30. @Michaelu

To jest sprawa profanacji, a nie przywłaszczenia.
Przywłaszczenie może być tylko dodatkową okolicznością obciążającą, świadczącą o złej woli sprawców.

To wiemy, ale decyzji administracyjnej my jako Stowarzyszenie podważyć nie możemy, ale domagać się ścigania przestępstwa - przestępca wypełnił wszystkie znamiona przestepstwa plus profanacja symbolu religijnego - TO JAK NAJBARDZIEJ.

A policja nie podejmując działań w celu odzyksania zrabowanego mienia, znając sprawce i miejsce, gdzie przechowuje zrabowany przedmiot, może podlegać podejrzeniu paserstwa - patrz wyżej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

31. To prawda. Ale nie można rezygnować ze scigania profanacji

To jest sprawa główna i wymaga kary głównej.

A może by tak spróbować rozwiązania, które sprawdziło się w Bytomiu?
W końcu ten tam vice-palikmiot ze Stalowej Woli raczej sobie antykatolickim zacietrzewieniem nagrabił.

Popisuje się jak fircyk w zalotach przed biłgorajskim bimbrownikiem.

avatar użytkownika Maryla

32. @Michaelu

na mieszkańców Stalowej Woli wpłynąć nie możemy, może sobie zasłużyli na takiego matoła, jakiego mają?
To ten sam, co z Kurwinem chciał robić 'Sąd na Powstaniem".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

33. @Maryla @Michael

Witam.
TO nie mieści się w głowie, że do czegoś takiego dochodzi w Polsce...

...przestępca wypełnił wszystkie znamiona przestepstwa plus profanacja symbolu religijnego - ...

Myślę, że profanacja przede wszystkim... myślę, że TO było głównym celem tego co się wydarzyło...
Myślę też, że to nie jest przypadkowe...
pRezydent wskazał drogę POstępowania z Krzyżem... na Krakowskim... i tego typu wydarzenia to kolejne, skuteczne  próby...
Może warto przyjrzeć się bliżej, kim jest Obara, a także władzom miasta... 
***
Poza wszystkim...
Tam gdzie stał Krzyż, miał być wybudowany kościół...
Kościoła nie ma... Krzyż przeszkadzał...
CO pojawi się za jakiś czas w tym miejscu... komu ten teren jest potrzebny...
Może jest jakaś wzmianka powyżej pod linkami, ale nie doczytałam...
Wierzę, że Krzyż powróci na Swoje miejsce...
TA sprawa...
@Maryla
Dziękuję za podjęcie działań...

***
Pozdrawiam...

avatar użytkownika michael

34. Najprawdopodobniej najważniejsze działanie

należy do lokalnej społeczności parafialnej. Z tego co czytałem wyżej, wygląda na to, że ksiądz proboszcz jest chory, bardzo możliwe, że już sił mu brak, a lokalna satrapia czuje to i nęka człowieka, chociażby tymi grzywnami i karami administracyjnymi. Taka jest właściwość wszystkich paskudnych satrapów, którzy taplają się we władzy, jak w błocie, a w istocie są po prostu tchórzliwymi i sadystycznymi gnojkami.
Gdy czują słabość znęcają się bez granic.

Wyczytałem też wyżej, że lokalna administracja budowlana nie jest szczęśliwa ze swojej roli, wymuszonej przez wyższe instancje. Widać, że lokalny dyrektor skorzystał ze swoich uprawnień, by chociaż karą finansową księdza proboszcza już nie nękać.

Potrzebna jest inspiracja i wsparcie udzielone społeczności parafialnej. Przecież obraza boska dzieje się na ich terenie, dotyczy ich parafii i to bolszewickie dmuchanie rodakom w kaszę może ich irytować, ale niestety parafianie mogą być już zupełnie zniechęceni martwą wrogością i złośliwą przemocą Komitetu Powiatowego Partii.
Nie wykluczam, że przykład ostatniego referendum w Bytomiu i wywalenie tamtejszego aroganckiego Wodza razem z jego Radą może być naprawdę dobrym wzorem i cenną podpowiedzią. Może wtedy ludzie zbiorą się w kupę, gdzy poczują, że rzeczywiście coś takiego jest możliwe.
Można bolszewickiego łobuza wyrzucić z Jego tronu. To jest konkretna robota, wymagająca na początku delikatnego rozeznania w lokalnym klimacie, a później równie rozważnego wsparcia logistycznego. Jest wysoce prawdopodobne, że tam, w Stalowej Woli nikomu do tej pory nawet do głowy nie przyszło, że "da radę", że można tego drania obalić ze złotego nocnika, na którym siedzi i dyszy.
Siedzi i sapie, dyszy i dmucha.
I dość.

avatar użytkownika michael

35. Zmiana nastrojów?

Mieszkańcy Bytomia odwołali prezydenta miasta z Platformy Obywatelskiej


Za odwołaniem prezydenta Piotra Koja głosowało 28 154 mieszkańców Bytomia, przeciwko było 771. W referendum udział wzięło 28 925 osób. By referendum było ważne, do urn musiało pójść co najmniej 21 835 osób. "Warunek został spełniony i prezydent został odwołany" Za odwołaniem Rady Miejskiej głosowało 28 019 osób, natomiast głosów przeciwko było 865.

Referendum w Bytomiu. Prezydent odwołany

avatar użytkownika Maryla

36. @Michaelu

na razie bierzemy sie za pospolitego przestepcę, który dokonał czynów karalnych podlegających ściganiu .

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

37. Czy to znaczy, że z drogi którą doradzam mamy zrezygnować?

Pokazałem wyżej wadę główną akurat tej przestrzeni sporu.
Jest to pole walki wyznaczone przez przeciwnika, w tej przestrzeni, w której on czuje się najlepiej. Doskonałe pole do matactwa, sztuczek prawnych, których do tej pory tam w Stalowej Woli nie brakowało. Przecież awantura prowokowana przez tamtejszych urzędowych palikmiotów biegła mimo decyzji władz budowlannych stwierdzających, że nie nastąpiło naruszenie prawa budowlanego.
Nic to.
Odwołania, apelacje, decyzje władz zwierzchnich, wojewodowie, sądy, orzeczenia i wyroki.
Pieniactwo władzy jest cierpliwe, a ich czarne dusze rozgrzewaja się z radości. To są faceci o temperamencie Ryszarda Kalisza, ludzie, których cieszy gnojenie innych. Już widzę opinie biegłych sądowych, którzy z całą powagą będą pisali ekspertyzy w rodzaju:

Biegły sądowy prof. dr hab. Drzewiarz Zaciekły na podstawie publikacji przedsiębiorstwa Lasy Państwowe, które poinformowały o wynikach przetargów ograniczonych i aukcji systemowych na surowiec drzewny sprzedawany w I półroczu 2012 r. na poziomie 260 zł za metr sześcienny drewna, odpowiadającego gatunkowi materiału stanowiącego przedmiot przywłaszczenia. Zbiegły sądowy w obecności aktualnego dysponenta przedmiotu przywłaszczenia dokonał pomiaru przedmiotowej rzeczy w obecności świadków. Przedmiot przywłaszczenia złożony jest z dwóch kantówek iglastych o przekroju kwadratowym 10 cm x 10 cm. Pierwsza z tych kantówek ma długość 3,25 m, druga 1,75 m, co czyni łączną długość wspomnianego wyżej materiału drzewnego, który w sumie stanowi przedmiotowy materiał o łącznej długości 5,00 m i przekroju 0,1 X 0,1 co razem stanowi objętość 0,05 metra sześciennego, które według potwierdzonej danymi Przedsiębiorstwa Lasy Państwowe ceny 260 zł za metr sześcienny po przeliczeniu według następującego wzoru:
Cena X Ld X Lw X Lg = 260 PLN X 5m X 0,1 m X 0,1 m = 13 PLN
co stanowi cenę przywłaszczonego majątku przechowywanego w obejściu sprawcy Obary. Ze względu na znikomą wartość przywłaszczonego majątku w kwocie 13 zł (slownie trzynaście zł) biegły sądowy prof. dr hab. Drzewiarz Zaciekły wnioskuje o umorzenie postępowania ze względu na znikomą wartość przedmiotu sporu w kwocie 13 zł słownie zł trzynaście oraz niewielką szkodliwość społeczną czynu.
Podpisy zamaszyste prof. dr hab. i świadków w osobach aspiranta policji i sierżanta policji podpisy nieczytelne pieczęci służbowe.


Dla nich to zabawa i właściwie jeszcze jeden środek działania, służący przekonaniu okolicznych mieszkaćów, że tak naprawdę nic się nie da zrobić.

avatar użytkownika Maryla

38. @Michaelu

drogę. którą doradzasz, każdy może realizować na własnym terenie zamieszkania, mobilizując społecznośc.

Jako Stowarzyszenie możemy działać tylko taką drogą :

Zgłoszenie podejrzenia przestepstwa znieważenia publicznego przedmiotu czci religijnej -krzyż w Stalowej Woli

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

39. Jako stowarzyszenie tak. Ale jako ludzie także coś możemy.

Zauważ Marylu.
Ja zaproponowałem rozwiązanie, pomysł skierowany właśnie do tych ludzi, ale nie tylko. Piszę - może tym ludziom - zagonionym w codzienności - przekonywanych o ich bezradności - potrzebna jest tylko inspiracja. Może jeszcze tylko delikatne wsparcie, drobna porada.
Ja tylko proponuję, nie tylko Stowarzyszeniu jako formacji, ale także naszym czytelnikom. Może wśród nich jest ktoś z tamtej okolicy. Może jest bliżej, może coś wie.
Przecież Stalowa Wola, to nie pustynia.
Istnieją różne formy właściwego podejścia do rozwiązywania problemu. Jako pierwszy krok proponuję zainteresowanie. Może tam w okolicy jest ktoś, kto może się właczyć, pomóc.

INSPIRUJĄCA ROLA NASZEJ OBECNOŚCI NA TYCH ŁAMACH
Nie zapominajmy o tym.

Jako Stowarzyszenie nie jesteśmy sami, są inne organizacje, fundacje i kluby, są inne portale, działamy w konkretnej przestrzeni. Przecież nie musimy tego robić sami Pomyśl o efekcie. Wyobraź sobie, że mieszkańcy Stalowej Woli sensownie zainspirowani, zirytowani chamską samowolą tamtejszego aroganckiego władcy, zetkną się ze wsparciem tamtejszego duchowieństwa i zrobią to samo, co w Bytomiu.
To jest naprawdę dobry początek.
Może ludzie odzyskają wiarę w to, że nie wszystko jeszcze stracone?
Może uwierzą, że na tę gangsterską mafię są sposoby.

avatar użytkownika Maryla

40. Michaelu

"Jako Stowarzyszenie nie jesteśmy sami, są inne organizacje, fundacje i kluby, są inne portale, działamy w konkretnej przestrzeni." - tak i informacja o naszym działaniu została przekazana do Federacji Mediów Niezależnych, w którym jestesmy i innych portali.

Ale ludzie sami muszą się organizowac oddolnie, aby wykrzewić ze swojego otoczenia takie jednostki. Wiesz, na co liczy taki Obara? Zę ktoś zdesperowany wtargnie na jego teren prywatny, aby odbić Krzyż.
Wtedy zostanie męczennikiem tarasowców i nie masz chyba złudzeń, że siły policyjne i sądy zadziałają w tym przypadku tak, jak nalezy?

Niech na miejscu lokalna ludność działa w sposób demokratyczny, a my usuwajmy w czas pułapki, w które może wpaśc jakiś zdesperowany wierny pokrzywdzonej parafii.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

41. Abp Hoser „Nie martwię się o

Abp Hoser „Nie martwię się o Kościół, bo Kościół przetrwa: ale czy przetrwają nasze społeczeństwo i naród?”

http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/192969-abp-hoser-w-salonie-dziennikars...

Nie martwię się o Kościół, bo Kościół przetrwa: ale czy przetrwają nasze społeczeństwo i naród? Mieliśmy już do czynienia z utratą suwerenności. Wchodzimy w fazę ogromnej niepewności; w ostatnim czasie zmienił się cały paradygmat polityki światowej, który został zainstalowany przy upadku komunizmu. (…) Znów wchodzimy w fazę konfrontacji

— mówił abp Henryk Hoser w specjalnym wydaniu Salonu Dziennikarskiego Floriańska 3.

Z arcybiskupem warszawsko-praskim rozmawiali Jacek Karnowski i Piotr Zaremba. Głównym tematem audycji była kanonizacja Jana Pawła II i to, co pozostało z jego dziedzictwa, ale nie zabrakło również problemów, z którymi zmaga się Kościół i Polska.

Abp Hoser podkreślił, że jako społeczeństwo powinniśmy wracać do dziedzictwa pozostawionego przez papieża Polaka. Jak ocenił, zbyt często odbieraliśmy go w Polsce emocjonalnie, nie zagłębiając się w to, co miał nam do powodzenia.

To była dość powierzchowna znajomość Jana Pawła II, w oparciu o pewne elementy przeżyciowe. Ci, którzy uczestniczyli w jego pielgrzymkach do kraju czy jeździli do Rzymu, reagowali na jego sposób bycia, nie wchodzili w głębię jego nauczania

— mówił metropolita, przypominając między innymi nauczanie Jana Pawła II poświęcone rodzinie.

Ludzie tego nie rozumieli, czekali, kiedy się skończą, by móc powiwatować i poklaskać. Nie zapominajmy, że miał nieskazitelną dykcję, że trafiał do ludzi, ale reakcje były różne

— ocenił.

Abp Hoser przypominał, że polski papież stawiał przed nami wielkie wymagania.

Ojciec Święty miał ducha bardzo przenikliwego i profetycznego. Stawiał wymagania. Dziś w debacie medialnej zapomina się o tym, jak bardzo wielkie wymagania stawiał. Wydaje się, że im dłużej żył, tym był bardziej dobrotliwym staruszkiem, któremu wszystkiemu błogosławił. Tak nie było

— zaznaczył.

Hierarcha odniósł się także do rzekomego konfliktu, jaki miał wystąpić między Franciszkiem a polskimi biskupami.

To jest gra, bo tego przeciwstawienia w rzeczywistości nie ma. Brałem udział w wizycie ad limina – było to imponujące. 90 biskupów, którzy nie są podzieleni wbrew temu co się mówi. W sprawach najważniejszych są zjednoczeni. Ojciec święty był bardzo szczęśliwy z tych kontaktów, bo widział duży episkopat, który nie stwarza problemów, który pyta ojca świętego o pewne rzeczy, który wyraża absolutną komunię z nim. Nie wszystkie kraje żyją w ten sposób. To już von Balthasar sformułował tezę o syndromie antyrzymskim, który jest obecny w Niemczech. Tego antyrzymskiego kompleksu nie ma w Polsce. To co powiedział – nie dajcie się podzielić – to nie stwierdzenie faktu, ale prośba na przyszłość. Zjednoczenie to wielka siła

— tłumaczył.

W rozmowie pojawiła się również kwestia ewentualnych zmian w nauczaniu Kościoła w sprawie komunii świętej dla rozwodników. Abp Hoser podkreślił, że nie jest to możliwe.

Chodzi o osoby, którzy są rozwodnikami i żyją w nowych związkach. Bo jeśli nie wstąpili w nowe związki, to mogą przystępować do komunii. Mądry kard. Lustiger bardzo ciekawie konkludował tę sytuację, mówiąc, że ci, którzy żyją w związkach niesakramentalnych są w fazie katechumenatu: uczestniczą w liturgii słowa, a nie mogą w sakramentach. Są w oczekiwaniu, a zatem taką widział perspektywę. Nie jest możliwa tutaj zmiana postawy Kościoła. Dlaczego? Wystarczy przeczytać Kazanie na Górze Jezusa Chrystusa, który mówi o rozwodach i liście rozwodowym Mojżesza – Chrystus się od tego odcina. To jest powiedziane w ewangelii, a nie w wykładni Kościoła. Kościół nie ma władzy tego zmienić

— zaznaczył.

Abp Hoser został również zapytany o to, jak Jan Paweł II oceniłby dzisiejszą Polskę, również w perspektywie sporu dotyczącego przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Ojciec Święty był papieżem prawdy i jedności. Prosiłby, by prawda o tym wydarzeniu była rzetelna i znana – my nie znamy całej prawdy o tym, co się zdarzyło. Jest tyle hipotez, które stwarzają podstawy, by tworzyć frakcje, opcje, dyskusje…. Nie mamy pełnego dostępu do dowodów materialnych, które ulegają przedawnieniu, które się degradują. Pod tym względem pewnych dowodów już nie zdobędziemy. A druga rzecz – trzeba więcej powściągliwości w oczekiwaniu na ujawnienie się całej prawdy. Zdaję sobie sprawę na podstawie innych katastrof, ile czasu wymaga dochodzenie do przyczyn katastrofy. W wielu takich katastrofach okazuje się, że jakiś minimalny element był przyczyną katastrofy w linearnym ustaleniu przyczyn i skutków. W związku z pogorszeniem relacji polsko-rosyjskich, dostęp do dowodów będzie trudny. Nie wiem, czy doczekam powrotu. OŚ prosiłby z jednej strony o rzetelne odkrywanie prawdy, a z drugiej do jedności. Nam dramatycznie brakuje jedności, prosiłby, by nie tworzyć ideologii na tle tego wydarzenia. Z pewnością zauważyłby jednak rangę tego wydarzenia. Takiego wydarzenia nie było w historii innych krajów, by z prezydentem i jego otoczeniem zginęli najważniejsi politycy i całe dowództwo

— mówił abp Hoser.

Hierarcha bardzo ciekawie analizował również to, jak silna jest dzisiejsza Polska i jak wygląda mentalność Polaków.

To bardzo dziwne zjawisko, myśmy mieli pewną dumę narodową, żyć nią i ją ukazywać. A dziś – co mnie martwi – stajemy w sytuacji ubogiego krewnego Zachodu, który jest kryterium wszystkiego. Zachód jest w okresie głębokiej dekadencji. Utożsamianie się z tą kulturą jest zabójcze dla Polaków. Co jest siłą przyciągającą? Bogactwo. Ale tak przestało istnieć imperium rzymskie: było bogate, ale dekadenckie. (…) Nikt nie szanuje kogoś, kto jest słaby. Musimy umieć jako społeczeństwo i naród, który jest twórczy i ma swoje osiągnięcia, budować swój przemysł, mieć polskie wynalazki i konstrukcje. To było siłą II Rzeczpospolitej, a dziś tego nie ma. Jak mówi prof. Kieżun – jesteśmy krajem skolonizowanym i to jest przykra konstatacja

— zakończył abp Hoser.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

42. Nauczycielka zdjęła w szkole

Nauczycielka zdjęła w szkole krzyż, szykanowali ją. Teraz wygrała w sądzie

Czuję ogromną ulgę - powiedziała nam
Grażyna Juszczyk tuż po wyjściu z sali rozpraw Sądu Apelacyjnego we
Wrocławiu. Ten nie miał wątpliwości, że w szkole doszło do dyskryminacji
ze względów światopoglądowych po tym, jak Juszczyk zdjęła krzyż w
pokoju nauczycielskim.

Grażyna
Juszczyk, nauczycielka matematyki z Krapkowic, w 2013 zdjęła krzyż z
pokoju nauczycielskiego w szkole, w której naucza. Kilka miesięcy temu
sąd pierwszej instancji uznał, że szkoła
dopuściła się wobec niej dyskryminacji ze względów światopoglądowych.
Dziś sąd drugiej instancji podtrzymał to rozstrzygnięcie, oddalając
apelację prokuratura, która - dość nieoczekiwanie - już po wyroku
przyłączyła się do tej sprawy.

- Czuję
ogromną ulgę. To tak jakby tona ciężaru spadła mi z pleców - powiedziała
nam Juszczyk tuż po wyjściu z sali rozpraw Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Sąd nie miał wątpliwości, że w szkole doszło do dyskryminacji ze względów światopoglądowych.

Nauczycielkę
matematyki spotkał prawdziwy lincz. Była wytykana palcami na radzie
pedagogicznej, mówiono, że krzyż ukradła; stosowano wobec niej
ostracyzm, pojawiły się skargi, mimo, że wcześniej była bardzo dobrym
nauczycielem.

Szkoła ma zapłacić 5 tys. zł za dyskryminację

Przed sądem walczyła o uznanie, że była prześladowana z powodu tego, co zrobiła. We wrześniu wygrała. Zgodnie z wyrokiem, do dyskryminacji doszło, a pracodawca miał jej też zapłacić 5 tysięcy złotych odszkodowania.

Tyle
że od wyroku apelację złożyła szkoła, ale też - nieoczekiwanie
- prokuratura. Śledczy uznali, że nie może być mowy o dyskryminacji
matematyczki. - Prokurator nie zgadza się ze stwierdzeniem sądu, że
doszło do dyskryminacji na tle światopoglądowym. Sprawa nie dotyczyła
bowiem kwestii światopoglądowych, ale kwestii prawidłowości rozwiązania
konfliktu przez pracodawcę, który powstał w szkole po zdjęciu krzyża
przez powódkę, pomiędzy nią a grupą nauczycieli - mówiła nam rzeczniczka
prokuratury, Lidia Sieradzka. Prokurator wyszedł z założenia, że sąd
nie wziął pod uwagę faktu, iż to Juszczyk zdejmując krzyż przyczyniła
się do powstania konfliktu.

To nie
przekonało jednak sądu drugiej instancji. Dziś uznał obie apelacje za
bezzasadne. - Padło takie bardzo znamienne zdanie - że przepisy z kodeksu pracy,
mówiące o dyskryminacji, służą ochronie mniejszości, a nie większości
- mówi Karolina Kędziora z Polskiego Towarzystwa Antydyskryminacyjnego,
która reprezentowała nauczycielkę. Sąd nie oceniał faktu zdjęcia ze
ściany krzyża, ale oceniał to, co wydarzyło się potem.

Jak doszło do całej sprawy?

Grażyna
Juszczyk uczy w Krapkowicach matematyki. Nigdy nie było krzyża w pokoju
nauczycielskim, ale gdy w 2013 roku miał przyjechać biskup, krzyż
zawisł. Matematyczki nie było wtedy w szkole, miała dłuższy urlop
zdrowotny. Po powrocie podjęła decyzję, że krzyż zdejmie. Nie kryje, że
nie chodzi do kościoła, nie jest katoliczką i nie chciała symbolu wiary w
swoim miejscu pracy. Początkowo nikt nie zauważył, że krzyża nie ma,
ale ostatecznie powieszono go z powrotem. Zdjęła ponownie. Sprawa
zatoczyła szersze kręgi: była słynna rada pedagogiczna, na której
zdjęcie krzyża nazwano kradzieżą, grożono policją. Matematyczka czuła
się napiętnowana - wtedy, ale także później. I dlatego poszła do sądu.

http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103454,21316190,nauczycielka-zdjela-w-szkole-krzyz-szykanowali-ja-teraz-wygrala.htm


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl